Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Wiecie co?! U nas we wiosce to na mszy porannej była jedna ewangelia a na innych inne! Wszystkie jednak dotyczyły Męki Pańskiej!Zamieszanie wynikło z tego iz w kalendarzu liturgicznym mamy rok "C"! Zatem prawidłowy opis męki Panskiej jest na samym końcu, nie zas zaraz po czytaniach! WESOŁYCH ŚWIĄT WSZYSTKIM {X}



[quote="danrexus"]Wiecie co?! U nas we wiosce to na mszy porannej była jedna ewangelia a na innych inne! Wszystkie jednak dotyczyły Męki Pańskiej!Zamieszanie wynikło z tego iz w kalendarzu liturgicznym mamy rok "C"! Zatem prawidłowy opis męki Panskiej jest na samym końcu, nie zas zaraz po czytaniach! WESOŁYCH ŚWIĄT WSZYSTKIM {X}[/quote] :shock: :shock: :shock: Do końca nie rzumiem Pana :wink:



Wracam z pokoju Zuzki. Jest cała rozpalona i ma przytkany nosek, zmierzyłam jej temperaturę i ma 37,5 st. Teraz nie będę spać całą noc tylko czuwać.

Hania rosną te nasze pociechy. Codziennie nie mogę uwierzyć że mam już w domu całkiem rozumną istotkę, z którą można się coraz lepiej dogadać. Co do komunii to uważam, nie obrażając nikogo, że 70 osób to już trochę za dużo. Też mam liczną rodzinę ale komunia nie będzie u nas żadnym zjazdem, będzie tak jak to było z chrzcinami- my, nasi rodzice i rodzeństwo oraz chrzestni z rodzinami. I styka jak dla mnie. 70 osób to już takie całkiem całkiem weselicho. A jak dzisiaj zobaczyłam "komunistki" w sukniach bynajmniej liturgicznych, to się za głowę złapałam. Moja ślubna się chowa. I jeszcze jedno: dostałam z interii maila z linkiem do pomysłów na prezent komunijny. Jak to zobaczyłam to tak parsknęłam że pół monitora oplułam. Prezenty za minimum 500zł.

Dzisiaj rozmawiałam znowu z mężem o drugim dziecku, bo jeżeli mielibyśmy się starać w czerwcu to trzeba by było jakieś witaminy zacząć brać i folik i przebadać się. Niestety chyba jednak będziemy zmuszeni przełożyć staranka na przyszly rok. Powód- kasa i jeszcze raz kasa. Już teraz jest nam ciężko a za miesiąc dojdzie jeszcze płacenie mojego ZUSu a nie wiemy jek będzie wyglądał przyszły rok jeśli chodzi biznes.Trochę mi smutno z tego powodu



No bo tak nie wiem teraz do końca co moi rodzice, bo trochę przewaliłam zeszły rok i mogą reagować trochę alergicznie... Ale może i dałoby sie to przeforsować, ale nie wiem co z kasa, bo mogą stwierdzic, zę dobrze, mogę iść na kurs, w końcu jestem już prawie dorosła, ale musze sobie zapłacić, a wtedy nic z tego

A na Czerwonym Prądniku dalej nie bedzie liturgicznego... Będzie ceremoniarz - Szymon, ale nie bedzie liturgicznego, chyba że Aniołek dotrze na kursm, ale ona ma jeszcze KODA-ODB

A ja tak bardzo chce być liturgiczną................



Dziękuję Księdzu za dobre słowa. Ale Ks. Grzegorz napisał: " Rok kościelny, jeśli już, to jest kołem cyklicznie się powtarzającym, a nie spiralą" i z tymi słowami mogę się tylko częsciowo zgodzić.
Owszem to prawda, że rok liturgiczny ma formę koła cyklicznie powtarzającego się. Jednak w sensie duchowym, liturgia ma stawać się dla nas spiralą, czyli z jednej strony jest owe koło, ale z drugiej już nie. Pokazuje nam to, że na liturgię, dane wydarzenie w roku liturgicznym patrzymy już z nowej perspektywy. Nie jest to czymś samym, ale ciągle jest to nowość, która otrzymujemy od Boga. "spirala" jako znak, że nie zatrzymujemy się w miejscu, a idziemy dalej. Bóg zawsze pokazuje coś nowego człowiekowi. To On nas zaskakuje, a my ciągle na nowo Go poznajemy. Tak jak Mojżesz, ktory widzial Boga z tyłu.. Chodzi mi tutaj przede wszystkim o nasz ludzki stosunek, żebyśmy się za szybko nie przyzwyczaili..
A przy okazji powiem, że teoria spirali w Roku Liturgicznym nie jest moją myślą, tylko pewnego liturgisty..



zostawcie Karolinke!

Truskawa ma dużo racji. Osobiście uważam, że ksiądz Blachnicki nie mógł przewidzieć wielu rzeczy. Nie mógł też stworzyć formacji doskonałej.

Wyobraźmy sobie jak było za Jego czasów. Zacznijmy od ONŻ bo to nas interesuje. Zatem mamy już formację podstawową, zaczynamy być animatorami, pełnimy posługę w diakonii (mając w tych czasach przeciętnie 18 do 22 lat). A tu nagle hyc, ślub.. mąż i żona (najczęsciej kobiety w wieku 18-22 i mężczyźni 21-24 lub więcej) No i co dalej? Domowy Kościół.
W tamtych czasach posługa w diakonii (w oazie młodych) trwała 2,3 czasem 5 lat.

W tych czasach jest już inaczej, młode kobiety są już animatorkami po 5,6, nawet 7 lat. Nie dziwię się, że rok rocznie przerabiając te same konspekty, słysząc te same hasła, czuje się jakąś tam monotonię. Ma się wrażenie, że jedynie co ulega zmianie to hasło roku.
Inaczej było na pewno Loczku, zanim przeczytałeś wszystkie dokumenty liturgiczne no nie? Czułeś, że jest coś do roboty w tym ruchu, że czeka na Ciebie stos konspektów, zeszytów dokumentów itp. Teraz nie ma już takiego entuzjazmu, raz na jakiś czas Watykan coś podeśle nowego i to wszystko. No nadal czujesz, że jest elo, skoro tak mówisz, ale niestety nie każdy.

Ja osobiście w porównaniu do was to jestem jeszcze szczawik, niby tyle do zdobycia. Ale jeśli miałbym formować się w swojej diakonii, to kaput po 2 miesiącach. Nie wiem kto to tak wymyślił ale DKS to nie DKS tylko diakonia komputera, gazety i telewizora.

Pozdrawiam




Slyszalem. Ale strzelasz jeszcze raz sobie w piete. Twierdziles wyraznie ze glosicie wspomnienie smierci Jezusa.
Jeszcze raz obetniesz moją wypowiedź, aby wmawiać, że napisałem coś, czego nie napisałem, a zgłoszę naruszenie regulaminu przez Ciebie. Ja bowiem zapisałem takie słowa w kontekście Twojej wypowiedzi na temat praktyk protestanckich:



Dla wierzacych wazniejszym elementem w wierze niz BN jest codzienna swiadomosc Zbawiciela,ktory przez akt pojednania sie z Nim zamieszkal w nas. My swietujemy co dziennie,nie tylko raz w roku.

Robercie, gdybyś bazował na wierzy, a nie legendach na temat mojego Kościoła, to zauważyłbyś, że okres Bożego Narodzenia liturgicznie kończy się 6 stycznia, natomiast polska tradycja ludowa przedłuża go do 2 lutego. To zaś daje około 40 dni z 365, które liczy rok liturgiczny, poświęconych na wspominanie narodzin Chrystusa, więc nie piernicz tutaj bzdur, że Chrystus jako niemowlę jest przed oczami katolików przez cały rok.
I naucz się, że u nas wspomnienie Chrystusa i głoszenie jego śmierci i zmartwychwstania odbywa się na każdej Mszy Świętej.



Jestem samoukiem. Nie byłem w szkole muzycznej, rok przesiedziałem w ławie na kursie organistowskim. Zgadzam się z Kubą, że do grania literatury należy podchodzić ostrożnie i bez pychy, nie wszystko jest takie proste, jakby z nut wynikało. Ale też trzeba sobie powiedzieć, że nauka czyni mistrza. Dlatego ćwiczyć trzeba zawsze, aby dojść do celu i aby nie zbaczać z obranej ścieżki.

Gdy zacząłem się uczyć gry na organach, profesor Andrzej Cwojdziński powiedział mi, że muszę wybrać: czy chcę być organistą koscielnym czy muzykiem. Wybrałem to pierwsze, a to wiąże się z grą liturgiczną, zgodnie z określonymi kanonami. Staram się nie zaniżać poziomu, choć wiem, że nie jestem mistrzem: nigdy nim nie byłem i nie będę. Ale ciągle się podciągam, czytam, słucham. Einstein mawiał, że kto stoi w miejscu, ten się cofa.

Chcę też dodać, że jeśli idzie o kwestie wykonawcze, jestem skromnym człowiekiem, podkreślam zawsze to, że gram na chwałę Boga i skoro ten mnie jeszcze nie pokarał, to znaczy, że mu to nie przeszkadza, wręcz przeciwinie. Zawsze chyliłem czoła przez Qbą, cenię sobie niezwykle postać Jacka Rządkowskiego i jego częste salomonowe wyroki. Nie lubię, gdy w wakacje stoi za mną Perucki, bo wiem, że się pewnie ze mnie śmieje. Natomiast nie mam kompleksów i uważam, że ludzi trzeba poznawać nie po liściach: dyplomach, szkołach i funkcjach, a po owocach: po tym, gdy to co wykonują robią dobrze, na chwałę Pana. Z tego założenia wychodzę i chciałbym, aby według tej miary mnie oceniano, bo taką miarą ja mierzę.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.