Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Gość portalu: Kubeł napisał(a):

> > Już po raz kolejny wychodzi, że masz za duży tupet.
> > Nie odsyłaj mnie do literatury, bo o synestezji wiesz
> > mniej ode mnie (jak to wyżej wyszło).
> > Podałem definicję i słowa greckie, od których termin sie
> > wywodzi.
> > Dobrze zacząć od genezy, skoro sie czegoś nie rozumie
> > zbyt dogłębnie.
> Wiesz, kiedy zaczynasz mnie znowu obrażać nie wiem czy
chce mi sie Tobie
> odpisywać, ale powiem ci że problem z pojeciami polega
na tym, że trzeba
> najpierw ustalić ich zakres definicyjny. Ja ci mój
podałem, że wychodze od
> definicji naukowej synestezji - czyli opartej na
badaniach empirycznych w
> ciagu ostatnich lat. Nie swiadczy to bynajmniej, że
wiem o synestezji mniej od
> Ciebie misiaczku:-). Rownie dobrze może sięgnac po
słownikowa definicje atomu
> i powiedzieć, że wiesz więcej o atomach od całego
sztabu fizyków jądrowych. I
> poniekąd będziesz miał rację - Twoja wiedza będzie
nieskomplikowana, prosta,
> jasna, pozbawiona poważnych wątpliwosci.

To ja zaczynam cie obrażać? Tu już tupet przeszedł w
bezczelnosc.
To przecież ty zacząłeś mnie pouczać o synestezji, mając
o niej tylko powierzchowną wiedzę .
A jak chcesz rozmawiać o fizyce, to proszę bardzo...
A różnica miedzy atomem a synestezją jest taka, że tylko
kompletny ignorant może sugerować, że do jej badania
potrzebny jest "sztab synestezjologów"...
To naprawdę inna dziedzina rzeczywistosci niż fizyka.
Tu nie ma badań, bo wszystko zaczyna sie od osoby
odczuwającej senestezję. Badacz , który nie ma o niej
pojęcia nie może o niej nic powiedzieć, poza zwykłymi
sloganami.
A jak sie nie ma rzeczowej wiedzy (którą można
wykorzystać w dyskusji) to sie odwołuje do jakis opracowan...
Jak coś wiesz, to potrafisz to wyrazić własnymi słowami.
Jak nie, to pozostaje chwalenie sie, że sie wie o
istnieniu jakichs książek.



> Reszty argumentów nie chce mi się komentować, bo nie
wiem czy facet który
> skale głosu ma rozwinięta najwyżej do dwóch oktaw ma
tak znakomicie opanowany
> warsztat spiewaczy, czy facet ktory zatrzymuje swoje
zdolnosci na graniu
> akordów mniej wiecej do pozycji VIII jest taki
znakomity i sadze, ze w ogole

Oktawy? Miałem koleżankę, który miała zakres 4 oktaw i
fałszowała i nie umiała spiewać zupełnie.
Umiejętnosc spiewania, to nie zakres głosu... To
umiejętnosc(!) operowania głosem.
A co do gitary... Słyszałem już ludzi, którzy twierdzili,
że grają jak Kaczmarski... Gdy zobaczyłem jak grają, to
wzbudziło to mój pusty smiech...Niektórym sie wydaje, że
jak znają akordy to grają tak jak on...




> Ty probujesz swoja atencje uzasadniac obiektywnie i
wybacz - ja ci w tym
> towarzyszyl nie bede. Tym bardziej, ze Twoje
uzsadnienia koncza sie na
> stwierdzeniu genialnosci i wybitnosci - a to powtarzam
jest łatwa sztuka.


Łatwa sztuka? to łatwo było by ją obalić, a jakos nie
udaje ci sie konkretnie tego zrobić, a tylko używasz
sloganów.
Np. Piszesz:U Kaczmarskiego w tekscie wszystko jest
wywalone kawe na ławe"

No to ja pytam: "To co jest wywalone wprost w piosence
"Krzyk", "Pejzaż z szunbienicą" (to tekst
Kaczmarskiego), "Zbroja" ...? A na przykład "Obława"
opisuje coś konkretnego, czy może daje niezliczone
możliwosci interpretacji. Teksty Kaczmarskiego można
odbierać na wielu poziomach abstrakcji. Na przykład -
jednostka, grupa ludzi, naród, ludzkość itd..."


No i gdzie konkretna odpowiedz?
Ja ci mogę napisać dokładnie parę przykładów
interpretacji na różnych poziomach abstrakcji.... Mśgłbym
napisać nawet rozprawkę na ten temat...
No i gdzie tu argumentacja w polemicę z tym co piszę?

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.