aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
A jakiej mocy sie spodziewasz po tej grzalce?
2000 W, jak "farelka"? 800 W jak suszarka do wlosów na 1 biegu?
Jak czytam tego typu posty, to sie nie dziwie, ze tylko jeden z
parlamentarzystów zgodzil sie rozwiazac test kompetencyjny dla
szóstoklasistów. Pseudohumanisci q... mac.
Jacek
PS
Pseudohumanista to ktos kto mial pale z fizyki (ewentualnie z matmy druga)
Moje dziecko pisało dzisiaj test dla szóstoklasistów. Po teście wpadło z dwoma
koleżankami do domu, z głośnym płaczem. Egzaminokazał się być bardzo trudnym, w
przeciwieństwie do kilku testów próbnych, które szóste klasy pisały w tym roku.
O co w tym wszystkim chodzi. Było za mało czasu na rozwiązanie wszystkich
zadań. Dowiedziałam się, że w innych szkołach reakcje dzieci były podobne.
LUDZIE!!!! to był najłatwiejszy test z wszystkich próbnych jakie
pisalam....zamknięte były proste,czasem podchwytliwe,ale generalnie proste jak
DRUT! natomiast matematyka..wszyscy mówicie ze była trudna, ja uwazam że ona
była PROSTA, każy w miare inteligentny szóstoklasista (moim zdaniem) powinien
matme rozwiązać bez problemów....óż tam był trudnego??? pole trapezu?? nie
wiem...j.polski był też w miare do przełknięcie ;) i wydaje mi się że ten test
był łatwiejszy od tego który pisali szóstoklasiści w zeszłym roku ...pozdro
kamila :)
I tu właśnie leży pies pogrzebany. Chylę czoła przed nauczycielami, którzy uczą
dzieci jak mają się uczyć. I jak najbardziej jestem za inteligentnym
naprowadzaniem dziecka na samodzielne rozwiązanie problemu. Odrabiając lekcje z
dzieckiem nie próbuję własnych sposobów rozwiązywania, ale opieram się na jego
notatkach i podręcznikach - słusznie - po co siać mętlik w biednej głowie...
Dlatego tak długo to trwa :).
No, ale przyznajcie sami - codzienna praca pisemna z polskiego, dwie strony
ćwiczeń z matematyki, plus testy szóstoklasisty z obu tych przedmiotów, do tego
historia i/lub przyroda, a jeszcze angielski, lektura (najczęściej nielubiana)
do codziennego czytania, że o muzyce nie wspomnę, to trochę sporawo jak na
jednego chudziutkiego blondynka?
Zauważyłam, że mały, żyjąc w ciągłym stresie, zapomina o różnych rzeczach -
widzę, że stara się jak umie najlepiej, ale wyraźnie widać jego postawę pt.
dajcie mi nareszcie święty spokój! Często boli go głowa, a kiedy jest naprawdę
źle - ucieka w sen. Szkoda mi syna, zwłaszcza, że własną podstawówkę wspominam
ciepło. No, ale moi dawni nauczyciele potrafili rozbudzić we mnie głód wiedzy i
w dodatku stosowali pozytywne wzmocnienia:)
Sprawdzian szóstoklasisty 2009 - rozwiązania
Wszyscy mówili, ze ten test jest łatwiejszy od próbnych. Według mnie to nie
prawda. Jeżeli chodzi o łańcuch pokarmowy to prawidłowy jest pszenica -> mysz ->
lis -> orzeł. Zaś jeżeli chodzi o pensjonaty to ja zaznaczyłam 1) i mam niestety
źle.
Próbny test szóstoklasisty 2005
Kto pisał, niech mi odpowie w tym temacie ;P
Otóż tam było zadanie o Ludce i wędrówkach.
I nie wiem czy to było, że przeszła 2/5 drogi, czy 2/5 km ;/
Miała do przejścia 50 km
Dziennie przechodziła 12 km
Przeszła już 2/5 drogi/km
Bo jak kilometrów, to powinno wyjść, że szła 5 dni. /Ja tak zrobiłam/
A jak 2/5 drogi, to szła 3 dni...
I nie wiem które rozwiązanie dobre, bo nie pamiętam czy to były kilometry czy
2/5 całej drogi ;(
Iza, to ja Cię podziwiam!
W rodzinie rodzi się dziecko, drugie ma operację, a Twoja mała bada nerki.Masz
o czym myśleć... Ja w dzieciństwie leczyłam nerki. Dziś jest ok. tylko oczy mam
wiecznie podkrążone, podobno to od tego. Mój tydzień? Moje dzieciaki zdają w
tym roku testy - córki gimnazjalne, syn szóstoklasisty.Uczymy się po prostu,
robimy w domu próbne i wyłapujemy braki. Za tydzień zaczynają się ferie i jadę
z synkiem do Katowic na badania i ostateczny werdykt, czy podejmą się tam tej
operacji, mam nadzieję, że wszystko będzie ok., bo inaczej czeka nas inne
rozwiązanie, dużo gorsze od tej opcji, na którą ja mam nadzieję. Na razie, daj
znać, jak z nerkami, nowym człowieczkiem i serduszkiem
Dota
Nauczyciele nie są od nauczania, a tym bardziej od wychowywania, a od stawiania
stopni i od wymagań, zbyt często absurdalnych. Tasty kompetancji sa dość
proste, zawierają rzeczywiście wiadomości z zakresu podstawowego, ale dzieci są
uczone masy rzeczy "pamięciowych", niepotrzebnych. Do tego nie uczy się ich
samodzielnego myślenia, ale odrabiania prac domowych "tak jak chce Pani
Nauczycielka". W efekcie nie mają podstawowej wiedzy i dużo rzeczy im sie
miesza. CZy zaglądacie do podręczników swoich dzieci? Znajdziecie tam fajne
tematy (albo mniej fajne) opisane takim jezykiem, że trudno je zrozumieć! Moje
dziecko uczy się tego na pamięć do klasówki, a potem nic z tego nie pamięta.
Mam wrażenie, że im dłużej chodzi do szkoły, tym mniej umie. Testy dla
szóstoklasistów daję mu do rozwiązania trzeci rok (od 3 klasy) i idzie mu coraz
gorzej! Moim zdaniem oduczył się myślenia.
Tak, koniecznie, dawać w tyłek, to bardzo pomaga na wszystko...Przez
takie "przywiązanie do tradycyjnych wartości" ciagle źle sie dzieje, po staremu.
Próbny sprawdzian szóstoklasisty
W tym zadaniu z majmy to NAPEWNO 120 TO DOBRA ODPOWIEC bo potem po testach to
pani nam mówiła ze to dobre rozwiązanie mozesz się cieszy!!!
Dodam jeszcze pare slow o rekrutacji do tego programu w naszym
okregu szkolnym, bo po innych postach widze, ze jednak wszedzie
odbywa sie to inaczej. U nas, jak juz pisalam, program zaczyna sie
od trzeciej klasy. W drugiej klasie dzieciaki maja na wiosne testy.
Za czasow mojej corki byl to ITBS, czyli Iowa Test of Basic Skills i
CogAT, czyli Cognitive Abilities Test. Teraz ITBS zastapiono testami
MAP, czyli Measures of Academic Progress. ITBS i MAP mierza
umiejetnosci dziecka, a CogAT jego mozliwosci umyslowe. Dzieci
wypadajace lepiej niz 95 procent rowiesnikow kwalifikuja sie do
programu, ktory obejmuje reszte podstawowki i gimnazjum.
Jeszcze slowko o matematyce. Wszystkie dzieci w naszym okregu ucza
sie matematyki na takim poziomie, jakie sa ich mozliwosci. Nawet te,
ktore na program dla najzdolniejszych sie nie lapia. Oczywiscie nie
ma takiej mozliwosci, zeby trzecioklasista chodzil na matematyke do
drugiej klasy , ale odwrotna sytuacja zdarza sie calkiem czesto. W
klasie mojej corki najnizszy dostepny poziom matematyki to taki o
klase wyzej. Moja mala uczy sie dwie klasy wyzej, ale sa i takie
dzieci, ktore sa trzy klasy do przodu.
Pozostale przedmioty maja po prostu rozwiniety program, czasem
mniej, czasem wiecej. Najwieksza roznice w programie zauwazylam w
przypadku slownictwa, bo szostoklasisci korzystaja z podrecznikow
dla drugiej klasy liceum. Poza tym nauka w tej klasie charakteryzuje
sie tym, ze dzieciaki przeprowadzaja sporo eksperymentow roznej
natury i ze rzadko dostaja gotowe i jedynie sluszne rozwiazania.
Oczekuje sie od nich samodzielnego myslenia i wrecz bronienia
swoich, nawet nie zawsze slusznych, racji. Powiem szczerze, ze
zaluje, ze w mojej szkole tak nie bylo
Gość portalu: kubajaw napisał(a):
Polski system podatkowy nie zwalnia osob z wyzszym
wyksztalceniem od placenia podatku . Robotnik wcale nie placi
wiec za nauke dziecka rodzicow z wyzszym wyksztalceniem, bo taki
sam podatek (badz wyzszy nawet) placa oni sami.
Najlepsze rozwiazanie widze w mozliwosci odliczania kosztow
poniesionych na ksztalcenie dzieci (podobnie z leczeniem):
koszty podrecznikow, korepetycji, kursow itp. Mozliwosc
odliczania kosztow wynajmu mieszkania (akademika), oplaty za
studia (jesli sa to studia platne). Ulgi te (straty w budzecie)
z naddatkiem wyrownaja wplywy z podatkow placonych przez
korepetytorow, wynajmujacych mieszkania, uczelnie platne.
Co do zasady, ze wszystko co platne jest lepsze... W Polsce -
jesli chodzi o szkoly - akurat ta regula sie nie sprawdza.
Wszystkie (a poznalam i panstwowe, i prywatne) najlepsze szkoly
srednie w Polsce to szkoly panstwowe. Podobnie jest z
uczelniami. I dlugo tak bedzie. Prestiz i range uczelni nie
tworzy bowiem wysokosc czesnego. Jest raczej odwrotnie. Dlatego
duzo wody uplynie zanim uczelnie prywatne dorobia sie jakosci
ksztalcenia na poziomie porownywalnym z nauka w panstwowej
uczelni. Minie kilkanascie-kilkadziesiat lat wtedy zasada "place
i wymagam" moze zacznie obowiazywac. W tej chwili wprowadzenie
odplatnosci za studia na uczelniach panstwowych doprowadzi
jedynie do spadku jakosci nauczania (poprzez np. obnizenie
kryteriow naboru, zacznie obowiazywac zasada zysku (za wszelka
cene) - powracam wiec do swojego pomyslu (ulgi za rzeczywiste
koszty edukacji).
Jak przeglądam wyniki na niektóre kierunki i
> > widzę, że na 120 możliwych punktów można mieć kilkanaście
> > (kompletny brak realizmu w ocenie własnych możliwości) i jak
> > pomyślę, że wszystkie te osoby pójdą na płatne i będą kiedyś
> > miały wyższe wykształcenie, to doprawdy przerażenie mnie
ogarnia.
> > Studia dla wszystkich w myśl dawnej zasady " Nie matura lecz
> > chęć szczera zrobi z ciebie oficera" - to dopiero byłby
koszmar.
> > A to się zaczyna już w podstawówce. Czy ktoś słyszał te jęki
na
> > temat trudnego potwornie testu dla szóstoklasistów???
Obłęd!!!
> > Istny socjalizm. Kiedyś mieliśmy równe żołądki (starsi
wiedzą co
> > mam na myśli), a teraz mózgi. Coraz lepiej. Tylko niech
potem
> > nie płaczą nad bezrobotnymi po studiach/????/
> > Dzieci robotników też mogą studiować za darmo. Wystarczy
> > motywacja i przykładanie się do nauki (trochę zdolności też
nie
> > zawadzi, no ale to już geny). Żadne korepetycje nie są tu
> > potrzebne.
>
> Specjalnie abstrahowalem od mozliwosci mentalnych bo nie to
jest istota
> problemu! Oczywiscie ze dzieci robotnikow maja szanse dzieki
ciezkiej pracy
> dostac sie na nieodplatne studia tylko ze nie o to chodzi! Bo
> 1. jak juz pisalem te studia wcale nie sa bezplatne - placimy
za nie w podatkac
> h
> 2. nie wszyscy moga lub chca studiowac i o nich tez trzeba
pomyslec. Niby
> dlaczego oni maja placic za edukacje kogos kto studiuje.
> Edukacja Z PEWNOSCIA NIE JEST DOBREM PUBLICZNYM i jako nie
bedaca takim nie
> powinna byc dostarczana przez panstwo.
> Poza tym to o czym Pani pisala ze debile dostaja sie
na 'platne' jest wlasnie
> produktem obecnego systemu fikcji bezplatnosci! W kapitalizmie
nie ma cudow -
> panstwowe uczelnie nie maja pieniedzy wiec tworza kolejna
fikcje:
> fikcje 'studiow' nazywajac je zaocznymi, wieczorowymi, potem
uzupelniajacymi
> itd. itp. Ich poziom jest mierny - jak i czesto ten
dziennych...
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl