aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
" />
">zaraz powinien ktoś z Radomia się wypowiedzieć , tam jest podobne rondo , na podstawie tego ronda w TVN turbo wyjaśniali zasady ( kiedyś tam było dużo wypadków )
wszyskie drogi dwu-pasmowe jedno kierunkowe wchodzą na rondo z dwoma pasami ruchu
Tam z ronda można zjechać z pasa lewego i prawego ,
jak ktoś jedzie prawym i chce jechać dalej to musi Ci umożliwić zjazd z lewego
to sie chyba rondo turbinowe nazywa czy jakos tak........
jak dla mnie zasada jest prosta - ognia i byc pierwszym
inne rondo zbieg ulic Narutowicza/Limanowskiego w Radomiu tez jest ciekawe (patrz zdjecie - nie wiem czy dobrze bedzie widac).
tylko na tym rondzie sa linie ciagle, ktorych przekroczyc nie mozna i rzeczywiscie ten z prawej musi sie miec na bacznosci
" />Jest dokładnie tak jak narysowałem plus jeszcze tam powinna byc linia ciągła od strony pojazdu nr 1 w miejscu gdzie pojazd ten przecina pas po którym jedzie pojazd 2 ( narysowałem tylko przerywaną). Troche moze zamieszałem ale nie zmienia to kompletnie nic. Próbowałem znalezc to na satelicie jakos nie moge.
Nazywa sie to Rondo im Stefana Kisielewskiego. Radom
" />Czy to coś takiego?
http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/ar ... 7434812388
">Na rondzie Stefana Kisielewskiego w Radomiu nie obowiązuje zasada prawej ręki nakazująca ustępować pierwszeństwa samochodom jadącym z prawej strony.
(...)
na tym rondzie są oznakowane liniami ciągłymi i przerywanymi pasy ruchu, które zmuszają kierowców jadących po rondzie prawym pasem do ustąpienia pierwszeństwa kierowcom jadącym lewym pasem. Nie obowiązuje więc wkuwana na pamięć w szkółkach nauki jazdy reguła prawej ręki, nakazująca ustępowania pierwszeństwa kierowcom z prawej strony.
" />Pierwszy egzamin zawaliłam już na górce, więc nie ma o czym mówić.
Dziś szczęśliwie zdałam :)
Do sprawdzenia miałam płyn do spryskiwaczy i światła awaryjne, więc bez wysiłku większego intelektualnego. Trafiłam też, generalnie mówiąc, na mniej 'wydeptany' samochód niż na pierwszym egzaminie, po prostu reagował normalnie na moje tupy ;)
Ze stresu nie ruszyłabym na łuk, bo parę sekund minęło zanim się zorientowałam, że przecież ręczny jest zaciągnięty. Po dojechaniu do końca łuku, tak jak i na poprzednim egzaminie, nie chciał mi wskoczyć wsteczny, więc najpierw dałam na luz, a potem dopiero wsteczny - i pojechał.
Acha, egzaminator poinformował mnie, gdy przygotowywałam się do jazdy, że na placu nie używamy świateł.
Stres minął po górce, na mieście nie było większych atrakcji.
Dwa razy skorzystałam z uprzejmości kierowców - za pierwszym razem gość z naprzeciwka tak naprawdę nie musiał mnie wpuszczać, bo ewidentnie mogłam chwilę poczekać, więc zapytałam egz., czy mogę to wykorzystać - dostałam odpowiedź, że tak i że decyzje takie należą na egzaminie do mnie.
Dokładna trasa:
Limanowskiego (z WORDu w lewo) - Wierzbicka - Wierzbicka - Żakowicka (tam w osiedlowych uliczkach parkowanie prostopadłe oraz zawracanie przodem) - dalej Wierzbicka - ks. Łukasika - 1905 roku (uwaga na czerwone światło z zieloną strzałką) - Tytoniowa - Limanowskiego (w prawo) - zawrotka na rondzie - Młodzianowska - dalej jakoś tam uliczkami nie wiem jak tak naprawdę dojechaliśmy z powrotem do 1905 roku, na pierwszych światłach prosto a dalej w lewo, czyli z powrotem Limanowskiego do WORDu. Na tym skrzyżowaniu Limanowskiego/Maratońska zielone zmieniło mi się na żółte, więc już zostałam dla bezpieczeństwa przed skrzyżowaniem i zjechałam z niego sugerując się ruchem z naprzeciwka (bo sygnalizatora już nie widziałam).
Wszystko trwało równo 40 minut.
Uwagi:
- w Radomiu ciągle są teraz jakieś roboty czy coś, więc naprawdę szczególnie trzeba obserwować znaki, bo się zmieniają,
- z pierwszego egzaminu jeszcze: uwaga na skrzyżowanie Limanowskiego/Sucha - gdy wyjeżdżałam jeszcze na poprzednim egz. z WORDu i skręcałam właśnie z Limanowskiego w Suchą w lewo, nie dało się tego inaczej zrobić, jak wjechać na zielonym do środka skrzyżowania, a opuścić je już na czerwonym - nie ma co się tego bać,
- mocno trzymać hamulec przed linią stopu, bo mnie się dziś podobno na nią potoczył (i jeden błąd wpisany),
- egzaminator zwrócił mi również uwagę na jednej z uliczek, że za daleko wyjechałam na jezdnię ustępując pierwszeństwa pojazdom z lewej strony (skręcałam w prawo),
- warto być zdecydowanym! i nie czekać za długo żeby gdzieś skręcić itp.
" />Egzamin zdawałam 28.04.2007, jeszcze na punto. Najpierw testy - ok, potem po godzince czekania w poczekalni przyszedł Pan egzaminator wyczytał 3 nazwiska, moje na końcu. Dwie osoby przede mną zdały, pomyślałam szczęściarze :) Egzaminator był starszy, ale po twarzy widać było, że nie jest złośliwy czy cwaniaczkowaty. Spokojny starszy Pan. Pod maską kazał mi pokazać jeszcze akumulator, oprócz tego co obowiązkowe, a jak świeciły się światła stopu to zapytał ile (3). Potem łuczek bez problemu, mówi jedziemy na górkę, a mi zgasł. Najważniesze to się nie denerwować i starać podejść na luzie. Ruszanie z górki bez problemu i na miasto: Wyjazd w prawo, potem zawracanie tam gdzie jest linia ciągła, prosto i jak na Tarnów, zjechałam tak jak mówiły kierunkowskazy w prawo, tam znak stopu, potem kazał jechać jak na Kraków czyli prosto. Na drugich światłach kazał mi skręcić w prawo (jak na Miłocin) i zaraz w najbliższą lewą (ślepa uliczka). Tam zrobiłam zawracanie tyłem z wykorzystaniem bramy. Potem wyjazd stamtąd i w prawo, na światłach w prawo i znowu na Kraków. Dojechaliśmy więc do kolejnych świateł, w prawo dalej na Kraków i tam ponownie zawracanie, były trzy pasy w prawo, na wprost i w lewo (chyba jakoś tak) ustawiłam się na lewym i zawracanie. Potem prosto i w pewnym momencie w prawo. Jechałam główną i główna szła w prawo a ja miałam pojechać prosto (tak jakby w lewo). Tu pamiętajcie o dostawieniu się do lewej krawędzi. Wjechaliśmy na to odiedle Strzyżowska itd. tam zrobiłam parkowanie równolegle między dwa autka i dalej wyjechaliśmy, przejazd obok Reala, prosto na przejazd kolejowy ten przy Jałowego. Na tym przejeżdzie w prawo (tak jak szła główna), prosto do końca Jałowego i skręt w prawo (nakaz) prosto i skręt w prawo jak do straży pożarnej. Prosto i na skrzyżowanie to z lustrem, wtedy w lewo. Prosto Jagielońską, na światłach prosto za komendą policji w lewo i na rondko. Na rondku zjazd w pierwszy możliwy, prosto jak mówią znaki i zjazd w Kanałową. Prosto aż do znaku nakaz skrętu w lewo (koło parku w tą jednokierunkową). Prosto i na stopie w lewo. Stąd do rondka przy Bernardynach. Zjazd w pierwszy możliwy i potem aż na rondo Jana Pawła II. Na rondzie jak na Radom (lewy pas, skręt w lewo) i do WORDu. Miałam dwa błędy. Raz przejechałam linię ciągłą. Chciałam zmienić pas z lewego na prawy, auto zaparkowane dosyć wystawało, no i przejechałam tę linię zupełnie świadomie, ale Pan egzaminator uznał, że mogłam jechać lewym pasem skoro mogłam. Drugi błąd nie ustawiłam się do lewej przy zjeżdżaniu z tej głównej na wprost, a główna szła w prawo. Pan mnie pochwalił, powiedział, że moja jazda była z tej trójki najlepsza, WYNIK POZYTYWNY. Bałam się, że skoro dwójka przede mną zdała to ja mogę nie mieć tyle szczęścia. Pan nie był złośliwy, ale też mi nie odpuszczał, bo akurat skręt w lewo na tym skrzyżowaniu z lustrem jest najgorszy, ale ruch był nieduży i większych problemów nie miałam. Uważajcie też na rowerzystów, za jedną Panią wlekłam się parę minut bo nie mogłam jej wyprzedzić albo ciągła, albo skrzyżowanie, albo coś z naprzeciwka. W sumie to jednak minuty na tej powolnej jeździe mi leciały, więc nie ma tego złego.
Ten egzamin nie jest taki straszny, gorsze jest czekanie i niepewność. Tydzień przed jazdą dokupiłam dodatkowe lekcje, bardzo dużo mi to dało. Męczyłam swojego instruktura przeróżnymi pytaniami żeby czuć się jak najpewniej.
Zyczę wszystkim powodzenia na egzaminie.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl