Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Cóż przedemną matura z polskiego temat prezentacji: przedstaw i zanalizuj rózne ujęcia motywu miłości w wybranych przykładach literackich. otórz zastanawiam sie nad niżej wymienionymi utowrami:
Ósmy dzień tygodnia, Hłaski
Romeo i Julia
Cierpienia młodego Wertera
moja prośba brzmi czy znacie ciekawa książkę o tematyce miłosnej<nie koniecznie znajdujące się w spisie lektur szkolnych>
jeżeli znacie jakieś ciekawe opracowania, bądź tytuły książek wartych przeczytania do literatury przedmiotu
napewno skorzystam ;]
z góry dziękuję za pomoc



Aż takie chore te tematy chyba nie są. Do pierwszego jest parę dzieł do wybory z mitologi i z biblii np. Adam i Ewa, a do drugiego zaczynając od Antygony gdzie jest dwoje bohaterów tragicznych do Szekspira i tu można wybrać np. Hamlet'a, albo Romeo i Julia. Tylko mam pytanie który temat będzie łatwiejszy do opracowania.



Była godzina szósta rano, a ja - łamaczka serc - pisałam o miłości. O tak wdzięcznej i pięknej, czystej i szczerej, niczym ta, zawarta w Biblijnym "Hymnie o Miłości". Nie starałam się przyznaję. Napisałam te pracę, tylko po to, aby nie dostać kolejnej jedynki, za brak wypracowania. Ostatnio temat mi nie pasował i postanowiłam nie pisać, to była moja pierwsza niedostateczna z języka polskiego. Nawet nie czytałam lektury, co nią było? "Romeo i Julia"... Wyszła tych dyrdymałów niecała kartka a4. Oceni, pewnie jakieś cztery, może nieco niżej... Nauczyciele są tacy prości w myśleniu...
Zawsze straszą, że znają wszystkie gotowe prace i opracowania, ale tak naprawdę nie zawracają sobie tym głowy. Szkolnictwo w Polsce... Cóż życie.
Pisząc tę pracę zastanawiałam się, czy taka miłość istnieje. Korekta. Czy miłość istnieje. Widząc co sie dzieje dookoła mnie, obserwując rzeczywistość, myślę, że nie ma takiego uczucia. Chociaż każdy miłość widzi inaczej. Każdy inaczej ją czuje. Może nie powinnam oceniać innych, szufladkować pojęć i w ogóle zastanawiać się nad tym wszystkim, ale... Właśnie. "Ale". Lubię to. W świecie, gdzie każdy widzi co najwyżej czubek swojego nosa ma prawo istnieć "miłość", służenie drugiej osobie? Oficjalnie ma, może istnieć. A nieoficjalnie?



Ei, nie jest tak źle!
Mały Książę jest świetny, już przerabiałam..
Dziady cz.2 wcale nie jest złe, mi tam się nawet podobało...
Romeo i Julia. No tutaj można narzekac, ale też to miałam, i jak się ma opracowanie to jest Ok.xD
Kamizelka - krótka, fajna i przyjemna...
Żone modną, przerabiałam fragment na lekcji, średnie...xDD Jeszcze Latarnika fragment, ale mi się nie podobało... nie lubie zbyt twórczości Sienkiewicza...
uff...
to takie moje zdanie...
Teraz Ci tego Pana Tadeusza współczuje...




Pomijając już jak dennym jezykiem został napisany Romeo i Julia, to już zależy co kto lubi... ja na przykład kocham Szekspira.

-zniszczenia poczynione przez niektórych czytelników( książki zaplamione, "wykąpane", z pogiętą okładką etc)
-przypisy na końcu książki
-błędy interpunkcyjne i ortograficzne... koszmar
-zbyt skomplikowane, długie zdania...kiedy nie wiesz gdzie początek, a gdzie koniec
-opracowania w lekturach przez które muszę się przedzierać

za to lubię notatki na marginesach... czasami sporo można się z nich dowiedzieć:)



Jak zwykle wykazałam się niebywalą bystrością umysłu i dopiero teraz zdałam sobie sprawe, że muszę wybrać sobie temat maturalny na ustną. No wlasnie... Wybór nie jest prosty, a jak wiadomo wiele od niego zlaezy. Męczyć sie nad prezentacją na jakiś nudny temat to katorga. Chciałabym, zeby ta praca sprawiala mi radość, satysfakcję. Stąd moje pytanie: macie propozycje jakiś naprawde ciekawych tematów? Wiem, ze to względne, bo dla każdego co innego jest ciekawe, no ale napiszcie co waszym zdaniem jest fajne do opracowania, a ja już sie bedę potem glowić.

Jeśli chodzi o moje preferencję to napisze może jakie lektury mi sie do tej pory podobały (niestety przerabiamy dopiero pozytywizm więc wielu książek pewnie jeszce nie odkryłam):
- wszlekie dzieła Szekspira- "Romeo i Julia", "Hamlet", "Makbet", "Sen nocy letniej", "Poskromienie zlośnicy"
- "Świętoszek"
- "Faust"
- "Pan Tadeusz"
- "Oda do młodości"
- ogólnie poezja Norwida
- "Zemsta" i "Sluby panieńskie"
- "Romantyczność"
- "Gloria victis"
- "Zbrodnia i kara"
- "Mistrz i Małgorzata"
- "Szewcy"
- "Dżuma"
- "Balladyna"
- "Mała Apokalipsa"
- "Tango"
- "Kamienie na szaniec"
- "Pan Cogito"
- ogolnie poezja Baczyńkiego, Broniewskiego, Stachury, Leśmiana, Harasymowicza, Ziemianina
- "Mały książe"
spoza lektur, a z klasyki mogę jeszce dodać:
- "Sto lat samotności"
- "Rok 1984" i "Folwark zwierzęcy" Orwella
- "Przemyślny szlachcic Don Kichote z Mańczy"
- twórczośc Tolkiena
- "Imię róży"
No i pewnie jeszce wiele, wiele innych. Jak mi się przypomni to napiszę.



Ja gdybym miała wybierać wzięłabym pierwszy temat, bo przykładów od groma, a co za tym idzie i literatury fachowej więcej.

Przykłady? Do pierwszego na szybko przychodzi mi jeszcze Romeo i Julia, wiadomo, klasyk oraz "Lalka", ewentualnie "Cierpienia młodego Wertera", chociaż za tym nie przepadałam. Zastanawiam się jeszcze nad Bohunem z "Ogniem i mieczem". Jeśli chodzi o miłość rodzicielską można zahaczyć też o "Ojca Goriot" czy "Treny" Kochanowskiego.
Drugi temat. Mistrz z "Mistrza i Małgorzaty", Severus Snape z HP , Wokulski z "Lalki", ksiądz Robak z "Pana Tadeusza" (każdy z panów nadaje się też do tematu pierwszego).
Trzeci temat. Hmmm... Pierwszy do glowy przyszedł mi "Hamlet". Nie wiem czy świta Wolanda z "MiM" się nadaje? Chyba nie. Ale duchy były również w HP, można by je zestawić z tymi niezbyt przyjaznymi z innych utworów. Duchy zmarłych na końcu "Les Mis"... Der Tod z "Elisabeth" - to chyba najlepszy przykład. Poza tym można ostatecznie "Dziady" czy "Upiór" Mickiewicza, bo nawiązać do czegoś z lektur czasem warto, bo zdarzają się w komisjach nauczyciele, którzy to lubią. Poza tym można poszukać czegoś z malarstwa, myślę, że przodował będzie romantyzm. Ewentualnie teraz jeszcze pomyślałam o "Pogromcach duchów" czy "Duszku Casprze", jeśłi można nawiązać do filmów czy kreskówek

Co do literatury fachowej to polecam takie małe książeczki "Biblioteczka opracowań", choć one to głównie do lektur szkolnych. Cała problematyka jest tam solidnie przedstawiona. Ja nie narzekałam.

Zaś odnośnie prezentacji to powiem z doświadczenia, że lepiej mniej przykładów i rzeczowo je omówić niż więcej kiepsko omówionych. I postaw na różnorodność, nie omawiaj dwóch bohaterów bardzo do siebie podobnych, bo wnioski będą takie same.

Jak coś mi jeszcze do głowy przyjdzie to najwyżej później napiszę.



Zawsze lepiej przeczytać streszczenie czy opracowanie, niż w ogóle nic nie przeczytać, prawda? Jest to jednak zupełnie co innego, niż podpisywanie się pod czyjąś pracą(nawet za zgodą tego kogoś). Można z bardzo dobrym skutkiem napisać sobie pracę czy notatkę na podstawie opracowania czy streszczenia. Uczniowie, którzy przeczytają całą powieść(bo raczej od czytania krótkich nowelek się nikt nie uchyla) wykażą się tym na lekcji i, przynajmniej w przypadku lekcji języka polskiego, na które uczęszczam, zostaną nagrodzeni ocenami za aktywność.

Swoją drogą, jakby w tym kanonie lektur się znalazły pozycje ciekawsze, nikomu by korona z głowy nie spadła. Na przykład - o wiele dłuższe Quo Vadis przeczytałem od deski do deski. Fabuła wciąga, piękna historia połączona z wiarą i miłością - najważniejszymi wartościami. Natomiast czytanie, co prawda krótszych, lektur typu Syzyfowe prace w moim wypadku kończyło się co najwyżej nagłym atakiem senności. Za bardzo ciekawe lektury uważam też dramaty Sofoklesa oraz Romea i Julię. Z zainteresowaniem też czytałem Pana Tadeusza, chociaż prawdę mówiąc do końca nie dobrnąłem(nie było to konieczne, bo w gimnazjum przerabiałem fragmenty).

Podsumowując, czytanie (a raczej nieczytanie) niektórych lektur nie jest sprawą priorytetów, a raczej złym ich dobraniem. Oczywiście, każdemu pasuje co innego i myślę, że nic się nie stanie, jak każdy sobie wybierze, które lektury przeczyta, a które nie... i tyle. Nie widzę jakiegoś szczególnego powodu ślęczenia na siłę nad tomiskami, które zupełnie mnie nie interesują, natomiast interesujące pozycje mogą mieć nawet tysiąc stron i zostaną dogłębnie przeczytane.

Taka mała uwaga jeszcze - nie czytałem ani Kamieni na szaniec, ani Syzyfowych prac, a z części humanistycznej egzaminu w tym roku miałem 44 punkty, i wcale wszystkich nie straciłem za charakterystykę. Wystarczyło stworzyć portret postaci idealnej, aż nawet groteskowej, dorzucić imię i kilka zdarzeń z lekcji i wyszło



Ja tego nie odbierałam jako myśli samobójczych. Przecież Poświatowska (i w związku z tym bohaterka "Opowieści...") wciąż zmagała się ze śmiercią. Według mnie to raczej negocjacje ze śmiercią, ale nie w kontekście samobójstwa. Jej twórczość to przede wszystkim pochwała życia, zgłębiania go, by zdążyć.
Jeśli zaś chodzi o Żegiestowo. To i owszem pada tam propozycja "umrzyjmy razem", ale - biorąc pod uwagę, że jest to literatura - to można pomyśleć, że wpisała swoją historię miłosną w pewien wzór miłości (takiej jak w "Romeo i Julia", czy Tristan i Izolda). Polecam opracowanie Krystyny Starczewskiej "Wzory miłości w kulturze Zachodu". Tam są bardzo dobrze opisane wzory miłości. Autorka pisze też o wymogach, spełnianiu się poszczególnych typów. I w kontekście tego pięknie ukazują się wzory miłości opisywane przez Poświatowską. I tu jest ta autokreacja.
"Kaskaderzy literatury" - ja byłabym ostrożna.. szczególnie jeśli spojrzeć na zestawienie Poświatowskiej z innymi autorami w tym opracowaniu. Tam jednak coś zgrzyta i sama po przeczytaniu ostatecznie zrezygnowałam z tego opracowania - według mnie (ale i mojej Profesor) jest to troszkę uproszczone, nie bardzo wpisuje się w twórczość Poświatowskiej. Ona mimo wszystko zostawała po stronie życia.
A próba samobójcza miała być dużo, dużo później - już po przygodzie ze Stanami.
Poświatowska jest jedną z pisarek, która zaczęła tworzyć swoją legendę poprzez kreowanie siebie w utworach. Do tego doszła choroba i negocjacje ze śmiercią. To wszystko sprawiło, że ludzie bardzo łatwo ulegają temu czarowi i hmm przeinaczają, dodają swoją cegiełkę przy budowaniu legendy. Myślę, że dobrze jest zachowywać pewien dystans (z całą miłością do jej poezji), bo wówczas mamy większe prawdopodobieństwo ukazania prawdy o twórczości.
To oczywiście tylko moje zdanie ;)

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.