aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Mam napisać rozprawkę dlaczego Jan Paweł II jest autorytetem dla ludzi, muszę mieć przynajmniej 7 argumentów. Nie wiem skąd wezmę aż 7 argumentów, pomóżcie proszę
Głupi jesteś.
A... i możecie mi dać procenty.
Ja myślę nad profilem Technik Informatyk ewen. poszedłbym na profil mat-fiz do Liceum. Co Do testu:
Trochę,aż się wydawał łatwy, a czasami takie nie pewne odpowiedzi. No i ta Rozprawka, też nie najlepszy temat. No ale coś udało mi się napisać.
Rozprawka to ja jako przykład podałem:
M.Kamiński(Arkusz)
Jan Paweł II(historia)
i teraz najlepszy.. Leonardo da Vinci(historia). Ale czemu on to nie wiem ;)
Witajcie
Mam napisać rozprawkę dlaczego Jan Paweł II jest autorytetem dla ludzi, muszę mieć przynajmniej 7 argumentów. Nie wiem skąd wezmę aż 7 argumentów, pomóżcie proszę
„Dlaczego Święty ?”
Niedawno miałem okazję obejrzeć film „Jan Paweł II” reżyserstwa Johna Kenta Harrisona, co spowodowało me refleksje na temat Papieża i postanowiłem napisać rozprawkę.
Jan Paweł II jest Świętym.
Już w latach szkolnych Karol Wojtyła okazał się kimś wyjątkowym. Był wspaniałym człowiekiem już zanim zaczął być duchownym. Był miły, uprzejmy i bardzo kochał ludzi. Interesował się: literaturą, teatrem, filozofią, jednak zawsze pozostawał głęboko w wierze. Lubił spotkania z przyjaciółmi, z którymi prawie zawsze się dogadywał, mimo że często mieli odmienne zdanie. Po śmierci ojca poczuł powołanie. Swoją dalszą drogę życiową postanowił związać z Bogiem i ludźmi.
W czasach okupacji, mimo namów innych, postanowił nie walczyć siłą z Niemcami, natomiast przystąpić do egzaminu kapłańskiego. Po zdaniu egzaminu został księdzem.
Na uwagę zasługuje to, że był on księdzem, który aktywnie spędzał czas między innymi na wycieczkach rowerowych, spływach kajakowych, wspinaczkach górskich ze studentami krakowskimi, czym im imponował i zadziwiał. Zawsze nauczał poprawnego życia wedle zasad Kościoła w prosty, zrozumiały sposób w radosnej atmosferze. Zawsze uśmiechnięty i wesoły, lubił żartować i śmiać się, a przy tym był wzorowym chrześcijaninem godnym naśladowania. Niedługo potem został biskupem.
Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że zawsze towarzyszyła mu jakaś niezwykła moc. Jego słynna Msza Św. w Nowej Hucie pokazała, że młody Biskup może przekonać ludzi, nawet milicjantów gotowych do rozpędzenia strajkujących, do wspólnej modlitwy i refleksji duchowej. Miał on szczególny dar. Potem został mianowany na Kardynała i uczestniczył w Milenijnych obchodach Chrześcijaństwa w Polsce.
Po wyjeździe do Rzymu zaczął podróże do innych krajów. W trakcie obrad konklawe, po śmierci poprzednika, został wybrany na Papieża i obrał imię Jan Paweł II.
Poza tym mimo licznych przykrości, nawet szykanów, zawsze szerzył dobroć, nieustannie wzywał do pokoju, docierał tam, gdzie inni się bali.
Jego liczne pielgrzymki między innymi: do Polski, w której odwiedził grób swoich rodziców w Wadowicach oraz odprawił liczne Msze i błogosławieństwa, do Stanów Zjednoczonych i ubogich krajów oraz jego gesty całowania ziemi, żarciki i przemówienia pokazały, że kocha wszystkich ludzi bez względu na pochodzenie, rasę, a nawet wyznanie. Bez lęku, chętnie udawał się do krajów, gdzie ludzie są prześladowani, by ukazać potęgę Boga i miłości.
Jan Paweł II całym swoim życiem głosił Ewangelię. Jego cudowny gest wybaczenia Aliemu Agczy pokazał Światu, jak powinno się wybaczać ludziom, nawet tym, którzy próbowali nas skrzywdzić lub nawet zabić. Nie był obojętny konfliktów XX i XXI w - modlił się o pokój na Świecie. Mimo wszelkich przeciwności, wytrwale dążył do zjednoczenia religii, wzajemnej tolerancji i poszanowania.
Na wzór Jezusa łączył swą „ludzkość” ze świętością - w niezwykły sposób pokonywał cierpienie fizyczne, by dotrzeć do każdego człowieka na świecie.
Przez niemalże cały okres swojego pontyfikatu uprawiał aktywnie sport- między innymi narciarstwo. Bardzo lubił też piesze podróże i pielgrzymki. Mimo licznych chorób i wypadków nie zaprzestał swej działalności, nie okazał lęku, nie zrezygnował z wypełnienia posłannictwa Bożego.
Jako pierwszy Papież odwiedził Synagogę, udał się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej i zostawił swoje przesłanie na Ścianie Płaczu.
„Totus Tus”- te słowa oznaczają „Cały Twój” to motto życiowe Papieża Jana Pawła II, które w pełni ukazuje Jego oddanie Matce Bożej.
Jan Paweł II do końca życia pokazywał, że człowiek powinien być dobry dla innych i nieść dobro poprzez wiarę, bo Dobro i Miłość do Boga poprzez Miłość do ludzi jest najwyższą wartością w życiu człowieka.
Jak wynika z moich rozważań, Jan Paweł II w całym swym życiu był postacią wyjątkową, która w cudowny sposób potrafiła zgromadzić wokół siebie rzesze ludzi, ludzi różnych ras, narodowości, a nawet wyznania. Taką siłę może mieć tylko Święty, dlatego moim zdaniem powinien być beatyfikowany, by w dalszym ciągu oddziaływać na ludzi, być dla nich przykładem, jednoczyć i kontynuować misję Bożą.
Jest wiele dróg prowadzących przez ludzkie życie. Jedne są prostsze, inne zaś mają wiele niepewnych zakrętów. Każdy z nas kroczy inną trasą, różnorodną i jedyną w swoim rodzaju. Nie ma dwóch takich samych ścieżek przez życie, tak jak nie ma identycznych istnień i chwil. Wszyscy wciąż natrafiamy na rozstaje dróg i to my sami musimy zadecydować, w którą stronę pójdziemy, wykorzystując różnorodne napotykane drogowskazy. Wydeptując trasę życia nieubłaganie zbliżamy się do celu, choć nie wiemy gdzie on tak naprawdę jest. Stawiając każdy krok, zastanawiamy się, która z miniętych na zakręcie dróg była najwłaściwsza.
Według mnie, ścieżki, którym powinniśmy zaufać, to drogi z wybojami i moim zdaniem, to właśnie po marszu przez nie czeka nas największa nagroda. Dziś spróbuję to udowodnić.
Zacznijmy od tego, co w ogóle kryje się pod wyrażeniem "droga życia". Według mnie, jest to nasze postępowanie w kierunku celu. Ścieżka ta nie jest widzialna, ale stawiamy na niej kroki każdą sekundą życia. Nieubłaganie idziemy do przodu, gdzie czeka na nas nagroda lub kara. I tylko przy właściwym wyborze kierunku możemy w końcu dotrzeć do samego końca, gdzie, niczym Słońce, jaśnieje nasz cel.
Już nasi rodzice, ucząc nas życia, przekazują nam odwieczną prawdę zawartą w przysłowiu: "Nie wszystko złoto co się świeci". Zdanie to wspaniale odzwierciedla i popiera postawioną przeze mnie tezę. Nie powinniśmy ufać wszystkiemu, co wydaje się z wierzchu ładne, dobre i poprawne, gdyż pozory często mylą. W rzeczywistości może okazać się zupełnie inaczej. Świecący cel, gdy już go osiągniemy, może nagle zmienić barwę. Jego blask zostanie zastąpiony czernią, która pochłonie ludzką duszę bezpowrotnie.
Tego samego zdania jest Jan Sztaudynger, mówiąc: "Ostrożnie z przyjaciółmi, bo nieraz tak bywa,/ że przyjaźń – nieprzyjaźni cieniutka pokrywa". Poeta mówi, że często nasi najlepsi przyjaciele okazują się najgorszymi wrogami. We fraszce tej podmiot liryczny uważa, że często przyjaźń jest tylko przykryciem, "opakowaniem" nieprzyjaźni, wielkim, naiwnym złudzeniem. To samo dotyczy drogi życia. Często jej prostość, wyobrażenie, że szybko dotrzemy nią do celu, że osiągniemy łatwo to, co innych kosztuje wiele wysiłku, że ominiemy góry i wzniesienia, jest wyłącznie wierzchnią ułudą. Tak naprawdę wybór taki staje się naszym największym błędem, spowodowanym naiwnością i chęcią ominięcia trudności. Droga taka może i omija wszelkie wyboje, ale zamiast prowadzić nas naprzód, zawraca, kieruje nas na skraj życiowej przepaści, której człowiek nie jest w stanie przeskoczyć. I jeśli w miarę szybko nie zorientuje się, że drogowskazy na jego drodze dawno już przestały wskazywać prawdziwy cel, spadnie w otchłań, z której nie ma powrotu.
Powołam się także na słowa innego wielkiego poety – księdza Jana Twardowskiego. W wierszu napisanym jego piórem pt. "Zaufałem drodze" jest zawarty cały sens mojej tezy. "Ja" liryczne mówi, że zaufał drodze wąskiej, "takiej na łeb na szyję", ale na jej końcu stała św. Agnieszka, otwierająca przed nim drzwi do Królestwa Niebieskiego. Była to jego nagroda, którą dostał za obranie właściwej trasy. Młoda męczennica mówi: "martwiłam się już/ że poszedłeś inaczej/ prościej/ po asfalcie/ autostradą do nieba – z nagrodą od ministra/ i że cię diabli wzięli". Tymi słowami autor ukazuje konsekwencje wybrania drogi prostej jak autostrada, która z pierwszego punktu widzenia wiedzie wprost do nieba. Jednakże jest to nieprawda i na jej końcu nasz cel może zniknąć, a my wraz z nim znajdziemy się między odrzuconymi.
Potwierdzenie mojej tezy widzimy także w życiorysie wielkiej osoby – Jana Pawła II. Ten niedawno zmarły człowiek swoim postępowaniem zawsze uczył nas, jak należy przeżyć raz dany nam ziemski czas, nawet w momencie, gdy został postrzelony. Nigdy nie poddawał się w swoich dążeniach, a jego drogę z pewnością nie możemy nazwać prostą i łatwą. Był, jest i zawsze będzie autorytetem dla wielu pokoleń. Pomimo choroby dokonał rzeczy na pierwszy rzut oka niemożliwych i teraz, choć jego ziemska droga się zakończyła, to pamięć o nim przetrwała, a Papież Polak zostanie z pewnością wyniesiony na ołtarze i otrzyma nagrodę Niebieską.
Inną postacią, której życiorys jest na pewno argumentem "pro" był sam Jezus Chrystus. Jego ziemska wędrówka była przepełniona cierpieniem i bólem za nasze grzechy, a przecież to właśnie Jego Bóg zesłał na ziemię jako przykład dla wszystkich śmiertelników. Ostatnie chwile swego życia oblał własną krwią, która zmyła nasze grzechy. Jednak po zakończeniu ziemskiej wędrówki objawił się ludziom, aby pokazać, co czeka ich po obraniu takiego kursu jak On. Jezus sam mówił o sobie, że jest Drogą i choć niełatwą, to tylko ona jest w stanie zaprowadzić nas do celu.
Słuszność ma także przysłowie, mówiące: "Nie ma róży bez kolców". Oznacza ono, że w życiu najczęściej droga obrana przez nas do celu wiedzie przez przeróżne przeciwności i jest najeżona kolcami przeszkód. Jednak nie możemy zrażać się życiowymi cierniami, bo przecież nagrodą będzie osiągnięcie Nieba, które tu bezpośrednio symbolizuje najpiękniejszy z kwiatów, czyli róża.
Uważam, że przedstawione argumenty w całości potwierdzają postawioną przeze mnie tezę. Podsumowując, myślę, że żaden człowiek nie powinien kierować się wyglądem zewnętrznym drogi swego życia, ale każdy powinien myśleć o jej konsekwencjach i nagrodzie, mając przed oczyma swój cel. Trasa z wybojami niesie za nami doświadczenie i odporność. Powinniśmy postępować tak, aby u schyłku swego ziemskiego istnienia móc z pełnym przekonaniem powiedzieć: "Jestem zadowolony z życia, obrałem dobry kierunek i znalazłem właściwą drogę, tę najważniejszą, a przede wszystkim moją własną".
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl