Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Jeżeli chodzi o boka - w dajacej się przewidziec przyszłości w tym celu najlepszy będzie 12/76. Mnóstwo amunicji mysliwskiej, no i to ze można strzelac z 12/70 - czyli produkowanej amunicji sportowej
Na drugim miejscu 20/76
Jaka marka?? Rosyjski Iz - solidność i coraz lepsze wykonanie.Włoskie - przepiękne wykonanie - ale delikatność. Niemieckie - to sam smak
Sztucer - nowy - mozna juz mieć za 3000 zł - za 15 mozna mieć znakomity z montażem i luneta z najwyższej półki.Na pczatek / a czasem i na całe życie / radziłbym CZ 550 Lux. Wbrew pozorom w sztucerach za dużo sie nie zmienia...
Kaliber?? chyba .308 Winchester, jeszcze długo 3006, moi faworyci - 7.rem mag i 270 Winch.
Kniejówka - zalezy od łowiska i zwierzyny - kalibry są wszelakie do wyboru. Gdybym mial wybierać - przy przecietnym obwodzie z dobrym stanem zwierzyny grubej - wybrałbym 20/76 a kulę 8x57IRS czy jeszcze lepiej 9,3x74R. Marka - albo czeska albo włoska - bo niemieckie to juz niebotyczne ceny



Posiadam kniejowke Bettinsoli z wymiennymi lufami i ani troszke nie narzekam spisuje sie swietnie narzekaja ci ktirzy czyszcza bron tylko na zakonczenie sezonu czyli raz na rok sa tacy!!! polecam jest swietnie wykonana jezeli bedziesz o nia dbal to bedziesz ja mial na cale zycie!!! Mowia ,ze wloska bron rdzewije nie prawda!!! ja na swojej ani razu nie zaznalem tej zekomej rdzy!!!!! Nie jest toporna jak rosyjska bron skladna poluje na ptactwo ,strzelam do rzutek no i oczywiscie do dzikow brak jakich kolwiek zastrzezen.Polecam i pozdrawiam jak bedziesz mial pytania to pisz smialo.Darz Bor



Koledzy dajcie spokój Nie bawcie się w zollusia,który ma 13,5roku i kupił sobie komputer Powiem Wam tyle-każda broń jest dobra jeżeli komuś się dobrze z niej strzela.Ja od 6-ciu sezonów posiadam Mausera 98 Hege(Germany) i chociaż waży w ku... to nie chcę innej broni.Miałem kniejówkę nową ZH 308 ale po roku ją sprzedałem Mam również 30-letnią Fortunę Suhl 12/70 i też puki jest w dobrym stanie nie chcę innej gładkolufowej.Po prostu -strzela się z przyłożenia-to po co zmieniać W sprawie rosyjskiej kniejówki mogę tyle powiedzieć,że kiedyś z niej polowałem,ale nie przypadła mi do gustu.Choć muszę przyznać,że jest "gnjotsja nie łamiotsja" i w trudnym terenie jest idealna(oprócz wagi ).Nie jest jednak prawdą,że nie trzeba jej czyścić(jak niektórzy twierdzą).Obecna broń rosyjska to już nie ta, co kiedyś była produkowana w CCCP.Na pewno jednak za tą cenę ,w chwili obecnej nic innego nie ma w sklepach.



" />Conieco wiem o broni myśliwskiej - tam klasyfikacja jest prosta - albo coś jest sztucerem albo strzelbą - decyduje gwint lub jego brak (chyba, że w USA - tam niektóre strzelby z lufa gwintowaną strzelają sabotem). Są jeszcze tylko expresy (dwie lufy sztucera), kniejówki, trzy- i czterolówki (mieszane). Np. Iż-18 w wersji z lufą gwintowaną to sztucer a gładkolufowy IŻ-18em to strzelba. Prawda, że proste. Acha
"sztucer" pochodzi od niemieckiego słowa "stutzen" "obcinać" bo lufy były krótkie ledwo za pas - w odróżnieniu od karabinu stosowanego przez piechotę liniową. Stosowali je w walkach Jegrzy pruscy czy rosyjscy. Także co lepiej wyposażenie powstańcy "styczniowi". Długość sztucerów nie jest zbyt długa tak od 90 do góra 120 cm.



" />
">Ta kniejówka to była broń używana ,,prywatnie" np. do polowań czy była to broń wojskowa

Najprawdopodobniej do polowań. Łamana broń kombinowana to prawie wyłącznie broń myśliwska, nie licząc wyjątków jak drylingi używane jako "broń przetrwania" przez niemieckich pilotów czy TP-82 używany przez radzieckich i rosyjskich kosmonautów


">Ale często ma on mentalność milicjanta. A o człowieku bardziej stanowi to co ma w głowie, niż to co ma w legitymacji

Można się zgodzić że ma w jakimś tam stopniu "mentalność milicjanta", jednak to w mojej opinii nie oznacza że należy nazywać funkcjonariuszy policji milicjantami, szczególnie że nie pisałeś o konkretnym funkcjonariuszu X



Witam.
Mam kniejówkę CZ 7x65R 12/70 a potrzebna jest mi strzelba a jest okazja kupna CZ 12/70 na długich zamkach .I temu pytam Bo broń Rosyjska mnie nie interesuje Ot co.
Pozdrawiam.



Czy któryś z kolegów używa kniejówki Iż
Jeśli tak to jak się sprawuje.
Bo cena jest przystępna a na nowe Brno nie ma kasy.



kolega jeszcze nie zakupił broni, ale napiszę pare słów o tej broni na podstawie książki "Optyka, broń i amunicja myśliwska" aut. Marka Czerwińskiego.
"Iż-94 jest bronia przeznaczona do polowań w dowolnych strefach klimatycznych. Ma wzmocniony węzeł ryglowania i zahartowaną baskilę, co powoduje wiekszą trwałość broni, zwłaszcza przy strzelaniu silnymi nabojami kulowymi. Lufa gwintowana jest pogrubioną, średnio 1 mm. Zwiekszenie masy luf (w stosunku do poprzednich modeli) poprawiło ich trwałość i wytrzymałość termiczną. Lufa srutowa jest chromowana.
Test:
oddano 2 tys strzałów rsyjskimi nabojami z pociskiem półpłaszczowym masie 9,7 g (kal. 308 Win). Nie stwierdzono uszkodzeń mechanizmów ani pogorszenia celności. Nie zaobserwowano oznak zużycia lufy. Potwierdzono trwałość lufy kulowej w kal. 30-06, która dochodzi do 4 tyś strzałów. Lufa śrutowa wytrzymuje minimum 10 tyś strzałów. Kniejówka charakteryzuje się stosunkowo umiarkowanym odrzutem..., choć nie pozwala zapomnieć, że strzela się z mocnego kalibru 30-06. Spust jest wyraźnie za twardy.Przeszkadza zmiana kolejności strzałów, przedni spust obsługuje lufę śrutową. Broń jest wystarczająco celna na typowo mysliwskich dystansach strzału. Podsumowanie:
Zalety:
-odpowiedni stosunek jakości do ceny (2200-2400 zł)
-duża wytrzymałośc mechaniczna całej konstrukcji i trwałości poszczególnych cześci
-zastosowanie mechanizmu regulacji SPT
Wady:
- niska celnośc z lufy gwintowanej (w pierwszych egzemplarzach)
-wersje standardowe często maja osady wykonane z drewna słabej jakości,
-jakośc oksydy w niektorych egzemplarzach jest słaba
-wiekszośc kniejówek nie ma przyspiesznika
-pierwszy spust bsługuje górna lufę śrutową (to rzadkośc wśród kniejówek)
-wrażenie niedosytu w kwestii wykończenia detali. Cecha każdej tańszej broni rosyjskiej".
To fragmenty ksiązki dotyczące kniejówki IZ-94. Polecam ksiażke ww.
Jesli zakupisz jakąs broń, pochwal się na forum.



" />W pewnym sensie czuję "moralnego kaca", ponieważ w niezamierzony sposób spowodowałem tą "lawinę".
Więc podsumujmy fakty i zróbmy małe "rozliczenie":
1. Całkowicie przypadkowo i bez najmniejszego cienia "złej woli" osoba wykopuje w swojej własnej piwnicy (bardzo ważny fakt: własna piwnica) przedmiot, którego kształty przypominają broń palną.
2. Na forum "strzelecka.com" natychmiast powstaje dyskusja czy "to jest", czy też "nie jest" broń palna. Będąc mieszkańcem w miarę "normalnego" kraju, przychylam się do opinii, że jest to nic innego niż kawałek złomu, mający jednak potencjalną wartość historyczną! Moje osobiste podejście do tematu: Kto ten kawałek złomu wytworzył? Kto go używał? Czy to był po prostu "sprzęt" jakiegoś gajowego, a może jakiś "dziadek" strzelał z tej kniejówki do Kozaków w 1863 roku? A może jakiś Powstaniec Śląski dostał tą kniejówkę z rąk samego Marszałka Piłsudskiego? Wyobraźnia urywa się z łańcucha.....ale co w tym złego? Przecież ten kawałek skorodowanego metalu ma niewątpliwie związek z historią narodową, czyli naszą kulturalną spuścizną, niezależnie od faktu, że być może ta kniejówka spędziła swoje życie na ramieniu jakiegoś nieznaczącego leśnika i.....nic się nigdy "ciekawego" nie wydarzyło. Mój instynkt "Sherlocka Holmesa" natychmiast rozżarza się do czerwoności! Chociaż muszę tutaj przyznać, iż "szukanie dziadka" to jest moja osobista i to bardzo unikalna właściwość charakteru Ażeby lepiej zilustrować mój punkt widzenia, to możemy założyć, iż podczas prac związanych z pogłębianiem piwnicy, został wykopany przedmiot przypominający kształtami Forda T, czy też motocykla Harley Davidson! Nikt by się wtedy nie zastanawiał, czy z powodu tego "wykopka" będzie poruta, czy też nie. Czyli dochodzimy tutaj do wniosku, że "coś jest nie tak w przysłowiowym państwie duńskim" (parafrazując pana, a raczej Mr. Szekspira)
3. W podtekście dyskusji leży niezaprzeczalny fakt, iż niefortunny "wykopkowicz" może beknąć, albo i nie, tylko ze względu na poziom "wykształcenia" jakiegoś, tak zwanego, eksperta! Pomyślmy więc....! Czy to nie jest chore, że niewinny człowiek, nie mający najmniejszych złych zamiarów (cóż jest złego w fakcie chęci pogłębienia piwnicy?) może "przechlapać" swoje życie tylko z tego powodu, że jakiś tam gość albo przeczytał jakąś tam literaturę, albo i nie. Kojarzy mi się to natychmiast z......rosyjską ruletką.
4. Wszystko więc opiera się o sprawę "niepewności". W praworządnym społeczeństwie, przeciętny obywatel nie musi się obawiać, czy jest "przestępcą" czy też nie, ponieważ prawo jest pisane w ten sposób, że nie pozostawia żadnych złudzeń co jest legalne, a co nie! Czyli dochodzimy do konkluzji, że "moralne" państwo, tworzące "moralne" przepisy, tworzy tym samym "moralne" społeczeństwo. Nie trzeba tu więc wspominać, co się dzieje w państwie "niemoralnym" kształtującym "niemoralne" akty prawne. Ta relacja musi więc działać (i niezaprzeczalnie działa) w obie strony
5. Odnośnie pobocznego tematu w czysto semantycznej kategorii, odnoszącego się do nazewnictwa milicjant, czy też policjant.....to mam następującą uwagę. Przez pierwszych 27 wiosen mojego własnego życia, "niemoralny" system nauczył mnie, że "milicjanta" trzeba się "obawiać". Nawet do tego stopnia, że człowiekowi "drżały nogi" ( ) przy spotkaniu z tak zwanym przedstawicielem władzy. Gdy wyjechałem do tych "zachodnich krain", to zabrało mi kilkanaście lat (powtarzam: kilkanaście lat), ażeby pozbyć się tego "drżenia nóg". Kosztowało to mnie olbrzymią ilość energii i samozaparcia (potwierdzone: wielu "pobrytymców" wywodzących się ze strefy "sowieckiego buta" przyznawało sią do tego typu uczuć), ażeby pozbyć się tego typu "wytresowanego" zachowania. Obecnie każdy "przedstawiciel władzy" jest tylko facetem/babką odzianą w rządowy garniturek, którego można "poklepać po plecach", czy też mu/jej naubliżać, czy też ewentualnie pójść do baru na piwo. Wielkie odkrycie! To są (ci w rządowych mundurkach) tacy sami ludzie jak my! Nie muszę więc już tu wspominać, że obecnie mi "nie drżą nogi", a wręcz przeciwnie, traktuję tych "mundurowych" z góry i........widzę, że to im "drżą nogi" przede mną
6. Oj rozlało się to koledze Phouty, ale co w tym złego? Każdy z nas, praworządnych ludzi, chce przecież żyć w normalnym społeczeństwie.
Może to się wydać komuś jako niepatriotyczne stwierdzenie, ale cały czas czuję się "szczęśliwy", że w skutku moich własnych działań w przeszłości, żyję po tej stronie tej słonej sadzawki! Przynajmniej wiem na czym siedzę i "co mi wolno" a co nie
7. I to by było na tyle.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.