aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Opracowałem na podstawie artykułów z angielskiej i niemieckiej Wikipedii.
Źródło: Wikipedia
Eduard Freiherr von BĂśhm-Ermolli urodził się 12. lutego 1856 w Anconie [dzisiejsze Włochy, wtedy Państwo Kościelne] jako syn majora Georga BĂśhma. W czasie I wojny światowej służył w Armii Austro-Węgierskiej. Doszedł do rangi Feldmarschall.
Na początku wojny BĂśhm-Ermolliemu powierzono dowództwo 2. Armii przeznaczonej do działań na froncie serbskim. Z powodu niedocenienia przez Austrię możliwości zmobilizowania armii rosyjskiej, Austriacka 2. Armia musiała zostać przeniesiona na front rosyjski. Dołączyła do swoich sojuszników Niemców i powstrzymywała ataki Rosjan.
Był awansowany do stopnia Generaloberst 1. maja 1916 r. i Feldmarschall 31. stycznia 1918r. Siły BĂśhm-Ermolliego okupowały Ukrainę 1918 r. po czym zostały rozwiązane w Odessie na Ukrainie.
Po wojnie osiedlił się w Toppau w Czechosłowacji a jej rząd przyznał mu pensję i uhonorował go nadaniem mu stopnia generała 1. klasy a w 1928 r. został Generałem Armii, nigdy jednak nie pełnił służby czynnej w Armii Czechosłowackiej. Po aneksji Sudetenlandu przez Niemcy podlegał już ich armii i został promowany do stopnia Generalfeldmarschall. Nadano mu honorowe dowództwo 28. Pułku Piechoty w swoim mieście Troppau [Opava].
Kiedy umarł w grudniu 1941 r. we Wiedniu odbył się jego pogrzeb państwowy z pełnymi honorami wojskowymi.
Freiherr von BĂśhm-Ermolli, jeden z najbardziej fachowych generalów austro-węgierskich był Komandorem Orderu Marii Teresy, posiadaczem węgierskiego Orderu Św. Stefana, Liści Dębowych Orderu Pour le MĂŠrite (Nr. 191) i innych najwyższych krajowych i zagranicznych orderów i odznaczeń.
Uwagi:
-Freiherr to tytuł równoważny baronowi.
Na stronie orthodoxwiki znalazłam biogram św. Włodzimierza Bogojawleńskiego, biskupa Kijowa ale po angielsku. Byłam ciekawa, czy jest coś po polsku więc sprawdziłam w wyszukiwarce i znalazłam wiadomość z kwietniowego numeru "Niedziela online". Wklejam poniżej. Krótka informacja biograficzna jest w ostatniej części artykułu i chciałam dać tutaj tylko ten fragment, ale potem zdecydowałam się umieścić całość, bo w końcu powodem powstania artykułu były aktualne wydarzenia, a te mają swoją wymowę. Jeszcze informacja dla bardziej zainteresowanych postacią bpa Włodzimierza - w angielskim biogramie jest jego zdjęcie.
Kościelni komuniści nagrodzeni
2008-04-15
Namiestnik (przełożony) Ławry Kijowsko-Peczerskiej abp Paweł odznaczył nagrodami „Za zasługi kościelne” grupę członków i posłów z ramienia Komunistycznej Partii Ukrainy minionych i obecnej kadencji Rady Najwyższej tego kraju. Ordery te hierarcha wręczył w imieniu Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego (UKP PM) w dniu, w którym prawosławie wspomina metropolitę kijowskiego i halickiego Włodzimierza (Bogojawleńskiego), zamordowanego przez bolszewików 90 lat temu.
Pierwszy sekretarz KC KPU Piotr Simonienko, drugi sekretarz Igor Aleksiejew i deputowany ludowy z ramienia tej partii Igor Kaletnik otrzymali jedno z najwyższych odznaczeń UKP PM – ordery św. Księcia Włodzimierza I stopnia, a trzej inni posłowie-komuniści – ordery św. Włodzimierza II stopnia.
Komentując to wydarzenie, przedstawiciele KPU na swej stronie internetowej podkreślili, że ich partia „słusznie jest obecnie nazywana jedyną siłą polityczną, która konsekwentnie i pryncypialnie broni prawosławia i występuje przeciw atakom na Ukraiński Kościół Prawosławny [chodzi o UKP PM – KAI]”. Właśnie z ich inicjatywy w parlamencie ukraińskim powstało międzyfrakcyjne ugrupowanie poselskie popierające kanoniczny Kościół prawosławny w tym kraju, czyli właśnie UKP PM. „Charakterystyczną cechą naszych czasów jest to, że zasługi prawdziwych przedstawicieli narodu w ich walce o interesy prostych ludzi uznają obecnie i popierają nawet byli przeciwnicy ideologii marksistowskiej” – czytamy na stronie KPU.
Tymczasem na internetowej stronie „Wiadomości kościelnych Rosyjskiego Kościoła Prawdziwie Prawosławnego” (opozycyjnego wobec Patriarchatu Moskiewskiego) uznano całą sprawę za „ciężkie bluźnierstwo i naigrawanie się z pamięci świętego męczennika Włodzimierza i setek tysięcy innych męczenników i wyznawców Kościoła rosyjskiego, zamordowanych przez komunistów”. „Nasuwa się pytanie: za jakież to «zasługi kościelne» UKP PM wręcza nagrody prawosławne komunistom w dniu pamięci o tym, którego oni bestialsko zabili za bramą Ławry Kijowsko-Pieczerskiej dokładnie 90 lat temu?” – padło retoryczne pytanie na stronie „Wiadomości kościelnych”.
Metropolita Włodzimierz (Wasilij Bogojawleński (1848-1918) był początkowo kapłanem diecezjalnym, miał żonę i dziecko. Po ich przedwczesnej śmierci rozpoczął w 1886 posługę mniszą i już w 2 lata później został biskupem pomocniczym w eparchii (diecezji) nowgorodzkiej. Działał tam bardzo aktywnie na wielu polach, m.in. walczył z pijaństwem i organizował kursy dla duchowieństwa. W 1891 został biskupem samarskim, a w październiku 1892 egzarchą Gruzji (przez cały XIX w. Kościół prawosławny w Gruzji, wchodzącej wówczas w skład Rosji, był pozbawiony samodzielności, stanowiąc część Kościoła rosyjskiego) i wyniesiony do godności arcybiskupa. Doprowadził tam do powstania ponad stu nowych świątyń i ponownego otwarcia zamkniętych wcześniej placówek.
Później Włodzimierz był jeszcze metropolitą moskiewskim (1898-1912), sanktpetersburskim i ładoskim (1912-15) oraz kijowskim i halickim (1915-18). Pełniąc te stanowiska dał się poznać m.in. jako przeciwnik rewolucji 1905-07, co mieli mu za złe nawet niektórzy podlegli mu księża, a z drugiej strony był zwolennikiem zwołania Soboru Lokalnego po ponad 200-letniej przerwie. Za krytykowanie działalności carskiego faworyta mnicha Gieorgija Rasputina popadł w niełaskę na dworze i został „zesłany” do Kijowa. Tam też zastała go rewolucja 1917 i tam zginął rozstrzelany w nocy z 25 na 26 stycznia (7 lutego według nowego stylu) 1918. Był on pierwszym tej rangi hierarchą prawosławnym, zamordowanym przez bolszewików. Świętym ogłosił go Sobór Biskupi Kościoła rosyjskiego w 1992.
Oprac. na podstawie KAI
osobą publiczną którą najbardziej szanuję, wydaje się być całkowicie kryształowa, mądra, inteligentna, z poczuciem humoru, zaangazowany w politykę ale nie w politykowanie, wszystko to odnosi się do Władysława Bartoszewskiego - absolutnie wspaniałej, wyjątkowej osoby. Prawdziwy autorytet
Wydaje się być całkowicie kryształowa - ale jednak nie do końca, bo np. w listopadzie 1996 Bartoszewski przyjął medal im. Gustawa Stresemanna, ustanowiony ku czci jednego z najbardziej antypolskich niemieckich polityków, dążącego m.in. do odzyskania Gdańska dla Niemiec, przejęcie przez Niemcy "polskiego korytarza" i przesunięcie na korzyść niemiec granicy z Polska na Górnym Śląsku - w 1939 nawet Hitler miał "skromniejsze" żądania pod adresem Polski niż Stresemann. 28 kwietnia 1995 w czasie uroczystej sesji Bundestagu Bartoszewski przeprosił Niemców za przesiedlenia po 1945, zanizył liczbę polskich ofiar wojny z 3 do 2 milionów osób, równoczesnie zawyżajac ilość polskich Żydów, którzy zginęli w czasie wojny. Podczas wizyty w Izraelu w maju 1995 Bartoszewski - będąc urzędujacym ministrem - skrytykował własny naród, nazywając część Polaków "ciemniakami" z powodu ich rzekomego antypolonizmu; nie poruszył jednak problemu nagminnych przejawów antypolonizmu w Izraelu. I to wszystko mimo tego, że na początku lat 60. (czyli wyjatkowo wcześnie) był jednym z pierwszych ostrzegających przed szerzeniem się antypolonizmu i oskarżeń pod adresem Polaków o antysemityzm w celu wybielania Niemców (występował w Krzywym Kole). W marcu 1995, jako minister spraw zagranicznych w rządzie Oleksego, nie zareagował zdecydowanie zarówno po pobiciu Polaków, w tym zakonnic, w kosciele katolickim w Moskwie, przez rosyjską milicję, jak i po brutalnej obławie na 300 Polaków we Frankfurcie nad Odrą w czerwcu 1995. Nawiasem mówiąc, Bartoszewski jest często tytułowany "profesorem", mimo że nie jest nawet magistrem (co prawda napisał pracę magisterską, ale niedługo potem został skreślony z listy studentów).
Jak kilka innych osobistości, Bartoszewski swojego czasu miał wręcz ogromne zasługi, ale potem się jakby "skiepścił" - podobnie można powiedzieć o np. Nowaku-Jeziorańskim, który po niezwykle zasłużonej działalności w ramach swojego RWE, jeszcze jesienią 1989 straszył Polaków sowiecką interwencją w razie prób wyjścia z Układu Warszawskiego i domagania się usunięcia wojsk sowieckich z Polski; te ostrzeżenia doprowadziły do osłabienia tendencji do uniezależniania się Polski od Rosji - bo dopiero we wrześniu 1990 polski rząd zaczął starać się o wycofanie wojsk ZSRR z Polski, co zaczęło się 26 października 1991, podczas gdy z Węgier wojska zaczęły się wycofywać już w marcu 1990.
Albo Jan Karski, kiedys zdecydowany antykomunista i współpracownik CIA, były kurier Polski Podziemnej, tak zasłużony dla sprawy nagłaśniania zagłady polskich Żydów, później zaczął wspomagać postkomunistów i mocno popierał kandydaturę Kwaśniewskiego na prezydenta, i zaczął uważać się nie za Polaka, tylko za Amerykanina, równocześnie wybieljac polskich komunistów i pomniejszajac znaczenie polskich walk o wolność w ciągu ostatnich 300 lat.
Albo Marek Edelman, zasłużony bojownik w getcie, nazywał członków ŻZW "faszystami" i "barachłem", mimo że ŻZW był znacznie liczniejszy i bardziej propolski od lewicowego i marksistowskiego ŻOB; dowódca ŻZW, Moryc Apfelbaum, został posmiertnie odznaczony krzyżem Virtuti Millitari przez polski Rząd na Obczyźnie. Edelman, dwukrotnie uratowany przez Polaków od śmierci, twierdzi, że w Polsce przed wojną za bicie Żydów, które jego zdaniem było "powszechne", odpowiedzialność ponosi m.in. kardynał Hlond, mimo że ten w 1936 wydał list pasterski, w którym bardzo stanowczo potępił wszelkie przejawy "importowania z zewnątrz" [z Niemiec] przemocy wobec Żydów.
Tak to się dzieje z niektórymi autorytetami - najpierw są wzorami godnymi do naśladowania, a potem sie dewaluują.
Krzysztof Mikołaj Radziwiłł zw. Piorunem herbu Trąby (ur. 1547 - zm. 20 listopada 1603 w Łosośnej) – hetman wielki litewski od 1589, wojewoda wileński od 1584, kasztelan trocki i podkanclerzy litewski od 1579, hetman polny litewski od 1572, podczaszy wielki litewski od 1569, krajczy wielki litewski od 1566, starosta kokenhauski, solecki, żyżmorski, urzędowski, aiński, borysowski, nowomyski.
Syn Mikołaja Radziwiłła zw. Rudym wojewody wileńskiego i hetmana wielkiego litewskiego. Matką Pioruna była Katarzyna Tomicka. Krzysztof reprezentował linię birżańską Radziwiłłów. Przydomek "Piorun" otrzymał z powodu metody prowadzenia działań wojskowych.
W młodości walczył w czasie wojny litewsko-rosyjskiej 1558-1570, biorąc udział w odpieraniu rosyjskiego najazdu w roku 1564. To samo powtórzyło się w czasie wojny polsko-rosyjskiej 1577-1582 kiedy w 1577 car Iwan IV Groźny po raz kolejny zaatakował Inflanty. W tej wojnie uczestniczył już jednak jako hetman, którym został w 1572. Odznaczył się w czasie bitwy pod Wielkimi Łukami w 1580.
W czasie wyprawy króla Stefana Batorego na Psków - i jeszcze w czasie samego oblężenia - dowodził liczącym około 4 tysiące koni zagonem (nazwanym od jego nazwiska "zagonem Radziwiłła"), który wyruszył 5 sierpnia w celu spowodowania jak największego zamieszania w centrum Rosji, by ta nie mogła skupić sił na oblężeniu. W dniach 5 sierpnia-22 października jego wojska przebyły 1400 km (od Witebska do Rżewa i Staricy, przez Toropiec i Starą Russę nad jeziorem Ilmeń pod Psków), po drodze tocząc walki m.in. pod Szełowią i Toropcem. W czasie tego rajdu wojska Radziwiłła zagroziły też Staricy, gdzie rezydował sam car. Wydarzenie to opisał Jan Kochanowski w dedykowanym mu poemacie Jezda do Moskwy, ale najważniejszym opisem tego wydarzenia jest dzieło Andrzeja Rymszy (Dziesięćroczna powieść wojennych spraw... zwana też Deketeros Akroama), gdzie autor dokładnie opisał dokonania hetmana. Jego przybycie pod Psków 22 października wraz ze swym oddziałem wywołało powszechny entuzjazm.
Po pomyślnym zakończeniu wojen z Rosją w 1584 roku otrzymał tytuł wojewody wileńskiego i został podkanclerzym wielkiego księstwa i w 1589 hetmanem wielkim litewskim. Po śmierci ojca stał się głównym obrońcą dysydentów i innowierców. Podczas zamieszania związanego z podwójną elekcją w roku 1587 z początku stał po stronie Maksymiliana Habsburga, lecz po zwycięstwach Zygmunta Wazy w wojnie (Bitwa pod Byczyną w 1588) przeszedł na stronę Szweda.
Był opiekunem różnowierców litewskich, po śmierci Batorego zapewnił im swobodę wyznania, starał się przeszkodzić unii brzeskiej i zjednoczyć dyzunitów z dysydentami.
Razem z Janem Karolem Chodkiewiczem walczył przeciw Szwecji w wojnie polsko-szwedzkiej 1600-1611, a w 1601 pobił 23 czerwca armię szwedzką pod Kokenhausen gdzie wraz z 3-4 tysiącami wojsk polskich pokonał 5 tysięcy żołnierzy Carla Carlssona Gyllenhielma (nieślubnego syna Karola Sudermańskiego - króla Szwecji). Było to jedno z pierwszych polskich zwycięstw tej wojny przeciw Szwedom, którzy zajęli prawie całe Inflanty poza Rygą. Po nadejściu na Inflanty Jana Zamoyskiego wraz z dwunastotysięczną armią koronną przekazał mu swe wojska i udał się na Litwę.
Pochowany w kościele ewangelicko-reformowanym w Kiejdanach, gdzie zachowała się jego metalowa trumna.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl