Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Gdzie mam szukać odpowiedzi na poniższe pytanie, jeśli nie na Grupie ?

Czy w wazonie z kwiatkami Pseudomonas aeruginosa jest tą samą pałeczką ropy
błękitnej, która kolonizuje płuca dzieci z mukowiscydozą ?
Jak ustrzec dziecko przed pałeczką ropy błękitnej ?
Będę bardzo zobowiązana za odpowiedź.



Witam, właśnie nie powiedziano. Lekarz powiedział, że znaleźli tą
pałeczke ropy błękitnej ale to raczej nie ona była główną przyczyną
jego choroby. W posiewie z kału znaleźli też candidia albicans ale
nie byl na to leczony bo podobno to sliny lek i również dożylny wiec
nie chcieli dokładać. Hemoglobina mu spadla do 9, crp przy wyjsciu
ze szpitala mial 37,5 a ASO ujemne powtarzali to 3x. Powiedzieli tez
ze z posiewu krwi moglo nic nie wyrosnac bo dostawal caly czas
antybiotyk. W tej chwili skórka mu juz nie schodzi ale nadal placze
z powodu bólu stopek i do tego doszły rączki a rano nie może sie
podnieść z łóżeczka tylko zsówa z niego a do tej pory był bardzo
żywym, schocznym i wszędzie wdrapującym się dzieckiem. Wyczytalam
tez ze po uggyzieniu kleszcza moga byc takie objawy ale to mnie
ugryzl kleszcz 2 miesiace temu, czy to mozliwe zebym czyms go
zarazila sama nie chorujac? Jesli brak jeszcze jakiś informacji to
napisze. Dziekuję za pomoc.



jutycha napisała:

> Ale paleczka ropy blekitnej jest bakteria szitalna.

...Ale bytuje też w wodzie i glebie, stąd moje przypuszczenia, że mogła się zarazić już latem (lub ewentualnie na basenie) i stąd te ciągłe nawroty. O zarażeniu w szpitalu nie może być mowy, bo w szpitalu nie byliśmy

> Leczenie tej bakterii bez antybiogramu nie ma najmniejszego sensu poniewaz jest
> ona oporna na sporo anytbotykow.

Jutycha ja to wiem i właśnie stąd moje wątpliwości czy dziecko do tej pory było dobrze leczone. Z efektów wynika, że nie bardzo. Jak już wcześniej pisałam nic nie robię na własna rękę, wszystko pod kontrolą lekarską... Wymaz był robiony przy czwartej z kolei infekcji (wszystko dzieje się w przeciągu 2 m-cy). Jeżeli doliczymy to zapalenie jamy ustnej latem to jest pięć infekcji. Tracę już cierpliwość, dziecko cierpi a ja jestem bezsilna i stąd moja prośba o pomoc i chociaż sugestię, gdzie w Warszawie mogę udać się z tym problemem. Teraz jest poprawa ale nie wiem na jak długo i czy udało nam się pozbyć tego cholerstwa.



Mój synek tez miał kiedyś uszy zakażone pałeczką ropy błękitnej, był leczony w szpitalu i udało się jej pozbyć. 5 stycznia idziemy na kontrole i zobaczymy co nam lekarze powiedzą. Mam nadzieję, że wszystko już będzie dobrze. Jestem po prostu bardzo zawiedziona, bo wszyscy mi mówili, że po założeniu drenów dziecko od razu przestaje chorować a u na dokładnie odwrotnie. A odnośnie migdała, to mam przeczucie, że będzie go trzeba usunąć. Ja miałam usuwany jak byłam dzieckiem i dopiero wtedy przestałam chorować, może mały ma to po mnie. W każdym razie wiem, że muszę trzymać rękę na pulsie. Dziękuję ci za odpowiedzi Lillyofthevally. Pozdrawiam.



Moja koleżanka pojechała do Francji i przywiozła rzęsistka, kolega
brata z Chorwacji pałeczke ropy błękitnej w uchu, Dziecko kuzynki
mojej sąsiadki wyszła przed moj blok i złapała grype. Wstawić może
jakiegoś linka o powikłaniach grypy? Bedzie bardziej obrazowo.

Moze Ci ludzie maja taki sposób na życie i tyle. Niektórzy żyją
inaczej np wychodzą na spacer trzy razy dziennie w zafoliowanym
wózku do reala po danonki na snidanie, objad i kolacje. Inni
zabierają do Birmy i faszerują lekami na malarie. Nie wiem co gorsze?



Ja wcale, absolutnie nie chcę cię straszyć, ale jeśli z ran cieknie mu ropa, to
pomimo ścisłej higieny dziecko może zarazić się pałeczką ropy błękitnej
(pseudomonas aeruginosa), więc najlepiej będzie zwierzę uśpić. Wiem, co mówię,
bo mój Młody też miał tę bakterię (choć on akurat zaraził się ode mnie po cc) i
mimo stawania dosłownie na głowie - bakteria "zawędrowała" sobie do jego
gardła... Rozumiem też co czujesz w związku ze szczurem, sama miałam
niejednego, ale po ostatnim (zdechł sam, ze starości) starsza córka tak
rozpaczała, że po prostu boimy się teraz wziąć innego do domu....



U nas, na tym zapomniamym przez Boga zadupiu, pediatry nie ma. Trzeba chodzić
do lekarza rodzinnego. Za każdym razem trafia się do innego. No chyba, że ma
się czas poczekać kilka dni na swojego "upatrzonego". Poczekalnia jest jedna
dla chorych i zdrowych, bez względu na to, czy to dzieci, czy dorośli - wszyscy
razem. Po powrocie ze szpitala nie odwiedził mnie żaden doktor, a położnej
przypomniało się, że czas na wizytę po ponad 2 m-cach.
W szpitalu załatwili mi cc na "cacy", dołożyli gronkowca i umyli ręce wysyłając
na intensywną terapię po 3 spartolonych operacjach. Obecnie jestem na etapie
zbierania materiałów do złożenia pozwu w sądzie. Jeśli miałyście, dziewczyny,
coś do czynienia z tego typu rozprawami, bardzo proszę o pomoc, naprawdę.
Dziś dowiedziałam się, że Młody znów ma w gardle gronkowca i pałeczkę ropy
błękitnej... Mimo lub dzięki nieudolnemu leczeniu kilku lekarzy...
Jestem załamana. Żyć mi się nie chce. Nie wiem gdzie mam się jeszcze zwrócić.
To tyle na temat lekarzy.
P.S. Mam lekarzy i pielęgniarki w rodzinie, nie piszę więc złośliwie, aby
obsmarować cały stan polskiej służby zdrowia.



Pałeczka ropy błękitnej
Proszę o pomoc
Moja 6 m-czna córeczka po zrobieniu badanie ogólnego moczu miała :
od 4-8 leukocytów,
od 3- 5 erytrocytów
liczne bakterie.
Po zrobieniu posiewu wyszła ta paskudan bakteria 10 do 5.
Nefrolog dziecięcy po zrobieniu USG nie chce wierzyć , że dziecko ma taką
paskudę.
Muszę powtórzyć posiew. Czy tą bakterię u tak małego dziecka leczy się w domu
czy warunkach szpitalnych?
z góry dziękuję za odpowiedź.



Ja bym powtórzyła badanie moczu, może w innej placówce. Różnie to bywa. U mojej
małej wykryto w moczy nawet pałeczki ropy błękitnej, co okazało sie pomyłką.
Ale co przeżyliśmy w czasie od jednego badania do drugiego, to nasze, prawda??
Jesli wyniki sie potwierdzą, to rzeczywiscie, jak radziła wcześnie kolezanka,
pełna diagnostyka. To podstawa. Po co faszerować dziecko antybiotykami?? Trzeba
spróbowac okreslic przyczynę.Pa!!



Moje młodsze dziecko 8,5 miesiąca ma drugi dzień wodnisty katar...
Powiem Wam dlaczego trochę się boję. Jak do tej pory młody miał katar 5 razy -
z każdego rozwinęła się (jak do tej pory) taka choroba, że podawano antybiotyk.
Ostatnie 3 razy z kataru po tygodniu wykluło się zapalenie oskrzeli :-(((
W międzyczasie gronkowiec i pałeczka ropy błękitnej...
Dlatego szukałam kontaktu z homeopatą. To już było ponad moje siły...
Ktoś na forum kiedyś (jak moje dziecko miało 6 mies.) dobrze stwierdził, "że
to "niezły" wynik na każdy miesiąć życia 1 antybiotyk".
Tymczasem katar trochę mu przeszkadza bo slabo śpi.
Myślę że jak mu do piątku nie przejdzie po chamomili to pojedziemy na wizytę.

Piszę to tak dla wiedzy wszystkich, których to interesuje.
Ja najpierw ze 2 miesiące czytałam takie historie, a potem zdecydowałam że
chyba warto podać dzieciom zamiast kolejnej serii zastrzyków "łyżeczkę wody" co
jakiś czas.

Pozdrowienia dla wszystkich zdesperowanych Rodziców
Zycze wszystkim zdrówka



gniadus napisała:

> Troche się zdenerwowałam, takie hasła "podam natybiotyk"...to podaj. Moim
zdaniem nieodpowiedzialnościa jest leczenie dziecka przez internet. Idx do
hoimeopaty!!!
Nie leczę dziecka przez internet, nie jestem tak bezmyślna, pytałam się o
zdanie, do czasu aż zadzwonię do mojego homeopaty, u którego byłam. Dzwoniłam i
dowiedziałam się, że lekarka będzie dopiero o 16. Szukałam wsparcia tutaj, ale
jeśli Cię uraziłam, to przepraszam.
>Ja nie podałam dziecku od 3 lat antybiotyku, ale kazde pogorszenie wiazało się
z wizytą u lekarza.Są to koszty ale przecież chodzi o zdrowie dziecka.
Nie wiem z czym walczyłaś, jakie to były choroby, ja jestem przewrażliwiona. Mój
synek pierwszy raz wylądował na antybiotyku dożylnym jak miał 2 tygodnie, miał
zakażenie pępka. Potem nie mówię, bo miałam spokój przez 1,5 roku. Niestety po 2
urodzinkach wszystko się rozkręciło, niegojące się zakażenie ust 1 antybiotyk,
poparzenie nóżki, 2 antybiotyk. Potem latem zapalenie płuc, szpital. Walka z
pałeczką ropy błękitnej w gardle= 4 antybiotyki w szpitalu. Trafiłam do
laryngologa, który zlecił nam szczepionkę na tą bakterię i się udało. Wówczas o
homeopatii nawet nie pomyślałam, zapomniałam o niej. Jestem zupełnym laikiem,
ale wiem, że nie chcę żeby to się powtórzyło. Szukam wsparcia u tych, którzy te
chwile zwątpienia mają już za sobą. Nie chodzi o pieniądze, które wydam na
lekarza, bo to inwestycja w zdrowie mojego synka!

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.