aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Zmiana znaczenia słowa "rozwód" to kolejna manipulacja Przenajświętszej. Dla wszystkich normalnych ludzi małżeństwo oznacza mieszkanie i przebywanie ze sobą a rozwód wręcz przeciwnie. Natomiast Świadkowie mogą odejść od siebie i nie nazywać tego rozwodem. Można nazwać to "małżeństwem nieczynnym" :).
haael
Czego ty się czepiasz? przecież separacja jest znana także w KK i innych kościołach. Mo ona na celu danie czasu małżonkom do zastanowienia się nad swoim małżeństwem i tym w jaki sposób mogą je naprawić. Na ochłonięcia z negatywnych emocji. A także do tego, aby zdecydowali jak dalej mają zamiar żyć.
Dziwi mnie natomiast, dlaczego osoby chcące dyskutować o rozwodach zamiast zacząć nowy wątek, zmieniają temat tego wątku. Może moderator zrobi małe cięcie i zacznie temat o rozwodach
--
Prosimy ograniczyć dyskusję do opisanej w artykule kwestii rozwodów pod wpływem nacisków/sugestii starszych. Temat "Rozwód a Biblia" jest tutaj: link | moderator
Nawet nie wiem od czego zacząć?!moje zachowanie jest krytyczne wyżywam się na wszystkich dookoła a w gruncie rzeczy to jestem słaba i beznadziejna.Nie radzę sobie z podstawowymi rzeczami,nic mnie nie cieszy!Mam dosyć wysłuchiwania zrób coś ze swoim życiem idz do pracy to wszystko Ci przejdzie!a ja się boję ludzi,otoczenia!nie umiem zrobić kroku do przodu żyje w jakiejś matni!!!To co najgorsze to to że nie nikt mi nie umie pomóc,no bo jak już się komuś wygadam to jest lepiej może dwa dni to wszystko i znowu to wraca!A ktoś kto tego nie przeżył wydaje mu się że to po prostu chwilowe i potem przechodzi ale wcale tak nie jest!nie chce mi się dbać o samą siebie,nie muszę nigdzie wychodzić-bo i po co???Biorę ciągle jakieś leki bo nie śpię po nocach i już się uzależniłam-zle ja je pochłaniam!!!a potem nie mogę się skoncentrować i w środku wypowiedzi urywa mi się wątek i nie wiem zupełnie o czym mówiłam przed sekundą.Jak w takim razie mam iść podjąć jakąś pracę nawet nie mam zbytnio ani doświadczeń ani kwalifikacji bo moją edukację skończyłam na zdaniu matury,bo studia rzuciłam na trzecim roku no bo mąż ,dziecko, dom.Poświęciłam życie rodzinie dzisiaj nie mam nic,jestem po rozwodzie ,tylko cieszę się że mam zdrowe dzieci bo tylko to mi zostało bo mój mąż tak nas urządził że zostaliśmy bez niczego a mieliśmy piękny dom,samochód i majątek od rodziców a teraz znowu jestem na łasce rodziny.Ale to tylko część moich zmartwień i problemów.Co ja mam robić gdzie szukać pomocy???
witam serdecznie:)
Od czego tu zaczac...cierpie na fobie społeczną,nerwicę lekowa,doszła niedawno nerwica natrectw i sama niewiem co jeszcze,cieżko by tutaj to wszystko opisywac.Depresja wróciła jakis tydzien temu,a miałam spokój jakies dwa lata czułam ze wrcam do siebie do zycia.Mam wspanieałe dzieciaczki,jestem po rozwodzie,od niedawna nowy partner,wie o wszystkim stara sie mnie wspierac choc wydaje mi sie ze niedokonca to rozumie.
Przed urodzeniem córki odwiedzałam psychologów,psychiatrów,ale leków rzadnych niełykałam.
Jestem kilka lat po rozwodzie.Mam syna-12 lat i przyznana przez sad wspolna ,z bylym mezem ,opieke nad nim, ale z zamieszkaniem dziecka u ojca.Obecnie mieszkam w Anglii i dziecko wyraza chec bycia ze mna i kontynuowania nauki w U.K.Jak powinnam zalatwic ta sprawe?Obawiam sie ze ojciec syna moze byc temu przeciwny.Prosze o pomoc,bo nie wiem od czego mam zaczac.Z gory dziekuje.Pozdrawiam.
Witam , mam nadzieję ze ktoś mi pomoze bo zupełnie nie wiem od czego zacząć ....
Jestem po rozwodzie , mieszkanie w którym mieszkam wraz z dzieckiem jest własnością mojej byłej teściowej .
Ona obiecała ze przepisze je na mnie albo na moja córkę - aktualnie teściowa mieszka za granicą .
Chciałabym wiedzieć czy : Jeśli mieszkanie będzie przepisane na córkę to czy mój były mąż będzie miał jakiekolwiek prawo
do tego mieszkania ? czy będę mogła kiedyś mieszkanie zamienić na większe ? mój były mąż jest dalej tu zameldowany - chociaż nie mieszka
już od około 6 lat .
" />mam dylemat
moja mama mieszka tu z nami od 2007
ojciec w Polsce zostal-nie maja rozwodu, nie chca sie rozwodzic ale nie chca zyc razem
bo mama choruje , tam nikogo nie ma ...zeby za przeproszeniem do pogotowia zawiezc...
jest juz w sumie u nas od sierpnia 2007 , na stale
tu chodzi do lekarza, ma bilet na autobusy itd, zameldowana z nami w councilu na adresie tez jest
emeryture jednak ma w Polsce...na polskim koncie -no ale tu zyje i tutaj np ja lecza..., teraz idzie na zabieg itd
nie chodzi o to ze tu potrzebuje tych pieniedzy polskich..ale boi sie stale ze moga sie przyczepic po czasie-z opieki zdrowia tutaj
bo nigdy tu nie pracowala-nie ma NIN
ja dzownilam do job centre i mowie ze mama tu zyje z nami i nie ma NIN
a oni czy idzie mama do pracy ...
mowie ze nie bo chora jest-jako inwalida ma emeryture w PL , a oni ze to po co NIN
wiec ze nie potrzebny...ale mieszkac tu na stale bez NIN?
druga sprawa mama w Polsce byla jako disable
chcialam tu ja zarejestrowac tez...ale jak mowie nie wiem naprawde od czego zaczac ?
czy koniecznie musimy przekierunkowac emeryture tutaj?
jak to wszystko zaczac zeby faktycznie byla tu z nami na stale...
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl