aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
dziekuje
Moje Pytanie
"Zabrawszy tak znaczną ilość doborowych wojsk,uzyskaliśmy nad przeciwnikiem tę przewagę,jaką on miał nad naszymi rozdzielonymi armiami;rzeczą naszą wyzyskać tę okazję,przeważającymi siłami napaść na jego centrum i rozbić jego wojska w chwili,gdy on,rozproszony forsownymi marszami i oddalony od swoich wszystkich zasobów,nie zdował jeszcze się zebrać.Iść na niego teraz to,jak twierdzę,iść z zupełną pewnością.Żąda tego cała armia i cała Rosja."
To fragment pewnego listu pisanego w czasie kampanii 1812r. Kto jest autorem tych słów i do kogo ten ktoś pisał takie słowa????
P.S Kampie przyznam się do czegoś. Pierwsza mysl co mi się nasuneła na odpowiedż na twoje pytanie to był klasztor brygidek . Potem kiedy to był udany strzał szukałem,gdzie się owy klasztor mógł mieścić.
Czy tylko mi sie wydaje dziwny fakt, ze porucznik dowodzi drużyną? Normalnie to już chyba powinien przewodzić plutonowi.
Poza tym sposób zorganizowania kolumny wojsk: dowódca czołgu i załoga ida z buta, a w pojeździe jedzie sam kierowca. Irracjonalne. Chociaz sposób budowy drużyny na zasadzie czołg + drużyna piechoty wydaje się już być sensowny (obopulne korzyści, czołg wspierany przez piechotę jest trudniejszym celem, a także ma większe "pole widzenia").
A jakie to wojsko niezdyscyplinowane... powiedzieć wprost dla oficera, że się nie będzie słuchać jego rozkazów podczas bitwy... sąd polowy z marszu...
ow, dobre, jedyna przeprawa mostowa w rejonie, w dodatku o dużej przepustowości, a nikt nie strzela, nikt sie nie okopuje, jeszcze się na brzegu wylegiwują... WOJSKO, PSIA MAĆ...
TEN CZOŁG JEŹDZI PO PIONOWEJ ŚCIANIE! Tego nawet matka Rosja, w całej swej mądrości i szczodrosci, na świat nie wydała, w żadnym wydaniu!
I widać, że scenarzyści "o jeden most za daleko" ani nie czytali, ani nie widzieli... Przeprawa przez rzekę łodziami, nawet we mgle, jest łatwa do zdemaskowania...
Wydaje mi się, że temat ten winien znaleźć się w innym podforum.
A no racja, ale skoro już tu jesteśmy !
Werbunek do armii rosyjskiej nie był ochotniczy, tylko raz na 6 lat dokonywano "branki". Do służby wybierano najlepszych ludzi nie patrząc czy chłop żonaty czy nie. Wielkość populacji pozwalała na wybieranie absolutnie najlepszych kandydatów, spotkałem się z informacją, że jeden popsuty ząb dyskwalifikował rekruta. Służba trwała 25 lat, a ogromne przestrzenie imperium zapewniały, że żołnierz nie miał możliwości utrzymywania kontaktu z bliskimi, co skutkowało całkowitym oddaniem się służbie, pułk zastępował rodzinę a oficer był ojcem i matką. Sir Robert Wilson w wydanej w 1810 książce/wspomnieniach o armii rosyjskiej opisuje zwyczaj żegnania rekruta wyjeżdżającego do wojska, kiedy to przez parę dni bawiono się, a każdy z przyjaciół/rodziny czuł się zobowiązany dać mu jakiś drobiazg lub fragment ubioru, który miał mu polepszyć przyszłe życie w pułku.
Z powyższych przyczyn armia rosyjska była bardzo zdyscyplinowana, dezercje do Francuzów nie zdarzały się (w kampanii 1799 dezerterowali prawie wyłącznie Polacy), a żołnierze z rozbitych jednostek organizowali się sami i starali się dotrzeć do macierzystych pułków. Przewagą tej armii była niewątpliwie umiejętność wykonywania długich i szybkich marszy.
Wbrew powszechnym opiniom armia rosyjska nie była jednorodna religijnie, oprócz chrześcijan wszelkich obrządków, sporo było muzułmanów a nawet pogan.
Trochę to wszytko nieuczesane, ale może się znajdzie pretekst do dyskusji
Rafale, chodzi mi o ilość wojsk rosyjskich, pruskich itd. które pozostały w celu blokowania, bądz zdobycia twierdz. t.j Zamość, Moidlin, Szczecin Głogów, Gdańsk. i na ile twierdze te spowolniły nieunikniony marsz na Paryż.
Eques:
- jak Seydlitz miał ocalć Berlin skoro i tak Rosjanie go zajęli?
- co to ma do rzeczy?
Equesie. Fakt. Po części masz rację. Ale po słynnej dla śląskich historyków niemieckich szarży Seydlitza pod Zorndorf k. Kostrzynia w 1758 r. Berlin nie został zdobyty po szybkim marszu pułków rosyjskich. Wówczas to Rosjanie stracili inicjatywę, bo ponieśli wielkie straty - 19 tys. rannych i zabitych, utacone 133 działa. Byli na tyle osłabieni, że wycofali się na zimowe leża w Zielonogórskie i do Wielkopolski. Jednak Berlin nie został zdobyty w sposób kompromitujacy Prusy i jego króla. A to groziło w pewnym momencie nakazujacemu odwrót nie zawsze wielkiemu Fryderykowi. To wtedy Seydlitz, podobnie jak Yorck w 1812 r., wykaże się niepokorą i niesubordynacją. Stary ślaski generał zlekceważy wielokrotnie powtarzane rozkazy króla. To w tej bitwie generał-baron z opolskiego Minkowskiego miał odpowiedzieć grożącemu mu karą śmierci monarsze: "Jego Majestat może mieć moją głowę, ale dopiero po bitwie, teraz potrzebuje jej jeszcze dla króla pruskiego". Masz tylko pyrrusową rację, bo opuszczony Berlin zostanie zajęty na krótko przez korpus rosyjski dwa lata późnieniej - w 1760 r. Ale przecież na wieść o szybkim marszu Fryderyka II, który szedł Berlinowi z odsieczą, Moskale ewakuowali się tchórzliwie z Berlina. Potem nastąpił kolejny "cud Domu Brandenburskiego" i za panownia Piotra III Prusacy i Rosjania zostali znowu braćmi. W Berlinie bedą odbywali już taraz sojusznicze wojskowe parady. Ale dzięki za uwagi. Mimo że nie są one sympatyczne, pozwalają lepiej zrozumieć, dlaczego włosy Yorcka na grafice Broesela są takie siwe. I po co ten kosz stojący obok worków. W sam raz pasujący nie tylko na plewy czy otręby, ale i na głowę dwóch niepokornych ślaskich wodzów. Bo te detale komentują dwie pruskie i śląskie anegdoty. Ale o tej drugiej anegdocie o Yorcku opowiem w doskonalszej interpretacji tauroskiej grafiki.
z poważaniem i oklaskami dla budujacego sceptycyzmu Siemiesz
Byłam na bitwie i się z tego powodu bardzo cieszę! Walka rozgrywała się na Polach Falenckich, przy terenie chyba muzeum... nie wiem, ale krajobrazy i architektura były cudowne. Przed owym "muzeum chyba" :) został rozbity obóz polskich legionów - stały tam namioty, kociołki ze strawą itp.
Na miejsce bitwy trzeba było dojść przez falenckie ulice - po drodze spotkałam polskie legiony, jednak głównie szłam przy wojskach czeskich, austriackich i rosyjskich. Szli w szeregach, z horągwiami, w rytmie narzucanym przez werbel. Panowie-żołnierze austraiccy byli raczej Polakami (mało Austraków przybyło, nie słyszałam tego języka) ale słyszałam Rosjan i Czechów. Wszyscy mieli stroje z epoki oraz fryzury - jeden z dowódców austriackiej armii miał pięknego warkoczyka z kokardką :)
Już na polu bitwy książę Poniatowski - polski dowódca, zrobił przegląd wojska, żołnierze krzyczeli - "Wiwat książę Poniatowski!", po czym stanęli w szyku, czekając na wiadomość zwiadowcy, który pobiegł na przód, rozejrzeć się w terenie.
W końcu usłyszeliśmy marsz, bęben, rozkazy w obcych językach...zcazynało się...
Najpierw artyleria (huk, dym i panika :) ), potem strzały z bagnetów...raz nasza przewaga, raz cofanie się... Walka toczyła się nie w jednym punkcie, lecz na dużym obszarze, nie było ofiar, ani krwi bo było na to za mało statystów :) żołnierze uważali tylko, żeby nie wejść w krowie placki... serio, było ich tam sporo...
Walka trwała ok 3 godzin, ale wcale nie była nudna - czułam się jak na jakimś ważnym meczu, albo w kinie... Ludzie kibicowali legionom, tatusiowie tłumaczyli dzieciom, dlaczego żołnierze strzelali w taki a nie inny sposób, a dzieci przed wybuchem armatnim rozkazywały rodzicom zatkać uszy...
Po wygranej dla nas bitwie wszystkie oddziały poszły pod pomnik Poniatowskiego, złożyły mu hołd (tak mi się wydaje, że to był pomnik księcia Poniatowskiego), po czym udały się do obozu na piwo :D by się trochę zintegrować :)
Wiadomym jest ze nasi sasiedzi zbierali opinie o J. Pilsudskim.
Najpierw Austrowegry, i Rosja, oraz Niemcy.
Jakas opinia musiala byc stworzona w szpitalu psychiatrycznym w ktorym leczyl sie i "udawal wariata"
pozniej robila to Francja, Anglia, Rosja Sowiecka , Litwa , Czechoslowacja i inni.
Japonczycy tez musieli zbierac o nim jakies opinie.
Napewno opinie na jego temat mial gen Zagorski i dlatego ze to ujawnil to nie przezyl i kpt Rybak, ten milczal i przezyl cala II RP
(mysle ze kpt Rybak podzielil sie swoimi opiniami z tymi ktorzy wladali Polska po 1945.
Czy i gdzie cos sie zachowalo?)
W tych archiwach one tkwia
Ciekawe jakie wystawiano mu opinie.
Napiszcie.
Ja ze swojej strony tez obiecuje cos podrzucic.
[ Dodano: 2008-03-26, 00:12 ]
zamiast obcych , opinia swoich:
opinia Rydza - Śmigłego o marsz. Piłsudskim
„Jego zdaniem człek to nienormalny co ukryć się nie da a skoro się wyda, uważać nas będą za trzodę głupców, żeśmy tego nie spostrzegli".
Rydz - Śmigły używając słowo nienormalny na pewno miał na myśli, że człowiek normalny, nie podjąłby się sprawowania stanowisk naczelnych w Polsce, nie mając do tego żadnego przygotowania fachowego i doświadczenia. Również nie mając umiejętności harmonijnej współpracy z ludźmi o odmiennych poglądach. Poza tym był ciężko chory.
Taką opinię o Piłsudskim miało wielu ludzi, razem z całą opozycją partii politycznych w sejmie i senacie. Piłsudski schorowany, ledwie trzymający się na nogach, powinien był przekazać funkcje wojskowe generalnego inspektora (Naczelny Wódz na wypadek wojny) i minister spraw wojskowych swoim generałom na parę lat wcześniej. Zaczął narzekać, że ci generałowie nie chcą uczyć się wojskowości i nie ma komu przekazać tych funkcji naczelnych.
Narzekanie to nie było prawdą. Piłsudski bał się utracić stworzoną mu legendę sławy największego Polaka w Polsce i zostać bohaterem w historii po śmierci.
Powodem nie przekazania tych naczelnych funkcji wojskowych było to, żeby nie powtórzył się wypadek z 1923 r, jak lekkomyślnie przekazał te funkcje i przeniósł się do cywila do Sulejówka a władzę w tym czasie złapał w swoje ręce gen. Sikorski śmiertelny wróg Piłsudskiego.
Jeszcze bardziej bał się teraz zrobić ten błąd, żeby znów gen. Sikorski nie dorwał się do władzy i wówczas razem z drugim wrogiem kardynałem Sapiechą pochowaliby go na Rossie w Wilnie a nie w Krakowie na Wawelu z honorami królewskimi.
Na zakończenie dodam jeszcze, że historia państwa jest podstawowym elementarzem do nauki dla wszystkich kolejnych pokoleń. Muszą być odnotowane złe lub dobre, ale prawdziwe fakty, jakie działy się w państwie, żeby w przyszło¬ści nie były powtarzane popełniane już błędy.
Z KSIAZKI:
Antoniego Połoczyńskiego
Marszalek Jozef Piłsudski odbrazaowiony
Co współcześni sadzili o J. Pilsudskim
Jedna z opinii
"Piłsudski.
Piłsudskiemu, człowiekowi z tak fenomenalnem szczęściem, z twarzą wspaniałą, w której każdy Polak radby widzieć bohatera, możnaby darować wiele błędów postępowania i braków charakteru.
Nie mogę mu darować jednego tylko, że okazał się w czasach wielkich tak małym duchowo. Tak niedorosłym do roli, jaką podjął...
Wszystko, co zrobił Polsce złego i co jeszcze zrobi, to nie dlatego, żeby chciał... żeby miał wolę zła i niszczenia. To tylko pospolita małoduszność i nieudolność.
Czy można go za to winić, — a raczej jego tylko? Czy nie jesteśmy współwinni my wszyscy, żeśmy go nie poznali i utrzymali na stanowiskach — nie na jego miarę?
I dopiero dzisiaj, wobec zbyt wyraźnych objawów niepoczytalności, spo¬wod Piłsudski.
Piłsudskiemu, człowiekowi z tak fenomenalnem szczęściem, z twarzą wspaniałą, w której każdy Polak radby widzieć bohatera, możnaby darować wiele błędów postępowania i braków charakteru.
Nie mogę mu darować jednego tylko, że okazał się w czasach wielkich tak małym duchowo. Tak niedorosłym do roli, jaką podjął...
Wszystko, co zrobił Polsce złego i co jeszcze zrobi, to nie dlatego, żeby chciał... żeby miał wolę zła i niszczenia. To tylko pospolita małoduszność i nieudolność.
Czy można go za to winić, — a raczej jego tylko? Czy nie jesteśmy współwinni my wszyscy, żeśmy go nie poznali i utrzymali na stanowiskach — nie na jego miarę?
I dopiero dzisiaj, wobec zbyt wyraźnych objawów niepoczytalności, spowodowanej czterema latami władzy — dziś dopiero budzimy się z hypnozy. "
1 - 31 stycznia 1923
Bardzo się cieszę Panie Mutermilch z pańskiej aktywności w II RP, jednak musiałem edytować pańskie posty, po pierwsze to nie rozumiem co tekst tyczący się osoby Marszałka Piłsudskiego robił w temacie o E. Niewiadomskim, po wtóre temat o Józefie Piłsudskim istnieje dlatego też temat, który Pan założył scaliłem z nim oraz przeniosłem tam post o którym pisałem wyżej.
Gnome
Heh...
Przelom w wojnach - na mój gust - sprawily
1. wojna secesyjna. Pierwszy raz byly tam "zastosowane" dzialania, które potem weszly na stale do kanonu dzialań wojny totalnej: wykorzystanie wszystkich zasobów i ludzkich i gospodarczych kraju walczącego, zastosowanie nowinek technicznych do koncentracji sil [kolej] czy wreszcie taktyka "spalonej ziemi" czyli niszczenie wszystkiego co mogloby sie przydać przeciwnikowi
2. wojny francusko niemiecka 1870-1 - udana próba szybkiego marszu na Paryż, a wcześniej koncentracja wlasnych sil
3. wojna burska - "wynalezienie" - i zastosowanie - czegoś na ksztalt obozów koncentracyjnych
4.a. I WŚ wykazala to że bez srodków przelamania frontu przy ciąglym froncie atak w zasadzie jest niemożliwy. Dokladniej:
wojna rozpoczęla się przy zalozeniu szybszego tempa koncentracji niż sąsiadów i wykorzystaniu obejścia i braku umocnień na terenie sąsiadów Francji [Belgii i Holandii] lamiąc ich neutralność [też pewna nowość]. Niezrealizowanie planu Schlieffena do końca - niech ostatni żolnierz na flance rękawem dotknie morza - sprawilo, że zanim wojska niemieckie dotarly do Paryza zostaly zatrzymane na linii twierdz. Poźniejsze próby ataku odbywaly się w jeden sposób - przygotowanie artyleryjskie, potem pomoc karabinów maszynowych i atak poprzez zasieki na okopanego wroga - potem statystyka 250 tys zabitych [vide - "na Zachodzie bez zmian"]. Stosunkowo niedlugi front i milionowe armie sprawily że byl ciągly jednostka dotykala jednostki itp. W tzw. międzyczasie pojawily się nowe typy sil: czolgi , lotnictwo na lądzie - pokazując jak groźna jest to bron [vide: warunki kapitulacji z 1918 r.] na morzu swoje pierwsze mozliwości pokazaly lodzie podwodne sprawiając zagrożenie Wielkiej Brytanii i szerzej laczności aliantów z koloniami.
4.b. Zupelnie inne warunki na wschodzie [dlugość frontu, liczebność wojsk i rodzaju wojsk] sprawily ze większą rolę pelnily oddzialy mogące uchodzić za wojska szybkie [kawaleria] - nie mówię tutaj o walkach w Karpatach tylko dalej na wschód. Wojska trzymaly ważne węzly komunikacyjne, przeprawy a między oddzialami byly oddzialy patrolujące raczej teren. Dość dobrze oddają tu dzialania wojny polsko - bolszewickiej / radzieckiej.
O tym jak różne oblicza miala wojna świadczą wnioski jakie wyciągnęly kraje po wojnie:
- Francja i Anglia - [gl Francja] - umocnienia i jeszcze większe wzmocnienie defensywy by nie mozna jej bylo przelamać, by na niej wojska się wykrwawily a dopiero potem będziemy atakować [rola czolgów i samolotów itp]
- Rosja/Rosja Radziecka/ZSRR i Niemcy - z różnych powodów - tzw Blitzkrieg - wojna szybkimi związkami, dzialającymi samodzielnie, obchodzącymi rejony umocnione rozbijające zaplecze itd. Oba te kraje traktowaly umocnienia na granicy raczej jako ochrone koncentracji i oslonę do ataku niż sposób obrony i jej cel.
I WS pokazal , wg mnie, raczej to ze istniejące podówczas środki obrony przewyższają środki ataku a nowe kierunki coś zmienią, tylko nie wiadomo co i kiedy. Jeżeli coś zrewolucjonizowala to to że wszelkie pozostalości "starych" wojen jakie jeszcze gdzieś istnialy stanowią przeszlość i o ile wojny secesyjna, ta z r. 1870-1 czy burska - pokazala pewne nowe reguly wymuszające nowe dzialania, to pierwsza światowa przekreślila to co jeszcze gdzieś tkwilo. Ostatnia zmiana jest też taka ze wszystkie wcześniejsze to byly wojnami albo wewnetrzmi w zasadzie [stricte lub kolonialnymi], ew. miedzy dwoma zainteresowanymi potęgami, to pierwsza - poprzez sieć ukladów wciągnięcie calego ówczesnego świata.
pozdr
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl