aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
" />Polska - Ojczyzna
Czechy - kiedyś tani alkohol
Niemcy - Hitler
Rosja - Wódka
Anglia - Chuligani
Francja - Żabojady
Hiszpania - Barcelona
Turcja - Ciawusy
Bułgaria - Tanie wczasy
Meksyk - Tequila
Brazylia - Samba
USA - Dobre filmy i seriale
Kanada - Hokej
Kraje Arabskie - Terroryści i ropa naftowa
Nigeria - Drużyna piłki nożnej z przed kilku lat
Australia - Kangury i koale
Irak - Saddam
Chorwacja - Torcida
RPA - Mistrzostwa Świata 2010
Kraje Skandynawskie - Piękne Szwedki
Chiny - Ryż
Japonia - Maniacy gier
Wietnam - Żółtki
Holandia - Legalna ganja
Ukraina - Tani alkohol i papierosy
Egipt - Piramidy
Włochy - Pizza
Jamajka - Reggae
Grecja - Niespodziewany mistrz Euro 2004
" />USA rządzi również w II Dywizji!
Czy to spisek w strefie Concacaf? Pierwszego dnia eliminacyjnego w strefie Concacaf rządzi USA! Czyżby Amerykanie zagrozili zespołom że ich kraje zostaną odcięte od ropy naftowej? Nie, nic z tych rzeczy. Świetna gra z Honduraninami sprawiła że Amerykanie jak na razie cieszą sie z tronu.
Depcze im po piętach Kostaryka która miała ciężką przeprawę z reprą Jamajki.
Właśnie przed tym meczem puszczane na stadionie w Kingston były piosenki reggae które chyba kostarykanie nie lubią.
Honduras bardzo słabo rozpoczął te eliminacje. Nie umiał pokonac świetnie ustawionych w defensywie Amerykanów. Trener kaimada musi popracowac nad zadaniami ofensywnymi zespołu. Meksyk za to świetnie rozpoczął Eliminacje od skromnego zwycięstwa nad reprezentacją USA. Czyżby to był czarny koń tych eliminacji? Na tą odpowiedź trzeba poczekac.
Zespół Kanady jeszcze nie zaczął rozgrywek, podobno cwiczą na zgrupowaniu w Abu Dabi. Trzeba czekac... na drugi dzień mistrzostw.
Do napisania
" />dobra, działko na cenzure pod pache a najlepiej to uciekac, ew przeczytac ale to jest według PEGI 60+ z pisemną zgodą obojga rodziców i przy wyłączonym monitorze
ale w końcu zasady są po to żeby je łamac, nie?
Imię: Tomek
Wiek: 14 (od sierpnia)
Waga/Wzrost: 85kg / 1,80
Lubie: Słuchanie Reggae, RPG, Słuchanie Reggae, ZHP, Słuchanie Reggae, MTG, Słuchanie Reggae, Czytanie wszystkiego co się da, Słuchanie Reggae, Słuchanie Rocka wszelkich odmian, Słuchanie Reggae, Nauka gry na gitarze, Słuchanie Reggae, Wydawanie
połowy kieszonkowego w Empiku (na muzyke i MTG oczywiście), Słuchanie Reggae, zberanie różnego szajsu (stare monety, gwoździe, kamienie, kapsle od tymbarka, szklane butelki...). A! Wspominałem coś o Reggae? Gadanie po Angielsku z pełną świdomością ze nikt mnie nie zrozumie.
Nie lubie: Emo, tego że 70% ludzi których kojarze ma mnie za dziwaka (czasami za debila) mimo ze mnie nawet nie znają, gości którzy "chcieliby miec BeEeMe Ze Spoilerami, Neonami, Nitro, Turbo i żeby miała 200 koni" i myślą że w temacie Motoryzacji są guru i sensei, Hack & Slashy, tanich karcianek dla dzieci.
Marzenia: Kupic Chevroleta Camaro 1 generacji, zostac kierowcą rajdowym, żeby kiedyś wykopali gigantyczne złoze ropy naftowej które starczyłoby na 90 lat, zeby ludzie mnie nie mieli za dziwaka (ew. debila)
Zainteresowania: MTG, RPG, Muzyka, Motoryzacja, troche technika.
Wymarzona postac do Neuroshimy - Taki mechanik że Jay chowa się pod łóżkiem a taki Kierowca że Cloody ucieka do Texasu. Przy okazji taki negocjator że przekona mutanta aby został Hippisem.
Motto: "Wszystko jest złe, wszystko jest do kitu... Ale i tak jest Zaje*iście! Don't Worry Be Happy!" (tak wiem, chaotyczne)
to wszystko, tak, tak, dziekuje, hmm.... co to za paczka? to BOMBA! [Odgłos Wybuchu]
za przeczytanie tego dziękuje firma T & 1337 Sp ZOO Z.O.O.
" />Co do Clashów mam mieszane uczucia. Bardzo. Ich pierwsza płyta (wydania UK i USA są bardzo różne, warto poznac oba) jest cudowna. Elegancka prostota, energia, bardzo dojrzałe granie. Już tutaj słyszymy białe reggae - specjalność The Clash.
I mógłbym rzec: "The Clash skończyli się na Kill 'Em All" ale to nadużycie. Po prostu zaczęło być w ich graniu i lepiej, ale niestety i gorzej.
Już na "Give 'Em Enough Rope" zaczęli potwornie przynudzać. Z całej płyty lubię jeden, może dwa utwory. "English Civil War", oryginalnie pacyfistyczna pieśń tradycyjna, (Irlandia, Ameryka) znana jako "Johnny, I Hardly Knew Ya", masakrowana zresztą przez różnych folkowców -- w aranżacji i ze słowami The Clash miażdzy. Tekst jest zupełnie nowy, mówi o tym, że wojnę mamy tuż za rogiem, a w czasach terroryzmu... Nic dodać, nic ująć. "Tommy Gun" znośny i na tym można odłożyć tę płytę.
"London's Calling" to bardzo udany comeback. Znów sporo rock'n'rolla, płyty daje się słuchać z przyjemnością, utwór tytułowy to klasyk. Już jednak zaczyna w większości utworów brakować pierwotnej elegancji i przesłania.
"Sandinista!" to porażka. Tak, wiem, eksperymenty z funkiem i innymi stylami, ale nudą wieje tak, że się tego słuchać w ogóle nie da.
I znów "Combat Rock", to od czasu pierwszej płyty coś, co naprawdę powala. Eklektyzm muzyczny, ale ciekawie zrobiony, ciężko się oderwać. "Should I Stay..." wiadomo, światowy hit, rock jak cię mogę. 'Rock the Casbah" - pop, ale jaki, wyrywa z butów. "Know Your Rights" - wcale nie punk, a przesłanie, postawa 100% punkowa. "Overpowered by funk" - też ciekawe. I tak można o większości utworów.
Ostatniego albumu "Cut the Crap" nie znam i nie wiem, czy chcę go poznać
--------
A ideologicznie ci kolesie mnie po prostu mierzą. Nachalni komuchy, lewacy wręcz i jak wciskają tę ideologię, to mówiąc brutalnie zbiera się na wymioty. To mnie najbardziej do The Clash zraża.
--------
Wracajmy do muzyki. Joe Strummer to dynamit charyzmy, ale nie zapominajmy, że Mick Jones to dużo lepszy wokal i w wielu utworach on pokazuje, jak się śpiewa. Umiejętne wykorzystanie lajtowego Telecastera Strummera i Gibsona LP Jonesa. I doskonała sekcja rytmiczna.
Dokonania zespołu mają renomę... ale nigdy nie wymieniam The Clash jako pierwszego z ulubionych zespołów wczesnego punka. Jak chodzi o sam punk, to powiem, że wcześni The Damned, a z okolicznych stylów The Stranglers. Po prostu z Clashami sobie nie radzę, lubię ich muzykę, ale nie całą i nienawidzę poglądów
Loooooo, ale sie dyskusja zrobila. Czy mozemy poprosic, aby jeden z moderatorow poswiecil caly swoj czas temu watkowi? Bo ja zaczynam nie ogarniac, ale oczywiscie sprobuje, bo moze wnioski jakies madre nam wszystkim z tego wyjda.
Trzeba byc troche kumatym, zeby docenic wartosc muzyki ska. I, zeby zrozumiec, ze ten gatunek daje bardzo duzo mozliwosci i, ze nie jest to ani "cyrkowa muzyka", ani "szybkie reggae", ani "polaczenie punk rocka z reggae", tez cos o muzyce w ogole trzeba wiedziec. I trzeba rozumiec, ze dionizyskiej muzyki nie slucha sie uszami, ale stopami, biodrami itd. Jesli, ktos daje mi sluchawki i mowi - "posluchaj, zobacz jakie tu sa ciekawe podzialy rytmiczne, albo jakie to erudycyjne, to wiem, ze ten czlowiek nigdy nie zrozumie tego co dla mnie w muzyce jest najwazniejsze.
Wiekszosc "zle sluchajcych" (bo wierze, ze ska nie sluchaja tylko ci, ktorzy nie mieli nigdy okazji tego zrobic, albo zrobili to zle ) ska nie docenia tej muzyki, bo nie wie, ze to jest polaczenie rhytm`n`bluesa, mento, calypso, rock`n`rolla, soul, i swingujacego jazzu - "to monotonne, lup lup etc". Nikt im nie pomogl w trendowym zaszufladkowaniu tej muzy i tu jest problem.
To tak jak z bluesem, czy punk rockiem, ze w momencie pierwszego osluchiwania sie w wieku 15 lat nie rozroznia sie numerow. Pamietam, ze kiedy pierwszy raz RATM sluchalem, to nie wiedzialem kiedy sie utwor konczy, a kiedy zaczyna
Dlatego, potrzebujemy pozytywistycznej pracy u podstaw , ja (odpowiadajac na czyjas propozycje) robie w tym kierunku duzo, choc na prywatna skale - od kilku lat zaden prawie absolwent Akademii Teatralnej nie opuscil jej nie dowiadujac sie ode mnie co to jest ska i nie otrzymujac plyty. Nawet Andrzejowi Lapickiemu dalem Tootsow. (!)
Sam kupilem trabe i staram sie grac na niej coraz lepiej, powolalem do zycia deSke, a zawarte wtedy znajomosci + niektore nastepne, w ktorych mialem przyjemnosc byc posrednikiem, zasilily najlepszy warszawski zespol ska jaki kiedykolwiek istnial - The Bartenders.
Tez mysle, ze brakuje ska - zespolu flagowego. Mysle, ze najwieksza szanse maja na to wlasnie stoleczni Bartendersi, ale musieli by dzialac nieco aktywniej, a przede wszystkim skuteczniej. Juz sam obecny stan profilu na myspace pokazuje, ze zespolowi nie specjalnie obecnie zalezy na skutecznej promocji.
Jest jeszcze zajebiste Biribibozo oczywiscie! Przez chwile Skapoint, ale zniknal. Vespa tez ma grande cohones i w takiej np Francji spokojnie zmiesliaby sie na odpowiedniej polce na muzycznym rynku. Ale komus musialby zalezec, aby lobbowac na rzecz ska.
Inna sprawa, ze sluchacze ska sa, w pozytywnym tego slowa znaczeniu, slackerami
"slack"
1. leniwy, powolny, opieszały; a slack student leniwy student; Business is slack this week. Nie ma ruchu w interesie w tym tygodniu.
2. zaniedbujący obowiązki; You've been slack in your work. Zaniedbujesz się w pracy.
3. luźny, obwisły, sflaczały, nie napięty; The rope was too slack. Lina była zbyt luźna. slack discipline rozluźniona dyscyplina
i nie specjalnie zalezy im(nam) na uszczesliwaniu ludzkosci, bo wystarczy, ze nam jest dobrze. Ja wcale tez jakas k mac Siłaczką nie jestem. Reklamujac ludziom ska staram zachowywac sie jak ten, ktory "rozdaje wode na brzegu rzeki, tylko po to, aby inni zobczyli, ze tam jest rzeka"
Co do rastychow, to zgadzam sie z przedmowcami. Wyedukowani, poszukujacy sluchacze tak! Odbijajace sie od siebie, grzeczne, studenckie, jednosezonowe, nie posiadajace wiedzy o korzeniach swojej muzyki lemmingi nie! Bycie rude - "od łacińskiego rudis - surowy, nieokrzesany, ignorant" - zobowiazuje, rasta tez bywaja nieokrzesani (no raczej chyba po prostu brudni), ale liczy sie j a k o ś ć------t e g o------n i e o k r z e s a n i a !
Co do ska Marleya, to nie idzie mi o to, ze nie ma charyzmatycznych postaci, tylko o to, ze nie da sie z nich zrobic tak latwo ikony buntu, albo czegos rownie trendowego, jak zrobiono z Marleyem. Dla calej ludzkosci informacja, za mlody Marley nie gral reggae, tylko ska, bo reggae nie istnialo, byla by absolutnie traumatyczna i niemozliwa do pojecia.
Wirus - te kotlety sojowe nie byly chyba takie zle, tylko zimne
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl