aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Na horror.com.pl pojawila sie jakis czas temu recenzja z ktora zupelnie sie nie zgadzam. Krotko po projekcji, ale i pozniej z dalszej perspektywy moge powiedziec tylko tyle ze film jest totalnie kultowy!!! Bez watpienia najlepszy brit-horror i napewno deklasujacy wszystko to co zrobil Hammer. Film jest totalnie oryginalny powiedzialbym wrecz dziwaczny i to powoduje, ze nie mozna go z niczym porownac. Dla mnie jest to jeden z najlepszych horrorow jakie widzialem, a ciezko znalesc mi cos co mnie zaskoczy. Dzielo jest zapomniane i w Polsce malo popularne zapewne dlatego ze nie ma do niego napisow Dialogi sa w tzw. staroangielskim takze odbior jest troche utrudniony. Warto jednak zadac sobie trud i obejrzec nawet kilkukrotnie. Pierwsze kilkanascie minut moze zwiesc szczegolnie widza wychowanego na amerykanskich czy japonskich filmach gdzie co pare sek. mamy migajace ekrany niczym na teledysku. Film sprawia wrazenie basni dla mlodziezy, taki archaiczny, staroswiecki film. Nuda i zero grozy. Nic bardziej mylnego! Jest to totalnie poryty film z kazda minuta bardziej. Pierwsza scena jest tak dziwaczna ,ze ciezko opisac to napewno wyszloby to marnie (scena na strychu) w kazdym razie dominuje klimat nad efektami (cienie, gra swiatel, doskonala scenografia + niesamowita muzyka oparta o klawisze i jakis obój)
i co ciekawe wpleciony zostal w nia romantyczny watek. Juz w tym momencie widac, ze ten film to nie jest to na co wskazywal poczatek. Potem jest juz tylko lepiej. Np. rytualny gwalt w lesie na jednek z dziewczat, scena ma maksa psychodeliczna. Generalnie film jest bardzo "nasty" jest duzo nagosci, a glowni bohaterowie to dzieci..... Przez 90% filmu dominuje na ekranie zlo, rytualy, okrucienstwo dzieci co powoduje ze w zestawieniu z groteskowa archaicznoscia daje to naprawde ciekawa i kontrowersyjna mieszanke. Film ma chory klimat poniewaz w zasadzie nie ma pozytywnego bohatera, a z kolei to co widzimy i co jest niewatpliwie zle jak i glowna bohaterka Angel Blake jednak nas fascynuje. Muzyka jest doskonala, podobnie jak zdjecia bardzo artystyczne (krajobrazy siedemnastowiecznej Anglii, krakanie wron, dzdzysta pogoda itd). Polecam kazdemu maniakowi!!!
Powtarzam to nie jest kolejny straszak hammer-like. Ten film naprawde ma kopa Kawal totalnej sztuki!
A oto opis kolejnej weekendowej wycieczki na Słowację. Tym razem wybraliśmy kierunek na południe od Żiliny.
Granicę przekroczyliśmy w Chyżnym późnym wieczorem i w dużym deszczu dotarliśmy za Martin, gdzie na sporym parkingu z prawej strony drogi spędziliśmy noc od północy do 8.30 rankiem w sobotę. Stąd zostało nam niecałe 90 km do Bojnic koło Prievidzy, gdzie znajduje się cudowny romantyczny zamek jak z bajki. Pod zamkiem (widocznym z daleka) znajduje się bardzo duży parking. Tu stróż skasował za karawan 8 Euro za wjazd (bez ograniczenia czasowego). Z parkingu na zamek jest przysłowiowy rzut beretem. Wejście dla dorosłego to kwota 5,70 euro i foto 2 euro. Zwiedza się około 1 godz. i 20 min. Weszliśmy z grupą o godz. 12 w południe. Zamek robi wrażenie - rzeczywiście jak z bajki. Jest pełen mebli i innych eksponatów. Zwiedza się mnóstwo pomieszczeń i w każdym jest coś ciekawego. Ostatni właściciel - Jan Palffy był kolekcjonerem i umierając na początku zeszłego stulecia, zostawił państwu zamek jako muzeum. Pod zamkiem jest jaskinia, którą zwiedza się w ramach biletu. W koło jest mały, ale otwarty dla wszystkich park i stoiska z pamiątkami.
Tuż obok zamku, znajduje się największy na Słowacji ogród zoologiczny. Zwiedzając go, cały czas mamy widok na zamek. W ZOO są wesołe misie, ładna kolekcja kolorowych żabek, dwa słonie i inne zwierzątka dla spragnionych bliższego kontaktu z inną przyrodą. Zwiedzanie zajęło nam około 2,5 godziny. Ten ogród zoologiczny jest na pewno dużo bardziej zadbany niż ZOO w Bratysławie, które wizytowaliśmy rok temu. Wstęp 2,50 euro/os.
Z ZOO poszliśmy zwiedzić park zamkowy i uliczki miasteczka. Ciekawostką są wejścia do domów zaadoptowane ze starych bram w murze okalającym dawne podgrodzie (na zdjęciu).
Noc postanowiliśmy spędzić na Faćkowskiej przełęczy na wysokości 802 m n.p.m. Jest tam przy drodze duży parking, bo w zimie jest to centrum narciarskie. Teraz natomiast jest tam cisza i spokój. W nocy temperatura wahała się w okolicach 12 st. W aucie było 15 st. więc rano zagrzaliśmy przez moment na wstanie. Z parkingu, na którym nocowaliśmy, odchodzą szlaki turystyczne na pobliskie góry, w tym na Klak w Małej Fatrze. W niedzielę rano było kilku chętnych do wędrówki.
My udaliśmy się do pobliskiej (ok. 15 km) miejscowości Cziczmany, słynącej z malowanych, drewnianych chałup. I rzeczywiście - widok tych domków zrobił na nas wielkie wrażenie. Są to obiekty, w których ciągle mieszkają ludzie. Zwiedzić można dwie chałupy przeznaczone na muzeum folkloru. Wstęp 1,50 euro/os. Spacer po wsi ze zwiedzaniem muzeum to około 1,5 godz. Nie szukajcie parkingu, bo go nie ma
Z Cziczman pojechaliśmy do Rajeckiej Lesnej, gdzie znajduje się Slowackie Betlehem (cokolwiek to jest). W miejscowości był akurat odpust, więc kupiliśmy piernikowe serduszka, których były tysiące. W związku z tłumami ludzi, nie zobaczyliśmy tego Betlejem, ale za to poszliśmy drogą krzyżową na wzgórze (zdjęcia). Jest to przyjemny, niedługi spacer. Okazuje się, że przy początku drogi krzyżowej jest duży parking. Tam też znajduje się "cudowne źródełko" św. Franciszka lub też Matki Boskiej z Lurt. Woda dobra i zimna. Ludzie nabierają butlami.
Po tym akcencie religijnym godnym niedzieli, pojechaliśmy w kierunku Żiliny zwiedzić Lietavski Hrad, a w zasadzie to co z niego zostało. Ruiny znajdują się na wysokim wzgórzu. Przy drodze przez wieś nie ma parkingu. Trzeba zatrzymać się w okolicach sklepu ogólnotowarowego. Znajduje się w nim też bar. Zgodnie z oznaczeniem szlaku, na zamek powinno się iść ok. 30 min., ale jest to niewykonalne. Dobrym tempem droga zajmuje ok. 45 min. miejscami dobrze pod górę. Na ruinach trwają obecnie zakrojone na niezbyt dużą skalę prace zabezpieczające to co zostało. Obiekt jest duży, miejscami niebezpiecznie niezabezpieczony. Ściany skał, na których stoi, są pionowe i wysokie. Ale widok piękny na okolicę oraz na kamieniołom położony na przeciwległym wzgórzu. Ciekawostką jest, że z tego kamieniołomu, wyciągiem linowym, kursują wagoniki z urobkiem ok. 3 km do zakładu przetwórczego (na zdjęciach).
Na zwiedzaniu ruin zakończyliśmy wycieczkę przekraczając granicę około godziny 19. Polecamy wielbicielom historii sztuki zwiedzenie wymienionych wyżej obiektów, zaś przyrodnikom, zwiedzenie szlaków Małej Fatry.
Ciekawym polecamy zdjęcia z wyprawy na naszym bloogu. Adres poniżej
Pozdrawiamy AW Team
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl