Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Si vis pacis, para bellum
Pragnący przysłowiowego rzymskiego pokoju (Pax Romana) starożytni Rzymianie
ukuli sentencję polityczną i moralną: Si vis pacis, para bellum (Kto pragnie
pokoju, musi być gotów na ewentualną wojnę).
Rzymską mądrość pogłębiali chrześcijanie tej miary co Hugo Grocjusz,
publikujący dzieło "O sprawiedliwej wojnie i pokoju" (De iure belli ac pacis).
Jeden z największych polskich myślicieli, zyjący w okresie bitwy pod Grunwaldem
Stanisław ze Skarbimirza, opracował polskie zasady wojny sprawiedliwej: Wojna
jest sprawiedliwa, jeżeli toczy się dla odzyskania własności lub w obronie
ojczyzny. Jeżeli prawowita jest przyczyna, mianowicie, że walczy się z
konieczności, aby przez walkę odzyskać naruszony pokój albo go osiągnąć. Jeżeli
nie toczy się z nienawiści albo zemsty czy chciwości, ale z umiłowania prawa
Boskiego, dla miłości, sprawiedliwości i posłuszeństwa".
Dla obrony życia ludzkiego trzeba zakładać arsenały, magazyny broni i amunicji.
Poznaniacy, którzy w czasie jedynego w historii wygranego przez Polaków
powstania oraz w czasie II wojny światowej złożyli wielką daninę krwi, wiedzą o
tym lepiej od innych. W tej kwestii są tak samo doświadczeni jak UZBROJENI PO
ZĘBY izraelscy Żydzi. Michnik jeździ do Izraela częściej od innych, ale tego
się biedak nie dowiedział. A może zależy mu tylko na uzbrojonym Izraelu i na
bezbronnej Polsce?



hugo-grotius napisał:

> Pragnący przysłowiowego rzymskiego pokoju (Pax Romana) starożytni Rzymianie
> ukuli sentencję polityczną i moralną: Si vis pacis, para bellum (Kto pragnie
> pokoju, musi być gotów na ewentualną wojnę).

Rzymski pokój polegał z tego co pamiętam na podbijaniu wszystkiego dookoła.



t-800 napisał:

> Już widzę sentencję wyroku: „… i skazuje się Romana Giertycha na ka
> rę grzywny za
> nazwanie Adama Michnika »aparatczykiem«”. Ale obelga!!! ROTLF!

Rzecz w tym ze Roman Giertych - klamal, zarzucajac publicznie Michnikowi
przynaleznosc do PZPR.



roman-v napisał:

> przepraszam ,że się nie zgadzam i nie przyklaskuje

wcale od Ciebie tego nie wymagam, zyczylbym sobie jednynie merytorycznej dyskusji

> ale miej na uwadze
> "corrumpunt mores bonos colloquia mala" :)

Warto zanim zacytyje sie lacinska sentencje zastanowic sie, czy czasem cos od
czasow Imperium Romanum nie zmienilo :-)
To sie jenak nie zmienilo: "charta non erubescit", choc papier zastapil internet.



Jarosław Wanecki: Jest cudnie
Do romana j.
Tak wszystkich pouczasz , jesteś taki szlachetny, rzucasz
sentencjami łacińskimi i cytatami Żakowskiego tego "autorytetu
moralnego"a w sumie jesteś zawistnym i małym człowiekiem z
nienawiścią w sercu!!!!
Zastanów się nad sobą!!!



Zapisuję "sadzą w kominie" - święto!Zgadzam się z Romanem J!!! Populistyczne
gesty niczego nie dadzą! W odróżnieniu jednak od Romana - bardzo się cieszę,że
JEDEN CZŁOWIEK = prezydent miasta podejmie decyzję. "Odi profanum vulgus et
arceo" - oto sygnaturka P.T.Romana.Czasem pisze też,że jest jagiellończykiem.To
się trzyma kupy."Gardzę pospólstwem i unikam go!"Kto zadał sobie trud zajrzenia
do słowniczka łacińskich sentencji? Roman gardzi wszystkimi,z którymi spotyka
się na forum,ale ich nie unika.Bez tego jego megalomania nie miałaby pożywki.
Nie gardź tłumem Romanie! W demokracji - vox populi-vox dei,choć ja twierdzę -
vox populi-vox satani! Ja gardzę demokracją!!!Zaletą ludzi wielkich jest
wizjonerstwo i umiejętność przekonania(albo nakłonienia wszelkimi sposobami)do
swoich wizji tzw. szerokich mas - ciemnego(statystycznie) tłumu.Cechą tchórzy,
oporunistów,hipokrytów i cyników - jest obiecywanie tymże tłumom gruszek na
wierzbie...Odi profanum vulgus...Jestem z Tobą,panie Romanie,pod warunkiem,że
nie będziemy się mizdrzyć do ciemnego tłumu!



Można by sądzić,że P.Bóg alias God, który zstąpił był na to forum, z
przyrodzonym sobie miłosierdziem zawyżył znacznie wielkość populacji
"kumającej" post forumowicza ukrywającego się pod nickiem "Non Serviam", uważam
też,że równie miłosiernie zawyżasz Panie liczbę tych, którzy wiedzą, iż pies hr.
Żorżyka wabił się Brutus albowiem większości ów Brutus kojarzy się większości z
pianka do golenia "Brutal" albo z dresiarzem. Dlatego też powstrzymało mnie to
od zacytowania w oryginale fragmenetów słynnej "Mowy do Narodu Rzymskiego" ,
którą Owidusz wygłosił na Forum Romanum, pełnaż ona sentencji, które i dziś sa
aktualne i pasujące do namiętnie dyskutowanej sytuacji w Przemyślu. Teraz juz z
innej nieco beczki. Prezydent ma rozwiązane ręce i może, to korzystnie wpłynąć
na dladze losy miasta. Może ale -niestety-nie musi.



Już widzę sentencję wyroku: „… i skazuje się Romana Giertycha na karę grzywny za
nazwanie Adama Michnika »aparatczykiem«”. Ale obelga!!! ROTLF! :-DDD



Sędzia Płk. Roman Kryże i jego zbrodnie CD.
Krzysztof Szwagrzyk, OBEP IPN Wrocław
JEDEN Z DWUDZIESTU DZIEWIĘCIU

W lipcu br. czeski Urząd Dokumentacji i Ścigania Zbrodni Komunizmu (UDV)
przekazał Prezesowi Instytutu Pamięci Narodowej Wykaz polskich obywateli
zabitych podczas przekraczania granicy czechosłowackiej w latach 1953-1965.
Wykaz obejmuje 29 nazwisk osób, które zginęły w trakcie ucieczek na Zachód. Ich
śmierć nastąpiła w wyniku zastosowania na początku lat pięćdziesiątych na
zachodniej granicy Czechosłowacji elektrycznej zapory pod napięciem 3000-5000
V, o której istnieniu nie informowały żadne znaki ostrzegawcze.

Jedną z ofiar był harcerz z Rawicza, dowódca tamtejszej nielegalnej organizacji
młodzieżowej, występującej pod nazwą "Krwawa Ręka - Czarny Mściciel", więzień
CW Rawicz - Mieczysław Drążkowiak "Skoczek".
Urodził się 23 maja 1929 r. w Buchocicach, powiat Wolsztyn. Był synem urzędnika
kolejowego Józefa i Konstancji z d. Dekier. Mieszkał z rodzicami przy ul.
Kamińskiego 13 w Rawiczu. Działał w harcerstwie i podobnie jak wielu jego
kolegów bezgranicznie wierzył w mający nastąpić wybuch wojny między wschodem a
zachodem, po którym dojdzie do zmiany rządów w Polsce. Z takim przekonaniem
kilkunastu harcerzy I Rawickiej Drużyny im. Zawiszy Czarnego gromadziło
pozostałą po wojnie broń. Co pewien czas funkcjonariusze UB w Rawiczu
aresztowali na krótko kolejnych harcerzy pod zarzutem nielegalnego posiadania
broni i niebawem ze względu na ich młody wiek - zwalniali do domu. W 1946 r.,
głównie za sprawą Romana Bachorskiego i Władysława Janego, związek, którego
większość stanowili harcerze, zaczęto we własnym gronie nazywać "Policją
Polityczną". Fotografowali się w mundurach i z bronią w ręku podczas ćwiczeń
odbywanych w lesie. Zdjęcia miały być dowodem patriotycznej postawy dla
polskich władz emigracyjnych, na których rychły powrót do kraju liczono. W
lutym 1948 r. w mieszkaniu Drążkowiaka podjęto decyzję o założeniu nielegalnej
organizacji. W wyniku głosowania nadano jej nazwę: "Krwawa Ręka - Czarny
Mściciel". Podzielono między siebie funkcje organizacyjne - Drążkowiak został
wybrany na komendanta, Władysław Jany na magazyniera broni, Józef Dudziak -
szefa propagandy, obsadzono też stanowisko... przyszłego ministra lotnictwa!



W połowie września 1948 r. wśród członków organizacji przeprowadzono
aresztowania. Po czterech miesiącach brutalnego śledztwa w murach rawickiego UB
odbył się proces główny, w którym na ławie oskarżonych zasiadło ośmiu młodych
ludzi w wieku od 16 do 22 lat. Na miejsce rozprawy sądowej wybrano największą
salę w Rawiczu, gdzie zgromadzono aktywistów partyjnych, milicjantów, harcerzy
i młodzież szkolną, mającą na własne oczy ujrzeć, w jaki sposób "władza ludowa"
karze swych wrogów. Wśród mieszkańców miasta rozpuszczono wiadomość, że będzie
to proces uzbrojonej po zęby grupy zdrajców, którzy nawiązali kontakt z
niemieckimi bandami Werhwolfu i razem z nimi chcieli obalić ustrój. Zarówno
prokurator kpt. Stanisław Borkowski, jak i przewodniczący składu sędziowskiego
WSR w Poznaniu mjr Eugeniusz Lach oraz występujący obok niego ławnicy, w
osobach milicjantów z Komendy Powiatowej MO w Rawiczu, byli całkowicie
przekonani o winie oskarżonych. W sentencji wyroku obszernie cytowano
wypowiedziane przez młodych konspiratorów słowa: "[...] dobrzy Polacy mają
walczyć o inną Polskę i mają wypędzić Rosjan z Polski", a
[komuniści] "odciągają ludzi od Boga i wy jeszcze wierzycie, że Polska nie jest
17. republiką rosyjską" [sic!].


Zdjęcie Mieczysława Drążkowiaka zrobione na miesiąc przed aresztowaniem w
Leninie Kłodzkim na obozie Z.H.P. hufca ranickiego.
Foto Alojzy Kistowski

Orzeczone wyroki w wysokości od 4 do 15 lat więzienia zrobiły ogromne wrażenie
na wszystkich obserwatorach procesu. Trudno było uwierzyć w kary kilkunastu lat
więzienia w procesie chłopców mających niewiele więcej lat życia za sobą. W
skardze rewizyjnej mec. Władysław Dzięciołowski z Leszna argumentował: "[...]
Kilku chłopaków, którzy w swojej naiwności coś chcieli zrobić - a niczego nie
uczynili, nie może być groźnych dla Polski Ludowej [...] Postępowania ich
wykazują fantazję wyrostków, żyłkę awanturniczą z powieści kryminalnych i
różnych opowieści z życia Indian, czy różnych przygód z filmów. Sama nazwa
>>Krwawa Ręka Czarny Mściciel<<, mimo powagi rzeczy, wywołuje uśmiech na
twarzy. Tak samo funkcje. Dudziak - 18-letni gimnazjalista miał być szefem
propagandy, Drążkowiak komendantem, a jeden z nich nawet szefem od lotnictwa
[...]". Na zakończenie skargi obrońca stwierdził: "[...] wymiar kary 15 lat dla
Janego i Drążkowiaka równa się dla nich prawie karze śmierci".
6 kwietnia 1949 r. sędziowie Najwyższego Sądu Wojskowego w Warszawie (płk
Kazimierz Drohomirecki, ppłk Roman Kryże, płk Henryk Zapolski) utrzymali wyrok
15 lat więzienia dla Mieczysława Drążkowiaka. Dwa tygodnie później, 20 kwietnia
1949 r., WSR w Poznaniu pod przewodnictwem mjr. Eugeniusza Lacha ogłosił wyrok
w sprawie Romana Bachorskiego, który w okresie wrześniowych aresztowań 1948 r.
zdołał zbiec z zagrożonego terenu razem z Andrzejem Rahnenfeldem. Postanowili
uciec z kraju. W połowie października zostali jednak zatrzymani na terenie
Czech. Andrzejowi udało się ponownie uciec z czeskiego więzienia i w sobie
tylko wiadomy sposób przedostać na zachód. Romana Bachorskiego 1 kwietnia 1949
r. przekazano polskiemu UB. Wyrok ośmiu lat więzienia odbywał w Rawiczu,
podobnie jak skazany wcześniej Mieczysław Drążkowiak.
Lata spędzone za więziennymi murami osłabiły młode organizmy. Bachorski zaczął
chorować na płuca. Leczenie na wolności nie przyniosło polepszenia stanu
zdrowia. Zmarł 18 lipca 1966 r. w wieku 34 lat.
Mieczysław Drążkowiak po opuszczeniu więzienia nie potrafił odnaleźć się w
nowej rzeczywistości. Stale inwigilowany, pozbawiony możliwości nauki i pracy
za względu na karalność, żył w przeświadczeniu, że jego obowiązkiem jest
powiedzieć światu o tym, co się dzieje w Polsce. Marzył, by wyjechać i wyjawić
prawdę o terrorze i warunkach odbywania kary w komunistycznych więzieniach.
30 sierpnia 1956 r. zginął rażony prądem na granicy czechosłowacko-
austriackiej, kilkaset metrów od wyśnionego, wolnego świata.


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.