aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
" />poznalismy sie cztery lata temu...od tej pory bylismy nierozlaczni...walczylismy o dziecko z moim pco...bylo ostatnio miedzy nami zle...ale nigdy nie myslalam ze az tak zle by sie rozstac...bo przeciez milosc przezwyciezy wzystko...dzisiaj mijaloby 4 lata...wczoraj mnie zostawil...dla 19-letniej handlarki narkotykow,z dwojka dzieci i kryminalana przeszloscia...jeszcze we wtorek zapewnial mnie o milosci..powiedzial ze nigdy nie zdejmie srebrnej obraczki ktora mu dalam az do naszego slubu...wczoraj oddal mi obraczke...nawet mnie nie wpuscil do domu...powiedzial ze sa ze soba od 2 miesiecy...pocalowal ja przy mnie...skamlalam...blagalam...modlilam sie ze wszystko...byle nie to ...modlilam sie zeby Bog nigdy nie dal mi dziecka ale zeby mi Go nie odbieral...napisalam do niego list i zostawilam w drzwiach...szczery list w ktorym blagalam zeby mnie nie opuszczal,ze wszystko naprawimy...dal go jej do przeczytania...nie wieze w to wszystko...nie umiem pojac tego ze On mnie nie kocha...wczoraj stracilam godnosc blagajac go by wrocil ale mam to gdzies zawsze sobie obiecywalismy albo razem albo wogole...bez niego juz nie chce zyc...nie bedzie dziecka...nie bedzie slubu...wszystko runelo...wolalabym jeszcze dzis umrzec byleby zadzwonil i powiedzial:Niuniu.kocham Cie"i mam ta piep.... nadzieje ze zadzwoni,nawet do lazienki ide z komorka...ni4e moge uwiezyc...wszystko zniose tylko nie to...wszystko...jestem mu gotowa wybaczyc nawet zdrade,WSZYSTKO byle tylko wrocil...ale to nie nastapi...nie mam po co zyc...nie chce zyc...
" />Napisy początkowe: Aphex Twin - Violin
Pobudka: The Future Sound of London (Papua New Guinea Mix Anthology 02) -Papua New Guinea - Mellow Magic M
Pierwszy dzień w szkole: Ingrid Schroeder - Paint You Blue [After Hours Mix]
Poznanie swojego najlepszego przyjaciela: Zero dB -Know What I'm Sayin' - Pase Rock,
Pierwsza miłość: Venetian Snares - Stairs Song
Rozstanie: TC - Where's My Money
Bal: One Self - Unfamiliar Places
Życie: Augustus Pablo - Curly Dub
Załamanie nerwowe: The Herbaliser - Blackwater Drive
Jazda samochodem: Aphex Twin - avssois
Depresja: Eddie Gale - Song Of Will
Imprezowanie: Die ćrzte - Ein Song Namens Schunder
Zdrada: Architecture In Helsinki - In Case We Die (Part 1-4)
Skrucha: Neotropic - It's Your Turn To Wash Up
Długa, samotna noc: Amon Tobin - Straight Psyche
Wspomnienia: Chris Bowden - Zoo Zoo
Wypadek samochodowy: Sly & The Revolutionaries - Collie
Znów razem: Yoko Kanno & Jillmax - GET9
Ślub: Poems for Laila - Jackie
Narodziny dziecka: Infected Mushroom - Special Place mały diabełek
Końcowa bitwa: The Rolling Stones - Satisfaction
Scena śmierci: Pop Levi - Dita Dimone
Pogrzeb: Kimiko Itoh - Follow Me
Napisy końcowe: Zero dB - Pomba Girou - Heidi Vogel,
Słowem komentarza chciałem powiedzieć mam w plej liście z wszystkim prawie 28000 traków
większości nie znam dobrze ale straszny burdel mi wyszedł
Opowieść zasłyszana
część 27
Zakończenie
Nietrudno przychodzi mi oswoić się z myślą, że jest nas dwóch w jednym ciele, o dwu duszach â dwu sercach, dwu umysłach i temperametach. Jeden z nas jest zapewne dziełem genów matki, a drugi ojca. Kto wie, może któregoś z rodu Szablickich, co potrząsał szabelką tak długo, aż mu ucięli łeb. Tych dwóch kłóci się ze sobą, jeden wyszydza drugiego, wypomina mu błędy i prawdę mówiąc, nie wiem kim jestem. Gdyby była możliwość ich cielesnego oddzielenia, mogłbym powiedzieć, ze jeden z nich jest dobry, a drugi zły. Nie ma takiej możliwości i niech pozostanie, że jednym z nich jestem ja, a drugim Olek. Należy więc o nich mówić w drugiej osobie, bo są momenty â jak właśnie w tej chwili â że odcinam się od nich, że chcę być inny niż oni.
Mieszkał wraz z matką w miejscowości słynącej niegdyś z wód zdrowotnych, na podgórzu gęsto zalesionych terenów, które dziś już tylko z rzadka odwiedzają turyści. Ojca nie pamietał, zginął młodo, ale wyobrażał go sobie, jako abstrakcyjny pomnik wyrozumiałości, który zaprzeczał pewnej surowości matki. Były to lata dziecięcych zabaw z Anna, która była niewiele młodsza od niego. Był dzieckiem jeszcze, ale fascynowały go jej duże ciemne oczy, jak jeziora, w których odbijało się słońce i radość wspólnie spędzanych zabaw. Było w ich stosunku coś więcej niż dziecięca przyjaźń, uczucie, jakby należeli do siebie, znali się już zawsze i nigdy nie potrafili rozłączyć. Uczucie bliskie dziecięcej miłości, wyrażane delikatnościa dotknięć, których potem nigdy już nie doznał. Nastąpiła rozłąka, pierwsza tragedia lat dziecięcych. Ale pamiętali osobie, pisali kolorowe listy, które były coraz rzadsze i stanowiły jedynie pewność, że jeszcze istnieją. Mijały lata, które nie potrafiły w nim zatrzeć pamięci szczęśliwych lat dzieciństwa. Potem Anna stała się Joanną na uniwersytecie odległego miasta, cuchnącego do dziś jeszcze rosyjskim zaborem charakterystycznej mowy jego mieszkańców. Potem zapomnienie, udręka, włóczega, potknięcia, postacie piękenych kobiet, fatamorgana przyszłości i zapomnienie o istnieniu kogoś, kogo znał już od dziecka, od stu co najmniej lat. Taka jest ludzka pamięć. Przypomniał sobie, że jego nauczyciel zwykł mówić â zapamiętaj tylko to co chcesz zapamiętać, nie obciążaj niepotrzebnie pamięci â to nic nie daje, ale wiedz i znaj dokładnie teren, na którym się poruszasz, bo wówczas zawsze znajdziesz to, czego szukasz. Encyklopedie wymyślono po to, by nie obciążać niepotrzebnie pamięci. Więc i to wspomnienie przestało dla niego istnieć. Ale on wiedział, że może do niego zawsze â kiedy zechce â powrócić, odświeżyć je, przeżyć jeszcze raz. Choć jeden jedyny raz. Jednej rzeczy nie wyjaśnił do końca, nie śmiał, nie miał odwagi. Zachował ją jako największą tajemnicę swego życia, jak nietykalną świętość, jak pytanie na które nie ma żadnej odpowiedzi, jak pytanie na temat istnienia boga. Tajemnicę tajemnic i abstrakcji. Dotykał i doznawał w życiu wszystkiego, ale tej świętości nigdy nie naruszył i nie miał zamiaru tej zasady złamać nawet teraz, w tym miejscu, w którym się dziś znajdował. Tym pytaniem bez odpowiedzi była Anna, a może Joanna? Może Joanna jest Anna z dziecięcych lat? Nie chciał tego wiedzieć. Nigdy nie kierował rozmowy z Joanna w tym kierunku, by poznać to, czego nie chciał wiedzieć. Chciał żyć w nieświadomości i dziś on wie, że był to jeden z powodów jego ucieczki i niezaistnienia.
Te fakty mówią o braku logiki w jego decyzji o spotkaniu w Węgierskiej Górce, ale jakaś niewidzialna nić ich związku, była silniejsza od zdrowego rozsadku. Czyżby byli urodzeni wyłącznie dla siebie?
Przed wyjazdem spakował tylko rzeczy najpotrzebniejsze i dwie książki, z którymi nigdy się nie rozstawał. Bał się tego spotkania, choć nigdy nie powstało pomiędzy nimi uczucie żalu rozstania, wyrażone w jakiejkolwiek formie. Wiedzieli, że takie jest życie. Mimo to odczuwał pewien lęk. Może była to świadomość, że pozostawiło się coś, co było bardzo ważne, ważniejsze od wszystkiego innego? Bagaże zostawił w pensjonacie. Nie rozpakował ich nawet i poszedł w kierunku łąki , która była ich miejscem, gdzie leżąc na trawie patrzyli w niebo. Zabrał siebie - tego dawnego sprzed lat, by teraz, jak dawniej patrzyć w niebo. Leżąc na trawie wiedział, czuł , że właśnie tam ją spotka. To była pewność. Czekał na nią, licząc obłoki i poczuł, że nadchodzi, ale nie odwrócił wzroku w jej kierunku. Czekał cierpliwie aż się zbliży. Nie wiedział tylko jednego - że to nadchodzi śmierć.
af. 23.02.09
Koniec
Część dalsza â choć ją dobrze znam â nie nastąpi, bo mi się już nie chce pisać
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl