aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Jak zameldowany to muszą.Nic na to się nie poradzi.Jak zameldowany, to przeciez jest wspólmieszkańcem z pełnymi prawami.Wiem,że sie upije, ale jak narazie nic sie nie stało, a za to,co może się stac, a się nie stało trudno kogoś skazywać, czy zamykac.Podstaw nie ma.
Przeciez policja go nie zamknie tylko na podstawie ich zdania,że sobie życie ułożyły, i on im je może zburzyć.
Roumiesz?
Szkoda,że podczas jego nieobecności zaniedbała to:-( bo mogła dawno już byc po sprawie. Ale nie ma co płakac nad rozlanym mlekiem, ale brac sie za stan obecny.
Pierwsze to- wnieśc z mety papiery o rozwód.
Codzienne, sukcesywnie, dzwonić na policje,gdy tylko przyjdzie podchmielony - że znęca się,że pijany, że awanuturuje się.To jest bardzo istotne! Dołożą mu kolejne karty do jego "pamiętnika" na policji, zawsze sie potem przyda do orzekania o winie przy rozwodzie.Nie odpuszczać-no,ale ona to pewno wie.
Niech ida na policje do policyjnej psycholog,niech radzą,co w takich przypadkach robić.Może cos nowego weszło w prawie?
To sie im preznet spóźniony napatoczył:-(Strasznie współczuje.
@Rice, współczucie dla uciemiężonego.
Jak tak dalej pojdzie to bedziemy miec nakaz sluchania raz dziennie Radia Maryja i ogladniecia telewizji TRWAM....
Poczekamy, zobaczymy. Może będziemy mieć precedens, jeśli ominie kara faceta, który znęcał się psychicznie nad rodziną (jak nazwała to żona jego, która złożyła zawiadomienie do prokuratury i poprosiła o rozwód) zmuszając ich do ciągłego słuchania ferajny tatki Rydzyka.
Możliwe, że wtedy masowo będą się kato-rydzyko-fanatycy znęcać nad bliskimi w ten sposób upajając się tym sadystycznie.
A "reklama" Majewskiego jak zwykle fajnie wyśmiewa podobne bzdury, które są niestety bardzo częste w polityce u nas, czy obyczajowości w ogóle. Tak że pan M. o utratę pracy się martwić nie musi.
Przyznam ze tez odnosze takie wrazenie.
Natomiast jesli po poprzednich doswiadczeniach (rozumiem ze `krotka smycz` byla tam problemem), zwiazal sie ponownie z osoba o podobnym podejsciu to ... juz nie wiem co o tym myslec.
Mam metlik w glowie i kompletnie nie pojmuje tej sytuacji. Byc moze, skoro to tak istotny szczegol sprawa ze zniszczyl juz jeden jego wieloletni zwiazek, winien jednak poszukac partnerki otwartej na jego gleboka przyjazn z Toba.
Skoro znowu zanosi sie na kolejny zwiazek z klamstwami, robieniem po swojemu, Foch i Das w nastepstwie.... Toz to masochizm jakis...
Pierwsza sprawa... Z powodami jego rozwodu nie miałam NIC wspolnego. No... chyba, że ten nieszczęsny referat, który pisaliśmy razem. Natomiast stałe trzepanie jego telefonu, meili, znęcanie się psychiczne i inne fajne sprawy, które fundowała mu żona, to już w ogóle efekt uboczny. Bogusiu, ona nie stawiała mu granic. Ona DOKŁADNIE określała, jak ma żyć, gdzie pracować, co lubić i udowadniała mu stale, jakim gównem jest w rzeczy samej. Także przyjaźń ze mną nie ma związku przyczynowo-skutkowego.
Rozumiem jednak Bogusiu, że nadrzędnym prawem dziewczyny jest zakazanie mu kontaktów z kobietami, nawet jeśli dla niego to bzdura?
to wszystko przede mna...wczoraj bylam u prokuratora i na policji.zlozylam doniesienie o znecaniu sie.moj syn ma rok.jestem zameldowana w mieszkaniu wraz z dzieckiem.nie pracuje.mam 22 lata,studiuje.czy mam czanse na to by ten czlowiek nie dostal nawet szansy na widzenie sie z dzieckiem?czy mam szanse na to by zostac z dzieckiem w mieszkaniu i dostawac alimenty na siebie i malego.to trwa za dlugi ciesze sie ze sie zdecydowalam,chociaz tak bardzo go kochalam...
kościół jednoznacznie wypowiada sie na ten temat:brać dzieci i wiać z takiego małżenstwa,jednocześnie dochowując mu wierności.
moja koleżanka katechetka wyszła za mąż za niedoszłego księdza katechetę psychopatę. Znęcał się nad nią tak bardzo psychicznie, że wzieła żyletkę i pocieła się.na szczeście nic poważnego się nie stało, przez rozwód przeprowadzał ją kapłan, dawął jej duchowe wsparcie. Kobieta ta bez tego psychopaty rozkwitła, nabrała pewności siebie, dzieci wyrastaja na porządnych młodzieńców, nawet poprawili znacznie oceny w szkole, bo był dramat.Jest religijna, zyje w czystości.też starała sie uratować małżenstwo za wszelką cene i to ją zniszczyło.
W odpowiedzi na post Ani G 12
Sama również miałam do czynienia z mama nadopiekuńczą, ale jej córka miała niedosłuch. Ponieważ jestem nauczycielem wspomagającym w klasie integracyjnej, razem z wychowawcą komentowałyśmy tę nadopiekuńczość. Po kilku rozmowach z matką, okazało się, że kobieta miała bardzo ciężkie życie: choroba córki (serce i niedosłuch), mąż psychicznie i fizycznie znęcał się nad jej rodziną, rozwód, zastraszanie ze strony męża, brak funduszy na życie i leczenie. I jak tu sie nie martwić o dziecko!
Czasami taka nadopiekuńczość ze strony matek jest wytłumaczalna, tylko trzeba trochę poznać swoich wychowanków i ich życie, żeby osadzać.
jestem w podobnej sytuacji i też nie wiem, co mam z tym zrobić. u mnie co prawda nie dochodzi do awantur przy ludziach, ale on czepia sie dosłownie o wszystko. moja mama nigdy nie usłyszała od niego ciepłego słowa. dopiero teraz, po 18 latach dotarło do niej wszystko, co ojciec sukcesywnie jej przez ten czas wmawiał. ja z bratem boimy się go, chociaż w gruncie rzeczy nic złego nam nie zrobił - nigdy nas nie bił, nie znęcał sie fizycznie. za to psychicznie wymęczył tak, że szkoda gadać. oboje nie umiemy z nim rozmawiać, dla niego zawsze liczyła eis tylko praca. poza tym ma przerost ambicji i straszne 'parcie' na wszystko dosłownie. doprowadził do tego,że ja i mama mamy już stwierdzoną nerwicę.
eh, nie będę więcej się rozpisywać, bo mogłoby się okazać,że za godzinę nawet nie skończę, ale jeszcze dodam,że u mnie też problem z rozwodem, bo moja mama nie zarabia na tyle kasy,żeby utrzymać naszą trójkę, poza tym w tym roku wybudowaliśmy dom i to chyba jest największą przeszkodą. no i ten kredyt do spłacenia....
szkoda gadać. nie wiem, co mam ci napisać. ja uciekam w taniec i muzykę,żeby jakoś żyć, skoro nic innego zmienić nie mogę. trzymaj się dziewczyno i nie daj się doszczętnie zniszczyć.
Adkaa, ja bym radziła twojej mamie wziąć rozwód. Byłam w podobnej sytuacji, tzn u nas to było czasem psychiczne znęcanie, od czasu do czasu< rzadko> upijał się i wtedy to było piekło... ale rodzice wzięli rozwód a ja się cieszę, ze nie mam z nim już do czynienia. choć to radość przez łzy.
nie w2iem jak tosiestało ,że modlitwa przypadła akurat na ten czas w którym mam rozprawę wsądzie o znęcanie się.Dziś własnie miałam tą rozprawę ,sędzia zapytał sie czy chcę by mój mąz siedział w więzieniu i czy tez będę dązyła do rozwodu -powiedziałam ,że nie ,.Zapytał męża czy zgadza się z podanymi zarzutami on barzdzo długo się wahał ,ale chyba zrozumiał ,że ugoda da lepsze rezultaty niż dalszy proces zgodził siei dostał najniższy wymiar kary tzn 2 lata w zawieszeniu na 5 lat,kuratora sądowego i na mój wniosek terapię .Ja natomiast mam poczucie winy ,że wnosiłam to oskarżenie ,bo mąz nadal nie uznaje swojej winy ryczę jak bóbr .On powiedział ,że teraz to mnie czeka tylko rozwód.DZiękuję za modlitwę ,widocznie taka była wola Boża ,proszę nadal o modlitwę ale za to by mąz przemyślał wszystko ,i zmienił swoje postepowanie jUstyna
Mój mąz zawsze reguje na telefony ,które odbieram...stoi przy mnie....ale wcale lepiej mnie nie traktuje...sam przy mnie rozmawiał ze Swoją "koleżanką"bo jemu można ,a ja miałam zerwać kontakt z koleżankami...nadal zaborczy ..a szuka nowych pań.Właśnie u mnie to zaborczość ,ale czy to miłośc?mówił o rozwodzie,a teraz przestał-tamta Pani chyba puściła go w trąbę ,ale jak wiecie w moim małżeństwie to nie jedyny problem.problemem jest przemoc .Paniom już odpuściłam ,i zdradę o ile była -wybaczam ,ale już nie mogę godzić sie na znęcanie!!!!!!!!
STałam sie wobec niego obojętna ...,nie zabiegam o nic i to go wkurza...ale nie chce być milszy dla mnie..wszystko stara się nadal wymuszać,ale słyszy coraz częściej NIE!
WIDZISZ ALDO TACY SĄ NASI FACECI ,GDY IM ZABIERA SI E ZABAWKĘ TO JĄ DOPIERO ZAUWAŻAJĄ...MAM NADZIEJĘ ,ŻE JEDNAK TWOJ MĄŻ KOCHA CIEBIE ..TYLKO TRUDNO MU JEST SIEPRZYZNAĆ DO PORAŻKI...POZDRAWIAM
JUSTYNA
Andrzej, jeszczeraz napiszę, że podziwiam Ciebie. Też bym chciała tak trwać. I narazie trwam - póki nie mam rozwodu. Pięknie byłoby wytrwać do końca życia, aby godnie stanąć przed Panem. Boję się jednak o siebie - nie wiem, czy kidy zostanie orzeczony rozwód, nie zrezygnuję z walki o moje małżeństwo. Jestem słabym człowiekiem, tak naprawdę mało doświadczyłam miłości męża, więcej psychicznego znęcania się, poniżania. Chciałabym jeszcze kiedyś mieć szczęśliwą rodzinę, ale to chyba nierealne.
Agatka - rób WIELKIE NIC. Żeby za parę lat nie powiedział Ci, ze TO TY chciałaś rozwodu !!!!
Też tak uważam - mój mąż już od 2,5 roku składa pozew i złożyć nie może, przy czym znęca się nade mną niemiłosiernie, jakby chciał doprowadzić do tego, abym ja złożyła papiery. No właśnie - żeby potem powieddzieć, że to ja chciałam. Bo po co innego, skoro mówi, że nie wróci już nigdy. Ja na jego miejscu dawno bym się rozwiodła.
Wlasnie chciala bym miec pretekst do wezwania policji ale wlasnie moj maz mnie nie uderzy bo sie tego boi.A policja nie przyjedzie dlatego ze maz sie zneca nade mna psychicznie a raz jak ich wezwalam to powiedzieli ze bede musiala placic za izbe wytrzezwien i ze ich bezpodstawnie wezwalam.Poprostu straszyli mnie.Jezeli zaloze sprawe o rozwod lub separacje to musze dalej z nim mieszkac w jednym mieszkaniu a mysle ze wtedy bedzie jeszcze gorzej.I co mi wtakiej sytuacji doradzisz.Zaznaczam ze mam dziecko.
człowiek jest tylko człowiekiem, przeciez nie można oczekiwać, że wszyscy nagle się zmienią i wszystko będzie dobrze
moim zdaniemto co sie ostatnio wydarzyło miło ogromny wpływa na miliony ludzi i Ci ludzie na pewno będą starac sie postepowac lepiej, a efekty tego zobaczymy moze dopiero za kilka lat
ja wierze w ludzi i mam nadzieje ze kazdy z nas bedzie stral sie byc lepszym człowiekiem
p.s. to że dochodzi do różnych bójek (miedzy kibicami), rozwodów, porzucania dzieci, znecania sie jednego człowieka nad drugim, itp. jest wynikiem tylko głupoty człowieka; miejmy nadzieje że chociaz niekotorzy z nas zmądrzeli
Oj to naprawde smutne
wnioskujac z Twoich wczesniejszych wypowiedzi bylam przekonana ze mama zrozumie Cie doskonale w koncu nad nia tez sie znecal i ze w kim jak w kim ale w niej powinnas miec oparcie. Szkoda ze sie myliłam w tej sytuacji naprawde nie wiem co Ci poradzic. smutne jest tylko to ze kobieta ktora jest bita przez sojego mezczyzne jeszcze to usprawiedliwia.
w tej chwili nabieram jeszcze wiekszego podziwu do mojej mamy ktora zdecydowala sie na rozwod majac roczne dziecko kiedy tylko moj ojsciec ja pobil. Jak widac nie jest to latwe
czego ci moge zyczyc hmmm... zebys jak najmniej przebywala sama w domu z ojcem. najlepiej jak mama i siostra beda w domu. Dobrze ze masz chociaz ta druga polowke ktora Cie wspiera. Jak mi jest ciezko tez ide sie wyplakac do mojego skarba.
trzymaj sie.
Dzisiaj minal dokladnie rok od "odebrania przeze mnie" porodu
Mam nadal kontakt z matka dziecka- ma na imie Oskar, mama-Ania. Oskar urodzil sie w UK, w Birmingham- pewnie niektore z was pamietaja.
Ciag dalszy historii:
Intuicja nie mylila mnie co do meza Anki, niestety. Zaczelo byc miedzy nimi coraz gorzej, facet sie znecal nad nia, zamykal w domu, pozbawial jedzenia, dziecku - majacemu 2 miesiace wkladal cukierka do buzi! Prosila mnie wiele razy o pomoc. wkoncu zdecydowala sie odejsc. Zamiszkala u znajomych, ale on caly czas dzwonil do niej , wysylal sms z pogrozkami. Po kilku tygodniach powiedziala mi ze wraca< do Polski. I wrocila, do rodzicow. Na poczatku bylo ok, ale on caly czas grozil jej ze ja zabije. Wniosla sprawe o rozwod. I kontakt mi sie z nia urwal na kilka miesiecy. Wczoraj dostalam mejla z wiadomoscia, ze on znowu ja zamykal w domu, wiec sprawa trafila na policje. Zapalila mi sie czerwona lampka: jak to "znowu zamykal" ? Napisalam do niej , pytajac, czy po tym wszystkim wrocila do niego chociaz na moment??? Nie dostalam jeszcze odpowiedzi....
Jestem w szoku od kilku dni...
Witam wszystkich:)poszukując w internecie człowieczeństwa w ludziach i wartości trafiłam tutaj do Was.Myślę, że to odpowiednie miejsce dla mnie, tym bardziej, że jestem w trudnej sytuacji rodzinnej:założyłam mężowi sprawę karną za znęcanie psychiczne i fizyczne nade mną oraz złożyłam pozew o rozwód...to przemyślana i od lat odwlekana decyzja.Rozmawiałam 2 lata temu z księdzem ale wtedy nie byłam jeszcze gotowa.Teraz chcę spokoju i normalnego życia dla mnie i moich dzieci(6, 4).Pochodzę z Brzegu, na południu Polski, mam 29 lat i szczególnie teraz odczułam siłę mojej wiary, kiedy najbardziej jej potrzebuję.Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko, jesteście dla mnie dowodem, że można życ normalnie i że wiara to wielka siła...Magda:))
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl