aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
wiemy już wszystko o leczeniu które miała i chorobie -leczono ropne zapalenie skóry i świerzba. Stan jest już lepszy.
Sterylka była 14 dni temu...a przypominam, ze szwy zdejmuje się 10 dnia (pewnie zapomniano :shake: ).
Pan wet. powiedział, ze wydał ją warunkowo, bo nie mógł zaszczepić, bo bierze antybiotyk i że ktoś był na nią chętny :shake:
Jutro wiec zobaczę sunię, gdy Ania przyjdzie na zdjecie szwów do lecznicy :multi:
Martus - pomysł ze spryskiwaczem jest bardzo dobry - wielu kociarzy tak oducza swoje koty niepożądanych zachowań. Niestety trzeba znaleźć chwilę czasu aby udać się do sklepu celem dokonania zakupu owego :twisted: Wybieram się już drugi tydzień , a kot jak chodził po stole tak chodzi :D
Wiki - Leon ( bo taka jest ostatnia wersja jego imienia i mam nadzieję , że taka pozostanie) rośnie jak na drożdżach i rozrabia jak 10 małych kotków :D W niektórych momentach czule jest nazywany przez nas przeciągiem 8) Z Maszą życie im się układa dziwacznie - Mała na codzień udaje , że nie ma w domu żadnego kota, ale jak chłopak głośniej miauknie to go liże :? Natomiast on lubi ją zaczepiać mimo braku jakiejkolwiek reakcji z jej strony :D. A od 3 dni - odkąd Masza ma ropne zapalenie skóry (ale to temat na osobny post) Leoś zamiast zasypiać w swoich ulubionych miejscach (wszędzie dobrze - byle wysoko 8) ) śpi na podłodze obok Marzeny - chyba potwierdza się teoria o wyczuwaniu przez koty różnych chorób :roll:
Generalnie obserwowanie rozwoju małego kotka dostarcza wielu wrażeń :wink: i nie wyobrażam sobie jak dotąd mogliśmy się obyć bez kota w domu - wszystkim gorąco polecam :D
Jak naprawię komputer do końca to wstawię nowe zdjęcia Leona i Maszy :D
Gość-289 - wreszcie pisząca z domu, o swojej ulubionej porze :D
Moi drodzy,
Po naszym wspólnym poprzednim sukcesie w znalezieniu domu dla pewnego sympatycznego kotka, przystępuję po raz drugi do atakuJ.
Chciałabym Wam przedstawić pewnego sympatycznego psiaka, którego los niestety nie oszczędzał. Trafił do schroniska w strasznym stanie ( wychudzony do granic możliwości, wyłysiały). Ale mimo żałosnego wyglądu, miał w sobie "to coś" i zwrócił na siebie uwagę pewnej dzielnej wolontariuszki, która zaczęła desperacko wałczyć o jego życie ( BRAWA DLA NIEJ!!!).
bierała pieniądze na leczenie pieska na wszystkie możliwe sposoby, woziła go do wielu weterynarzy. Okazało się, że fatalny stan skóry psiaka jest wynikiem alergii na pchły ( których miał oczywiście pod dostatkiem). Po podaniu odpowiednich leków jego sierść zaczęła odrastać i w tej chwili wygląda - moim zdaniem - super ( macie zresztą możliwość porównania na zdjęciach ). Po tym długim leczeniu ( zanim stwierdzono tę zwykłą alergię, leczono go na grzybicę i ropne zapalenie skóry- przez to dostał imię GRZYBEK ) ma problemy z wątrobą, ale jest w trakcie leczenia - niedługo ma przejść badania, jaki jest obecny stan wątroby.
Wolontariuszka przeniosła psiaka do hoteliku prywatnego, nie chcąc w żadnym wypadku, aby w trakcie leczenia przebywał w tragicznych warunkach schroniskowych. Za każdy dzie? pobytu w hoteliku płaci 25zł. Dba też o dobrą karmę i lekarstwa. Efekty jej działa? są fantastyczne: zwierzak przytył, sierść odrosła, no i zaczął się wreszcie uśmiechać!!!! Ale nadal jest zamknięty w sobie, nie próbuje nawiązać z nikim kontaktu, jest smutny i ... ciągle SAM.
Nie jest agresywny ani do ludzi ani do innych psów. Szczerze mówiąc od tygodnia nie mogę przez niego spać!!! Gdybyśmy nie mieszkali w dwupokojowym mieszkaniu z dzieckiem i dwoma pieskami ( też przygarniętymi ) już dawno ten smutas byłby u nas. Ograniczyłam się więc tylko do pomocy finansowej, postanowiłam nie Dopuścić do tego, żeby wrócił do schroniska. Grzybek potrzebuje kogoś, kto go pokocha, nauczy czerpać radość z głaskania i przytulania i poświęci mu choć trochę uwagi. No i ciepełka domowego mu brak. Proszę, spróbujcie mu pomóc!!!
A jeżeli nie możecie osobiście, proszę, roześlijcie tego maila do swoich znajomych!!!
UDA SIę????
Podaje kontakt do Marty, wolontariuszki, która się opiekuje GRZYBKIEM
663-214-858
Erdelem mojego życia od ponad 3 lat jest Fredzia, która zdecydowanie wolałaby być serdelem - apetyt ma ciągle niezaspokojony. Niestety obecnie każdą wizytę u fryzjera “odchorowuje”, tzn. jakiś czas później (trudno to niestety wyczaić - ostatnio po miesiącu, kiedy już myślałam, że nic się nie wydarzy), rozdrapuje sobie skórę w okolicach podgardla. Próbowałam smarować ją panthenolem, żeby nie swędziało ją w czasie odrastania włosów, ale to nie pomaga. Wychodząc z domu, zakładam jej kołnierz i mam kolejny powód do tego, by czuć się okrutną pańcią. Czy jest na to rada?
]
Witaj Jura, bardzo dobrze, że sie ujawniłas! Miło powitac nowego airedalowca :D
Co do Twojego problemu ze skórą po trymowaniu. Trudno radzić coś na odległość, ale z moich doświadczeń wynika, że skóra w pierwszym okresie po trymowaniu jest bardzo podatna na infekcje. Szczególnie jak się ma takiego psa jak moja Fuka - która uwielbia wodę i pamietam, ze po jej pierwszym trymowaniu zdarzyło jej się okupić kąpiele w nie do konca czystych stawach - ropnym zapaleniem skóry. Zawsze łączyłam to z tym, że po wyrwaniu włosa - tam wszystko jest na wierzchu i podrażnione.
W Anglii nauczyłam się, że zaraz po trymowaniu do gołego dobrze jest natrzeć skórę roztworem betadyny (to mydło w płynie używane do dezynfekcji przez chirurgów, zabija wszystko, można je kupic w aptece) i zostawić bez spłukiwania, warto smarowanie przez kilka dni powtarzac.
Nie wiem tylko, czy to będzie pomocne w przypadku częsci strzyżonych (bo też podejrzewam, że jak wiekszosc airedali w Polsce - Fredzia ma strzyżony front i tył), ale spróbować chyba można.
I napisz koniecznie coś więcej o Fredzi, ciekawam tez skąd jest? A gdyby Ci sie udało - koniecznie wklej jakieś zdjęcia!
Przyjacielu Koni, dzięki za skan, to chyba faktycznie jest to ostre sączące ropne zapalenie skóry...wygląda jak na zdjęciach z książki. Jutro wezwę weta.
Loozy, już się wyhasałaś na nartach? :razz:
Już jestem.
To jest raczej Rubi, bo za duży zbieg okoliczności, aby były identyczne psy nieopodal siebie. Wstawię zdjęcia to sobie porównacie (zrobię je dziś na wieczornym spacerku, bo wyłączał mi się aparat cały czas, baterie były słabe, i udało mi sie tylko kręgosłup Rubiego zrobić...).
Rubi niestety jest w stanie fatalnym... Nie miał robionych żadnych szczepień w schronisku, teraz nie ma o tym mowy. Nie można go nawet w takim stanie odrobaczyć. Skóra obciągnięta kośćmi... wygląda makabrycznie :-( I jest trochę odwodniony. Waży ok. 20 kg.
W dodatku jest chory. Mam nadzieję, że to nic groźnego (np. gruźlica), Beatka stwierdziła zapalenie górnych i dolnych dróg oddechowych (ma baaardzo powiększone węzły chłonne oraz paskudną ropną wydzielinę z nosa) oraz prawdopodobne zapalenie płuc.
Na szczęście na brak apetytu nie narzeka, karmimy go często niewielkimi dawkami.
Na razie dostaje antybiotyk i dostał lek przeciwzapalny. Został też odpchlony.
Zobaczymy co będzie dalej i jak psina będzie reagował na leczenie. Poprawa powinna być widoczna po kilku dniach.
Jest jeszcze jedna sprawa: jeśli będzie miał żółty rzadki kał, to jest to niewydolność trzustki i piech nie ma żadnych szans przeżycia...
Poza tym jest to bardzo grzeczny i spokojny piesek, w lecznicy pozwalał sobie zrobić przy sobie wszystko, przy zastrzyku nawet nie drgnął. W samochodzie ładnie jechał na kocyku.
Ogonek ktoś mu ucinał domowym sposobem... Beatka mówiła, że żaden wet by w taki sposób ogona nie przyciął. Tego ogonka praktycznie nie ma...
Kubraczka w końcu nie kupiłam, bo nie było takiego dużego rozmiaru. Największe Beatka zamawia na 50cm, a Rubi ma ok. 60cm.
Jest kolejny dobuś w Mielcu (zdjęcia zaraz wstawię). Już chodzi, ale tak jak pisała Ulka trafił z bezwładem tylnich łap. Jeszcze troszkę te tylnie łapki są sztywne, ale powinno być dobrze. To wyrosnięty szczeniak. Ma niecięty ogonek.
Kierownik mówił, że jeszcze dziś miał trafić jeszcze jeden dobek :roll:
aisaK, wiem już ile będzie kosztować paszport, czip, szczepienia i odrobaczenie. Wszystkie koszta napiszę Ci na PW.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl