Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

No i jest. Utworzyłem dział Newsy (Newsy z Polski i ze świata, jeśli chodzi o ścisłość. Pierwszym postem tam jest post kłopotliwego o rozwodzie Dody. Jakże ambitnie. Ale poplotkować też czasem trzeba. Parę osób tutaj się zgłosiło do pisania tam tematów, to teraz macie okazję. Hope, you'll like it.



Teksty Feela... takie... życiowe... ("w pustej szklance pomarańcze to dobytek mój": "oddychaj za mnie, spójrz czasem w oczy me, zastanów się i chodź tu do mnie")
Doda... ta pani też pisze bardzo ciekawe piosenki... "W snach Ciebie nie ma
Już nie myślisz o mnie tak
W snach Ciebie nie ma
To znak" - już wiem z jakiego powodu wzięła rozwód



KKP to chora kobita , fanka Dody , no i...

swoja droga tak ja wychwalala ze Doda tak super rozegrala akcje z rozwodem... no i Daoa jej powiedziala ze to przez przypadek tak wyszlo... a teraz sie z Radziem zeszla...

ot IKONA POLEK jak to cos mowila Piotrowska...

myslalem ze Obie Panie sa inteligentniejsze, ale juz zostalem z bledu wyprowadzony



po ogladnieciu Magla Towarzyskiego stwierdzam jedno... szybko do lekarza na P bo to sie kiedys dla tej idiotki zle skonczy... no ale Korwin Piotrowska to widac jej fanka i slodzi jej na calego utwierdzajac ja w tym debilnym przekonaniu co rodzice... Doda to kreacja w ktorej sama Dorotka juz sie pogubila i naprawde marnie kiedys skonczy

a po drugie Doda sama sobie zaprzecza w tym Maglu bo mowi ze Gwiazda musi byc twarda i nigdy sie nie lamac... a ciagle jednak wraca do teg rozwodu, do tego ze ja skrzywdzono, do tego ze paparazzi sie na nia uwzieli... Ona jest bardziej niekonsekwentna w tym wszystkim niz Nasza Edyta...



http://www.youtube.com/watch?v=LFHsQu6vgpM

Słynna "grupa operacyjna" ... Tym razem na talerzu rozwód Dody i Majdana


Ten śmiech na początku mnie rozwala po prostu



Tomciu! Ależ wielka szkoda, że zszedłeś (mam nadzieje, że na krótko) z estrady. Twoje odejście to chyba upadek ... LH. No bo kto zwrócił moją uwagę na ten zespół? Oczywiscie Wielki Krasnal, który potrafił skoncentrować wszystkie zmysły na scenicznym show zespołu. Bo prawdę mówiąc zespół od dłuższego czasu nie tworzy nic nowego, zapowiadana płyta nie urodziła się, a z tego co wiem to raczej prędko się nie urodzi. Więc może Twoja decyzja jest słuszna, że zrezygnowałeś ze współpracy.
Ja mimo wszystko nadal symaptyzuję z LH, choć czekam na spełnienie obietnic danych mi np. w Kunicach (nowy repertuar, wreszcie płyta). Za chwilę kolejny festiwal...
Popatrzę sobie teraz co przyniescie ten rozwód
Czy pozwoli mi nadal cieszyć się na koncertach LH, czy też dostrzec Krasnala w nowej formacji, której doda swego niezaprzeczalnego kolorytu
Chciałbym, aby ten moment stał się iskrą obudzającą do działania - twórczego!
A więc trzymaj się dzielnie Wielki Krasnalu! Powodzenia na nowej drodze życia he he he



No bo ze mną jest tak, że niby wszystko wiem, wszystko rozumiem, postępuję słusznie i mądrze. Siedem lat temu zmieniłam swoje życie .Jestem niezależna, mam dobrą pracę, skończyłam studia, finansowo się odcięłam, nie zajmuję się moim alko ale .. jednak jestem z nim. On robi co robił, pogodził się ze zmianami i tyle. Ostatnio zrobił tygodniówkę z całym repertuarem przemocy psychicznej.
I ja wiem co mam zrobić, tyle, że się boję. I wiem jakie popełniam błędy (głupie gadanie o rozwodzie z którego nic nie wynika). A teraz jak on postanowił się leczyć to mam związane ręce chociaż nie wierzę w ani jedno słowo.
Teraz rozpoczęłam intensywniejszą terapię (dotychczas była tylko indywidualna) i może to mnie jakoś wzmocni i doda odwagi.
O i tak to beznadziejnie wygląda.
Ps. Ale to chyba muszę kontynuowac w innym wątku.



Witam,
podczytuję od dawna forum i powinnam pewnie już wszystko rozumieć i wiedzieć ale ... jednak potrzeba mi rozmowy, pomocy, wsparcia i ochrzanienia przez takie osoby jak Wy.

Rozpisałam się w "Powitaniach" i dlatego wkleiłam to co tam napisałam.

"Jestem żoną alko od 30 lat. Jeszcze jestem. Przedwczoraj mój alko postanowił rozpocząć leczenie. (To po tygodniowym piciu i wizycie policji). Umówiłam go w poradni z lekarzem. Ale właściwie jest mi to obojętne bo między nami jest już tylko żal, smutek i nienawiść.
Od 5 lat leczę się w poradni dla osób współuzależnionych. Moja córka też.
Co będzie dalej nie wiem. Potrzebny mi zimny prysznic ...

No bo ze mną jest tak, że niby wszystko wiem, wszystko rozumiem, postępuję słusznie i mądrze. Siedem lat temu zmieniłam swoje życie .Jestem niezależna, mam dobrą pracę, skończyłam studia, finansowo się odcięłam, nie zajmuję się moim alko ale .. jednak jestem z nim. On robi co robił, pogodził się ze zmianami i tyle. Ostatnio zrobił tygodniówkę z całym repertuarem przemocy psychicznej.
I ja wiem co mam zrobić, tyle, że się boję. I wiem jakie popełniam błędy (głupie gadanie o rozwodzie z którego nic nie wynika). A teraz jak on postanowił się leczyć to mam związane ręce chociaż nie wierzę w ani jedno słowo.
Teraz rozpoczęłam intensywniejszą terapię (dotychczas była tylko indywidualna) i może to mnie jakoś wzmocni i doda odwagi.
O i tak to beznadziejnie wygląda. "

(Wreszcie się odważyłam napisać )

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.