|
|||||||
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Witam!!
Mam problem z motorynką.Silnik bardzo ładnie pracuje,ale do czasu kiedy włączam światła.Wtedy przerywa albo całkiem gaśnie.Sprawdzałem całą instalacje,nie znalazłem żadnej usterki.Motorynka posiada dwubiegowy silnik Rometa[kwadratowy cylinder].Podobno te silniki miały takie usterki.Jaka jest tego przyczyna,co mam zrobić.Z góry dziękuje za pomoc!!
Pozdrawiam.
Witam!
" />Tak, ale ogólnie romety znane są z większej awaryjności niż np. jawa 50 czy simson s51. Wiem że romet ma prawie ten sam silnik co jawa, ale do produkcji rometów zastosowano słabsze materiały niż w jawach. Przy najwyższych prędkościach niestety ale bardzo łatwo w rometach o usterkę(nie mówie, że w każdym, ale w oryginałach tak było). " />potrzebuje pomocy co do silnika motorynki,zakupiłem silnik po remoncie od ogara 2 biegowego.po zamocowaniu silnika i wlaniu oleju próbowałem odpalić silniczek lecz nic z tego.benzyna ciekła z gaznika dokładnie przy gazie,usunąłem usterkę przez ustawienie poziomu paliwa w komorze pływakowej.ustawiłem zapłon i odpalałem.przy odpalaniu szedł mi biały dymek i przez ułamki sekundy silnik zaskakiwał,wyglądało na to że gaźnik nie podaje paliwa,wymieniłem go na nowy,pływak luźno chodził wszystko czyściutkie a i tak nic z tego.znowu ustawiałem zapłon lecz przy odpaleniu dym biały zaczął mi z filtra powietrza uchodzić a raczej strzelać.nie wiem o co w tym chodzi dlatego proszę o pomoc.co mam zrobić??na świecy mam dobrą iskrę i wszystko w porządku. " />Siemka jestem wesołym posiadaczem rometa z125 mam już go dłuższy czas i już nim trochę pojeździłem!! moim zdaniem romety które produkują są naprawdę dobre!! przejechałem już romecikiem 5 tyś km i nie było z nim zdanych problemów i zdanych usterek!! ma niezłego kopa podczas wyprzedzania zamknąłem w nim licznik i jeszcze mailem gaz w manetce!! jak na pojemność 125 ccm to jest już naprawdę dużo!!pali ok 2 -2,5 l na 100km oczywiście przy ekonomicznej jeździe 70-90kmh !! polecam go do kupna!!pozdr. " />Pewnego słonecznego poranka wyciagnelismy maszyny z komurki, (Romet T-50-1 i Simson S-51) zastanawialismy sie gdzie pojechac- wpadlismy na pomysl żeby pojechac na staw do Jelcza, odleglos od naszego misteczka to 12 km. Odpallismy maszyny. Jedziemy. Mijamy las, na parkingu przy lesie Vietnamce udają że naprawiają auto i prubuja nas zatrzymać. My wydygani jedziemy dalej. Dojeżdzamy do celu. Jeździmy po dzirach przy stawie i nagle BĘC!!! urywa sie linak od gazu w romecie, no to mamy dylemata jak wrucić do Oławy. Prubujemy odpalic motor ciągnąc za linke nie pomag. Dopchalismy motor do konca jelcza, mielismy zamiar dopchac az do Oławy, lecz balismy sie skośnokich. Wpadlismy na pomysl cholowania sie. Ale był problem nie mielismy linki, znalezlismy na poboczu worek po nawozie, zawiązalismy sie i ruszamy, po dwuch metrach drogi peka nam worek, szukamy dalej , znaleźliśmy worek po styropianie DALMATYŃCZYK. Przywiązalismy sie i odziwo ruszelismy. Po 200m worek sie odwiazał. zwiazalismy jeszcze raz i jedziemy, Jakos tak wyszło ze szybciej wrucilismy niez pojechalismy Simson szybciej szed gdy ciagnął rometa niz jak romet sam jechal i simson sie toczył zanim. Dojechalismy do miasta i wzbudzilismy wielkie zainteresowanie, wrucilismy do miejsca startu i naprawilismy usterke. THE END |
|||||||
Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.
|