Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

" />
">Jasne I zamelduje się w pracy spocona/przemoczona i z rozwichrzoną fryzurą

Raptorku jak rozumiem w tematyce cyklistycznej zatrzymałeś się na etapie gazet wkładanych pod wiatrówkę ?


">Pawlok, jak Ty szybko docierasz na starołękę rowerem z Lubonia? Czy mostem autostradowym sie da? Raz w tygodniu jezdzę tam i zabiera mi to jakies 30 min (korki na debcu i hetmanskiej i przejazd na starołęce) - rowerkiem przez most autostradowy mialbym 10 min.

Niestety mostem autostradowym legalnie nie da się :- (
A nielegalnie zjedziesz w Dębinie i pewnie byś zszedł na Starołęcką tylko czy dojedziesz cały ?
Paru rowerzystów jak i pieszych widziałem śmigających "naszym odcinkiem autostrady"
A legalnie to oczywiście przez most kolejowy na Dębinie (przy okazji można psychicznie odpocząć przemierzając Dębinę, popatrzeć na Kaczuchy, wiewiórki - swego czasu z Żabikowa na Starołekę jezdziłem w czasie ok 18-20 o minut - dziś z Mosiny zajmuje mi to ok 33-35 minut. Rowerzysta niestety by wydostać się z Żabikowa musi napotkać kilka sygnalizacji świetlnych nieprzyjaznych rowerzystom i tu jest spora strata czasu.
Oczywiście zjazdy autostradowe wzdłuż Armii Poznań tez trzeba pokonać - łamiąc przepisy - wymuszanie zielonego to strata ok 3-4 minut na każdy ze zjazdów


">Dębiec Górecka godz. 5:30 z Żabikowa/Rynek/ kto śmiga???
powrót 14:35


I kolejny kandydat do dwóch kółek.
Trasa równie urokliwa przez szachty !
Swoją drogą pozazdrościć godzin pracy : ok 6- ok 14!!!!

pozdrawiam
Pawlok



Jak dla mnie fryzura nie pasuje,
do takiego futurystycznego makeup'u
włosy muszą być dopracowne i utrzymane w konwencji,
modelka natomiast ma grzeczną,"niedzielną" lekko rozwichrzoną grzywkę
co zdecydowanie odciąga uwagę od Twojego zamierzenia,
a powinno stanowić spójność,
jednak jak powiedzialaś "trening czyni mistrza"
trzeba tylko wiedzieć,gdzie się błędy popełnia,
żeby tych samych nie powielać.

POWODZENIA!:)



Toroj, wychwyciłem jeden błąd merytoryczny...
Sirith, na swoim drugim szlabanie, sprzątała pracownię eliksirów, i segregowała składniki. Sala eliksirów, podobnie jak magazynek Severusa są w lochach, więc nie ma tam chyba okien? Szczególnie, że do lochów schodzi się dopiro z hallu Hogwartu, więc jest to na pewno pod ziemią,

Ciche stukanie w okno zwróciło uwagę dziewczynki. Uniosła głowę, by ujrzeć na tle ciemniejącego już nieba zarys rozwichrzonej fryzury, błysk okularów i czoło z charakterystycznym zygzakiem, przyciśnięte do szyby.



Wspaniałe opowiadanie. Cała Slytherinada jest genialna.
Toroj jesteś wielka! Leżałam i kwiczałam przy każdej części.
Biedny Severus.

Jest tylko jeden mały zgrzyt:

*
Ciche stukanie w okno zwróciło uwagę dziewczynki. Uniosła głowę, by ujrzeć na tle ciemniejącego już nieba zarys rozwichrzonej fryzury, błysk okularów i czoło z charakterystycznym zygzakiem, przyciśnięte do szyby. (...) Potter ostrożnie uchylił okno i po ukośnej płaszczyźnie podokiennika potoczyła się w dół kulka papieru.


O ile mi wiadomo, Sirith odrabiała szlaban w lochach, a tam nie powinno być żadnego okna.



" />W elitarnej szkole dla agentów Secret Service szukają młodych ludzi do służby:
Kandydat 1: Egzaminator -"W sąsiednim pomieszczeniu siedzi twoja dziewczyna. Masz tu pistolet i musisz ją zabić w tym momencie."
Kandydat bierze broń i wychodzi. Cisza za chwile wraca z dziewczyną w ramionach i załzawionymi oczyma. Kandydat 1 - "Nie mogłem tego zrobić ja ją kocham"
Kandydat 2: Egzaminator -"W sąsiednim pomieszczeniu siedzi twoja narzeczona. Masz tu pistolet i musisz ją jak najszybciej zlikwidować."
Kandydat 2 bierze broń chwile się wacha ale wychodzi z pokoju. Cisza... po chwili wraca on i narzeczona trzymają się za ręce. Kandydat 2 "Ożenię się z nią bez niej nie potrafię żyć!"
Kandydat 3: Egzaminator -"W sąsiednim pomieszczeniu siedzi twoja żona. Masz tu pistolet i musisz ją zabić."
Kandydat 3 wychodzi. Cisza.... Po chwili słychać 1, 2, 3... 7 strzał. Ponownie cisza... Nagle słychać głośny rumor w pokoju trzaski krzyki... Nagle do pokoju z egzaminatorem wpada Kandydat 3 z rozwichrzoną fryzurą. Po czym zwraca się do Egzaminatora "Co za ch*j załadował ślepe naboje do pistoletu? Musiałem ku*we krzesłem zajeb*ć




A tutaj cos co poruszy niejedno meskie serce, laczmy sie razem w bolu
http://www.gladstrieker.nl/~ritch/50-ma2-biertje.jpg



Jeszcze tylko jeden korytarz, jeden zakręt, ostatnia prosta i... Dotarła! RiyĹŤ, zatrzymawszy się gwałtownie przy drzwiach prowadzących do Kawiarni, oparła się ramieniem o futrynę i dyszała ciężko. Może i nie był to taki dobry pomysł uprawiać biegi przełajowe po Akademiku na trasie pokój-Kafeteria... Ale nie czas o tym teraz rozmyślać, przecież już jest na miejscu, po co marnować tak cenne chwile pozalekcyjne? Poprawiła sobie rozwichrzoną ruchem fryzurę, zaciskając mocniej gumkę na kucyku, i wkroczyła do pomieszczenia. Szczęśliwy ten, kto wcześniej nie stanął na jej drodze podczas szalonego biegu, bo umiejętności sprawnego wymijania czarnowłosa jeszcze nie opanowała.
Podeszła do lady ze szczerymi zamiarami zamówienia sobie czegoś, jednakże na widok fantazyjnych ciast zacukała się odrobinę. Och, ileż by w tej chwili dała za zwyczajną stołówkę, jaką z rozrzewnieniem wspominała z czasów podstawówki!... Nie mówiąc o królestwie, które ofiarowałaby za najzwyklejszy w świecie automat z niezdrowymi przekąskami. Paczka chipsów, batonik - wszystko to było prawie nieosiągalne w ortodoksyjnej szkole. No tak, ułożone dziewczątka prędzej by nie zjadły nic, niż naraziły swoje czułe żołądki na takowe przysmaki.
Fudekama przełknęła ślinę. Z niezadowoleniem chwilowo odłożyła tacę na bok, zmieniając zdanie i usiadła przy stoliku, który znajdował się najbliżej witryny z frykasami. O tak, posiedzi sobie tutaj, niepostrzeżenie wybierze coś i wtedy podejdzie, zamówi, w pełnej glorii i zdecydowaniu!



" />Pierwsze dwa filmy były nawet fajne... Ale raszta to porażka. W ogóle poucinali najważniejsze wątki, pozmieniali np. osoby które mówiły jakąś kwestię itp. Jestem ogólnie na nie... Tym bardziej, że Daniel ma fatalną fryzurę w ostatnich filmach, nie sądzicie? w ogóle nie jest Potterowata... Gdzie te rozwichrzone włosy? A i te oczy... W książce: zielone po mamusi, w filmie niebieskie... Wiem, że czepiam się szczegułów, ale te są dość ważne



" />Ailyn Khail'le

Z twardej pryczy niepewnie podniosła się drobna postać. Dziewczyna wyglądała na jakieś 16 lat, nie więcej. Bardzo jasne, niemal białe włosy były krótkie i rozwichrzone. Najwyraźniej fryzura była ostatnią rzeczą, którą ta dziewczyna się przejmowała. Cerę miała bladą, co przy obecnym oświetleniu sprawiało dziwne wrażenie. Była całkiem ładna, choć zdecydowanie wyglądała zbyt dziecinnie... Ubrana była w prostą beżowo-brązową tunikę, proste spodnie z materiału i wysokie buty. Tak jak wszyscy Jedi stawiała na wygodę swojego ubioru... Oczy drobnej dziewczyny zakryte były beżową opaską związaną z tyłu. Dziewczyna przez chwilę trzymała się za głowę uspokajając powoli to nieprzyjemne wirowanie. Odruchowo sięgnęła do pasa. Nie znalazła tam znajomego chłodu metalu. Skrzywiła się bez słowa. Przez chwilę z wyrazem niezdecydowania na młodziutkiej twarzyczce milczała, by w końcu się odezwać. Odpowiedziała na pytanie ciemnoskórego wielkoluda
- Nie mam pojęcia... Ale... Właściwie, gdzie my jesteśmy? - spytała. Zadziwiający spokój promieniował z jej głosu.
- Uch, wybaczcie mi. Nazywam się Ailyn Khail'le - powiedziała z nieco przybladłym uśmiechem na ustach. Wstała z pryczy by dotknąć ścian i zbadać ich fakturę dotykiem. Dopiero teraz było widać, że jest osobą zdecydowanie niską. Nie bardzo, ale jednak. Zasłonięte oczy zupełnie jej nie przeszkadzały w poruszaniu się po pomieszczeniu i swobodnym omijaniu przeszkód.



Ola.... z całym szacunkiem, ale sama się "wystawiłaś" na nasze komentarze - jakoś tak staro wyglądasz... I, to be honest, niezbyt korzystna ta fryzura. Kolor OK, ale pogrubia Cię niesamowicie ta burza rozwichrzonych włosów.
Ja wolałam zdecydowanie wersję poprzednią.


Ale to tylko moja subiektywna opinia.



ja myślę że będzie 1:0 oczywiści dla PL

a co do Leo to przypominałby może gdyby miał rozwichrzoną fryzurę ;p




Tyle, że za diabła nie dam ściąć więcej niż dwa, trzy centymetry, wiec widoki na przyszłość nieciekaweXD
U mnie na razie podobnie. Za bardzo kocham swoje włosy, żeby pozwolić je ściąć xD Urosły dość nieregularnie, bo były cieniowane, i najdłuższa część sięga do pasa, krótsze niewiele bliżej. Są proste, gęste, ciężkie i uparte, w ogóle samo piękno :D Naturalny kolor to ciemny brąz, kojarzący się trochę z korą drzewa, z odcieniem kasztanowym, najbardziej widocznym w słońcu. Niedawno (przed studniówką, czyli... 2 miechy temu, omg) kupiłam szampon koloryzujący w najbardziej intensywnej czerwieni jaką znalazłam. Po przefarbowaniu kudły nabrały tylko bardziej kasztanowego odcienia. Ślicznie to wyglądało na początku, teraz już się coraz bardziej zmywa... Doszłam do wniosku że ten intensywny kasztan pasuje do mojego typu urody i będę robić go częściej^^
Rok temu przerabiałam farbowanie na czarno, ale nie zdało egzaminu. Czerń na włosach, nawet z natury ciemnobrązowych, wygląda sztucznie i nieciekawie.

Jeśli chodzi o fryzury, to na mojej głowie znalazło się już wiele... Od długich po tyłek na komunii, poprzez coraz krótsze i zupełnie króciutkie na początku gimnazjum, rozwichrzone "lata 70" (czy któreś tam) ze skośną grzywką, różne inne cieniowania, no i zapuszczanie aż do teraz :D Na razie uparcie hoduję, do oporu. Zobaczymy kiedy nastąpi rewolucja :D
Marzę czasem o lokach, ale nie sprężynkach, tylko takich większych. Tyle że lokówka na dłuższą metę szkodzi, trwała tym bardziej (i ponoć śmierdzi z początku okrutnie), a papilotów się moje nieposłuszne kudły nie słuchają... Sama chcę loków, ale dziewczyn, które prostują włosy, nie rozumiem. Może dlatego że mam już dość widoku gdzie tylko wzrok padnie lasek z żałośnie zniszczonymi od prostownicy włosami...


Zmieniłam cytat, a dokładniej cytowaną. Pomyliłaś Ave z Thia, słonko;*
Shini
Ups xD Zawsze je mylę, mówiąc szczerze xD



" />1.Zdjęcie rewelacyjne. Idealny kadr, światło i ta rozwichrzona fryzura !



Miałam wreszcie skomentować "Zły wpływ...". Zalogowałam się nawet na forum. Ba, weszłam do spisu treści. Odszukałam w nim Arienka. I w tym momencie moje dobre chęci diabli wzięli. Bo mnie wessało, a nawet wsysło.
Gdybym miała pokazać paluszkiem moje ukochane wieszczykowe utwory prozą pisane, to byłyby to kolejno: Wejście Smoka i Przyjęcie przypadkowo zbieżne; Rozmowy trumienne numer jeden i cztery; a na trzecim miejscu Wrota Atlantydy właśnie. Wszystkie one mają to, co w arienkowej twórczości uwielbiam, czyli:
- absolutnie zniewalający, absurdalny i wyśrubowany humor,
- szalenie oryginalną, zwariowaną, zakręconą i niebanalną fabułę, zaskakującą zwrotami akcji i zachwycającą pomysłowością,
- barwny, soczysty, obfitujący w rozmaite gry słowne i intrygujące nawiązania styl,
- oraz liczne drobiażdżki, doskonale usmaczniające lekturę.
Drobiażdżki tutejsze to między innymi, ale nie tylko: istoty wyższe od mydła, "Wybacz mi, ciociu Petunio... ", Harry, który nawet nie próbuje się skupiać w lochach, opętanie przez obłąkanego Voldemorta, Ogoni i zalany wąż. Szalenie podoba mi się również pomysł z Piątym Domem - chętnie bym do niego dołączyła razem z Luną (zwłaszcza, gdyby jego mieszkańcy byli właśnie luniaści). To znaczy... nie, żebym nagle chciała zdradzić Ravenclaw... A zresztą, nie oszukujmy się, ja kompatybilność odczuwam przede wszystkim z moją własną wizją Krukonów, a nie z rowlingową. Dalej - muszę serdecznie pochwalić fragmenty pisane kursywą. Są mistrzowskie po prostu - niby tak bardzo, bardzo, mnóstwo, bardzo wiele, śmiertelnie poważne, a zarazem nieodwołalnie komiczne.
Jedna jedyna uwaga o zabarwieniu mniej pochwalnym, na jaką potrafię się zdobyć, to że ten nieuregulowany słów potok dobrze by było czasem wziąć w karby. Bo niby wszystko jest zrozumiałe i nawet w stanie zaspanym i na wpół przytomnym za tekstem nadążam, ale... mimo wszystko wolę kiedy tekst jest gładki, a takie 'myśli nieuczesane' na krótką metę urocze, na dłuższą mogą nużyć. Czy to zrozumiałe, co ja piszę? Nie? A czy godzina druga w nocy mnie usprawiedliwia? Tak myślałam... Inaczej - tekst chwilami przypomina mi fryzurę Hermiony - bujną, acz nieco rozwichrzoną - i trochę Ulizanny by mu nie zaszkodziło. Bo słowotoki mają to do siebie, że niekontrolowane się rozrastają i przeradzają w powódź. A poza tym przyjemność trzeba dawkować, bo wtedy jest jeszcze przyjemniejsza . Howgh.





Z drugiej strony, jej uroda przynajmniej nie będzie wyglądać zbyt kontrastowo przy Szanownej Pani Prezydentowej.


Ta.
różowa garsonka i rozwichrzona fryzura to mój faworyt xD

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.