aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Jeśli ktoś ma ochotę i wene twórczą niech napisze mi współczesną wersje sceny balkonowej z 'Romeo i Julii' w formie dialogu. Nie muszą choć mogą występować rymy w wypowiedziach. Do godz. 24 daje 40 Diamków i plusy.
PS. Jeśli ktoś sie zdecyduje, napisze wstęp dostaje 10 Diamków zaliczki.
No obejrzałam, no. I tez uwazam, ze bez rewelacji. PRzemęczyłam się wczoraj bo
czekałam na Kubę Szydłowskiego ;-) Trochę jestem zawiedziona, ze nie zaśpiewał,
może dziś. Romeo wypłosz, jak tu się w takim zakochać??? Śpiewa owszem łądnie
ale mówi tragicznie. Pewnie Jurek Łazewski zrobił co mógł ale tu potrzeba
conajmniej rok intensywnego szkolenia dykcji a nie parę tygodni gdzieś pod
Warszawą. Julia moim zdaniem drewniana. Tybalt też. Generalnei najbardziej
podobał mi się Kuba ale on podoba mi się zawsze i wszędzie więc to się nie
liczy ;-) Benwolio w moim odczuciu pedalasty do granic wytrzymałości. Muzyka
taka sobie. Faktycznie, dziś jestem w stanie zanucić tylko "Cudowna noc".
Reszty utworów nie pamiętam. Dobrze, że zaoszczędziłam i nei poszłam zobaczyc
na żywo. Mopże jeszcze pójdę kiedyś ale tylko jeśli moje znajomości uda mi się
uruchomić i jakoś się "wkręcę" za free.
Dialogi jak dla mnie denne. Zapamiętałam tylko "foczki" jako okreslenie
dziewczyn. Dżizas. Niech lepiej Wierzbięta tłumaczy te Shreki bo to mu wychodzi
koncertowo. Z pisaniem dialogów idzie mu jendak gorzej.
Generalnie ten spektakl to dla mnie dno, kilo mułu i wodorosty.
Pozdrawiam
D.
Nominacje oskarowe - Edie czy Świr??
Wczoraj widziałam "Ediego". Przykro mi to mówić, ale dla mnie film był
wielkim rozczarowaniem. Po prostu - niestety - kiepski scenariusz. Mocno
wydumany - zbieracze złomu i mafiozi, cytaty - dosłowne i nie z "Romea i
Julii" z elementami historii Abelarda, plus Elvis Presley - każdy dzień może
być wigilią ("why can't every day be like Christmas"). OK, zgadzam się -
piękne zdjęcia, ale nie dla zdjęć (jedynie)chodzi się na film. Henryk
Gołębiewski - oczywiście bardzo dobry i prawdziwy, ale nawet on -
przynajmniej moim zdaniem - nie uwiarygodnił dialogów.
Bardzo przykro jest mi oceniać w ten sposob film, który jest z gruntu wielce
szlachetny w przesłaniu. Ale dobrymi chęciami wybrukowane są podobno bardzo
gorące rejony, a niespójności, niekonsekwencji, naiwności i braku logiki tego
filmu nie można rozgrzeszać szczytnymi zamierzeniami. Ten film mnie nie
wzruszył!! A powinien!!
Paradoksalnie jednak uważam, że to Edie powinien nas reprezentować w walce o
oskarową nominację. Dzień Świra, chociaż o niebo lepszy - jest zbyt polski,
zbyt hermetyczny i jak się zdaje - nie może być zrozumiały dla Akademii.
Edie, chociaż rozczarowuje, moim zdaniem wpisuje się w logikę
kategorii "najlepszy film nieanglojęzyczny". Pozostaje życzyć sukcesów...
Romeo i Julia po koreańsku
Do autora artykułu:
1. Nie każdą historię miłosną można porównać do "Romea i Julii" - schemat tej
szekspirowskiej opowieści wymaga przynajmniej, aby kochankowie pochodzili z
dwóch zwaśnionych rodów/frakcji/ugrupowań etc. i aby całość kończyła się
tragicznie.
2. Warto sprawdzić, czy Kim Ki-duk pochodzi z Południowej czy Północnej
Korei, bowiem podział nie jest sprawą nową, a szczegółowej informacji w
artykule brak. Jeśli autor zakłada, że czytelnikom i tak wszystko jedno -
proponuję pisać o "kolejnym azjatyckim reżyserze".
3. Tae Suk nie zabija męża swej wybranki kijem golfowym!!!
4. Kieślowski w rzeczy samej jest poza granicami Polski jednym z najbardziej
znanych polskich reżyserów. Jednak pisanie o "upodobaniu dla 'niemych'
dialogów", które ma łączyć obu twórców jest ogromną nadinterpretacją.
5. Podobnie jak lwia część tegoż artykułu.
Musical w teatrze: student szczery, ale naiwny
Ja również widziałam wczoraj musical i strasznie się wynudziłam!!! Wielu ludzi
podziela moją opinię. Fabuła w ogóle mnie nie porwała, a słaba gra aktorów,
którzy w kółko powtarzali te same BANALNE treści, była momentami wręcz
żenująca... Zastanawiam się tylko, czy reżyser jest świadomy tej kiczowatości
dialogów i wykonania..? Poza tym w spektaklu brakowało spójności, np. bohater
przed śmiercią śpiewał pioseneczkę w radosnym stylu reggea(!!!) Generalnie
muzyka mało porywająca i wokale średnie. Na scenie pojawiło się WSZYSTKO co tyko
możliwe, łącznie z motorami (nie wiadomo skąd i po co???!!)Ewidentny PRZEROST
FORMY NAD TREŚCIĄ!!! No i w sztuce wyraźnie widoczne są elementy takich musicali
jak METRO, ROMEO I JULIA, A TO OSIECKA WŁAŚNIE, czy ZDĄŻYSZ.... Ta promocja
"Studentów" w całym mieście jest nie na miejscu, bo musical jest naprawdę
kiepściutki i amatorski.
Tomasz Man kontra Dario Fo - dokończenie
Jest cisza, są pauzy, napięcie i śmiech. Co jest prawdą, a co grą? „Założę
burdel”- mówi Antonina i czort tylko wie, czy tego nie zrobi. Które z gróźb
mogą się spełnić, a które są tylko werbalnym narzędziem zemsty? Autoironiczne
monologi i raniąco prześmiewcze dialogi. Uczta teatralna. Tak było w Ateneum.
W Gdyni pracowano na tym samym „tekście”. Ale w Gdyni ten tekst, zdaniem
recenzentki, był niedobry. Trywialny. Pani Katarzyna Fryc jest za to pełna
podziwu dla aktorów, a przede wszystkim dla reżysera, który „z tej trywialnej
historyjki wycisnął, co się dało”.
Oczywiście, w gdyńskiej realizacji reżyser wycisnął z tej sztuki wszystko, co
się dało. Przede wszystkim cały sens. A to, co mu w garści zostało, jest
rzeczywiście dość trywialne.
Pani Katarzyna Fryc pisze, że to historia” stara jak świat”, i żeby się o tym
dowiedzieć, nie trzeba chodzić do teatru. Szanowna Pani! Większa część klasyki
to historie stare jak świat. Szekspir napisał coś tak trywialnego jak „Romeo i
Julia”. Infantylne do bólu. Rodzice nie pozwalają być razem, więc dzieci
popełniają samobójstwo. Czechowowskie „Siostry” marudzą o niespełnionych
marzeniach i braku miłości. Do Moskwy wybierają się, jak sójki za morze. A
noblista Mann wymyśla historię o facecie, który na starość uświadomił sobie, że
lubi chłopców. Serce nie wytrzymało. Umarł. W dodatku w Wenecji.
Więc może rzecz w nie w tym, czy teatr opowiada historie stare, czy nowe, tylko
w tym – jak je opowiada. I tu jest chyba pies pogrzebany. Aby literaturę
opowiedzieć na scenie, trzeba wynaleźć adekwatny język teatru. Wynaleźć. Za
każdym razem. Dla każdej sztuki należy wynaleźć język, nowy i zrozumiały. To
nie jest łatwe zadanie. Do tego jest też potrzebny talent i umiejętność.
Konstancja Oknińska
konstancja.okninska@gazeta.pl
P.S. Przy okazji prośba: Kto mógłby mi poradzić, jak zdobyć teksty sztuk
Tomasza Mana? Czytałam o nim, że jest „wielokrotnie nagradzanym autorem sztuk,
uznawanym przez krytykę za jednego z najbardziej obiecujących współczesnych
polskich dramaturgów”, więc chciałabym coś jego przeczytać, a w księgarniach
nic nie znalazłam.
Ja też nie wiem, dialog super. Filmu pewnie nie widziałam. A można się pobawić w
skojarzenia? Może to sfilmowany mit o śpiącej królewnie? Albo jakas
surrealistyczna wersja Romea i Julii?
Zadyma w Jak Oni Spiewają....
"W trakcie ostatniego programu "Jak oni śpiewają", Edyta Herbuś usłyszała od
Elżbiety Zapendowskiej, że nie posiada nie tylko talentu, ale i również
charyzmy oraz osobowości.
Krytyczne słowa pod adresem tancerki padły tuż po zaśpiewaniu przez nią wraz
z Michałem Wiśniewskim piosenki "A wszystko to". Lider "Ich Troje"
stwierdził, że jemu generalnie muzyka w śpiewaniu nie przeszkadza
(niemożliwe!) i pochwalił Edytę za świetny (jego zdaniem) występ. Zapendowska
pociągnęła ten wątek i stwierdziła, że różnica pomiędzy Wiśniewskim i Herbuś
jest taka, że on ma osobowość sceniczną a ona nie. Edyta nie pozostała dłużna
i po tym jak wszystko sobie przemyślała w trakcie reklam, powiedziała
jurorce, że ma prawo oceniać jej możliwości wokalne, ale nie ma prawa oceniać
jej osobowości, bo jej nie zna. Zapendowska powiedziała, że osobowość poznaje
się bez słów i nie trzeba kogoś znać. Herbuś bronili wszyscy, na czele z
Marylą Rodowicz i Edytą Górniak (tutaj chyba nikt nie jest zaskoczony). Na
łamach "Faktu" tancerkę bronią również jurorzy "Tańca z gwiazdami". Wybitna
aktorka Beata Tyszkiewicz tak ocenia Edytę:
Ma nie tylko osobowość, ale i dużo wdzięku. Bardzo dobrze zagrała w serialu.
Piotr Galiński z kolei twierdzi, że Edyta to wielka osobowość na parkiecie. A
Zbigniew Wodecki stwierdził:
Jeżeli taka ocena powoduje u drugiej osoby łzy, a Edyta była ich bliska, to
jest to niesmaczne.
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że na drugi plan zeszły świetne
występy Nataszy Urbańskiej i Agnieszki Włodarczyk, a najważniejsze stało się
to, że Herbuś się popłakała, a Maria Wiktoria Wałęsa przytyła.
Były też plusy tego odcinka "Jak oni śpiewają". Niewątpliwie największą
ozdobą tego programu jest prowadząca Kasia Cichopek. Jej dialog z Mel C
wyglądał następująco:
Kasia: Haaaaj! Hał ar ju??
Mel C: Oh, thanks, I'm fine!
Kasia: Ołłłł, dats greeejt! Zapraszamy na krótką przerwę!
Z kolei gdy Cichopek z Ibiszem zapowiadali duety, Krzysztof powiedział:
Nie byłoby Tristana bez Izoldy, a Romea bez Julii.
Na co Kasia:
Nie byłoby Tadeusza bez Pana.
Kasiu, kochamy Cię"
Za GW
Pozdro
Krzysztof
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl