aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
" />Powszechnie znany jest mój stosunek do gry Romeo i Julia. Stosunek ten jakiś czas temu uległ zmianie, więc chciałbym parę rzeczy odszczekać.
Wcześniejsze opinie na temat gry wynikały z mojego stosunku do niej na wskutek przeczytania instrukcji i obcowania z jakością wydania, co mnie totalnie zniechęcało do zagrania.
Jednak przy okazji zagrałem w nią w dwóch graczy i nieco mi się wyklarowało. Nadal uważam, że gra jest słaba, jednak w skali BGG dałem jej po przemyśleniu 4.5 (wahałem się pomiędzy 4 a 5).
Okazuje się, że gdzieś tam tkwią zalążki niezłej gry, jednak zupełnie psują to moim zdaniem trzy aspekty:
1. "Theme" - warto by było sięgnąć po jakąś ciekawszą parę bohaterów, niż z filmu Baz'a Luhrmann'a. Np. Sherlock Holmes i Dr. Watson, Policjanci z Miami, albo cokolwiek...
2. Grafika - w tym wątku wkleiłem już dyskusję z BGG na temat tego jak była zrobiona grafika. Jest kiepska.
3. Jakość wydania (tektura).
4. Mechanika - losowość mnie przy jedynej granej przeze mnie partii zabiła. Tkwiłem w jednej lokacji i z powodu pecha do kości nie mogłem się z niej żadną siłą ruszyć. Może by kostki zastąpić czymś innym (kartami jak w LOTR-Konfrontacja?).
Teraz wierzę koledze pomimo, że przy grze z dziećmi gra może się sprawdzać.
Pozdrawiam, m.
" />
">Niech już wymienię z nazw(i niech spadna na mnie blyskawice) : jakieś zombiaki , wiochmen okey 2 pierwsze takie gry wystarczą , ale potem jakieś :spadamy,atomooowki,romeo i julia, konkurencja cos tam. Czy to się wam Naprawdę podoba ?
Nie tyle mi się nie podobają co nawet nie wyobrażam sobie w cokolwiek z tego co wymieniłeś powyżej zagrać.
Z T&E też sie z tobą zgodze że gra jest o niczym. Kompletnie nie dla mnie.
Więc nie jesteś aż taki odosobniony w odczuciach
Natomiast jeśli chodzi o wykonanie graficzne i jakościowe to dla mnie podstawowe wymaganie przy zakupie żeby gra była pięknie wydana i cieszyła moje oczy wizualizacją. Z dobrej wizualizacji gry czerpię masę przyjemności. W słabą ciężko mi się wogóle wczuć. Lubię obcowac z ładnymi rzeczami poprostu
" />Nie mam zamiaru napadać na testerów. Uważam że każdy może testować gry, jednak to jak robią to polscy wydawcy to po prostu pomyłka. Ja też w Ciebie wierzę deexer, ale nie wierzę aby gra Przeklęta kopalnia była dobrze przetestowana. Również doceniam wkład, który testerzy nieraz bezinteresownie wkładają w wydanie gry (testy to często licha przyjemność).
Wbrew pozorom to, jakie gry lubi tester ma znaczenie i można to nazwać wartością testów. Ze względu na moje osobiste preferencje, nie byłyby dla mnie wartościowe testy osoby, która wypowiada sie pozytywnie o grze Romeo i Julia, stąd to pytanie.
Bazik ładnie przerobił moją prośbę chcąc zostawić podobne intencje, jednak jeśli chodzi o target polskich wydawców, to wydaje mi że target znam - są nim głównie osoby nie związane z forum gry-planszowe.
Tak naprawdę żalę się na polskich wydawców, nie mam żadnych personalnych uwag.
Deexer, jeśli moje pytanie Cię uraziło, przepraszam i zapomnijmy o nim.
pozdrawiam, m.
" />Francuskie wydanie jest mi znane jednakże nie tył A może wiesz czemu nie kontynuowano takiego stylu wydawania singli Przecież taki tak na tylnych częściach singli np. Blue System nic się nie dzieje (weźmy pierwszy lepszy: "Sorry Little Sarah", "My Bed Is Too Big" "Romeo & Julia" itp.)
Pozdrawiam
Kuba.K.
Basilisk Kouga Ninpou Chou
Dwa rody ninja, od wieków uwikłane w morderczy konflikt, stają przed okazją zakończenia spirali nienawiści, wszystko poprzez ślub dwojga młodych adeptów. Na drodze małżeństwa, mogącego zaprowadzić pokój, stale polityczna decyzja. „Romeo i Julia” w wydaniu japońskim, czyli krwawe i przygnębiające anime.
Oo Zajebisteeeee anime. Po prostu perelka z posrod serii dotyczaczych shinobi. Glowny watek, walki, postacie, ich techniki (cudo momentami)...wszystko to tworzy genialna wrecz calosc i mroczny, przygnebiajacy klimat. Poczatek Basilliska bardzo zachecajacy, jak to ujal autor recenzji mamz tu do czynienia z konkursem dla widza, zatytułowanym „Kto i jak zginie w dzisiejszym odcinku?”. Dlatego tez nie warto przywiazywac sie do bohaterow, a wierzcie mi ciezko jest z tym czasami Koncowka natomiast, bardzo wzruszajaca. Sciskalo mnie w gardle jak na finalowej scenie z Ostatniego samuraja xD. Polecam. Nie omincie tej serii.
Zgadzam się z thinogrodiel odnośnie tego, że Rowling pisze ciekawiej. Meyer uprawia taką... pisaninę. Przeczytałam trzy części i poluję teraz na czwartą, ale jej styl momentami nuży. Owszem, fajnie jest poczytać czasem o takim Edwardzie i Belli, ale dla mnie Harry Potter jest o wiele bardziej bogaty i lepiej napisany. Meyer miała pomysł, z wykonaniem szwankuje. Rozling też nie jest święta, no ale kto się nie zakochał w Harry'm? Rowling nie jest ani trochę schematyczna - wymyśliła różdżki, cały magiczny świat ze szczegółami, a Meyer wzięła wampiry przerabiając je na historię opowiadającą losy Romea i Julii w trochę innym wydaniu, innych okolicznościach i innym zakończeniu.
I a propos tych gimnazjalistek - to ja już jestem w liceum i czytałam serię Meyer. Podobał mi się, ale Pottera nie przebije. Jak widać, nie jest regułą, jaka grupa wiekowa to czyta. Poza ty, nie ja jedna jako siedemnastolatka, nawet osiemnastolatka to czytałam - jestem w klasie humanistycznej i większość dziewczyn jest zakochana w zmierzchowej serii. Przykład mówi chyba sam za siebie.
Pozdrawiam,
Aspen
ooo.;d padasz link do bloga?;D
bardzo lubię czytać blogi. ) (chodź oczywiście sama nie piszę.;p )
hmm..ciekawa książka.
kiedyś zakochana byłam w Harrym Potterze ....do dziś lubię zajrzeć do tych książek ( w domu mam cała kolekcję po polsku. i znajdzie się angielskie wydanie. )
A obecnie polecam:
- Anhar Powieść Antymagiczna - Małgorzata Nawrocka ...(przeciwieństwo HP ale też mi się bardzo podoba)
- i druga część książki ... Alhar syn Anhara - również Nawrockiej
- Głos w wietrze - Francine Rivers
a lektura...."Romeo i Julia" ... uwielbiam tą książkę..chodź niekoniecznie styl w jakim jest pisana.;d
Pytałaś o to kim bym chciała być..jakbym mogła się zmienić w inną osobę...
hmm.. nie chciałabym się w nikogo zmienić...
po prostu jestem sobą.; ))
co życie przyniesie..tym w przyszłości zostanę.
Post poprawiony.Proszę nie cytować posta nad sobą.//Guziczek1511
Jesli to ma byc matura z polskiego to osobiscie postawilbym na przynajmniej jedna pozycje z kanonu lektur - bo jak zaczniesz opowiadac o podziemnym kregu to jest szansa ze przecietny nauczyciel jezyka polskiego nie bedzie mial zielonego pojecia o czym do niego mowisz:) A to jednak nie pomaga. Chociaz z drugiej strony nie znam Twoich nauczycieli wiec moze akurat w tym przypadku byliby w stanie mnie zaskoczyc. No niemniej jednak wydaje mi sie rozsadne zawarcie w wypowiedzi przynajmniej jednej 'programowej' pozycji - a zeby nie popadac w jakies 'ogniem i mieczem', 'zemste' czy cos w tym rodzaju to pierwsza ciekawa opcja jaka wpada mi do glowy jest 'romeo i julia' Luhrmann'a (to z DiCaprio), przyklad o tyle niezly ze mozna sobie urzadzic ciekawa rozkmine odnosnie swobodnej interpretacji klasyki literatury w nowym wydaniu, mozna o tym mowic i mowic, bo jakby na to nie patrzec jest to jednak dosc ciekawa adaptacja starej jak swiat pozycji, bohaterowie tez sa tam ukazani w zupelnie innym swietlne wiec pomyslow na interesujace porownania nie powinno zabraknac:) To tylko taki pierwszy z brzegu przyklad, glownie chodzi mi o to ze imho dobrym pomyslem bedzie zahaczenie o podstawowy kanon, co wcale nie musi byc nudne ani pospolite jesli wybierze sie jakis sensowny temat do omowienia. powodzenia
" />Obejrzałam, późno, ale obejrzałam.
Bardzo się bałam tego filmu, bałam się, że będzie to kolejna schrzaniona ekranizacja książki z przeniesioną akcją do współczesności (pewnie uznacie, że bluźnię, ale czymś takim był dla mnie "Romeo i Julia" z Leosiem). Tym bardziej, że wcześniejsze adaptacje "Niebezpiecznych związków" są naprawdę wybitne.
I powiem o ogólnych wrażeniach - film mi się spodobał, nie sądziłam, że tę opowieść można przenieść do współczesności w wydaniu amerykańskim. A okazało się, że pasowało - prawie nic mi nie zgrzytnęło. Piszę "prawie", bo Amerykanie musieli coś zepsuć - zakończenie. Było banalne i "poprawne politycznie". A ta opowieść jednak nie tak się powinna skończyć. No ale nie można mieć wszystkiego
" />Hannah. Nie wiem czemu nie podajesz rezysera tego filmu?
Franco Zeffirelli zrobil wg mnie najlepsza istniejaca ekranizacje Romeo i Julii.
Zakladam, ze wszyscy w tym watku czytali orginalny tekst
Adaptacja wspolczesna z Leo jest bardzo dobra i ma mase swietnych pomyslow, jednak moim zdaniem daleko jej do filmu Zeffirellego glownie ze wzgledu na aktorstwo.
Kto nie widzial filmu, to polecam znalezc go w internecie. Niestety chyba nie byl wydany u nas na DVD
Zeffirelli: "Pasja" Gibsona to rzeka krwi i pieniędzy
Rzym, 26.02.2004
wersja do druku
skomentuj
"Pasja" Gibsona to rzeka krwi i pieniędzy - twierdzi słynny włoski reżyser Franco Zeffirelli, twórca jednej z najsłynniejszych ekranizacji życia Chrystusa "Jezus z Nazaretu".
Franco Zeffirelli (fot. AFP)
Wypowiedź Zeffirellego na temat najnowszego dzieła Mela Gibsona opublikował w dzisiejszym wydaniu włoski dziennik "Corrierre della Sera".
- Kto wierzy w chrześcijańskie objawienie, nie wystarczy mu widzieć Chrystusa rozciągniętego na krzyżu, po przebyciu okropnych cierpień - zauważył reżyser i podkreślił, że Gibson posługując się starym językiem nie odpowiada na pytanie: dlaczego Jezus cierpiał?
Rozszarpywanie ciała, cierpienie i krew - to obraz jaki zdaniem reżysera zdecydowanie dominuje w "Pasji". - Widząc te sceny będzie się myślało, że wina za cierpienie Chrystusa leży po stronie Żydów - twierdzi Zeffirelli.
Twórca "Jezusa z Nazaretu" zauważa również, że w Ameryce pomimo zakazu oglądania filmu przez osoby niepełnoletnie, matki chciałyby, aby ich dzieci "zobaczyły jak Jezus cierpiał dla naszego zabawienia". W ten sposób, według reżysera, nawet najmłodsi mogą wyciągnąć wniosek, że krew Chrystusa przelana została przez Żydów. - W takiej sytuacji cofamy się o kilka wieków w interpretacji tych wydarzeń - stwierdził Zeffirelli.
Włoski reżyser polemizuje również na łamach "Corrierre della Sera" z opinią Vittorio Messoriego, który powiedział, że przy filmie Gibsona wszystkie pozostałe ekranizacje życia Jezusa to "biedni krewni". - W moim filmie, którego aktorzy, czy współtwórcy otrzymali łącznie nagrodę 15 Oskarów i jednego weneckiego "Złotego Lwa", staraliśmy się sprawiedliwie traktować Żydów i ocalić ich przed zarzutem "bogobójców" - zaznaczył Zeffirelli. - Dzisiaj wracamy do starych zarzutów odnośnie winy i odpowiedzialności za śmierć Chrystusa - dodał ze smutkiem.
Franco Zeffirelli, włoski reżyser filmowy i teatralny głównie pracował za granicą. Szczególną sławę zdobył w Stanach Zjednoczonych. Wystawiał m.in. "Otella", "Romeo i Julię" czy "Hamlet" na deskach największych teatrów. Międzynarodową sławę przyniósł mu film "Jezus z Nazaretu" nakręcony w 1977 roku.
KAI (pyt, lb //per)
VIDE: http://e.kai.pl/
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl