aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
W związku z planowanym jej wprowadzniem w 2010r przykładowe tematy jakie mogą czekać naszych milusińskich maturzystów
- Palenie na stosach - wpływ na globalne ocieplenie klimatu.
- "Słup Szymona a Maybach Tadeusza" - analiza porównawcza.
- Opisz co oznacza dla Ciebie słowo tolerancja na przykładzie hiszpańskiej inkwizycji.
- Rozprawkę: Kim były żony Kaina i Abla skoro ludzie pochodzą od Adama i Ewy?
- Termodynamika smoły w aspekcie smażonych grzeszników.
- Kościół jako koło zamachowe rynku motoryzacyjnego.
- Kolęda na osiedlu domków jednorodzinnych jako przykład optymalnej logistyki transportu.
Z lekkim przymrużeniem oka
A ja muszę napisać na wtorek rozprawkę na temat czy ludzi we współczesnym świecie można nazwać mianem tolerancyjnych. Uważam, że ten temat jest interesujący i można się rozpisać, więc pan z polskiego dostanie obszerne wypracowanie
Według mnie ludzie we współczesnym świecie nie są tolerancyjni, bo w każdym z nas tkwi podłoże nietolerancji.
czytam te wypowiedzi i... to troche taka rozprawka nt. wyższości świąt wielkanocnych nad świetami bożego narodzenia...
ktora z wypowiadajacych sie tu osob ma podstawy merytoryczne aby wpowiadac sie nt. upodoban, zwyczajow itd, itp psow z grupy strozujacych?
ktora z was ma doswiadczenie i wiedze na temat psow strozujacych?
ktora zna ich rys historyczny, uwarunkowania genetyczne, sposoby zachowan i reakcji?
ktora z was ma takiego psa, z takim psem mieszka lub przebywala rok? miesiąc?
macie: podhalana, kaukaza, moskiewskiego, azjate ? - te psy wymieniam, bo te znam (lepiej lub gorzej) i obracam sie wśród podobnych mi wlascicieli, hodowcow lub milosnikow od ladnych paru lat
i wiem tez, ze zadna z was nie ma pojecia o tego rodzaju psach. wiec przypominam - bernardyny to tez psy strozujace! i jako takie sa psami bardzo specyficznymi
zaznaczam - nie rozmawiamy o trzymaniu psa w kojcu 24h/dobe. rozmawiamy o trzymaniu psa na zewnatrz przez normalnych ludzi ze zdrowym podejsciem do faktu posiadania psa.
nie jestem zwolennikiem howu kojcowego, ale nie popadajmy w paranoje!
wiekszosc z tych psow unieszczesliwicie jezeli kazecie im spac na kanapie.
w przypadku pohalana - majac do wyboru dom, bude i mieszkanie w bloku - naprawde dlugo zastanawialabym sie czy ten (konkretny) pies moglby mieszkac w bloku. i w 90% przypadkow ja podhalana nie wydalabym do bloku.
dlaczego? bo w adopcjach chodzi o to by pies z czlowiekiem byl szczesliwy i czlowiek z psem. pies strozujacy ma silna potrzebe - strozowania. silny instynkt terytorialny i na ogol mala tolerancje do innych zwierzat i obcych ludzi. prosze wezcie takiego psa na spacer do miejskiego parku i wprowadzcie po klatce schodowej do domu. powodzenia!
nocowanie w domu - dobrego snu zycze! zwlaszcza jak pies bedzie robil co 2 godziny obchod i najmniejszy szmer za oknem powoduje pomruki i ustawia psa na czujnosc
czy myslicie, ze ten pies zmuszony do zachowan tak naprawde mu obcych, do zycia w warunkach bardzo nienaturalnych (bo nienaturalne sa prawie zawsze) do tlumienia silnych instynktow - jest szczesliwy?
zaznaczam - od kazdej reguly sa wyjatki
podkreslam - mowimy o normalnych ludziach a nie tzw "innych"
i powyzsze nie dotyczy zadnego konkretnego psa, bo tego musialabym znac by wypowiadac sie na temat jak bardzo zycie psa ogrodowego jest dla niego nieszczesciem i czy w ogole jest
i jeszcze - ma znaczenie sposób wychowania psa i dotychczasowe warunki bytowania. ale czesto nie tak duze jakby sie wydawalo. pies trzymany wiele lat na lancuchu doskonale znajduje sie i adaptuje do warunkow mieszkaniowych. i odwrotnie - pies od szczeniaka trzymany w mieszkaniu, czesto (z wlasnego wyboru) wybiera zycie psa ogrodowego. o jego predyspozycjach do takiego sposobu zycia decyduja jego "cechy pierwotne rasy"
dlatego prosze nie oceniac tego czego nie znacie. nie znacie ludzi, nie znacie psa.
i oczywiscie - wiele z tych pierwotnych zachowan psow strozujacych mozna eliminowac szkoleniem. tylko po co?
a potem zapraszam do mnie - popatrzcie w oczy mojej Belce wieczorem, kiedy zmuszam ja do nocowania w domu. zapewniam was, ze to oczy nieszczesliwego psa. robi to, bo ja jej kaze. a ja robie to bo musze.
i zeby nie bylo niedomowien - Bela od szczeniaka wychowywana jest w domu, rozpuszczona do granic przyzwoitosci, noszona na rekach i nikt jej nie broni spac na kanapie. ale nie spi na niej. Belka dorosla i cechy jej rasy biora gore nad dotychczasowym wychowaniem. jest psem strozujacym czy mi sie to podoba czy nie. i nie szkodzi, ze nie byla wychowywana na stoza. ona sie nim urodzila i nim jest.
Hmmm, temat-rzeka i na dwóch stronach? Karkołomne zadanie choć esej nie wymaga wyczerpania tematu. Od czego zacząć? Może od porównania polityki deportacji stosowanej przez Asyrię (i państwo nowobabilońskie) oraz jej zaprzeczenie - liberalną politykę Persji Cyrusa I (dobry przykład stanowią tu losy Żydów - "niewola babilońska"). Na dłuższą metę liberalizm bardziej się opłacił Persom niż represyjność Asyryjczykom czy Babilończykom.
Innym przykładem tryumfu oględności nad opresyjnością są dzieje ekspansji Arabów. Bizancjum dobijające swych syryjskich i egipskich poddanych fiskalizmem i nietolerancją wobec monofizytów szybko utraciło na rzecz tolerancyjnych Arabów wspomniane prowincje.
W średniowieczu ciekawe może być porównanie państw krzyżowców na Bliskim wschodzie z państwem Normanów Sycylijskich - w Palestynie spora represyjność (wymordowanie arabskich mieszkańców Jerozolimy przez krzyżowców) a na Sycylii (dość harmonijne przenikanie kultur).
Na pewno powinno znaleźć się miejsce dla Polski-Litwy - jakby nie było tolerancja przyczyniła się do chrztu Litwy i unii realnej. Jest to tez dobry przykład jak ideał sięga bruku - rosnąca nietolerancja rozsadza państwo od wewnątrz czego apogeum miało miejsce przy okazji powstania Chmielnickiego (kontrreformacja, unia brzeska, likwidacja obrządku prawosławnego w RP itd.).
Polska pod zaborami to dobry przykład na to że podbity naród nie daje się łatwo strawić zdobywcom - co pokolenie dochodziło do powstań i w końcu odzyskaliśmy niepodległość. II RP to czasy rosnącej nietolerancji wobec mniejszości (akcja burzenia cerkwi, numerus clausus). Po wojnie to będzie głównie akcja Wisła i 1968 r.
Dzieje Hiszpanii stanowią ilustrację tego jak nietolerancja osłabia kraj - zwłaszcza wygnanie morysków osłabiło ekonomicznie ten kraj. Podobnie było w przypadku licznych pogromów żydowskich w zachodniej Europie w średniowieczu.
Polityka hiszpańska w Niderlandach (wobec kalwinów) przyczyniła się do rebelii holenderskiej i utraty ważnych prowincji.
W jakimś sensie można uznawać Napoleona za gnębiciela Europy - rozbudził nacjonalizmy europejskie i rzadko kiedy uznawany był za wyzwoliciela (casus walk w Hiszpanii).
Poza Europą należy zwrócić uwagę na eksperymenty religijne w państwie Wielkiego Mogoła (synkretyzm Akbara, islamski szowinizm Aurangzeba) oraz w Turcji (jak ruch młodoturecki obrócił przeciw Porcie jej poddanych - zwłaszcza kwestia eksterminacji Ormian jest tu istotna).
No i oczywiście I i II Wojna Światowa.
Można też podawać przykłady przeczące tematowi pracy: chrystianizacja Sasów przez Franków, Słowian Połabskich przez Sasów, narodów bałtyckich przez zakony niemieckie. Duża represyjność imperium rzymskiego czy rosyjskiego specjalnie nie zaszkodziła im. Podobnie polityka habsburska w Czechach (po Białej Górze) pomimo dewastacji kraju wzmocniła monarchię austriacką. Dobrym przykładem skutecznego terroru była angielska polityka wobec Irlandii, którą podbito i uzależniono na trwałe. Historia USA jest pod tym względem niejednoznaczna - z jednej strony zbudowano tolerancyjne i pluralistyczne społeczeństwo z drugiej dokonało się to na trupach Indian.
Generalnie można taka pracę napisać w oparciu o jakąś serię historii powszechnej lub Wikipedię. Wszystko zależy od tego czy wymagane są przypisy i bibliografia. A jak pisać? Na esej nie ma reguły, można przytaczać przykłady za i przeciw tezie zawartej w temacie (bliższe wtedy jest to rozprawce). Można generalnie uznać prawdziwość tezy i podpierać ja przykładami jak tolerancja buduje a nietolerancja rujnuje. To zależy już od indywidualnego stylu.
Ale bullshit!!! Pomijałem ten temat ze względu na jego tytuł, ponieważ myślałem, że znów toczy się rozmowa o podlewaniu, ale widzę, że jest jeszcze gorzej. To co wyprawiasz Tomek przechodzi moje granice tolerancji dla takich pseudo erudytów jak Ty. Piszesz dyrdymały używając zawiłego języka, a primo jeśli jesteś na tyle oczytany, to powinieneś wiedzieć, że używanie trudnych wyrazów (fakt, że jest ich coraz więcej obecnie, ze względu na zawężanie się języka stosowanego) jest w towarzystwie (w tym na forum) zwykłym nietaktem. Tworzysz sam jakieś tezy po to żeby zaraz je obalić- w pierwszym poście już to zrobiłeś. Wpierw krzyczysz, że bonsai powinno być ograniczone w swoim dostępie, tylko po to żeby zaraz przytaknąć Danielowi, że może sobie robić z drzewami co chce. To jakie jest w końcu Twoje zdanie, bo z tego potoku słów nie wyciągnąłem niczego sensownego a jedynie tezy, których nie rozumiem. Obrażasz Krzyśka, wkładasz w jego wypowiedzi nie wiadomo jakie obelgi, a jeśli mógłby to uczynić w tak krótkich wypowiedziach to musiałby Ci ciskać w każdym słowie. Zarzucasz mu, że Cię atakuje, że jest nieukiem. Skoro jesteś Ty tak wyuczony to proponuję otworzyć jakiś podręcznik do gramatyki języka polskiego i zobaczyć jaką literą piszemy zwroty osobowe typu Cię, Tobie itd. Jest to kolejny przejaw nietaktu i Twojego nastawienia do rozmówcy, a żądasz od Krzyśka wejścia na wyższy poziom. Napisałeś posty o długości elaboratów, w których poruszyłeś wiele wątków i w sumie to żaden, bo ja nie wiem co miałeś do przekazania. Kręcisz się w nich jak pies za swoim ogonem. Jeśli możesz to uściślij te wątki, ale może w osobnym temacie, bo chłopak zakładając temat oczekiwał jasnych odpowiedzi a nie rozprawek na temat filozofii japońskiej. Jeśli masz ochotę to możemy porozmawiać na ten temat, ponieważ ja akurat idę tą drogą, którą, jak mi się zdaje jedynie, starasz się przedstawić czyli współgranie filozofii, zasad estetyki z tą dziedziną sztuki. Czekam na ripostę, ale konkretną, w przeciwnym wypadku najzwyczajniej w świecie Cię zignoruję. Jak widzisz tą drogę na polskich realiach, gdzie nie mamy mistrzów, a jedynie autorytety i to uznawane jedynie przez niektórych, gdzie nie mamy wyselekcjonowanych materiałów, gdzie nie mamy literatury, filmów i wszelkich źródeł wiedzy? Zatem skąd mamy się uczyć jak nie z marketu, bo tam się rozpoczyna najczęściej przygoda z bonsai. Osoby z tego forum, które to ominęło można policzyć na palcach obu rąk, zatem czego oczekujesz, że bonsai będzie jednym z przedmiotów w szkole, jak to ma miejsce w Japonii (nie dosłownie przedmiot szkolny)? Niestety musisz się chyba pogodzić, że nie znajdziesz w naszym kraju wielu ludzi, którzy w bonsai widzą coś więcej niż dobrze uformowane drzewo, co jest paradoksem, bo nie wiadomo na jakiej podstawie tak twierdzą i czym to argumentują. Bonsai to 90% ogrodnictwa i tego nie zmienisz, reszta to sztuka, a wiedza ogrodnicza ludzi zaczynających tą drogę jest najczęściej zerowa, więc nie dziw się, że powstają pytania typu jak podlewać, czym nawozić. A zetem czekam na odpowiedź, krótką zwięzłą i na temat: o co Ci chłopaku chodzi, ok?
Natomiast rady dla Majeranka są wręcz genialne i lepszych bym nie chciał otrzymać na początku mojej przygody z bonsai. Usiądź i pomyśl co chcesz z drzewem zrobić. Super. No to siedź Majeranek, siedź. Może coś wysiedzisz.
A propos czego te wypowiedzi, bo nie widzę nawiązania do czegokolwiek w tym temacie?:
1.Wartość merytoryczna for, spotkań czy warsztatów jest sprawą indywidualną.Dla jednych moga być kopalnią wiedzy, dla innych bezwartościowe. Kwestia podejścia i kompetencji. Twoje prywatne zdanie w tej kwestii nigdy nie bedzie obiektywną prawdą. - Tu już się nie pytam, co w Twoim odczuciu jest obiektywną prawdą i czy taka w ogóle ma rację bytu.
krzysztof, ale skąd ty możesz wiedzieć czy ja szukałem odpowiedzi i gdzie ich szukałem? mieszkasz u mnie? Trochę pokory i refleksji życzę ci na święta bo się zapędzasz za bardzo w swoich osądach. Ze swoich skrótów myślowych próbujesz tworzyć dogmaty. Być może w życiu prywatnym jesteś największym bonzo w okolicy i każdy musi się liczyć z twoim zdaniem. Ale to jest forum dyskusyjne i tutaj twój majątek, siła, potęga nie ma znaczenia. Liczy się tylko logika i siła argumentów. – Świadectwo pokory, brawo. Napominanie kogoś by był pokorny jest szczytem hipokryzji i swojego rodzaju błędem logicznym, ale cóż…
1. albo ludzie interesują się tylko kwestiami technicznymi bo sprawy artystyczne mają w małym paluszku i sami decydują o jakości artystycznej swoich drzewek.a skoro sami decydują to nie ma po co o tym pisać w necie. – Jacy ludzie? Gdzie Ci ludzie tak piszą? Konkrety.
szklanka jest albo do połowy pusta albo do połowy pełna. ja po treści postów twierdzę że raczej pusta. ty sie upierasz że pełna. i tyle w tym temacie. każdy wyrobi sobie własne zdanie. – No tu, to żeś po całości pojechał. Albo całkowity kosmos, albo ja już jestem na tyle zmęczony Twoimi wywodami pseudofilozoficznymi. Do czego to się tyczy? Nie wiem. Może napomnienie żeby Krzysiek nie pił tyle wody, bo szkodzi?
Zatem pisz, ja czekam na dyskusję. Pamiętaj o nowym temacie. Tak na marginesie - filozofia to jedna z moich ulubionych dziedzin, więc masz pole do popisu.
ADMIN jr: Nie kasuję tego wątku tylko dla tego, że padły tu w wielu przypadkach ścierające się, acz kluczowe dla nas bonsaistów (bądź zainteresowanych bonsai ) tezy. Warto nad nimi głębiej się zastanowić i zapytać samego siebie: "czym dla mnie jest bonsai, a czym jest w rzeczywistości?", "skąd wzięły się niepodważalne reguły?", "czy warto i należy hołdować tradycji?", "Jak ma się bonsai "japońskie" do bonsai "Europejskiego?" " itd.
Nalegam jednak aby w dalszej dyskusji przestrzegać zasad kultury i zachować szacunek do rozmówców, nawet, jeśli mają zupełnie odmienne zdanie. W przeciwnym wypadku zmusicie mnie do "Cięć". Nie będzie litości dla ostrycvh ataków. To ma być zdrowa, rzeczowa i kulturalna polemika.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl