aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
elka-one pisze:
| Wyglądałam przez okno.
| Tęskniłam do obecności ludzi.
| Mieszkałam w doniczce na parapecie.
| Byłam rośliną? Zaprzeczę.
| Pewnego razu pod okno przyszedł kot.
| Było ciepło.
| Wykonał gest. Machnął łapką.
| Futro zdejmie jutro.
| Kot miał oczy zielone.
| Chwalił się, że połknął dwie żaby i wypił szmaragdowy staw.
| Dlatego on już nie kot. On teraz paw.
| Odległość z parapetu do pawia była niewielka.
| Dlatego z mojego listka spadła klejąca "kropelka" :-)
| ....
Powtórzę za Anną pa pa: wklejaj swoje wiersze w oddzielnych wątkach, to
się doczekasz komentarzy.
e-o
Jezuuuuuuuuu.To jest mój komentarz w takiej formie :-)
Piotr Krosnowski wrote:
Tomasz Kokowski wrote:
| Z wulkanem sobie poradzi - to zjawisko naturalne.
| Dzialalnosc czlowieka cos mi sie jednak widzi, ze
| takim zjawiskiem nie jest.
To juz bardzo "zielone twierdzenie". Moglby kolega wyjasnic na czym polega ta
roznica dla ziemi miedzy CO2 pochodzacym z "naturalnych" i z tych mniej
"naturalnych" zrodel. Jedno jest bardziej szkodliwe od drugiego ?
Wyrazilem sie niescisle: chodzi o przemyslowa dzialanosc
czlowieka, gdzie CO2 to tylko jeden z czynnikow (metan, tlenek
wegla, tlenki azotu, zapylenie, tzw. srodki ochrony roslin
/np. DDT/, dioksyny...).
Tomasz Kokowski
Pewnie nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale szpinak rzeczywiście nie zawiera w
sobie nic szczególnego. Przez 30 lat sądziliśmy, iż zawiera duże ilości żelaza,
po czym okazało się, że człowiek, który badał zawartość mikroelementów w
szpinaku, zwyczajnie się... pomylił i napisał przy żelazie przecinek nie w tym
miejscu :-) Szpinak posiada więc mniej więcej podobną ilość żelaza co inne
rośliny zielone (żelazo jest składnikiem chlorofilu).
Mówcie co chcecie, ale ja tam szpinak z czosneczkiem i w jajku uwielbiam, mniam :-)
scept89 napisał:
> Paleolog X ktory odkopalby prekambryjskiego krolika z nienaruszonej warstwy
> dostlby Nobla.
> Zakladamy ze to ma byc udokumentowane zgodnie ze wspolczesnymi wymaganiami
> paleontologii i najlepiej powtarzalne -> oponenci Xa maga sobie dlubac w te
> jze
> warstwie do woli i odkrywac kolejne kroliki (moga byc kapibary).
Mnie wystarczyłaby jakakolwiek roślinka okrytozalążkowa z karbonu. Flora
karbońska jest wyjątkowo bogata i tak dobrze zachowana, choćby w węglu
kamiennym, że nie sposób sobie wyobrazić PRZYPADKOWEJ nieobecności ogromnej
grupy roślin o najrozmaitszym pokroju (zielne, krzewiaste, drzewiaste) w
materiale kopalnym, jeśli miałyby wszystkie istnieć w tym okresie. A tu ani
trawki, ani dębowego listka, ani pestki ze śliwki
problem z wierzbą mandżurską
Poradźcie; około 4 tygodni temu wsadziłam do ziemi kilka splątanych gałęzi
wierzby mandżurskiej w odmianie zielonej ( nie tej typowej jak na święta )
lecz bardziej pokręconej. Nie miała korzeni. Wówczas miała jeszczcze zielone
pączki. Do tej pory nie wypuściła nowych , a tamte zeschły. Mówiono mi , że
wierzbę wystarczy włożyć do ziemi podlać i sama puści korzenie. Chyba
wprowadzono mnie w błąd. Co robić, czy wyjąć ją z ziemi i włożyć do naczynia
z wodą i czekać. Czy będzie coś jeszcze z tej rośliny ? Grunt na działce mam
dość podmokły , więc nie powinna mieć problemu z wodą, a jednak chyba
popełniłam błąd.
Co to za roslinka?
Dostalam szczepkę roslinki, ktora bardzo mi sie podobala, ale nikt nie wie
jak ona sie nazywa. Ma spore zielone liscie, ale lodygi tej rosliny są
czerwone, po za tym z łodyg po za liscmi wyrastają jakby rogi, równiez
czerwone. Charakterystyczne jest to, ze na lisciach i lodygach pojawiają sie
kropelki plynu wydzielanego przez te roslinkę. Czy ktoś moze mi
podpowiedziec, co to moze byc za kwiatek??
We wrześniu 2003 r. również przywiozłam 2 gałązki bungenvilii z
Chorwacji.Wiozłam w mokrych chusteczkach chigienicznych w woreczku foliowym.W
domu przed posadzeniem do doniczki potraktowałam ukorzeniaczem, następnie z
worka foliowego zrobiłam namiot i tak stało na parapecie okiennym kilka
tygodni.Jedną sadzonkę wyrzuciam po pewnym czasie ponieważ już było widać,że
jest sucha, druga zaczęła wypuszczać listki.Zdjęłam foliowy kaptur, na wiosnę
przesadziłam do większej doniczki, dbałam jak o inne rośliny. Latem zakwitła
może nie tak pięknie jak w Chorwacji ale jednak miałam satysfakcję.Teraz stoi w
jasnym,chłodnym pomieszczeniu,na jesieni zgubiła wszyskie liście.Nie wiem jak
się zachowa na wiosnę, ale widzę oznaki życia czyli malutkie zielone
zgrubienia.Mam nadzieję,że i tego lata będzie dekorować balkon. Życzę
wytrwałości i powodzenia.
Jagoda
Z tego co czytałem, to przekopuje się, gdy zakwitnie. Chodzi o to, żeby nasiona
nie wyrosły. Można łubin skosić i przekopać. Można nie kosić i kopać,
zadeptując rośliny. Najlepiej łopatą (jeśli robisz to ręcznie) przewracać do
góry nogami. I trochę poprawiać, wbijając łubin w dół rowka. Wszystkie części
zielone powinny znaleźć się pod warstwą ziemi. Kop tak, żeby deptać po tym, co
za chwilę skopiesz. Zacznij od wykopania rowka na 1 brzegu grządki, odwalając
ziemię na zewnątrz. Następnie wrzucaj ziemię z łubinem w ten właśnie rowek. Tym
samym powstanie Ci kolejny rowek, który wypełnisz kolejną "porcją".
lady-r napisała:
> to zależy od wyglądu chwastów jesienne opryski są skuteczne bo rośliny
> magazynują substancje zapasowe na zimę i ruch jest do korzenia (łatwiej
> zwalczyć) a na wiosnę odwrotnie sama często stosuję roundap i wiem to z
> doświadczenia jeśli liście chwastów są jeszcze zielone możesz opryskać a zima
> dokończy dzieła
I ja skorzystam z tego wątku. Nie stosuję chemicznych środków, ale dzisiaj się
wkurzyłam, bo rozpanoszyło się draństwo przez tę wilgoć.
Z nieba mi spadłaś z tą wiadomością. Fajnie, że zima dokończy za mnie robotę,
przynajmniej na coś się przyda :) Dzisiaj odchwaszczałam, ale jutro pewne
miejsce popryskam tym czymś. Pozdrówka
Kasja "nie chce" zakwitnąć
W zeszlym roku kupilam sadzonkę kasji (Cassia carymbosa) i
posadzilam ją w donicy. Miala bardzo ladne zielone liście przez cale
lato, ale nic poza tym.
Przezimowala w piwnicy i wystawiona w końcu kwietnia na taras, znowu
się zazielenila. I dalej nie kwitnie. A mialy być "duże grona
intensywnie żóltych kwiatów". Podlewam ja wodą z odżywką dla roślin
balkonowych, stoi w slonecznym miejscu.
Co mogę jeszcze zrobić?
Niestety nie pomogę, ale podłączę się do Twojego wątku.Posadziłam wiosną dwie
wyrośnięte rośliny z donic, urosły trochę kiedy pojawiły się mszyce.Tępiłam
trochę 'ręcznie', a raz chyba spryskałam przy okazji pryskania czegoś
innego.Mszyce zginęły, ale pod koniec lata zauważyłam, że listki na nowych
przyrostach są jakby skarlałe i niewyrośnięte, niektóre opadają zielone gdy
dotknąć ręką i mają szarawe kropeczki, ale nie usychają.Podejrzewam
przędziorka,ale nie jestem pewna, bo pajęczynek nie widać.Czekam do wiosny, bo
co teraz robić, chyba je obetnę, ale mi szkoda, bo to praktycznie cały
tegoroczny przyrost.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl