aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Emigracja i tamizdat. Szkice o współczesnej prozie rosyjskiej. Pod red. L.
Suchanka, Kraków 1993.
Dać świadectwo prawdzie. Portrety współczesnych pisarzy rosyjskich. Pod red. L.
Suchanka, Kraków 1996.
K. Pietrzycka-Bohosiewicz, Historia zapisana w człowieku, Kraków 2008
Lucjan Suchanek, Aleksander Sołżenicyn. Pisarz i publicysta, Kraków 1994.
Anna Raźny, Literatura wobec zniewolenia totalitarnego. Warłama Szałamowa
świadectwo prawdy, Kraków 1999
F. Apanowicz, Nowa proza Warłama szałamowa, Gdańsk 1996
J. Smaga, Aleksander Sołzenicyn i Warłam Szałamow (wnioski z łagrowej
martyrologii [w] Slavia Orientalis 1998/3
Syberia pod Warszawą
Gwoli uzupełnienia: wspomnienia Eugenii Ginzburg (tytuł oryginału "Krutoj
marszrut") były dwukrotnie wydane po polsku, raz w drugim obiegu (całość),
drugi raz na początku lat 90-tych nakładem Czytelnika w przekładzie A.
Mandaliana wyszła pierwsza część - "Stroma ściana". Może warto by pomyśleć o
wznowieniu całości.
Jest to jedna z najbardziej wstrząsających pozycji literatury łagrowej, a przy
tym książka o dużych walorach literackich. Jeśli ktoś czyta po rosyjsku może
ściągnąć całość w postaci e-booka:
www.fictionbook.ru/ru/author/ginzburg_evgeniya/
Dodam jeszcze, że Eugenia Ginzburg (zm. 1977) była matką znanego pisarza
Wasilija Aksionowa, autora "Moskiewskiej sagi".
A filmu w wymienionej międzynarodowej koprodukcji - bez udziału Rosjan - jakoś
sobie nie wyobrażam, niestety... I pewnie po angielsku będą mówić.
1. W kwestii polskiego kompleksu Katynia: Sergiej Karaganow ma dużo racji. Jednak wszystko to, co P. Karaganow mówi, nie wyczerpuje całości tematu. W sieci rozpowszechniane są takie książki, jak:
Юрий Игнатьевич Мухин "Антироссийская подлость"
lib.aldebaran.ru/author/muhin_yurii/muhin_yurii_antirossiiskaya_podlost/
Юрий Игнатьевич Мухин "Катынский детектив"
lib.aldebaran.ru/author/muhin_yurii/muhin_yurii_katynskii_detektiv/
Cytat z tej książki:
«Польские офицеры в Катынском лесу получили в затылок немецкую пулю. Это не очень справедливо. И советская пуля - тоже нехорошо. Только польская пуля была бы наивысшей справедливостью».
"Polscy oficerowie w lesie katyńskim otrzymali w tył głowy niemiecką kulę. To nie za bardzo sprawiedliwe. I sowiecka kula - to niedobrze. Tylko polska kula byłaby wyrazem najwyższej sprawiedliwości."
Polskim oficerom, zdaniem Muchina, słusznie należała się śmierć przez rozstrzelanie, z tym tylko, że egzekucji winni byli dokonać sami Polacy.
Wskazane tytuły to, na szczęście, bardzo nieliczne przykłady podobnych postaw, jednak dopóki będą oficjalnie wspierane przez rosyjskie władze (a prz, pozostaną czynnikiem uniemożliwiającym uznanie sprawy za straszną zamkniętą przeszłość, z którą się uporaliśmy. Wszelako zgodnie z rozsądkiem trzeba pamiętać o tym, że wskutek podobnych represji ginęły miliony mieszkańców Rosji Sowieckiej. Pamiętać nie po to, by usprawiedliwiać, a tylko by zrozumieć i czuć. Nie przenosić winy na ludzi i pokolenia, które nie dokonały zbrodni.
Sergiej Karaganow jest na świecie uznawany za jednego z największych intelektualistów naszego czasu. Nie czynię zarzutu z występowania w interesie swojego kraju, jednak przemilczenie choćby niektórych aspektów tematu jest zarówno wbrew fundamentom rzetelności i uczciwości, jak też przeciw poczuciu wspólnoty, która zasadza się na racjach nie zależących od narodowej przynależności, wywołuje jakieś poczucie zawodu.
2. Tak jak w przypadku Powstania Warszawskiego, czy akcji w kopalni Wujek, gdzie Semperignotus twierdzi, iż winę za śmierć ofiar ponoszą nie Jaruzelski i WRON, ale dowódcy AK i kierownictwo Solidarności, tak i tu chce zdjąć winę ze stalinowskich oprawców. Można pomyśleć, że najbardziej winni są ci, którzy nie chcieli się z przestępczym reżimiem pogodzić. Albo ci, którzy mają (co fakt, to fakt) kompleksy. Warto dodać i jeszcze inaczej ocenić tych, którzy kompleksy innych wykorzystują na własny użytek. Różnią się od zomowców metodami, ale nie poziomem moralności.
_______
Nawiasem mówiąc, dobrze pamiętam rok 1981 i zgadzam się z tezą, że próba wzywania do siłowego oporu wobec przestępczej władzy sama była przestępstwem. Jednak utrzymywać, że tylko przywódcy Solidarności (z wystawionym na podium bufonem i przygłupem Wałęsą) winni są tragedii, to tak jak mówić, że zbrodni winna jest niewłaściwie zachowująca się ofiara, a nie bandyta. Dość podobnie oceniam wydanie rozkazu powstania przeciw Niemcom w Warszawie (wątpliwym usprawiedliwieniem może być powoływanie się na sowieckie wezwania do wzniecenia powstania, które przestępcza komunistyczna władza pozwoliła zniszczyć, celowo wstrzymując ofensywę). Temat jest obszerny i nie da się zmieścić w kilku zdaniach.
3. Wskazanie mordu na Wołyniu było słuszne. Należy dodać, że o ile mord katyński zatwierdzony został przez wąskie grono przestępczej elity władzy (w literaturze łagrowej przewija się teza o innym stosunku Polaków do Rosjan, niż do sowieckiej władzy i częstym okazywaniu nam pomocy przez samych Rosjan), mord na Wołyniu dokonany został zbiorowym wysiłkiem milionów ludzi, którzy się z nim utożsamiali, rozcinali brzuchy ciężarnym kobietom. To jest różnica.
4. Ze względu jego zachowanie, z poglądami Semperignotusa nie byłoby właściwym dyskutować. Gdyby nie to, że temat jest ważny i warto przedstawić mniej wypaczony obraz rzeczywistości, przy okazji przecząc ocenom autora wątku, nie wypowiadałbym się.
Pozdrowienia
buldog.
Za dzisiejszo GW. Wiem, ze moze Waszym zdaniem fantastyka to nie jest
literatura najwyzszych lotow ale ja akurat lubie. Z tym, ze ostatnio wsiaklem w
polskie fantasy natomiast jesli chodzi o rosyjskie nazwiska niewymienione w
artykule to pojawil sie ostatnio kolezka, ktory nazywa sie Leonid Kudriawcew.
Tworzy cos w stylu cyber punku. Niezle, niezle, jak ktos lubi. A oto artykul.
Zombi Lenina. Antologia rosyjskiej fantastyki, tom 2" w wyborze Wojtka Sedeńki
Wojciech Orliński 04-01-2004, ostatnia aktualizacja 04-01-2004 19:55
Antologia rosyjskiej literatury fantastycznej "Zombi Lenina" to dowód, że
tworzy się tam science fiction na najwyższym poziomie
"Rosyjska fantastyka" - jeszcze nie tak dawno to hasło budziło uśmiech
politowania. Pamiętaliśmy wielkich autorów, takich jak Kir Bułyczow czy bracia
Strugaccy, ale to przecież było dawno i nieprawda. Zmieniło się to jednak
nagle, przede wszystkim dzięki niestrudzonym tłumaczom, jak Paweł Laudański czy
Eugeniusz Dębski, promujących Rosjan w prasie, w internecie czy na konwentach
fantastycznych - i dzisiaj to hasło brzmi jak najlepsza rekomendacja.
Po upadku komunizmu rosyjska fantastyka poszła dramatycznie odmienną drogą od
naszej. Polscy pisarze najchętniej opisują albo krainy całkowicie nieistniejące
(Sapkowski, Kres, Brzezińska, Kołodziejczak), albo starają się przewidywać
przyszłość prawdziwego świata (Dukaj, Ziemkiewicz). Można oczywiście pokazać,
że w fantastycznych światach tych autorów też pośrednio odbija się dzisiejsza
Polska - ale faktem jest, że bardzo rzadko umieszczają oni akcję w
realistycznie przedstawionej współczesności.
A tymczasem fantastyka realizmu wcale nie wyklucza. W latach 40. i 50., dziś
wspominanych jako złota epoka amerykańskiego science fiction, bardzo popularnym
motywem było umieszczanie fantastycznej akcji w realistycznie pokazanych USA.
Dość wspomnieć kapitalne opowiadanie Cyrila Kornblutha "Czarna walizeczka"
(1950), w którym współcześni Amerykanie dostają w ręce sprzęt medyczny z
przyszłości, i wynikające z tego perypetie służą autorowi do nakreślenia bardzo
gorzkiego portretu społeczeństwa.
Ten rodzaj fantastyki jest dziś w Polsce praktycznie martwy - najbliżej go są
chyba opowiadania Rafała Ziemkiewicza o jego sowizdrzalskim alter ego
dziennikarzu Rafale Aleksandrowiczu. Tylko że to raczej fabularyzowane
felietony, w których fikcyjny Aleksandrowicz w jakiś fantastyczny sposób
odkrywa niezbity dowód na to, co prawdziwy Ziemkiewicz głosi jako publicysta.
Ich kpiarsko-groteskowa narracja jest bardzo daleka od gorzkiego realizmu, z
jakim swoją fantastykę uprawiali Amerykanie w latach 50. - albo Rosjanie
dzisiaj.
Od Szałamowa do Chasbułatowa
Wspólną cechą opowiadań z tomu "Zombi Lenina" jest to, że zaczynają się jak
opowieść realistyczna - i dopiero gdzieś w miarę rozwoju akcji pojawia się
element fantastyczny. Czasem spodziewamy się go, jak w przypadku opowiadania
Bułyczowa "Instrument dla cudownego dziecka" - wiadomo przecież, że jeśli akcja
rozgrywa się w miasteczku Wielki Guslar, to musi się w nim pojawić jakiś
kosmita czy przynajmniej złota rybka (to ostatnie opowiadanie z cyklu
guslarskiego, jakie Bułyczow zdążył napisać przed śmiercią). Czasem jednak
pojawienie się tego elementu zaskakuje czytelnika, jak w opowiadaniu "Mumia"
Andrieja Stolarowa, które zaczyna się jak realistyczna narracja deputowanego do
Dumy z okresu upadku Rusłana Chasbułatowa, czy w opowiadaniu "Mnich na skraju
ziemi" Siergieja Siniakina, zaczynającym się jak łagrowa opowieść w duchu
Warłama Szałamowa.
Mimo wszystkich różnic nie odeszliśmy jeszcze tak daleko od komunizmu, żeby
problemy poruszane przez rosyjskich pisarzy były dla nas całkowicie obojętne.
Kiedy w PRL czytaliśmy fantastykę amerykańskiej złotej ery, były to dla nas
opowieści o cudzych problemach, nijak nieprzystających do naszych. Rosjan czyta
nam się tym ciekawiej, że widzimy u nich karykaturalny obraz nas samych. Może
nie mieszkamy jeszcze w kraju aż tak skorumpowanym, aż tak gangsterskim i aż
tak dalece zniewolonym przez komunistyczną przeszłość ale... trzeba przyznać,
że tytułowa metafora "zombi Lenina", czyli upiornego Włodzimierza Ilicza, który
po śmierci grasuje w korytarzach urzędów i uniemożliwia normalne funkcjonowanie
państwa, u nas też nie brzmi jak czysta fantastyka.
To samo, ale ciekawiej
Amerykańscy krytycy do dziś spierają się o fenomen tamtejszej złotej ery
fantastyki - skąd się wzięła i dlaczego zgasła w następnej dekadzie?
Najczęstszą odpowiedzią jest to, że autorzy fantastyczni mieli wtedy szczęście
do znakomitych redaktorów, wyszukujących najlepsze teksty i stymulujących
autorów do rozwoju - takich jak Joseph Campbell czy Hugo Gernsback. Nie wiem,
czy Rosjanie mają teraz równie dobrych redaktorów u siebie - czy po prostu to
raczej polscy tłumacze i wydawcy wyszukują na tamtym rynku prawdziwe perełki. W
każdym razie tomiki takie jak "Zombi Lenina" czy wcześniejsza "Wilcza krew"
czyta się tak jak kiedyś wybory najlepszych opowiadań z amerykańskiej złotej
ery, jak niezapomniane "Rakietowe szlaki" czy "Kroki w nieznane". Tyle że
ciekawiej, bo poruszane tam są również i nasze problemy.
"Zombi Lenina. Antologia rosyjskiej fantastyki, tom 2", przeł. Eugeniusz
Dębski, Paweł Laudański, Aleksander Pędziński, wyd. Solaris, Olecko
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl