Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa


Opowiadała mi na przykład,że na spotkaniu towarzyskim poczęstunkiem był ...chleb z dżemem.
Slyszalam to samo od mojej "duchowej matki", ktora wyjechala jako pionierka specjalna do Rosji. A takze, ze tam wielu ludzi decyduja sie na chrzest juz po 2 miesiacach studium.
Osoba o ktorej pisze bardzo pragnela zostac misjonarka, uczyla sie intensywnie angielskiego, a nawet kupowala literature WTS w tym jezyku. Jednak plany pokrzyzowalo jej malzenstwo z czlowiekiem, ktory wprawdzie byl pionierem, ale nie podzielal jej ambicji.
A zeby zaczac myslec w obcym jezyku, potrzeba chyba uzywac go wiecej niz rodowitego.



Dżuma Camusa, lektura szkolna...

teraz zabieram się za Inny Świat i całą serię książek o Rosji i Rosjanach(matura ustna z polskiego:/) jeszcze muszę odkurzyć stare lektury typu Mickiewicz, Lalka, Kordian, Syzyfowe Prace i Wojnę polskko-ruską Masłowskiej :yucky:
no i szukać kolejnych książek z tematu(Wizerunek Rosji i Rosjan w literaturze polskiej)... p o g r o m



" />
">a ja obstawiam guzik artylerii polskiej z Powstania Listopadowego

To źle obstawiasz.
8total4 ma rację.
A na jakiej podstawie tak sądzisz kolego MichaleR
Skąd masz tę pewność i jak możesz uzasadnić swoją opinię
Bo ja wcale tej pewności nie mam. Rosyjskie guziki z pobojowisk 1831 r., które widziałem mają skrzyżowane armaty bez płonącego granatu, w miejscu którego jest cyfra.
Podobne, nie sygnowane guziki wychodziły natomiast na jednym z bardziej znanych, polskich (sądząc po ilości monet z Królestwa Kongresowego w tym miejscu znalezionych) obozowisk w siedleckiem.
Pozdrawiam

Sadzę tak z dwóch powodów:
1-Nie znalazłem w literaturze inf. że takowe guziki NIE były uzywane w armi carskiej.
2-Na kilku carskich obozowiskach, obok cynówek pułkowych i z orłem znajdywałem takie guziki bez sygnatur (i nie wychodziło tam nic polskiego), natomiast w miejscu polskich obozów znajdowałem tylko sygnowane.




To jest klasyka, każdy powinien to przeczytać.
Kompletnie się z tym nie zgodzę. Czytać powinien ten, ko chce. A książka nie jest najwyższych lotów.


Ze mną jest chyba coś nie tak, i to bardzo, bo Wielka Literatura Rosyjska nie za bardzo mi odpowiada. Z moją inteligencją też coś nie gra bo Mistrz i Małgorzata mi się nie podobał - nudne to to i heretyczne. Ani humoru nie widziałam.

Nie jesteś sama. Nic mnie w niej nie urzekło. Nic mi się nie spodobało. Przeczytałam, bo musiałam. I tyle. Nikomu tego nie polecam. Dla mnie rosyjski gniot.



" />Podbijam mojego człowieka defnickiego (pozdrawiam Wawę, ale Dilla szkolę), "Martwe dusze" też kiedyś muszę przeczytać, z naciskiem na kiedyś, bo nie jestem wielkim zwolennikiem rosyjskiego literatury. "Rewizor" w porządku, ale trudno oceniać dramat na papierze, przynajmniej ja zawsze mam takie śmieszne odczucie.
A z "Rewizora" pochodzi jeden z bardziej przeruchanych tekstów, taka ciekawostka.

PS: enemy to pedał.



" />Witam.
Nic mi o tym nie wiadomo, podczas dynamicznych działań manewrowych, jakie na Jurze toczono nie było potrzeby magazynowania broni. Austriacy wówczas jeszcze nie gromadzili na szeroką skalę rosyjskiej strzeleckiej broni indywidualnej i oporządzenia( w większości przypadków ją niszczono) liczyły się tylko karabiny maszynowe. Jednostki broni artyleryjskiej zdobywano sporadycznie i na Jurze raczej do takiej sytuacji nie doszło. Nie można więc też mówić o magazynie dobycznego sprzętu. W austriackiej literaturze przedmiotu z międzywojnia nie ma śladu takich składnic.
Pozdrawiam.



Siergiej Łukjanienko.
Autor moim zdaniem absolutnie genialny. Na razie miałam możliwość przeczytania tylko Patroli, ale mam zamiar sięgnąć po więcej.
Podoba mi się jego styl pisania. Ileż można czytać zachodniej literatury? W końcu staje się ona nudna. I myślę, że dlatego właśnie Łukjanienko przykuł moją uwagę. Bo jego powieści są inne, oryginalne, świeże. Bo nie są napisane według niepisanego schematu jaki ostatnio zauważam w powieściach zachodnich.
Fabuła jest interesująca, wciągająca i co by tu mówić, czasami bardzo zaskakuje. Tempo akcji dobrze wyważone. Kiedy trzeba szybkie, kiedy indziej wolniejsze.
Bohaterowie z krwi i kości, ze swoimi zaletami i wadami. Popełniający błędy i potem za nie płacący, a przy tym uczący się na nich.
I tak pięknie odmalowana Rosja. Niemal jak za pomocą pędzla.
Autor i jego książki mnie zachwyciły.
Czytając je, z jednej strony chciałam jak najszybciej przewracać kartki, z drugiej jak najdłużej delektować się fabułą. Wiem, że będę do nich wracać.
Teraz poluje na Brudnopis i Czystopis. Jak przeczytam to na pewno podzielę się tu swoimi wrażeniami.
W każdym razie każdego kto ma już dosyć sztampowych opowieści, które w różny sposób, ale jednak, krążą wokół jednego tematu, każdego, kto poszukuje czegoś innego niż wszystkie przeczytane nań książki, gorąco zachęcam do lektury.
Bo warto!
Pozdrawiam...



Istniały dwa warianty tej sztuki. Pierwszy, szalenie drapieżny napisany w 1910 r. oraz drugi z 1936 r. znany szerzej. Pierwszy wariant wydobył z zapomnienia Anatolij Wasiljew, wystawiając go w moskiewskim Teatrze im. Stanisławskiego w 1978 r. Myślę, że należołoby sprawdzić w wydaniach (przekładach z literatury rosyjskiej) wydanych w latach 1910 - 1934 w Polsce. Może w Bibliotece Narodowej, w katalogu kartkowym ( to dość żmudne poszukiwanie, ale czasem daje efekt (jestem bibliotekarką i takie poszukiwania prowadzę nader często). Pozdrawiam Joanna



Ja ze wzgl?du na literature techniczn? kt?ra dawniej w pewnych dzia?ach byla g??wnie dost?pna w j?z rosyjskim musia?em ten j?zyk troch? pozna?.
Wtedy bardzo go nie lubi?em ale teraz zaczyna mi si? on podoba?.
On takoj zwucznyj i paeticzeskij, gremit kak malenkije ka?akolcziki.
Faktem jest,?e dla nas jest troche dziwny bo ma mn?stwo zapo?ycze? z j?zyk?w zachodnich,np: "koeficjent palieznowo diejstwa"-wsp?lczynnik tarcia-fajne,nie?
Jest taka prawid?owo??,?e im dalej na wsch?d tym jezyki sa bardziej kwieciste i konieczne jest u?ycie wi?kszej ilo?ci s??w na opisanie tego samego



.
O rosyjskiej historii, literaturze i polityce. Z Czesławem Miłoszem rozmawia Sylwia Frołow
- Olbrzymie wrażenie wywarł na mnie opis sceny w "Rodzinnej Europie", której był Pan naocznym świadkiem. Styczeń 1945 r., niemiecki jeniec - człowiek Zachodu między rosyjskimi żołnierzami, jak Pan pisze: "prawowitymi dziedzicami tych samych darów, z których czerpali Dostojewski i Tołstoj". Jeden z nich zbiera sennie z ławy jeńca, by wyjść razem z nim i powrócić po kilku minutach, wlokąc za sobą biały niemiecki kożuch. W tej scenie poraża nieprawdopodobny spokój, wręcz niewinność egzekutora i "Nie będzie niekonsekwencją, kiedy zaraz potem zadenuncjuje się albo zabije przyjaciela", bo to nie on jest zły, a świat, w którym przyszło mu żyć. Czy tak właśnie wygląda Zło po rosyjsku?

- Dotychczas mam przed oczami twarz tego młodego Niemca i pamiętam życzliwość, z jaką do niego się odnosili, wiedząc, że zaraz go zabiją. To było na linii frontu, nie wiedzieli, co z nim zrobić. Mordowanie jeńców odbywało się na Zachodzie również, ale powiedziałbym, że nie było współczucia. Musieli najpierw napompować się gniewem czy nienawiścią. Tu zaś była pewność, że to świat jest zły, a więc odpowiedzialność nie nasza.



" />Odnośnie Asimowa, to równie dobrze jak rosyjskiego można go uznać za izraelskiego psiarza Ale styl literacki jest zupełnie inny niż ten literaturze radzieckiej, inne też są problemy bohaterów. Jest taka książka Strugackich pt. "Przenicowany świat". Typowy przykład fantastyki z podtekstem politycznym. Społeczeństwo sterowane przy pomocy systemu anten radiowych... W literaturze radzieckiej pewne treści musiały być podane w formie aluzji, mniej lub bardziej oczywistych, ale właśnie dzięki temu rosyjska fantastyka nabiera szczególnego smaczku i wartości. Nie twierdzę, że w USA była czy jest absolutna swoboda wypowiedzi, bo choćby nagłe zamilknięcie Baba Dylana daje wiele do myślenia, ale system cenzurowania twórczości literackiej w bloku komunistycznym odcisną swoje piętno na twórczości literackiej. Bardziej już można do tego nurtu zaliczyć twórczość George’a Orwella, który na własnej skórze doświadczył co oznacza życie w systemie totalitarnym.



" />Pomijając Jana Pawła II to jednak najczęściej tłumaczonym polskim pisarzem jest niezaprzeczalnie Lem i choć nie każdy sobie z tego zdaje sprawę to Ryszard Kapuściński, najlepszy Polski reportażysta. Jak byłem w Niemczech to spotkałem kilka razy w księgarniach książki Sienkiewicza jak i wiersze Miłosza czy Różewicza, no ale przyznam szczerze, że nasi pisarze nie są zbyt znani za granicą w wielu niemieckich księgarniach są wydzielone sektory książek rosyjskich pisarzy czy amerykańskich nawet spotykałem się z działami książek autorstwa pisarzy czeskich ale polskich bardzo rzadko, a przecież jesteśmy sąsiadami z podwórka... Najczęściej nasz kraj kojarzony jest z papieżem i Lechem Wałęsą a szkoda bo uważam, że mimo wszystko mamy się czym pochwalić również jeśli chodzi o literaturę. Tylko, że dużą role w tym odgrywa polska mentalność bardzo widoczna w naszych utworach i nie dla wszystkich zrozumiała

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.