aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Europejski sen o doścignięciu gospodarki USA jeszcze długo nie stanie się jawą. Gospodarka UE wciąż pozostaje daleko w tyle za Stanami Zjednoczonymi. Jednocześnie kurczy się dystans pomiędzy Europą i krajami BRIC (Brazylia, Rosja, Indie i Chiny) â wynika z opublikowanych przez Stowarzyszenie Europejskich Izb Handlowych i Przemysłowych Eurochambres badań âœTimedistance studyâÂÂ, w których porównano dystans czasowy, jaki dzieli główne światowe gospodarki.Powrót do artykułu: Europa prawie ćwierć wieku za USA
International Intellectual Property Alliance (IIPA) opublikowała coroczny raport dotyczący łamania praw autorskich, a także polityki poszczególnych państw wobec tego zjawiska. Polska, wraz z 25 innymi krajami, pozostaje na tzw. Liście Nadzoru.
Na Listę Nadzoru trafiają te kraje, w których poziom ochrony własności intelektualnej określa się jako niewystarczający w stosunku do zobowiązań wynikających z międzynarodowych porozumień handlowych i takie, w których nie podejmuje się skutecznych kroków, aby zapewnić bardziej efektywne przeciwdziałanie piractwu. Wobec kraju, który znajduje się na liście przewiduje się możliwość wprowadzenia sankcji gospodarczych lub zniesienie preferencji handlowych.
Poza Polską na Liście Nadzoru znajdują się także 24 inne kraje, a wśród Bułgaria, Rumunia i Węgry. Z IIPA, wynika, że w wyniku działalności polskich piratów w 2008 roku wytwórnie filmowe i muzyczne poniosły straty w wysokości ponad 538 milionów dolarów.
IIPA opublikowała także listę Priorytetowego Nadzoru (Priority Watch List), do której kwalifikowani są potentaci światowego piractwa. Znajduje się na niej 13 krajów, a wśród nich między innymi kwalifikowane na nią od lat: Rosja, Chiny, Meksyk, Filipiny, Tajlandia, Indie, Kanada oraz Chile.
Raport IIPA przygotowywany jest dla Amerykańskiej Izby Handlowej.
stopklatka
" />[OT]
">http://serwisy.gazeta.pl/swiat/0,34208.html
no fakt. jak widac gwalty sa bardziej medialne. nie napisza przeciez, ze ktos nie zdraszal zony czy nie wypadl za burte :)
a juz zupelnie rozczulila mnie wiadomosc, ze finsko-rosyjska izba handlowa wydala ksiazke o tym jak dawac w rosji lapowki. :)
Internet kontrolowany
" Podobnie jak w Rosji, Wielkiej Brytanii oraz w Stanach Zjednoczonych, także w i Polsce władze planują wprowadzić w życie przepisy regulujące kwestie "podsłuchiwania" Internetu.
Polskie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji planuje kontrolowanie treści przesyłanych przez Internet - projekt specjalnego rozporządzenia "w sprawie szczegółowych wymagań i sposobu wykonywania przez operatorów zadań na rzecz obronności, bezpieczeństwa państwa oraz bezpieczeństwa i porządku publicznego" został już przesłany członkom Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji.
Ministerstwo proponuje w nim aby każdy dostawca Internetu w Polsce zainstalował na własny koszt urządzenia, umożliwiające uprawnionym organom (m.in. policji i UOP) przechwytywanie i archiwizację dowolnych informacji przesyłanych w Sieci. Z projektu wynika również, iż providerzy musieliby pokryć wszystkie koszty związane z budowaniem i utrzymaniem tego typu "systemów podsłuchowych". Obowiązek dotyczyłby zarówno dostawców usług, czyli ISP (Internet Services Provider) jak i dostawców technologii dostępowych - IAP (Internet Access Provider). Wszystkie swoje propozycje MSWiA uzasadnia koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa państwa - celem projektu jest likwidacja przestępstw i patologii w Sieci.
Projekt nie dotyczy tylko dostawców usług internetowych, ale również operatorów sieci telefonii przewodowej i komórkowej. Z tymże operatorzy ci, już od kilku lat udostępniają swoje zasoby na rzecz służb specjalnych na mocy zapisów w otrzymanych koncesjach. Nowe rozporządzenie zostało przygotowane ze względu na wejście w życie nowego Prawa Telekomunikacyjnego. Akt ten jest na razie w fazie opracowań wewnętrznych i konsultacji międzyresortowych a jego ewentualne wejście w życie wymagać będzie porozumienia MON, Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Finansów i innych instytucji. W przypadku akceptacji projektu stosowne rozporządzenie wyda Ministerstwo Łączności, które zobligowane jest do tego prawem telekomunikacyjnym.
Ogromne wydatki
Najwięcej emocji wśród dostawców Internetu wzbudza fakt, iż musieliby oni sami pokryć wszystkie koszty związane z budowaniem i utrzymaniem infrastruktury pozwalającej podsłuchiwać Internet. "Sam pomysł nie podoba nam się, gdyż jest to forma cenzury. Nasza firma nie chce wydawać pieniędzy na takie rzeczy" - uważa Marcin Królak, dyrektor handlowy w firmie C.R. Media. Wątpliwości, co do kwestii finansowania pomysłu ma także prawnik NASK, Artur Piechocki - "w razie wprowadzenia przez organy państwowe kontroli Sieci, jej finansowanie powinno być realizowane przez te organy a nie przez operatorów. Koszty wykonania danej czynności powinny obciążać podmiot, który żąda jej wykonani.
Przedstawiciele dużych firm internetowych uważają, że jeśli rozporządzenie wejdzie w życie po prostu będą zmuszeni dostosować się do niego. Gorzej wygląda sytuacja z firmami średnimi i małymi, które nie będą w stanie realizować jego założeń ze względu na związane z tym wydatki. Nasuwa się pytanie o sens obciążania operatorów dodatkowymi kosztami działalności w sytuacji rozwijającego się jeszcze rynku usług internetowych w Polsce. "Dla dostawców usług internetowych projektowane wymagania będą bardzo trudne, jeżeli wręcz niemożliwe do zrealizowania i spowodują konieczność zaniechania takiej działalności przez słabsze kapitałowo podmioty" - uważa Wacław Iszkowski, prezes Polskiej Izby <A id=a_nsitsp_3>Informatyki i Telekomunikacji. Tym samym zamiast zwiększać konkurencyjność na rynku, nastąpi "urzędowe" jej ograniczenie. "
Źródło: www.pcworld.pl
Chciałem pokazać, że Białoruś to nie trzeci świat a zupełnie normalny kraj mam na myśli wygląd miast, itp....
Natomiast nie mówię nic o warunkach politycznych, nie interesuje się tym....
Jestem na Białorusi chyba już czterdziesty raz i ma się to nijak do opowieści które ciągle nam serwują polskie radio, polska telewizja czy polska prasa...
Wiem, że moje opowiesci potwierdzą podróżnicy którzy nieraz już odwiedzili ten kraj...
Za tydzień ponownie wybieram się na Białoruś...
Natomiast nadal nie rozumiem dlaczego muszę ciągle się zwracać po wizę to jest dla mnie dziwne, ja jeżdżę do Białorusi jako turysta - zwiedzam, daję zarabiać miejscowym a do tego wizę każą mi kupować...
Pozdrawiam, Dobromir
W ubiegłym miesiącu zakończyła się kontrola NIK na granicy z Białorusią. Sprawdzano polskie służby na granicy. Wniosek jest taki:
NIK ocenił służby na wschodniej granicy UE sobota, 27. czerwca 2009 , 09:55
Kolejki tirów na polskiej granicy wschodniej powstają zazwyczaj z winy przewoźników, którzy przystępują do odpraw bez wymaganych dokumentów, pieniędzy na opłaty, a nawet bez zezwoleń na wjazd lub przewóz towarów. Także współpraca międzynarodowa służb granicznych pozostawia wiele do życzenia piszą kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli w swoim protokole.
Najwyższa Izba Kontroli zbadała działalność służb kontrolnych (Straży Granicznej, Służby Celnej, Inspekcji Weterynaryjnej oraz Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa) w latach 2007 â 2008 (I półrocze) na wschodniej granicy Polski, będącej zarazem zewnętrzną granicą Unii Europejskiej
Kontroli poddane zostały wszystkie przejścia graniczne z Białorusią (Kuźnica Białostocka, Bobrowniki, Kukuryki) i Rosją (Gronowo, Bezledy, Gołdap).
Dla wymiany handlowej między państwami istotne znaczenie ma granica z Białorusią. Przejechało przez nią prawie cztery razy więcej pojazdów ciężarowych, a tonaż przewiezionych towarów był prawie 19-krotnie większy niż na granicy rosyjskiej. Najwięcej, bo ponad 40 proc. wszystkich towarów, przewożonych jest przez przejście w Kukurykach. Warto jednak zauważyć zwiększające się znaczenie pozostałych przejść â od roku 2006 do 2007 w Kuźnicy liczba odprawianych pojazdów wzrosła o 64 proc., a w Bobrownikach o 43,7 proc. Na granicy z Rosją największe znaczenie ma przejście w Bezledach â na pozostałych ruch towarowy jest znikomy. Analiza 332 przypadków tirów oczekujących od 4 do 12 dni na odprawę w Kukurykach wykazała, że w każdym z nich winę za opóźnienia ponosił przewoźnik. Transporty nie spełniały podstawowych wymagań dotyczących dokumentacji, przewoźnicy podawali błędne dane lub nie mieli kompletu aktualnych dokumentów dotyczących towaru, pojazdu lub uprawnień do jego prowadzenia. Sami rezygnowali z odpraw, nie mając pieniędzy na niezbędne opłaty. Zdarzały się próby wjazdu bez pozwolenia lub niesprawnymi samochodami.
link http://www.spedycje....granicy_ue.html
Ty Dobromir turystycznie, a tak wygląda ruch towarowy na granicy białoruskiej ewdług raportu NIK. :rolleyes: )
pozdrawiam
Co z tymi świniami?
W poniedziałek 28 stycznia 2008r w Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim spotkali się przedstawiciele producentów trzody chlewnej i zakłady mięsne. Spotkanie to było wynikiem ustaleń zapadłych w ubiegłą środę, kiedy to rolnicy protestowali przed Urzędem Wojewódzkim. Spotkanie prowadził Piotr Florek Wojewoda Wielkopolski oraz Przemysław Pacia Wicewojewoda Wielkopolski.
Na spotkanie przybyli przedstawiciele najbardziej znaczących zakładów mięsnych i ubojni z Wielkopolski, oraz przedstawiciele inspekcji weterynaryjnej, ochrony środowiska, inspekcji handlowej, inspekcji jakości artykułów spożywczych. WODR, Urzędu Marszałkowskiego, a ze strony rolników przedstawiciele producentów rolnych, grup producenckich, związku hodowców trzody chlewnej, kółek rolniczych, oraz Prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej Piotr Walkowski.
Rolnicy chcieli się przede wszystkim dowiedzieć, co jest powodem tak niskiej ceny żywca wieprzowego. Dlaczego w handlu są tak wysokie ceny, skoro producentom płaci się tak mało. Zarzucano zakładom zmowę cenową. Doszukiwano się nadmiernego importu półtusz, jak i żywych prosiąt. Szukano powodu w braku wdrożenia programu zwalczania choroby Aujeszkyego, wysokiej ceny pasz. Prezes Piotr Walkowski zapytał wprost przedstawicieli zakładów mięsnych: jakie są ekonomiczne przesłanki, tak niskiej ceny? Jeżeli nam mówicie, że możecie kupić mięso z po za Polski bo jest tańsze. Ono jest tańsze ale teraz. Za pół roku, kiedy produkcja wieprzowiny spadnie na taki poziom, że nie zabezpieczy wam towaru do przetwórstwa, a z importu będzie dużo drożej, co wtedy?. To są działania na niekorzyść i waszą i naszą. Uderza to także w kieszeń konsumenta.
Przedstawiciele zakładów przedstawili rolnikom swoje racje, mówiąc, że to rynek dyktuje ceny, nie oni. Że winne są duże sieci handlowe, zakłady przetwórcze, które nie chcą kupować polskiego mięsa w tej samej cenie co z Niemiec, Danii czy Holandii.. Upierano się również, że polskie mięso jest złej jakości, o małym procencie mięsności. Jednak ten argument został natychmiast odparty, ponieważ wielkopolscy producenci trzody mają bardzo dobry materiał genetyczny i sprzedawany przez nich żywiec wieprzowy jest naprawdę dobrej jakości niczym nie odbiegający od duńskiego czy niemieckiego, a nawet dużo lepszy zwłaszcza pod względem smakowitości i przydatności technologicznej.
Obecni przedstawiciele ubojni i zakładów mięsnych starali się przekonać rolników, że wcale nie chcą zniszczenia produkcji tuczników w Polsce, że zależy im na tym aby mogli produkować z polskiego mięsa. Rolnicy jednak nie dowierzają, że tak jest, chcą widocznych dowodów w postaci wzrostu ceny żywca. Obecni przedstawiciele obiecali, że postarają się zrobić wszystko aby tak było. Rolnicy zaproponowali cenę 3,90 zł/kg żywej wagi co nie zyskało aprobaty. Natomiast ze strony zakładów padła propozycja ceny 3,20 zł/kg żywej wagi i w taką cenę, najprawdopodobniej w najbliższym czasie rolnicy będą uzyskiwali za sprzedawany żywiec. W kwestii ceny w żaden sposób nie można było osiągnąć porozumienia, dlatego też Prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej wystosował apel do producentów trzody chlewnej, gdzie proponuje cenę 3,60 zł/kg , aby wstrzymać się ze sprzedażą tuczników do czasu osiągnięcia ceny 3,60 zł/kg netto żywej wagi.
Pocieszającą okazała się informacja o rozpoczynających się w lutym kontrolach rosyjskich inspektorów weterynaryjnych, co daje szanse na otwarcie się rynku wschodniego. Została ustalona kolejna data spotkania na dzień 25 lutego bieżącego roku. Wojewoda Wielkopolski powiedział, że podejmie się próby zaproszenia na kolejne spotkanie przedstawicieli dużych sieci handlowych i zakładów przetwórczych.
Spotkanie zakończyło się wysunięciem jednoznacznych wniosków:
* Wdrożyć program zwalczania choroby Aujeszkyego na terenie całego kraju.
* Promować polskie mięso poprzez odpowiednie etykietowanie. Konsument czytający etykietę ma wiedzieć, że mięso pochodzi od polskich tuczników, z jakiego pochodzi regionu czy grupy producenckiej. Także wspierać promocje regionalnych produktów.
* Egzekwować istniejące przepisy wobec ferm wielkoprzemysłowych takich jak Smithfield.
* Kontrolować duże sieci handlowe pod względem sanitarnym i jakościowym sprzedawanych produktów mięsnych i mięsa.
* Utworzyć zespół ds. ustalania ceny minimalnej na terenie województwa wielkopolskiego.
Tyle zdziałały strajki i protesty i co z tego ze ma dadzą 3.20 przecież taka cena tez jest nie opłacalna. Ja już więcej nie będę dokładał do tego biznesu zostało nam juz tylko 35 świń a w kojcach po świniach sa już cielaki planujemy z ojcem powiększyć stado bydła a z świnek zrezygnować
A wczoraj świnki było po 3.30 a jak jest dzisiaj tego nie wiem
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl