![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
||||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
||||
![]() |
![]() |
![]() |
|||||
![]() |
|
![]() |
|||||
![]() |
![]() |
||||||
![]() |
![]() |
||||||
![]() |
![]() |
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
znam przypadek w którym ojciec nie widział własnego dziecka przez trzy lata , byla zona zastraszała go i nasyłała na jego rodzine rożny element Jak zameldowany to muszą.Nic na to się nie poradzi.Jak zameldowany, to przeciez jest wspólmieszkańcem z pełnymi prawami.Wiem,że sie upije, ale jak narazie nic sie nie stało, a za to,co może się stac, a się nie stało trudno kogoś skazywać, czy zamykac.Podstaw nie ma. Mam wypłodzić pozew. Generalnie najprościej to byłoby napisać, że rozwód ma być, bo strony chcą, bez orzekania, ze wszystkim się dogadali i niech się sąd nie wygłupia, opłatę pobierze i pieczątkę rozwodową walnie. Ino, że chyba tak się nie da. Ma być bez orzekania, dogadana jest wysokość alimentów, telewizora nikt rąbać na pół nie zamierza. Ale coś trzeba napisać w uzasadnieniu, dlaczego strona tegoż rozwodu chce. No, właśnie tego napisać nie umiem, bo chodzi o to, że sądy w tym kraju chyba spraw prostych nie lubią. Co napisać, żeby to już było tak proste i oczywiste jak konstrukcja cepa i nie prowokowało do zadawania pytań i wywlekania czegokolwiek? Dochodzi całkowity 2-letni rozkład pożycia, ale przy małych dzieciach taki argument wystarczy? Na początku przepraszam, za to, że może być troszkę niajasności, ale zostałem poproszony o umieszczenie pytania (czyt. znalezienie odpowiedzi;) ) I treść mam na kartce przed sobą :P Witam Beanatko!!!! To jest w sprawie opieki po rozwodzie: "Sąd w wyroku rozwodowym zobowiązany jest do wydania rozstrzygnięcia w zakresie władzy rodzicielskiej nad wspólnym małoletnim dzieckiem obojga małżonków. Sąd może powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej obojgu rozwiedzionym rodzicom, jednemu z rodziców ograniczając władzę rodzicielską drugiego z nich do określonych obowiązków i uprawnień, pozbawić jednego lub obu rodziców władzy rodzicielskiej bądź ją zwiesić. Powierzenie wykonywania władzy rodzicielskiej obojgu rodzicom ma miejsce wówczas, gdy pomimo zupełnego i pełnego rozkładu pożycia wzajemne kontakty małżonków i ich stosunek do dzieci dają szansę prawidłowego wykonywania przez nich władzy rodzicielskiej pomimo orzeczonego rozkładu. Zgodny wniosek małżonków o powierzenie wspólnego wykonywania władzy rodzicielskiej nad dziećmi po uzyskaniu rozwodu nie wiąże sądu, lecz sąd winien go mieć na uwadze wydając rozstrzygnięcie w tej kwestii. Sąd orzekając o powierzeniu wykonywania władzy rodzicielskiej nad dziećmi jednemu z rodziców winien kierować się dobrem dziecka, a nie interesem rodziców. Sąd bierze pod uwagę przy wyborze rodzica wiek dziecka, stopień uczuciowego zaangażowania rodziców i dziecka, miejsce gdzie dotychczas przebywało dziecko przed rozwodem. Ustalając powyższe przesłanki sądy korzystają z opinii psychologów, psychiatrów. Ma to znaczenie w każdym przypadku orzekania o władzy rodzicielskiej niezależnie od liczby dzieci, które pochodzących z małżeństwa rozwiedzionych rodziców." A ja mam pytanie, czy jest tu ktoś, kto może pomóc z rozwodem? Chodzi generalnie o określenie szans na rozwiązanie tego bez orzekania o winie, ewentualna pomoc w stworzeniu pozwu; sprawa jest dość skomplikowana i z pewnością nie jest łatwa. No ale trzeba to zrobić w koncu. Będę wdzięczna jak ktoś się odezwie. Kasiu, to koleżanka ma trochę przekopane, moim zdaniem
Oczywiście że jest to możliwe. Skoro Sąd uznaje że zachodzą tu przesłanki winy to może tak orzec. Nie piszesz nowego pozwu, powołujesz tylko świadków, którzy mogą udowodnić winę. Nigdy szybko rozwody sie nie toczą. Mój już trwa od kwietnia i potrwa jeszcze długo mimo, że wina była ewidentna. Dziewczyny pomóżcie,bo jestem załamana kompletnie.Synek ma 3,5 roku,ojca widział po raz ostatni prawie 3 lata temu.Tatuńcio kompletnie się małym nie interesuje,nie dzwoni, nie przyjeżdża, już nie wspominając o jakimś prezencie na święta,czy urodziny.Sama pisałam do niego, proponowałam mu spotkania, ale nie skorzystał.Przeprowadził się,nie poinformował mnie o tym,wyłączył telefon i ma nas gdzieś.Wystąpiłam z wnioskiem o rozwód bez orzekania o winie,on chce z mojej winy,więc teraz 30tego kolejna sprawa.A ja umieram ze strachu,że on na złość mi będzie sobie chciał synka zabierać do siebie.Nie wyobrażam sobie tego,synek go nie zna kompletnie,nie wie co to znaczy tata,bo nigdy go nie miał przy sobie.Poza tym ma alergię i AZS,wstrętne choróbsko,wszystko muszę prać w proszkach dla alergików,maści i kremy pochłaniają połowę alimentów (800zł), ściąganych ostatnio przez komornika,bo tatuś sobie odpuścił,specjalne jedzenie itp. Generalnie synek wymaga szczególnej opieki, jest ze mną bardzo związany, nie chodzi do przedszkola ze względu na obniżoną odporność i ten paskudny AZS.Powiedzcie mi,czy gdyby mężuś,na złość mi, zażyczył sobie zabierać synka do siebie na weekendy,czy święta, to sąd może się na to zgodzić? Megan!!!! Wielkie dzieki za szybka odpowiedz!!!! Karo i tak jesteś dzielna!!! jestem pełna podziwu dla Ciebie, twojego spokoju i opanowania. Nie wiem co Ci doradzić, moge jedynie Cię wirtualnie wspierac. Jedyny plus tej sytuacji jest taki, że ze sobą rozmawiacie i chcąc nie chcąc tak by musiało pozostac, bo kontakt ze względu na dzieci bedziecie utrzymywać. Choć prawde mówiąc, zaniepokoiły mnie jego słowa, że będzie o Matylde walczył. Musiałabyś się Karo jakoś zabezpieczyć, najlepiej prawnie, bo nie mam pojęcia co dla niego oznacza walka o dziecko. Chyba rozwód z orzekaniem o winie, pozwala później na ewentualne ograniczenie/pozbawienie praw rodzicielskich, a przy bez orzekaniu o winie takiego zabezpieczenia nie ma. Nie wiem jakie są Wasze relacje i do czego on jest zdolny, nie wnikam, ale może warto żebyś o tym wiedziała. Pestko10.
Ja złożyłam pozew o separację z winy męża, on w odpowiedzi złożył o rozwód. Niestety sąd rozpatruje wniosek "dalej idący" czyli będzie to sprawa o rozwód. Pierwsza rozprawa już była w lipcu, ja mówiłam że widzę szansę, że chcę ratowac małżeństwo - sąd skierował nas na mediacje. tyle tylko że one nic nie dały - mąż zgodził sie na nie tylko po to żeby zyskać na czasie i poszukać sobie obrońcy. Termin wyznaczony mamy teraz na 30 listopada.
Grażynko daleki jestem od osadzania Marcina. A co do tego tchórza to tylko chcę mu pokazać by dokładnie przemyslał swoja decyzję. Być może zrobił juz tyle na ile mu sił starczyło i dalej nie jest w stanie tego ciagnąć. Jego decyzja. Być może może jeszcze coś zrobić. Tego nie wiemy.
|
![]() |
![]() |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
|||||
![]() |
![]() |
||||||
![]() |
![]() |
![]() |
|||||
![]() |
![]() |
||||||
![]() |
![]() |
||||||
Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.
|
![]() |