Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

" />Trochę ją zaurocz, tak, żeby okazała pierwsze objawy tegoż samego stanu.
Czyli: uśmiechy, przytul ją czasem, idźcie gdzieś, co ma romantyczny klimat. Teksty w stylu "fajna z Ciebie dziewczyna", "szukałem takiej osoby jak Ty", "co byś zrobiła gdybym powiedział, że mnie kręcisz" są na pewno mniej zobowiązujące niż "kocham Cię, chcę z Tobą być". Będzie dobrze ,trochę odwagi i jednocześnie ostrożności, żeby nie spłoszyć niepotrzebnie. Jeżeli nie wyjdzie - cóż, zawsze masz przyjaciółkę, a to lepsze niż koleżanka.



Niezaprzeczalny fakt - wizja świata ograniętego przez Śmierciożerców nie napawa optymizmem... z tego względu ten tekst jest zdecydowanie przygnębiający. Ja jednak skupiam się na samej końcówce. Pisałam o nadzieii ponieważ bardzo rzuca mi się w oczy... i nie chodzi mi tu wcale o lepsze życie po śmierci.
Remus słysząc słowa Snape'a widzi cierpienie, które go czeka i śmierć. Trudno sobie tego nie wyobrażać... zło wygrywa..., ale tylko czysto fizycznie. Tak naprawdę wygrywa Remus. Widzi eliksir i przestaje się bać. Ogarnia go miłość (swoją drogą strasznie kiczowato to brzmi... ) i wszystko inne przestaje się liczyć. W każdym sztormie trzeba znaleźć światełko, które nas wyprowadzi na spokojne wody. Mimo całego mojego pesymistycznego podejścia do świata i w zasadzie gorzkich wspomnień Remusa, czuję w tych dwóch ostatnich zdaniach wielki ładunek swego rodzaju optymizmu. Mimo, iż świat się wali. Będzie lepiej. Historia nie raz pokazała nam już, że każda tyrania ma swój kres. I często to właśnie miłość, obok odwagi, oddania i całej mądrości, jest kluczem do wolności.

Gdy teraz czytm ten komentarz mam wrażenie interpretacji licealnej lektury pt. moralne zwycięstwo bohatera romantycznego... ale cóż, tak to właśnie widzę...

Pozdrawiam!
Iris



Podoba mi się Bardzo.
Po pierwsze, styl mi się podoba bardzo. Lekkość opisu, urocze dialogi, mruganie okiem do czytelnika, poukrywane perełki - czytanie takiego tekstu to czysta przyjemność.
Po drugie - wyczuwam jakąś Głębszą Intrygę, która w dodatku na razie jest świetnie prowadzona i pozostawia mnie bardzo zaciekawioną. Bo cóż takiego było w tym liście, że trzeba było na pół roku wiać do Turcji?
Po trzecie - bardzo doceniam tematykę. Bardzo się cieszę, że ktoś pisze o związkach partnerskich. Bardzo się cieszę, że ktoś pisze o problemie ze związkami partnerskimi.
Czytając rozmaite slasze w fandomie HP, miałam zwykle wrażenie, że dzieją się w jakimś innym świecie, gdzie homofobii nie ma, albo prawie nie ma, dyskryminacja właściwie nie występuje, a wszystkie przeciwności, które stają przed homoseksualnymi bohaterami, sprawiają tylko, że rzecz staje się bardziej romantyczna. I pewnie w literaturze tak jest, szczególnie w tej kończącej się na "długo i szczęśliwie". Cieszę się, że ktoś opisuje bohaterów, którym orientacja nie jest źródłem samej słodyczy.


Życzę Wielkiego Wena
Arian

Edit. Usunięto fragment komentarza, który nie odnosił się bezpośrednio do tekstu. Z pod spodu usunięto komentarze, które odnosiły się do usuniętego fragmentu.
M.B.



Błędy są. To trzeba przyznać. Do czegoś zawsze można się przyczepić.
Tekst mi się podobał. Bez większego porywu serca, ale ma coś w sobie. Postacie trzymają się w kanonie. Draco jest bardzo wyrazisty. Przyćmiewa nieporadnego, roztargnionego Harry'ego. Ma ten charakterystyczny styl, który dała mu Rowling, a ty go dobrze podkreśliłaś. Nie zrobiłaś z niego wielkiego bohatera romantycznego. To wielki plus.
Ciekawie jest przedtawina zmiana w Harrym, gdy Malfoy go "rzuca". A później ten gryfoński wyskok po odbiór prezentu. Aż mi się chciało śmiać z jego niezręczności.
Gdy skończyłam czytać "Majową historię" w mojej głowie pojawiło się pytanie: Czy będzie ciąg dalszy? Jak potoczy się dalej historia tej miłości? Co z Ginny?
Jedno mi nie gra. Końcówka. Jestem chyba w mniejszości, ale moim zdaniem zbyt ckliwa. Komletnie nie podoba mi się taka reakcja Nieporadnego - Chłoca - Z - Blizną na widok Dracona Malfoya koło siebie w łóżku. To nie pasuje do całej reszty. Rozumiem, że mógł poczuć ulgę, szczęście, miłość, cokolwiek, ale takie słowa są zbyt... Sama nie wiem. Brzmi to jak z jakiegoś kiepskiego romansu. Może gdyby to nie padło z ust Harry'ego. Przez całe opowiadanie kreowałaś Harrego, a ostatnie zdanie zupełnie do niego nie pasuje.
Ty tylko moje zdanie. Widziałam, że niektórym końcówka bardzo się podobała. O gustach się nie dyskutuję.
Za całokształt daję 5. Tak na kniec chciałabym dodać, że podobał mi się wątek z kelnerką. Jej zachowania i obserwacje przekazują czytającemu subtelne informacje o tej niecodziennej parze.
Pozdrawiam
Antoine.



" />Przepraszam za absolutny offtopic ale wlasnie cos skojarzylem czytajac opinie pod postem na temat uzytkownikow. Musze gdzies to zapisac zeby nie zapomniec.
Zauwazylem, ze avatary rzucajace miesem, i zachowujace sie, hmm .. niezbyt dorosle, jesli znajda swoja druga polowke umieszczaja w swoch opisach bardzo romantyczne i delikatne teksty! Im wiekszy prostak w zachowaniu, tym bardziej czuly w opisie. Sprawdzcie sami jak nie wierzycie. Ciekawe to jest jak nie wiem co!
I juz nie przeszkadzam.



" />Witam wszystkich jestem nową użytkowniczką owego forum i bardzo się cieszę ,że mogę znalesc tu wiele potrzebnych informacji do pracy maturalnej oraz ludzi ,którzy się interesują muzyką czeława niemena . Temat mojej pracy maturalnej brzmi "Przedstaw i omów interpretacje utworów literackich w piosenkach Cz. Niemena, analizując konkretne przykłady. "Chciałabym zrobić to tak ,aby były widoczne przesterzenie epok, zaczynając od romantyzmu i tu umieścic "Bema pamieci żałobny rapsod"Norwida , nastepnie pozytywizm i "Jednego serca" Adama Asnyka , nie mam pojęcia jaki byłby dobry tekst Kazimierza Przerwy Tetmajera z młodej polski, i jakaś interpretacja tekstu tuwima lub iwaszkiewicza jesli ktoś ma jakieś pomysły będę wdziędzna pozdrawiam



" />Ludzie... jak świat światem, parlamentarzyści zawsze jeździli w delegacje zagraniczne i tak jest na całym świecie. To nie są wycieczki do muzeów czy spacery po romantycznych uliczkach Paryża. Program jest na ogół fascynujący:terminal lotniczy, taksówka, sala konferencyjna, nocleg, sala konferencyjna, terminal lotniczy i do domu. Profitem dla nas - podatników, są przywiezione z takich wypraw doświadczenia i wiedza, które można wykorzystać na naszym rodzimym gruncie.Ciekawe gdzie byśmy byli bez np. technologii ściągniętych do Polski w wyniku takich właśnie, odbywających się za granicą spotkań?!
Wkurza mnie takie tendencyjne przedstawianie faktów przez dziennikarzy. Pisząc takie teksty z każdego można zrobić pasożyta. Zanim kogoś skrytykujecie, zastanówcie się czy aby na pewno mu się należy.



No to parę tekstów naszych gigantów


"Nawet słynny zakręt nr 8 nie ma jakiejś fajnej, romantycznej nazwy" M. Sokół
"Brazylijsko-Hiszpańska kanapka" A.Borowczyk

I teraz mój faworyt

Borowczyk - "Taki ładny trawnik"
Sokół - "No niestety..."



Nie do końca zgodzę się z przedmówcami. Faktycznie, koleje duże i małe jako hobby to raczej męską rzecz, ale sporo kobiet pracuje w pkp. Odkąd pamiętam, stanowiły obsadę nasatwni, mamy też dróżniczki, nie mówiąc już o konduktorkach czy kierowniczkach pociągów. A kasjerki, a szczególnie znana niektórym Krystyna i jej plan naprawczy pkp

I jak już było pisane na forum, niektóre kolejarki są przecudnej urody. A w te wakacje spotkałem w osobowym do Helu niezwykle urodziwą i przemiłą panią kierownik. Miała to nieszczęście, że we Władysławowie rozkraczyła się całkowicie SM42 i koniec jazdy. Za 15 minut wjechał Ex i po krótkiej wymianie zdań między panią kierpoć z osobowego a załogą Exa, zostaliśmy zaproszeni do Exa, gdzie spokojnie kontynuowalismy podróz, niestety na stojaka, bo zapełnieni ponad 100%. Wspomniana pani kierownik pociągu osobowego nie dość, że w przemiły sposób, z czarującym usmiechem przeprosiła za sytuację, to "załatwiła" nam dalszą jazdę Exem, tu również brawa do załogi IC za przyjazną postawę do pasażerów.

Wydaj mi się, że te wszystkie piękne kobiety z pkp nie mają już siły po pracy siedzieć jeszcze w necie i czytać różne fora, bo wiecie jak to jest... dom, dzieci, mąż, teściowa itp. Ale pamiętam, że kiedyś obecni na icforum koledzy z IC obiecali zachęcić koleżanki z pracy, aby tu zajrzały... Kto wie, może się doczekamy.

pozdrawiam,
Krzysztof

PS. I kobiety nie są też obojętne na piękno kolei, moja żona zachwyca się 14WE.
Mam też pewne wątpliwości natury językowej, jak nazywać zawody wykonywane przez panie, o ile konduktorka jako tako, to kolejarka jakoś tak dziwnie brzmi, a maszynistka.... to już zupełnie inna profesja


Jeszcze mi się jedna historia przypomniała. Kiedyś, pod koniec lat 80-tych ubiegłego wieku, czytałem reportaż o pewnej pani, której życiowym marzeneim było od dziecka prowadzenia pociągów (maszynistka ?) Udało jej się częściowo, bo skończyła szkołe kolejową i prowadziła jednostki w SKM Trójmiasto, ale sama mówiła "że to takie tramwaje, a on chce jeździć na maszynie". Nie wiem dlaczego, nie pamiętam dokładnie całej historii, nie mam pojęcia, jakie były wtedy przepisy, ale nie mogła prowadzić żadnej lokomotywy, tylko te jednostki. Ale czasem jakiś znajomy mechanik się nad nią ulitował i ona po godzinach zabierała się z nim i siadała za nastawnikiem. Taka w sumie romantyczna wręcz historia, niestety tekst czytałem prawie 20 lat temu i stąd niewiele pamiętam, trudno mi też powiedzieć, co się stało z tą "maszynistką" Może ktoś słyszał o tej historii albo przynajmnie wyjaśni, dlaczego kobieta nie może zasiadać za "kółkiem" loka?

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.