Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Podstawy etyki - wolność i człowiek

Ocena : Bardzo dobry

Bezproblemowe zaliczenie. Na koniec wystarczy w odpowiednim terminie oddać pracę na jeden z podanych przez niego tematów lub na jakiś inny, dowolny, związany z wykładem. Forma dowolna - referat, rozprawka, opowiadanie, dialog, nawet wiersz ;] Objętość około strony, maksymalnie dwóch. Oddane w terminie - 5 w indeksie.

Na zajęciach sprawdzana obecność, ale sprawdzanie jest wyrywkowe - na pierwszych zajęciach czyta wszystkich, później wybranych. Jeśli wyczyta nieobecnego, to ta osoba na 100% będzie czytana na kolejnych zajęciach. Niektórym udawało się dzieki temu systemowi nie być jakieś 5-6 razy bez konsekwencji Z tego co pamiętam, to maksymalnie moża było mieć 3 nieobecności.

Co do samego wykładu - pan dr Kałuszyński mówi bardzo cicho, spokojnie i lekko monotonnie. Czasem zdarza się, że w połowie zdania zrobi sobie jakieś pół minutki przerwy Ogólnie, jeśli się chce, to całkiem przyjemnie się słucha, choć atmosfera nie sprzyja skupieniu. W zasadzie można na wykładzie robić co się komu podoba, byle by głośno nie rozmawiać (strasznie się na mnie wydarł za to na jednym z wykładów - byłem w szoku ). Większość czytała książki, rozwiązywała jakieś zadanka albo po prostu się uczyła. POLECAM - i na odbębnieie humana, i na posłuchanie wykładu.



Ło
Ja kupiłem Chmaja, ale nie przebrnąłem (tylko starożytność przerobiłem). Czytałem sobie przede wszystkim moje zeszyty z 3 lat (nie śmiać się, tam jest więcej niż w nie jednej książce ) i wszystkie podręczniki nowej ery (czytałem każdy conajmniej 3 razy - za pierwszym podkreśliłem markerem rzeczy które NALEŻY umieć (daty, postanowienia traktatów ect ect) a teraz sobie czytam ze wskazaniem na zrozumienie
Będzie dobrze - wos rozszerzony też nie jest jakiś mega trudny (wszystko zależy od tematu rozprawki )




  Mnie żadna kumpela by do tego nie namówiła! Znam tylko jedną, która już dłuższy czas temu czytała HP, ale ona wcale się z tym tak nie afiszuje...:D A do lektur mam jakieś dziwne uprzedzenie... Lubię czytać książki, ale nie te, które musimy opracowywać na lekcji i pisać opowiadania, charakterystyki, rozprawki itp. na ich temat. Brrr!:rip:



no no, tekst na zrozumienie byl banalny, ale jak zobaczylem rozprawki zaczely sie schody z lekturami :D teraz wiem ze trzeba czytac :D wybralem 1 temat, pol pracy mam dobrze, niestety koncowke zaczerpnelem z innej ksiazki :D z jakims sokolem mi sie pomylilo i to ostro ;d No coz, nauczyciel bedzie mial radoche a wychowawczyni pewnie mnie dojedzie, trzeba sobie przypomniec lektury przed matura bo bedzie lipa :) No i pewnie beda smiechy, zeby nie powtarzac ciagle sokol, napisalem "upiekl ptaka" :D




Po pierwsze, wypada znać chociażby jedną lekturę.
Po drugie, polecam napisać rozprawkę (najprostsza jak dla mnie forma wypracowania).

Nie będę prawić Ci o tym jak napisać dobrą rozprawkę ale radzę abyś:
Wybrał lekturę, która zaciekawiła Cię w sposób szczególny.

Postaw następującą tezę: "Bohater książki jako przykład do naśladowania", lub coś podobnego.

Po pierwsze przedstaw bohatera, kim był, czym się zajmował.
Sformułuj trzy mocne argumenty na to, że to właśnie tego bohatera inni powinni naśladować.

No i na końcu przedstaw tezę jeszcze raz, ułóż ładne podsumowanie tudzież wniosek i po sprawie.
I pan up

Przynajmniej dwóch porządnych ludzi...
Chodziło mi o czym mam to napisać nic więcej po prostu nie nie wiedziałem na jaki temat pisać....Nic więcej
Zależy mi na ocenie, więc chciałem dobre wypracowanie bo jakbym sam je napisał to więcej niż +3 nie dostane bo nie jestem w tym dobry... Nie wiem co tu się uczyć.... A jak nie macie o czym pisać to nie piszcie w ogóle ... Pierwszy post tylko skrytykował moje podejście to później całą strona krytyki się posypała...
Nie wiem jak inaczej to opisać więc najprościej: zachowujecie się jak stado baranów. Nie macie swojego zdania tylko piszecie w tym samym sensie co wasi poprzednicy. Aż szkoda czytać niektóre wypowiedzi....
A co do tych co piszą żebym wyłączył kompa to pierwsze przeliczcie sobie czas jaki wy sami spędzacie przed kompem a później wytykajcie to innym. Tym bardziej, że nie macie bladego pojęcia o mnie i o tym co robię codziennie. Nie wiem po co tak piszecie.. Chcecie być fajni? Dzięki Bogu, że jest to w owionie to przynajmniej aż tak nie pospamowaliście. Ciekawe co by to było jak bym napisał ten temat w innym dziale to pewnie po 5 odpowiedzi jednego użytkownika i jakaś kłótnia, żeby sobie posty nabić.....



Aga -"Bombon, el perro" leciał już na wielkim ekranie, miał premierę w czerwcu (chyba nazwano go po prostu "Bombon" ale nie jestem pewna...). Niestety nie zdążyłam wybrać się na niego do kina, ale namierzam się na wypożyczenie. Ja uwielbiam filmy południowoamerykańskie i hiszpańskie, na dodatek pies w roli głównej - film obowiązkowy! :D Szkoda tylko, że rasa to zupełnie nie moja bajka. :wink:

A w wakacje kupiłam sobie kryminał "Pieski dzień" hiszpańskiej pisarki GimĂŠnez-Bartlett. Głównym motywem jest morderstwo, tłem - psy i cały psiejski świat (wystawy, szkolenie, hodowle, etc). Niestety zawiodłam się bardzo! Mimo konsultacji z weterynarzami i hodowcami, autorka o psach cały czas pisze jak kompletny laik. :-? A wątek kryminalny - pożal się Boże... :roll: (no cóż, jako wielka miłośniczka Agathy Christie mam niemałe wymagania odnośnie kryminałów :D ). Także mimo olbrzymiego apetytu, jaki miałam na tą książkę, uważam, że była to strata czasu, niestety... Jednak cały czas mamy strasznie mało fajnych, współczesnych książek z psem w roli głównej (lub chociaż w tle :wink: ).
Moją ulubioną na zawsze pozostanie "Daszeńka, czyli żywot szczeniaka" Karela Capka o małej foxterrierce - uczyłam się na tej książce czytać. Do teraz mam ją na półce i uwielbiam przeglądać. :D
Mam też wieeelki sentyment do "Biały Bim, czarne ucho" Trojepolskiego - wzruszająca książka o seterze angielskim należącym do myśliwego - niestety bez happy endu. :cry:
A ostatnio kupiłam "Psie serce" Dostojewskiego - no cóż, mistrzostwo. :D A na Allegro od pół roku poluję na "Wiernego Rusłana" - dużo słyszałam pozytywnych opinii, choć nie jest to lektura łatwa i przyjemna...
No i oczywiście, kończąc ta rozprawkę na temat motywu psa w literaturze :wink: nie mogę nie wspomnieć o moich najukochańszych - London i Curwood! "Szarą wilczycę" czytałam dobre 10 razy, "Włóczęgów Północy" - z 6 razy na pewno! :D Ekranizacja "Zewu krwi" była moim ukochanym filmem dzieciństwa - ulubiona scena, jak Buck przeciąga przymarznięte, obładowane sanie, aby zadowolić swego Pana! A na koniec filmu pies odnajduje go zasypanego śniegiem, spod lodu widać tylko twarz człowieka, a Buck zaczyna wyć... To było coś!!

OK, kończę, nie musicie tych wywodów czytać. :wink:

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.