aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
o, fajnie, że jednak tematu nie porzuciłem.
otóż grochu nie będzie musiał się specjalnie starać, wystarczy, że podważy wiarygodność danych rita:
Wystarczył szybki przegląd źródeł, by mieć dane:
POLSKA:
* Pod względem wielkości PKB Polska jest 23. gospodarką świata za RPA i przed Holandią;
* PKB na 1 mieszkańca (przy zachowaniu parytetu siły nabywczej) wynosi:
* 12.000 USD CIA World Factbook (2004); 57 miejsce na świecie wśród niepodległych państw;
* 13.275 USD prognoza na 2005 ang. Wikipedia za MFW, 51 miejsce na świecie wśród niepodległych państw;
* Wzrost PKB (2004): 5,3%; (2005): 5,6% (prognoza). GUS
* W strukturze PKB (2003) udział rolnictwa wynosi 3%, przemysłu 31%, usług 66% World Factbook
* Inflacja w 2004 wyniosła 3,5%, w 2005 2.1%. GUS
* Bezrobocie (październik 2006): 14,9%
* Ludność poniżej ustawowej granicy ubóstwa (2004): 19,2%
USA:
* 11,75 bln USD (2004, przy zachowaniu parytetu siły nabywczej, pzp)
* PKB na 1 mieszkańca (2004, pzp): 40,100 USD
* Realny wzrost PKB (2005): 3,2%
* W strukturze PKB (2004) udział rolnictwa wynosi 0,9%, przemysłu 19,7%, usług 79,4%.
* Inflacja: 3,4% (2005).
* Bezrobocie: 5,5% (2004).
* Ludność poniżej granicy ubóstwa: 12%
Żywcem z wiki, bo przystępne, szybki przegląd stron agent rządowych, czy tam organizacji międzynarodowych daje porównywalne dane. Można sprawdzić.
Rysiu matematyk: 19,2*2=12 :-)
Rit, skąd miałeś swoje dane?
Edit:
Jeszcze jedna zabawna sprawa, która mi się przypomniała, a która dobitnie świadczy o Waszym niezmierzonym potencjale wiedzy z zakresu ekonomii i wiedzy o świecie współczesnym:
Ustawowa granica ubóstwa jest wyznaczana indywidualnie dla każdego kraju, oznacza próg, poniżej którego państwo wypłaca zapomogi socjalne swoim - w mniemaniu danego państwa - biednym obywatelom. Oczywiście nie muszę mówić, że nim bogatsze państwo, tym ten próg ubóstwa wyższy (co do zasady, chyba są wyjątki)?
Poprawiłem sobie nastrój, teraz wy się wygrzebcie.
Dziękuję, o to chodziło. Przecież cała sprawa wyszła od tego, że w USA jest kapitalizm i bieda. Jak widać biedy nie ma, to kończy wątek, miło, że się zgadzasz.
Niby jak dowiodłeś, że biedy nie ma? Grochu w ignorancji w sprawach ekonomicznych przerosłeś nawet mnie (co już jest gigantycznym osiągiem). Bo co innego, ja wiem: liczba osób w sektorze usługowym, a co innego rozkład środków w społeczeństwie.
No i skąd w końcu te dane wziąłeś? No *putinówka mać, ile mam powtarzać, że raport ONZ. A ty skąd? Wikipedia, nawet gdyby była wiarygodnym źródłem, a nie jest, nie tworzy takich porównań, sam je sobie wytworzyłeś. Więc nawet nie zasłyszenie, tylko zmyślenie.
No więc nasrałem tych danych, co by sobie towarzysze podpatrzyli, że gospodarki nie buduje się na wyzysku chłopa, czy górnika.
No to już jest otrzepańczy tekst. Sorry grochu, ale ludzie, o których mowa nie muszą być wcale chłopami, ani robotnikami, żeby mieć niskie płace, równie dobrze mogą rabotać w spożywczaku, albo w przemyśle rozrywkowym, albo zgoła nie mieć roboty. Jak rozmawiasz akurat ze mną to weź pod uwagę, że mamy inne czasy, niż te kiedy pisano manifest komunistyczny i wyzysk chłopów i robotników owszem istnieje ale na skalę globalną tj. żeby uniknąć wewnętrznych kłopotów i zbijać kokosy amerykanie wyzyskują chłopów i robotników innych państw i to jest także fundament ich gospodarki.
Tam w tych danych jest, ile w USA tych rolników (głównie farmerzy, raczej nie przemierają głodem) i robotników (w znaczniej mierze hi-tech) jest. Ciekawe jak jak się zapracowuje na śmierć i zagładza składając płyty główne i zarabiając 20k$miesięcznie...
Płyty głównej złożonej w stanach to ja nie widziałem co najmniej od 12 lat. A tam gdzie je składają płaci się za to dużo mniej, może z 15$ miesięcznie?
kultury inne niż europejska są gorsze, a umacnia Was w tym mniemaniu fakt prymatu naszego "kodu" kulturowego, naszych technologii, prądów intelektualnych etc.
Nie. Nasza kultura jest dominująca. Trzeba sobie zadać podstawowe pytanie - czemu - a później jest już z górki.
Po pierwsze: Wpojono w Was (i mnie również, o czym przekonałam się na zajęciach) coś takiego jak linearność rozwoju kultur, i to rozwoju w jedną stronę i wg. jednej koncepcji, tzn. utarło się, że najpierw jest USA, potem Europa zach, może trochę Azja, potem kraje postkomunistyczne, Azja środkowa i Czarna Afryka. (tak ogólnie.)
Możesz mi wytłumaczyć, co to znaczy? Bo deczko tego nie łapię
Zgodnie z tym Afryka kiedyś (!) będzie taka, jak obecnie Indie (silnie zindustrializowana), potem taka, jak Europa Wschodnia...
http://pl.wikipedia.org/w...ncja_(ekonomia)
Afryka, której bogactwa (minerały, siłę roboczą) Europejczycy zrabowali, była zbyt biedna
Moja wiedza historyczna prezentuje się tak:
Egipt> Persja>Macedonia>Rzym (wchodzi chrześcijaństwo)> Arabowie (Wchodzi Islam). Dalej jest różnie. Później później następują masowe kolonizacje, gdzieś tam jest też wywóz niewolników do Ameryk.
Czy jakoś tak.
Z resztą, klimat blokował i rolnictwo, i handel. Jak oni się niby mieli dorobić, pytam grzecznie? To nie kwestia rasy, lecz środowiska, po prostu.
Ludzie ograniczeni siedzieli na pustyni. Ludzie o większych horyzontach szukali lepszych terenów do życia.
A i powiedz mi, czy klimat ameryki południowej jest zbliżony do klimatu afryki? Jeśli tak, to jak wytłumaczysz rozwinięte cywilizacje w tamtych regionach.
I kolejne pytanie za ciosem - cywilizacje ulokowane na wysokości Europy - ale w Azji i Ameryce Północnej - czemu one nie były na takim poziomie jak Europejskie?
To ja wrzucę tu coś od nas
Kryzys paliwowy a dywagacje starszego pana - 12:58 - Squonk
Od paru lat, co jakiś czas podnoszą się głosy o nadchodzącym światowym kryzysie paliwowym. Receptą na to mają (lub tez mogą być) tzw. biopaliwa. A co to jest takiego, to pokrótce wyjaśnia nam poniższa definicja:
Biopaliwo - paliwo powstałe z przetwórstwa produktów roślinnych. Wyróżnia się biopaliwa:
- stałe - słoma w postaci bel lub kostek albo brykietów, granulat trocinowy lub słomiany, drewno, siano i inne przetworzone odpady roślinne
- ciekłe - otrzymywane w drodze fermentacji alkoholowej (najczęściej etanol) lub z przetworzonych nasion roślin oleistych olejów roślinnych (np. olej rzepakowy)
- gazowe:
- powstałe w wyniku fermentacji beztlenowej ciekłych i stałych odpadów rolniczej produkcji zwierzęcej (gnojowica, obornik, słoma, etc.) - biogaz
- powstałe w procesie zgazowania biomasy -- gaz generatorowy (gaz drzewny)
(za Wikipedią)
Wykorzystanie biogazu nie wzbudza dużych politycznych kontrwersji. I my tu również mogliśmy się wspólnie zgodzić, nad ich pozytywnym wpływem na środowisko. A co z ciekłymi biopaliwami?
Tu sprawa nabiera dużych barw "politycznych". Zaczynają ścierać się ze sobą interesy koncernów paliwowych, koncernów samochodowych oraz przedstawicieli wielkich posiadaczy ziemskich - wietrzący duży interes w wytwarzaniu produktów rolnych na biopaliwa.
Dlatego też, ciekawa wydaje się być opinia jaką niedawno w tej sprawie zabrał sam El Comandante - czyli Fidel Castro. Osiemdziesięcioletni już polityk, bo przebytej w ostatnim czasie operacji, nie może wygłaszać swoich słynnych kilkugodzinnych przemówień. Postanowił on więc chwycić za pióro, i w cyklu cotygodniowych artykułów opisywać bieżącą sytuację w kraju i w świecie.
W artykule "Refleksje Naczelnego Wodza" w dzienniku "Granma" Castro gwałtownie zaatakował plany prezydenta USA dotyczące ograniczenia zużycia ropy i gazu na rzecz produkowanego z ziarna kukurydzy etanolu. Dyktator twierdzi, że wywoła to gwałtowną zwyżkę cen ziarna, czyli podstawy wyżywienia ludności świata, a co za tym idzie globalny głód.
- Skąd kraje Trzeciego Świata mają wziąć zasoby, by przeżyć? Kto i skąd ma wziąć ponad 500 mln ton ziarna potrzebnego do produkcji etanolu, których wielkie koncerny USA żądają jako zapłaty za swoje inwestycje? Wcale nie przesadzam. Trzymam się faktów - pisze Fidel Castro.
W pierwszym artykule wieszczył, że prezydent USA, realizując swój "złowrogi plan produkcji paliwa z żywności", skazuje na przedwczesną śmierć trzy miliardy ludzi na świecie.
Dyktator uderzył w apokaliptyczny ton, dowiedziawszy się o porozumieniu zawartym dwa tygodnie przez USA i Brazylię, dwóch największych producentów etanolu na świecie, w sprawie wspólnej jego produkcji na jeszcze większą skalę. USA chcą dzięki temu zmniejszyć zużycie ropy w ciągu 10 lat o 20 proc.
Brazylia odparła już zarzuty Castro, tłumacząc, że rozwój produkcji etanolu przyniesie korzyść krajom Trzeciego Świata, które płacą dziś ciężkie pieniądze za drogą ropę. I że to właśnie biedne kraje bardzo się interesują brazylijskimi projektem produkcji etanolu z kukurydzy i trzciny cukrowej.
- Pomóżcie biednym krajom sfinansować produkcję etanolu z żywności i na ziemi nie pozostanie ani jedno drzewo, by nas obronić przed zmianami klimatu - pisze nieprzejednany Castro. - Na Kubie ziemię, którą trzeba by przeznaczyć pod produkcję alkoholu, można znacznie lepiej wykorzystać, przeznaczając ją pod uprawy żywności lub dla ochrony środowiska - tłumaczy. Tu akurat sędziwy rewolucjonista wie, co mówi. Przez 49 lat swoich rządów zniszczył kwitnące przed rewolucją 1959 roku rolnictwo.
Swoimi szaleńczymi pomysłami to próbował z Kuby uczynić cukrową monokulturę i potęgę mleczno-mięsną przy pomocy cudownych ras bydła, to, jak w ostatnich czterech latach, wycinał plantacje trzciny cukrowej, którą przeklinał jako przyczynę zacofania.
Z powodu polityki Castro pół wieku po rewolucji wszystko na Kubie jest na kartki. Kraj stał się wielkim importerem żywności - w tym roku wyda na nią 1,7 mld dol. - a największym dostawcą jest rzekomy ciemiężyciel wyspy - USA.
Ech, ta polityka. Wszystko przez nią - zamiast coś być prostsze, staje się jeszcze bardziej pokręcone :-/. Miejmy nadzieję, że jeśli u nas w Polsce, produkcja biopaliw ruszy na całego - to frytki nie będziemy musieli smażyć na smalcu. A za posiadanie "nielegalnego" zużytego oleju, policja i urząd skarbowy nie będzie nas tropiła, jak niczym najgorszych wrogów państwa ;-).
News oparty na artykuł z portalu Gazeta.pl
Nie ma nic na świecie tak, że coś będzie za darmo
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl