aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
znam przypadek w którym ojciec nie widział własnego dziecka przez trzy lata , byla zona zastraszała go i nasyłała na jego rodzine rożny element
raz ojciec pojechał do dziecka pod nieobecność matki , na mikołaja z paczką , dziecko sie bardzo cieszyło , mała była z nim związana bo byli razem 1, 5 roku
po powrocie matka zabrała dziecku prezenty , napoczete słodycze nie dokończone soczki , zabawki i wysłała zbirów którzy ta paczke odniesli ojwina tez jest postronie ojca , może nie wina ale lenistwo w tym przypadku , bo niewyobrazam sobie niewidziec dziecka przez dzień , a co dopiero trzy lata
mamusia załatwia lewe papiery , nie chce zgodzic sie na rozwod bez orzekania o winie , więc naiwny tatus płaci alimenty na dziecko 9 to zrozumniale , ale jeszcze na mamusie która dobra opinią nie grzeszy
ja rozumiem ,że rodzice mają prawo sie nie dogadywac , ale czemu cierpia natym dzieci
więc nie daj sie , i musisz zrobić wszystko żebyś mógł widywac sie zdzieckiem , to jest tez twoje dziecko
Jak zameldowany to muszą.Nic na to się nie poradzi.Jak zameldowany, to przeciez jest wspólmieszkańcem z pełnymi prawami.Wiem,że sie upije, ale jak narazie nic sie nie stało, a za to,co może się stac, a się nie stało trudno kogoś skazywać, czy zamykac.Podstaw nie ma.
Przeciez policja go nie zamknie tylko na podstawie ich zdania,że sobie życie ułożyły, i on im je może zburzyć.
Roumiesz?
Szkoda,że podczas jego nieobecności zaniedbała to:-( bo mogła dawno już byc po sprawie. Ale nie ma co płakac nad rozlanym mlekiem, ale brac sie za stan obecny.
Pierwsze to- wnieśc z mety papiery o rozwód.
Codzienne, sukcesywnie, dzwonić na policje,gdy tylko przyjdzie podchmielony - że znęca się,że pijany, że awanuturuje się.To jest bardzo istotne! Dołożą mu kolejne karty do jego "pamiętnika" na policji, zawsze sie potem przyda do orzekania o winie przy rozwodzie.Nie odpuszczać-no,ale ona to pewno wie.
Niech ida na policje do policyjnej psycholog,niech radzą,co w takich przypadkach robić.Może cos nowego weszło w prawie?
To sie im preznet spóźniony napatoczył:-(Strasznie współczuje.
Mam wypłodzić pozew. Generalnie najprościej to byłoby napisać, że rozwód ma być, bo strony chcą, bez orzekania, ze wszystkim się dogadali i niech się sąd nie wygłupia, opłatę pobierze i pieczątkę rozwodową walnie. Ino, że chyba tak się nie da. Ma być bez orzekania, dogadana jest wysokość alimentów, telewizora nikt rąbać na pół nie zamierza. Ale coś trzeba napisać w uzasadnieniu, dlaczego strona tegoż rozwodu chce. No, właśnie tego napisać nie umiem, bo chodzi o to, że sądy w tym kraju chyba spraw prostych nie lubią. Co napisać, żeby to już było tak proste i oczywiste jak konstrukcja cepa i nie prowokowało do zadawania pytań i wywlekania czegokolwiek? Dochodzi całkowity 2-letni rozkład pożycia, ale przy małych dzieciach taki argument wystarczy?
Dzięki z góry
Edit:literówa
Na początku przepraszam, za to, że może być troszkę niajasności, ale zostałem poproszony o umieszczenie pytania (czyt. znalezienie odpowiedzi;) ) I treść mam na kartce przed sobą :P
Mianowicie: Czy jeśli jest pozew rozwodowy (bez orzekania winy), a dzieci stron są już pełnoletnie i samodzielne (czyt. zarabiają), to czy ich akty urodzenia trzeba dołączyć do wniosku o rozwód czy można zupełnie pominąć tę kwestię? I czy w samym pozwie należy wspomnieć o pełnoletnich dzieciach.?
Będę wdzięczny za wszelkie informacje. Jeśli pojawią sie jakieś niejasnoći postaram się je jak najszybciej wyjaśnić i uzupełnic informację.
Pozdrawiam
Witam Beanatko!!!! To jest w sprawie opieki po rozwodzie: "Sąd w wyroku rozwodowym zobowiązany jest do wydania rozstrzygnięcia w zakresie władzy rodzicielskiej nad wspólnym małoletnim dzieckiem obojga małżonków. Sąd może powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej obojgu rozwiedzionym rodzicom, jednemu z rodziców ograniczając władzę rodzicielską drugiego z nich do określonych obowiązków i uprawnień, pozbawić jednego lub obu rodziców władzy rodzicielskiej bądź ją zwiesić. Powierzenie wykonywania władzy rodzicielskiej obojgu rodzicom ma miejsce wówczas, gdy pomimo zupełnego i pełnego rozkładu pożycia wzajemne kontakty małżonków i ich stosunek do dzieci dają szansę prawidłowego wykonywania przez nich władzy rodzicielskiej pomimo orzeczonego rozkładu. Zgodny wniosek małżonków o powierzenie wspólnego wykonywania władzy rodzicielskiej nad dziećmi po uzyskaniu rozwodu nie wiąże sądu, lecz sąd winien go mieć na uwadze wydając rozstrzygnięcie w tej kwestii. Sąd orzekając o powierzeniu wykonywania władzy rodzicielskiej nad dziećmi jednemu z rodziców winien kierować się dobrem dziecka, a nie interesem rodziców. Sąd bierze pod uwagę przy wyborze rodzica wiek dziecka, stopień uczuciowego zaangażowania rodziców i dziecka, miejsce gdzie dotychczas przebywało dziecko przed rozwodem. Ustalając powyższe przesłanki sądy korzystają z opinii psychologów, psychiatrów. Ma to znaczenie w każdym przypadku orzekania o władzy rodzicielskiej niezależnie od liczby dzieci, które pochodzących z małżeństwa rozwiedzionych rodziców."
A ja mam pytanie, czy jest tu ktoś, kto może pomóc z rozwodem? Chodzi generalnie o określenie szans na rozwiązanie tego bez orzekania o winie, ewentualna pomoc w stworzeniu pozwu; sprawa jest dość skomplikowana i z pewnością nie jest łatwa. No ale trzeba to zrobić w koncu. Będę wdzięczna jak ktoś się odezwie.
Kasiu, to koleżanka ma trochę przekopane, moim zdaniem
Rzecz w tym, że w Sądzie Metropolitarnym nie ma czegoś takiego, jak w Sądzie Cywilnym, czyli rozwód bez orzekania o winie. W stwierdzeniach nieważności zawsze ktoś jest winien. W tym wypadku wzięła to na siebie koleżanka. Zatem nie będzie mogła ponownie wstąpić w związek małżeński - chyba, że udowodni swoją dojrzałość.... To też jest do zrobienia (biegły psycholog Sądu Metropolitarnego może ją "przebadać" i wydać opinię), ale zawsze to trochę zachodu czyni...
ale wcześniej on wystąpił o rozwód cywilny? czy już sama sobie to niechcący dopowiedziałam?
Nie dopowiedziałaś, faktycznie pozew złożył on, choć o rozwód bez orzekania winy i to ja pierwsza tego rozwodu chciałam... No, ale chciałam z powodów, które były też powodem nieważności sakramentu!
Oczywiście że jest to możliwe. Skoro Sąd uznaje że zachodzą tu przesłanki winy to może tak orzec. Nie piszesz nowego pozwu, powołujesz tylko świadków, którzy mogą udowodnić winę. Nigdy szybko rozwody sie nie toczą. Mój już trwa od kwietnia i potrwa jeszcze długo mimo, że wina była ewidentna.
Mogłaś na sprawie powiedzieć że nie chcesz orzekania o winie, jeśli ty wnosiłaś pozew i jeśli ta wina miałaby być jego. Tyle wiem.
Dziewczyny pomóżcie,bo jestem załamana kompletnie.Synek ma 3,5 roku,ojca widział po raz ostatni prawie 3 lata temu.Tatuńcio kompletnie się małym nie interesuje,nie dzwoni, nie przyjeżdża, już nie wspominając o jakimś prezencie na święta,czy urodziny.Sama pisałam do niego, proponowałam mu spotkania, ale nie skorzystał.Przeprowadził się,nie poinformował mnie o tym,wyłączył telefon i ma nas gdzieś.Wystąpiłam z wnioskiem o rozwód bez orzekania o winie,on chce z mojej winy,więc teraz 30tego kolejna sprawa.A ja umieram ze strachu,że on na złość mi będzie sobie chciał synka zabierać do siebie.Nie wyobrażam sobie tego,synek go nie zna kompletnie,nie wie co to znaczy tata,bo nigdy go nie miał przy sobie.Poza tym ma alergię i AZS,wstrętne choróbsko,wszystko muszę prać w proszkach dla alergików,maści i kremy pochłaniają połowę alimentów (800zł), ściąganych ostatnio przez komornika,bo tatuś sobie odpuścił,specjalne jedzenie itp. Generalnie synek wymaga szczególnej opieki, jest ze mną bardzo związany, nie chodzi do przedszkola ze względu na obniżoną odporność i ten paskudny AZS.Powiedzcie mi,czy gdyby mężuś,na złość mi, zażyczył sobie zabierać synka do siebie na weekendy,czy święta, to sąd może się na to zgodzić?
Megan!!!! Wielkie dzieki za szybka odpowiedz!!!!
No wlasnie z tym zdrowym meazczyzna, to nie jest tak dokonca. On ma trwaly ubytek sluchu. Nosi 2 aparaty i bez nich nie slyszy. przed slubem oczywiscie bylo tak samo i nie doznal jakiegos uszczerbku na zdrowiu przez to malzenstwo, ale do konca zdrowy to nie jest.
Rozwod z orzekaniem o winie to chyba bardzo nieprzyjemna sprawa, wiec lepiej zeby bylo za porozumieniem.
Annie, ale sliczny ten Twoj Leo!!!!!!!!!!
Karo i tak jesteś dzielna!!! jestem pełna podziwu dla Ciebie, twojego spokoju i opanowania. Nie wiem co Ci doradzić, moge jedynie Cię wirtualnie wspierac. Jedyny plus tej sytuacji jest taki, że ze sobą rozmawiacie i chcąc nie chcąc tak by musiało pozostac, bo kontakt ze względu na dzieci bedziecie utrzymywać. Choć prawde mówiąc, zaniepokoiły mnie jego słowa, że będzie o Matylde walczył. Musiałabyś się Karo jakoś zabezpieczyć, najlepiej prawnie, bo nie mam pojęcia co dla niego oznacza walka o dziecko. Chyba rozwód z orzekaniem o winie, pozwala później na ewentualne ograniczenie/pozbawienie praw rodzicielskich, a przy bez orzekaniu o winie takiego zabezpieczenia nie ma. Nie wiem jakie są Wasze relacje i do czego on jest zdolny, nie wnikam, ale może warto żebyś o tym wiedziała.
Co do przeprowadzki w nowe miejsce i mieszkania samej z dwójką maluchów to może być Ci trudno, zwłaszcza jesli będziesz mocno zaangażowana zawodowo. My wyprowadzilismy się zaledwie 10 km od rodziców i nie korzystamy póki co z pomocy babć, ale przy moim powrocie do pracy bez pomocy innych, sami bysmy zapewne nie dali rady. Póki dzieci są małe i potrzeby podobne to Ok, ale jak zaczyna się szkoła, zajecia dodatkowe i buntujący się siedmiolatek pokazujący swoją niezależność - sprawa się komplikuje
Pestko10.
Ja też myślę, że mężowi chodzi tylko i wyłącznie o łagodne załatwienie sprawy, czyli bez przeciągania, bez kłopotów, bez zbędnych w/g niego kosztów. Zgoda na rozwód bez orzeknia o winie, nie jest, jak twierdzą niektórzy ( zwłaszcza winowajcy), nie jest próbą zemsty z naszej strony. To pokazanie takiemu człowiekowi, że skoro zawinił, musi ponieść konsekwencje swojego postępowania. Zgoda bez orzekania o winie to dla nich uwolnienie, jakby usprawiedliwienie i nasza akceptacja. A przecież ani my nie usprawiedliwiamy ani akceptujemy.
Nie wiadomo jak potoczy się dalsze życie, czy winowajca w końcu dojrzeje, czy zrozumie jakie błędy popełnił, jak bardzo skrzywdził najbliższych. Ale fakt, że ma na piśmie stwierdzenie swojej winy może być dla niego kiedyś powodem do refleksji.
Jakoś nie umiem uwierzyć w dobre kontakty w przyszłości między takim zdradzaczem i osobą porzuconą, no nie widzę takiej możłiwości. Stosunki poprawne i owszem, ale dobre? Przecież ten żal zawsze pozostanie w człowieku, zawsze będzie się ujawniał przy każdym kontakcie. Możemy wybaczyć, ale czy zapomnieć da się to wszystko zło, którego człowiek doznał?
Przykro mi, że mąż potrafi być tak dwulicowy, że nie wiedzi nic złego w swoim zachowaniu, w udawaniu sympatii przy okazji wspólnego spędzania czasu. Już chyba lepiej by było, gdybyście nie spędzili razem tego tygodnia, lepiej dla Ciebie, zdrowiej.
Pozdrawiam.
Ja złożyłam pozew o separację z winy męża, on w odpowiedzi złożył o rozwód. Niestety sąd rozpatruje wniosek "dalej idący" czyli będzie to sprawa o rozwód. Pierwsza rozprawa już była w lipcu, ja mówiłam że widzę szansę, że chcę ratowac małżeństwo - sąd skierował nas na mediacje. tyle tylko że one nic nie dały - mąż zgodził sie na nie tylko po to żeby zyskać na czasie i poszukać sobie obrońcy. Termin wyznaczony mamy teraz na 30 listopada.
Nie chcę rozwodu i dlatego nie moge zrezygnowac teraz z orzekania jego winy. Jeśli będzie orzeczona jego wina to będę mogła niezgodzić sie na rozwód.
Mam przeczucie że w sądzie będzie bardzo ciężko... Ale trudno - co ma być to będzie.
Wychodzę z założenia że jeżeli mamy być razem to i tak, mimo tego co wydarzy się w sądzie będziemy, a jeśli jednak nie dane jest nam wspólne życie to chcę chociaż spać spokojnie, bez obawy, że któregoś dnia dostanę z sądu pozew o alimenty dla niego. Bo po tym wszystkim nie wiem czego jeszcze moge sie po nim spodziewać.
Grażynko daleki jestem od osadzania Marcina. A co do tego tchórza to tylko chcę mu pokazać by dokładnie przemyslał swoja decyzję. Być może zrobił juz tyle na ile mu sił starczyło i dalej nie jest w stanie tego ciagnąć. Jego decyzja. Być może może jeszcze coś zrobić. Tego nie wiemy.
A rozwód z orzekaniem o wienie czy bez? Co dał by mi rozwód bez orzekania o winie? Czy zmieniłby fakt, że zostałem zdradzony? Czy zmieniły fakt, że zostałem porzucony? NIE
Natomiast córki, w tym jedna, która jest zareczona dastałyby jasny sygnał można męża zdradzić, porzucić i nie ponieść za to żadnych konsekwencji, "kulturalnie się rozejść". To są bardzo trudne i indywidualne sprawy, być może u Marcina właśnie zgoda na rozwód doprowadzi do pojednania. Tego nie wiemy. Ważne by rozważać różne rozwiąznia zanim sie podejmie decyzję.
Wiesz co mnie zastanawia - dlaczego właśnie ta zaręczona córka murem za mną stoi. I ta najmłodsza. Żona omamiła (moja też w tym wina) tylką tą która pierwszy głupi wiek w życiu kobiety przechodzi = wybrała łatwiznę. Coś w tym jest Grażynko.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl