Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

To ja coś dorzucę:
- na Ziemi żyje 1 700 000 opisanych gatunków (całkowitą liczbę szacuje sie na 5 - 30 mln).
- najliczniejszą grupą są owady - 950 000
- 72 000 - grzyby
- 270 000 - rośliny
- 45 000 - kręgowce (w tym 4000 gat ssaków)
- przeciętna długość istnienia gatunku to 5 do 10 mln lat (ssaki - ok 1 mln)
- obecnie na Ziemi żyje 2 - 4% gatunków ze wszystkich istniejących od jej powstania
- całkowita liczba gatunków w Polsce - 50 000, w tym 620 kręgowców, 4133 glony, 2172 rośliny okrytozalążkowe, 17 nagozalążkowych, 3038 gat. motyli, 910 mszaków, 67 paprotników, 25663 gat. owadów, około 5000 gat grzybów i 70 gat. ważek (to kilka różnych przykładów zróżnicowania naszej fauny i flory).


Aha - przypominam, że wstawiamy tu ciekawostki, nie kopiowane głupkowate historyjki.



Hmm, nie wiem gdzie to wrzucic, ten topic chyba najbardziej pasuje.
Szukm informacji na temat zastosowania (w farmacji/kosmetologii) substancji pochodzących z roślin nagozalążkowych, czy się czymś różnią od pochodzacych z okrytozalązkiowych , czy są lepsze, gorsze, takie same itp.
Ciezko cos znalezc e polskiej literaturze, prasie.. Jesli jest moze jakis student farmacji, botaniki czy cus i ma dostep do jakis fachowych linkow - bylbym wdzieczny :)



" />Eeeee Kenny w kamieniołomach to nie to samo. Na pionowych praktycznie ścianach (u mnie też tak kiedyś było ) śnieg się nie utrzyma, a moje żwirownie są tak rozkopane przez biorących żwir (wandale, konkurencja? ), że na płaskim ew. bardzo łagodnie nachylonym terenie śniegu jest coś z metr. Chociaż zdarzyło mi się raz czy dwa pracowac w takich warunkach z sukcesami. Zwały tej białej, wrednej substancji mają jednak i swoje dobre strony. Będzie odwilż i erozja wodna odsłoni to co lubię najbardziej

Aha co do paleobotaniki - przeszłości geologicznej roślin można pisać i pisać. Oczywiście Rafislawo, tak jak pisałem w karbonie dominowały nagozalążkowe (widłaki, paprocie, skrzypy). Bardzo sugestywne rekonstrukcje tych "puszcz węglowych" można znaleźć na obrazach Z. Buriana. "Stare, ale jare (przynajmniej jeśli chodzi o rośliny" )Pozdr.



Witam
Zauważyłem ciekawą książkę :'Drzewa i krzewy iglaste' autor A.Marosz
Twarda oprawa, format A4, ilość stron 380. wyd: Officina Botanica
Album z dużą ilością zdjęć opisanych jest liczna grupa roślin nagozalążkowych
cena: 99,-
Cenę można zmniejszyć:
np księgarnia MATRAS przy zakupie powyżej 101zł daje upust 20%(od 50 -100 upust 15%)
lub karta członkowska dowolnego klubu książkowego.



Ech. Nie chodzi o to, żeby pamiętać czym są te nieszczęsne logarytmy ale fakt, że przez nie się przebiłeś w liceum o czymś mówi.

I tak - uważam, że poziom edukacji powinien być w szkole wyższy niż jest. Ale co się dziwić w końcu mam podręczniki mojego ojca do liceum.

Twierdzenie, że każdy student umie myśleć logicznie jest wprost śmieszne.

Przydatność analizy jest nietrywialna - m.in. w zawodzie który ma informatyka w nazwie Ja rozumiem, że filologowii się pewnie różcznikowanie nieprędko przyda jeżeli w ogóle kiedykolwiek i matematyka której potrzebuje może śmiało zostać wrzucona do kategorii pod etykietą "matematyka sklepowa" (inna sprawa, że widziałem jak ktoś nazwał tak system korekty celowania dział na okrętach wojennych bo to zwykłe rozwiązywanie równań różniczkowych). Ale to jeszcze nie powód, żeby mu odpuścić przed maturą. Tak jak nikt nikomu nie odpuszcza znajomości Trenów czy cyklu rozrodczego roślin nagonasiennych. Wychodząc ze szkoły trzeba wynieść pewien zbiór informacji i umiejętności ogólnego przeznaczenia. Tych drugich bez pożądnej matmy sobie nie wyobrażam. Mam nadzieję, że obowiązkowa matura z matematyki stanie się szybko faktem, zwłaszcza, że minister edukacji jest doktorem matematyki




Przydatność analizy jest nietrywialna - m.in. w zawodzie który ma informatyka w nazwie
Nieprawda I nie mówię te go o dziwo przez złośliwość, tylko po praktykach w zawodzie informatyka i w trakcie pisania pracy dyplomowej na tymże kierunku. Ani facetowi pracującemu w serwisie informatycznym, ani facetowi tworzącemu aplikacje webowe, ani testerowi oprogramowania, ani wielu innym gałęziom tego zawodu nie jest potrzebna analiza, więc to, że mniejszość geeków w zawodzie ją wykorzystuje to nie znaczy, że jest ona niezbędna do sukcesów w zawodzie.


Tak jak nikt nikomu nie odpuszcza znajomości Trenów czy cyklu rozrodczego roślin nagonasiennych. Wychodząc ze szkoły trzeba wynieść pewien zbiór informacji i umiejętności ogólnego przeznaczenia.
I to jest niestety kolejny ból szkolnictwa w dzisiejszych czasach, ale to nie temat na rozwijanie tego wątku



" />No cóż, ogród tworem sztucznym niewątpliwie jest (czasem nawet potworem... no,potworkiem ) Ale... Nagozalążkowe mają za sobe naprawdę bogatą historię przystosowań do różnych siedlisk- a najczęściej lichych. Czemu? Bo na lepszych glebach są wypierane przez filogenetycznie młodsze, bardziej prężne, szybciej rosnące rośliny okrytozalążkowe. I przetrwały w trudnych warunkach na lichych siedliskach.
No cóż, producenci nawozów zarobić muszą. Jak czytam niektóre bzdety w reklamówkach, to nie wiem, śmiać się...
Ja w ogrodzie nie nawożę niczego. Nawet trawnika.

Nie widziałem iglaka zdechłego z głodu. Z przenawożenia wiele.



" />Najlepiej sięgnąć do źródeł, czyli do książek, na bazie których takie opisy na stronach powstają. Z takich podstawowych dla młodego szkółkarza polecam:
"Szkółkarstwo ozdobne" Terpiński
"rozmnażanie drzew i krzewów liściastych" Hrynkiewicz
"rozmnażanie drzew i krzewów nagozalążkowych" Hrynkiewcz
"dendrologia" Seneta.
Nie są to może najnowsze książki, ale niestety nic nowego nie powstaje, a jeżeli już coś powstaje, to nie w oparciu o nową wiedzę i doświadczenia, tylko przepisuje się to, co jest właśnie w tych książkach. Można je czasem na allegrooo spotkać. Swoją drogą taki szkółkarski zapał u kogoś w liceum? Ja się szkółkarstwem zaraziłem dopiero na 2gim semestrze...
Co do skyrocketów, ja mam inne odczucia. widziałem już taki "dorosły" żywopłot z tego i powiem szczerze nie wygląda to dobrze. są to rośliny bardzo wysokie, których raczej się nie tnie. Rosną silnie do góry i niestety wiatry i ciężar śniegu zrobiły swoje. Jeden odgiął się w tą, drugi w tamtą, powstały brzydkie luki. Żeby się rozgałęziły, właściciel zaczął je ciąć na wysokości tak 2,5 metra, ale to i tak nic nie daje, a w dodatku straciły kompletnie pokrój. No ale to już kwestia gustu...



" />Znalazłam . Mam sprzed dwóch lat, pytanie opisowe "Jakie znasz sposoby ochrony środowiska przyrodniczego?". Przykładowe pytania wielokrotnego wyboru (zawsze cztery warianty) 1. Węgiel brunatny wydobywany w Polsce powstał głównie z a/ mchów b/ roślin nagonasiennych c/ widłaków d/ roślin okrytonasiennych 2. Humusem nazywamy......... 3. Awifauna to......... Jeżeli jesteś zainteresowana to podaj maila, w poniedziałek w szkole zeskanuję test i ci prześlę.



Podział kwiatów ze względu na ich płeć:

- kwiaty obupłciowe, tzn. takie u których występują męskie i żeńskie organy rozrodcze.
W kwiatach tych jednocześnie występują pręciki i owocolistki.

-kwiaty jednopłciowe, w których wykształciły się tylko pręciki lub tylko owocolistki,
a więc jak widać organy te nie mogą występować jednocześnie.

http://digital-photography-school.com/wp-content/uploads/2007/11/flower.jpg


Kwiaty jednopłciowe mogą być albo męskie albo żeńskie:

-kwiat męski charakteryzuje się tym, że posiada tylko pręciki, natomiast nie posiada słupków.

-kwiat żeński posiada jeden lub więcej słupków, natomiast nie posiada pręcików.


http://static.howstuffworks.com/gif/red-perennial-flowers-1.jpg


Jeśli chodzi o częstotliwość występowania kwiatu jedno lub obupłciowego to w roślinach nagonasiennych
charakterystyczne są kwiaty jednopłciowe, zaś dla okrytonasiennych kwiaty obupłciowe.

Jak widać klasyfikacja kwiatów ma się całkiem podobnie jak klasyfikacja ludzi, jeśli mowa o płci męskiej czy żeńskiej, a więc nawet dla osoby zbytnio
nie interesującej się tematyką roślin podziały te powinny być łatwe do zapamiętania.

Należy jeszcze wspomnieć o tym, że często spotyka się formy mieszane kwiatów.
Ponadto trafić można również na formę mieszaną tzn. że kwiat nie ma ani pręcika ani słupka.
Pokazuje to z kolei jak wachlarz występujących form jest szeroki, co sprawia że tematyka ta jest niezwykle interesująca i obejmuje naprawdę duży zasób wiedzy.


http://static.howstuffworks.com/gif/blue-to-purple-perennial-flowers-1.jpg

Na płeć kwiatu wpływają różne czynniki, np. gibereliny, które regulują wzrost i dojrzewanie roślin.
Wysoki poziom giberelin w tkankach lub dostarczenie ich z zewnątrz sprzyja tworzeniu się kwiatów męskich. Roślinami,
u których zaobserwowano takie działanie tego regulatora są np. topola, klon, czy ogórek.

Podział kwiatów ze względu na ich płeć nie jest jedynym ale jednym z wielu wszystkich podziałów.



Ale wy sie ludzie rozdrabniacie. To moze jako pierwsi nic ponizej Bentleya nie nazywajmy samochodem tylko blacha na czterech kółkach??? Dajmy przykład innym. Poza tym nic co bysmy chcieli nazwac bonsai nie mialoby miejsca na forach bo bonsaiem wg twojej definicji by nie bylo wiec po co umieszczac je na forum o bonsai??? IDOOR - OUTDOOR to nazwy przyjete po to by rozgraniczyc pewna grupe bonsai oczywiscie kazda z nich mozemy dzielic na jeszcze drobniejsze i to by bylo słuszne np outdoor: lisciaste: liscie złozone itd; iglaste: nagozalazkowe itd wg wlasnego uznania....
Nie zgodze sie tez z definicja ze marketsai (tez definicja i to urodzona na tym forum ale zawsze krocej napisac ten wyraz niz: rosliny bonsaiopodobne importowane statakami z Azji) nie sa wartosciowymi roslinami. Sam po malych poprawkach sprzedalem nie jedna bardzo wartosciowa rosline. Trzeba tylko przyjac ze to nie jest gotowe bonsai tylko materiał szkoleniowy i to pelnowartosciowy a jego cena jest bardzo atrakcyjna wlasnie przez to ze hodowany jest w ilosciach naszej rodzimej marchewki a jego odpowiedniki Japonskie/Polskie/Holenderskie bylyby i sa duzo drozsze.
A jakim niby sposobem mamy jeszcze dac przyklad calemu swiatu i tak co na to powiedza ludzie zajmujacy sie bonsai wlasnie z "cieplych stref klimatycznych"??
Definicja jest prosta jesli oburza cie fakt ze dzisiejsza spolecznosc szuka info tylko w internecie a tu zabladzic nie jest trudno co widac to fakt jest taki ze nigdy tych informacji nie otrzyma poniewaz bonsai to nie definicja to praktyka. A jesli kogos stac na doswiadczenia to przeciez robi to na wlasny koszt. Trudno przejechac sie na wystawe i pogadac z ludziami o bonsai?? Nie spotkalem sie jeszcze z nikim kto nie podzielilby sie chetnie swoja wiedza przy herbacie czy na pogawedce przy okazji wystaw. Nie mowie tu o kursach warsztatach na ktore nie kazdego ale wystaw i darmowych zjazdów mamy tyle ze glupota internetowych uczniów proszacych o spotkania innych internetowcyh uczniow przekroczyla wszelkie granice. To tak jakby grac w kolko i krzyzyk sam na sam i cieszyc sie z kazdej wygranej.
Pozdrawiam

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.