Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Partia jako taka pracy nie dawała. Ale ktoś chciał mieć pracę nie miał problemu ze znalezieniem. Duże inwestycje wiązały się z budową bloków i hoteli robotniczych, tak więc niejako z pracą otrzymywało się hotel albo dość szybko mieszkanie. Gorzej było z normalnymi ludźmi pracującymi w zakładach pośledniejszych bo spółdzielnie mieszkaniowe zostały w praktyce upaństwowione i normalni spadali niżej na listach przydziału mieszkań ustępując tym bardziej potrzebnym w nowo budowanych fabrykach.
Nakazy pracy były w latach 50 i 60 dla tych którzy kończyli pewne szkoły, niekoniecznie studia. Ludzie z nakazami pracy musieli kilka lat odpracować na ziemiach odzyskanych albo w innych miejscach gdzie był deficyt fachowców. Na siłę rolników nikt nie zmuszał pracować w przemyśle czy górnictwie tylko wyjście ze wsi do miasta było awansem i sami ze wsi uciekali jak mogli bo nie widzieli dla siebie miejsca na wsi. W zakładach często brakowało pracowników więc wolały one utrzymywać czasami stan nadzatrudnienia polegający na tym że okresowo wszyscy byli potrzebni do wykonania planu a okresowo pracować mogli na zwolnionych obrotach. Nie wszędzie i nie zawsze był nadmiar pracowników. Jednym z problemów z jaki groził Gierkowi było przewidywane bezrobocie wyżu demograficznego, stąd jego polityka tworzenia miejsc pracy za wszelką cenę. Dzisiaj mało kto o tym pamięta.



W roku 1980, podczas remontu kościoła parafialnego, wymieniono starą drewnianą
wieżyczkę na nową, metalową. Starą wieżyczkę zrzucono na ziemię przy pomocy liny
zaczepionej do ciągnika rolniczego. Zasadą jest w takich sytuacjach, że najpierw
demontuje się krzyż znajdujący się na wierzchołku wieży. Zaniechano jednak tego,
bowiem wieżyczka była spróchniała. Był wtedy pogodny dzień. Zwalona wieżyczka
rozpadła z hukiem się na kawałki. W tym momencie spadł nagle ulewny deszcz,
nie pozwalając wzbić się w górę obłokowi kurzu spowodowanego upadkiem wieżyczki.
Niespodziewane zjawisko wywołało trwogę wśród robotników remontujących kościół.
Kilku z nich zmarło przedwcześnie. W kilka lat później cieśla Karol K. z Ujmy Małej,
który kierował tymi pracami, zginął śmiercią samobójczą. Oblał się olejem napędowym
i podpalił. Wkrótce zmarło także dwóch dekarzy z Torunia. Kierowca ciągnika zginął
prawdopodobnie w wypadku drogowym.
Na podstawie fragmentów zdruzgotanej wieżyczki, wykonano nową w Spółdzielni Metalowej
w Sompolnie. Podczas montowania jej na dachu kościoła okazało się, że jest o ok. 40 cm
szersza od starej i o ok. 80 cm wyższa.
Podczas poprzedniego remontu wieżyczki w 1885 roku, wybudowano również wyższą
od poprzedniej.

(spisane na podstawie relacji naocznego świadka zdarzenia, pracownika jednej z firm budowlanych)



Zdjęcia pochodzą ze strony: Uczeń z klasą II - BLOGI



Polne - Wieś położona w gminie Barwice.

Historia miejscowości sięga czasów średniowiecza. Polne i okolice podlegały Komandorii Tempelburskiej.
W poł. XIV w. po kasacji zakonu Templariuszy, cała ziemia drahimska znalazła się w rękach zakonu Joannitów.
Podczas panowania króla Kazimierza Wielkiego tereny wraz z wsią Polne znalazły się pod zwierzchnictwem Polski, a król Władysław Jagiełło utworzył Starostwo Polskie zwane "Starostwem Drahimskim", które graniczyło z terenami Księstwa Pomorskiego.
Ludność mieszkająca na terenach przygranicznych często bywała ofiarą napadów i rabunków. W czerwcu 1586 r. mieszkańcy wsi Polne zawarli z Pomorzanami układ, na mocy którego obie strony pod karą 200 florenów, zobowiązywały się nie naruszać ustalonej granicy.
Układ ten jak i inne próby złagodzenia zatargów granicznych z Pomorzem nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.
Do końca XVI w. wieś zamieszkiwała ludność pochodzenia kaszubskiego. W tym czasie w Polnem istaniała już parafia, młyn wodny i karczma.
Wojna trzydziestoletnia zmieniła dzieje całego regionu i odcisęła piętno na mieszkańcach wsi Polne.
W 1629 r. do wsi wkroczyło wojsko pruskie, które po roku musiało ustąpić armii szwedzkiej. Żołnierze szwedcy w liczbie ok. 3600 przez 5 lat stacjonowali w Polnym. Koszty utrzymania tak licznej armii doprowadziły wioskę do skrajnej nędzy, a choroby przywleczone przez żołnierzy dziesiątkowały liczbę mieszkanców.
Na mocy pokoju i umowy brandenbursko-szwedzkiej miasto Barwice z okolicznymi wsiami znalazły się w Brandenburgii.
Nowi władcy chcąc szybko odbudować spustoszone tereny sprowadzali osadników z Niemiec. Hugenoci francuscy w Barwicach założyli wytwórnię wyrobów tytoniowych. Wszystkie działania majace na celu poprawę gospodarki na tych terenach nie powiodły się. W następnych latach przemarsze wojsk pruskich i napoleońskich pustoszyły wsie i miasteczka. Wzrost liczby mieszkanców nastąpił dopiero po zakończeniu wojen napoleońskich.
W latach 1668-1945 wieś Polne leżała w granicach Prus, a podczas ostatniej wojny światowej należała do Rzeszy Niemieckiej.
W latach 1855-1858 wybudowano drogę łączącą Barwicę, Polne i Czaplinek.
Do 1945 roku w miejscowości znajdowały się: dwa młyny: wodny i elektryczny, rzeźnia, tartak, karczma, mleczarnia i poczta.
W przededniu wybuchu II wojny światowej wieś liczyła 806 mieszkańców.
Podczas wojny w Polnem znalazła się spora grupa Polaków, zatrudnionych u Niemców jako robotnicy przymusowi. W 1944 r. miała miejsce egzekucja, powieszono jednego z robotników polskich.
W dniu 4 marca 1945 miejscowość została wyzwolona przez polskich żołnierzy z 7 pułku 3 dywizji im. Traugutta.
Od lipca 1945 trwała na tych terenach akcja zasiedlania przez ludność przybyłą głównie z okolic dawnego woj. nowogródzkiego i wileńskiego.
Po roku 1947 do Polnego przyjeżdżały rodzine wysiedlone w trakcie tzw. akcji "Wisła".
Jeszcze w latach 60 tych we wsi działała szkoła podstawowa, a do roku 1994 działalność prowadziła Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna.
Dziś wieś Polne liczy ok. 160 mieszkańców.

Opracowanie: Waldemar Smolski



" />
">1. Policja i jej utrzymanie.


Jak już pisałem społeczność ochrania milicja. Załóżmy, że jest miasteczko, co tydzień inna dzielnica zajmuje się patrolowaniem ulic. Taki podział zadań np. widziałem we wsiach gdzie był kościół. Co tydzień inna rodzina chodziła sprzątać ten przybytek. Jeśli ktoś nie mógł w danym tygodniu, to wymieniał się z kolejnym w kolejce. Kto za to zapłaci? Jako iż każdy oddaje po tyle samo czasu więc ludzie płacą tylko swoim czasem.


">2. Ten wiąże się typowo z konfliktem kapitalizm-socjalizm.



">Mi sie nie podoba za bardzo ta twoja utopia. Wiekszkosc ludzi ma to do siebie ze nie chce im sie myslec tylko jedliby i rozrywali sie, wiem bo pracuje juz dlugo i pracowalem fizycznie z robotnikami.


Uwielbiam tych mądralów, którzy znają "większość ludzi" (siebie już nie zaliczają do tej większości ). Łepek pracuje z robotnikami i już ma pogląd na to jak myśli "większość ludzi", przyjmując taką logikę, człowiek, który pracuje w Instytucie badań nad czymś musi mieć bardzo wysokie mniemanie o tym co myśli "większość ludzi" Ale jeśli już mówimy o tych, których znamy, ja wiem, że taki mój ojczym mimo iż pijak i stary budowlaniec, też ma swoje marzenia, których nie urzeczywistnił nigdy, a mógłby to zrobić gdyby system nie zepchnął go do śmietnika. Wiem, że byle dres z warszawskiego osiedla też ma marzenia, których nie zrealizuje bo społeczeństwo już go przekreśliło. Oczywiście mamy też badania, które wskazują, że IQ większości ludzi stoi na zadowalającym poziomie, widać też tysiące/miliony ludzi, którzy poświęcają swój czas po pracy aby tworzyć coś dla innych (np. środowisko open source, wszelkie lewackie organizacje, wszelkie projekty, których twórcy działają poza kapitalizmem dla innych). Ja widzę mnóstwo takich elementów, które składają się na pozytywny obraz tego paskudnego świata, a jeśli ktoś jedynie z kim rozmawia to budowlańcy to nie dziwię się, że potem ma raczej pesymistyczny obraz rzeczywistości (który jest nieprawdziwy). Mentalnie osoba, która wsiąka w dane środowisko, przejmuje jego cechy, bo jak pokazują badania psychologiczne, ludzi kształtuje środowisko (bardzo szybko się dostosowują), nie bez przyczyny jest powiedzenie "jeśli wejdziesz między wrony będziesz/musisz krakać jak i one".


">Nie kazdy czlowiek chce zakladac firme, podejmowac ryzyko. Madrzy i pomyslowi ludzie otwieraja firmy, a nie grupa robotnikow? dlaczego? Bo to pojedyncze jednostki wykazuja inicjatywe do dzialania a nie tłuszcza.


No jasne, że nie każdy chce. Właśnie na tym żeruje kapitalizm, że tylko pojedynczy ludzie chcą brać w nim udział. Ekonomia kapitalistyczna mówi, że jeśli ilość produktu rośnie to jego cena maleje, tak samo jest z rynkiem przedsiębiorców, jeśli by 20 000 000 ludzi założyło firmę budowlaną to nie opłacałoby im się pracować. A przecież nie wszędzie chłonność rynku jest taka sama, na mazurach w miasteczku małym wystarczą 3 firmy budowlane, w warszawie już może ich być 1000. Kapitalizm nie bierze pod uwagę tego, że ludzie nie są tacy sami, mają inne dążenia, charaktery, mimo to chce wszystkich podporządkować do swojej nieelastycznej formuły. "Tłuszcza" wykazuje sporo zdrowego rozsądku nie chcą startować w tym wyścigu szczurów, na zasadach, które ustalił ktoś inny.


">Kapitalizm powoduje ze masz mase produktow do wyboru po niskiej cenie.


Jasne, masz je bo w Indiach 9 letnie dzieci te produkty dla ciebie produkują (lub w totalitarnych Chinach, gdzie jest przymus pracy). Tam jest teraz 19 wiek, a my w Europie możemy się chełpić 21.


">Zobacz postulaty strajkowe roboli : zarabiac coraz wiecej, pracowac coraz mniej---oto cala filozofia robotnika.


Rozsądne postulaty, nikt nie chce dorobić się garba pracując na Mercedesa dla kogoś innego


">U mnie we wsi jest spoldzielnia rolnicza ktora ma najwiecej hektarow, bydla i sprzetu ale jest coraz slabasza bo nie potrafi se poradzic z jedna obora "kapitalistyczna" na rynku. W spoldzielni nie ma prezesa a w tej prywatnej oborze jest prosta zasada : nie robisz won, i ludzie sie staraja, a im bardziej tym wiecej potem dostaja. Dlatego ja popieram kapitalizm, bo poziom zycia jest najwyzszy

Są ludzie, którzy się godzą by nimi pomiatać a są ludzie, którzy się nie godzą. To ja już wolę pracować w spółdzielni w której traktują mnie jak człowieka niż wypruwać sobie flaki dla obcego mi człowieka, który traktuje mnie jak bydło ze swojej obory. Człowiek to NIE MASZYNA, ma uczucia i godność, kapitalista tego nie zrozumie bo jest egoistą liczy się dla niego tylko JEGO ZYSK.
A co do wydajności, to oczywiście, że praca niewolnicza lub zbliżona do niewolniczej będzie bardziej wydajna niż praca na ludzkich zasadach i warunkach. Tylko, że taka mentalność "nie robisz won" jest mentalnością 19 wieczną, zaś mamy już 21 wiek, którym się tak chełpimy. Do tego postęp technologiczny sprawia, że moglibyśmy pracować krótko i wszyscy zamiast długo i nieliczni, ale kapitalisty nie obchodzi to czy ludzie będą zadowoleni, liczy się TYLKO ON i jego potrzeby. Nie zaspokajasz ich to won.


">Rotacyjność stanowisk? Przecież niektórzy mają pewne wykształcenie a inni nie. Rozumiem taką w obrębie niezbyt skomplikowanych spraw.

Anarchizm to mniejsza specjalizacja jednostek, tak by było jak najmniej autorytetów

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.