aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
A możesz zmienić? To jest straszny temat i babranie się w nudzie.
Sam Gombrowicz w ciągu ostatnich lat obrósł w kilka tomów, które tropią wątki filozoficzne w jego twóczości: egzystencjalizm, fenomenologia, Heidegger...
Wcześniej pozytywizm też przerąbana sprawa, bo to był okres kiedy filozofia stanęła okrakiem między nauką, a literaturą.
Romantyzm to jakieś mistycyzmy i mesjanizmy i osobliwe koncepcje, a jak by wyciągnąć jednak Niemców to raczej chyba literatura inspiruje filozofię? Nie wiem bo dopiero zaczynam kurs.
Oświecenie obfituje w powiastki filozoficzne, można tutaj niezłą pracę napisać, ale wymaga to dobrej znajomości tamtej filozofii i filozofii wieków wcześniejszych (jak jaja sobie robili ze scholastyków). Problem w tym, że praca będzie politycznie niepoprawna.
Jedyne co wg. konsylium Zaułkowego rokuje pozorne nadzieje to egzystencjalizm Sartra i Camusa, no i najbardziej intuicyjne: twórczość Kochanowskiego jako próba pogodzenia filozofii antycznej (epikurejskiej i stoickiej), widzianej z perspektywy renesansu.
W antyku o związkach filozofii i mitu, ale to mit jest genezą filozofii raczej się przyjmuje.
Dzyń Dzyń Dzyń ... jeszcze chwila i mój portfel na pewno nie będzie tak robić ...
Cóż mamie chciałbym kupić książkę ... no i tu zaczynają się schody.
Mam czyta harlequiny tonami ... nie jest to lektura zbyt ambitna bo w zasadzie zmieniają się tylko imiona i nazwiska. Szukam czegoś trochę ambitniejszego do poczytania na czym starsza kobieta uroniła by łezkę, wzruszyła się... czyli coś romantycznego smutnego momentami nostalgicznego coś co skłania do refleskji jednak nić co ma ogólny wydźwięk beznadziejności.
Ja jako czołowy przedstawiciel płci nie-pięknej zatraciłem racjonalną możliwość oceny co się nada a co nie. Proszę o pomoc.
Mufka ja też czytam bardzo dużo, ale w jeden dzień z powodu pracy nie da rady! Dlatego staram się jedną w tygodniu... Choć czasami zawalę noc i wtedy dwa dnie wystarczą... Z tej racji też mam spory "budżet" na koncie
Ulubionej też chyba nie wskażę, tylko te, które mi akurat przyjdą do głowy
Moją ulubioną książką z dzieciństwa była "Dzieci z Bullerbyn". Przeczytałam ją chyba 8 razy
Romantyzm i pozytywizm, to moje epoki. Choć z większym naciskiem na pozytywizm. Moje perełki to: "Lalka", "Pani Bovary". A z romantyzmu "Cierpiernia młodego Wertera" (z racji tego, że jestem rozmantyczką).
hehe to ja jestem starszy i wzialem cos w stylu: Samotnosc na przestrzeni 3 okresow: romantyzm, pozytywizm i młoda Polska. Duzo bylo o tym materialow, ale ogolnie jak CIe pytaja to łatwo nie jest . dostale mza to 12 pkt bo mnie mooja pani od Polaka bardzo nie lubila za zachowanie i walnela nie fajne pytanie (chyba czy wokulski jest samotny bardziej jako romantyk czy pozytwista). Sporo tego w necie ,chocby na "Sciaga" oraz w bibliotece duzo jest opracowan (jak cos polecam Lalke, Ludzie bezdomni i Kordiana do tego temau).
Najlepiej jednak wybierac cos nowoczesnego, jakies filmy itp.
A osobno co do fantastyki. To moim zdanie tolkien <hobbit zdaje sie jest , byl kiedys, we fragmentach lektura nadobowiazkowa> czy sapkowski mogly by sie znalezc w spisie lektur <moze sapek w liceum ze wzgledu na wystepujaca tam erotyke i dosc brutalne sceny> i mozna spokojnie znalezc tam wiele analogii to powaznych problemow, do rzeczy ponadczasowych...i zaloze sie ze dzieciaki chetniej by siegaly po tolkiena czy sapka niz po "szkalne domy" czy "doktora judyma" nie wspominajac o innych wybitnych dzielach, ktore sa przyslowiowym zlem koniecznym i znajduja sie na listach lektur tylko dlatego, ze od jakiegos czasu nikt nie ma czasu,checi,sily na jakies zmiany,aktualizacje.
Tolkien i Sapkowski powinni być obowiazkowo w szkołach średnich. Jest to niesamowita lektura (z wyjątkiem Silimarillionu, do kórego trzeba sporej wiedzy, a po tę raczej odsyłam na studia. Czytałem dwukrotnie i uwazam że jest boski, ale za trudny dla przeciętnego "czytacza" fantasy). Wiekszosć opowiadań to poprostu chęć stworzenia dawnej kultury, kótrej brakuje ludziom, którzy muszą sie do czegoś odwołać (jak u Tolkiena). Są bardzo pouczajace, moim skromnym i nic nie znaczącym zdaniem
ps. romantyzm polski jest do bani a poeci chcą sie wybielić ze swojej pierdołowatości, z wyjątkiem największego polskiego romantyka - C.K. Norwida. reszta to dno dna i dziesięć metrów mułu.
"dlaczego nie umarłem, gdy inni umierali"
J. Słowacki - Lambro. Powstańca grecki
To z okresu popowstaniowego. Diablica, jeśli lubisz romantyzm i znasz choc trochę biografie polskich przedstawicieli tego okresu, to będziesz wiedziała do czego piję.
chmury na tle slonca
pozytywizm czy romantyzm?
^ 1, 3, 4, 5!
No to teraz ja.
ROMANTYZM:
- A. Mickiewicz - "Oda do młodości"
- A. Mickiewicz - "Romantyczność"
- A. Mickiewicz - "Świteź"
- A. Mickiewicz - "To lubię"
- A. Mickiewicz - "Dziady cz. IV"
- A. Mickiewicz - "Sonety krymskie"
- A. Mickiewicz - "Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego"
- A. Mickiewicz - "Pan Tadeusz"
- A. Mickiewicz - "Dziady cz. II"
- A. Mickiewicz - "Dziady cz. III"
- A. Mickiewicz - "Wallenrod"
- J. W. Goethe - "Faust"
- J. W. Goethe - "Cierpienia młodego Wertera"
- G. G. Byron - "Giaur"
- Z. Krasiński - "Nie-Boska Komedia"
- C. K. Norwid - wiersze wybrane
- J. Słowacki - niemogęsiędoczytać:))))
POZYTYWIZM:
- E. Orzeszkowa - "Nad Niemnem"
- A. Świętochowski - "My i wy"
- A. Ansyk - "Do młodych"
- B. Prus - "Kamizelka"
- B. Prus - "Antek"
- B. Prus - "Lalka"
MŁODA POLSKA:
- J. Kasprowicz - wiersze
- F. Dostojewski - "Zbrodnia i Kara"
- J. Conrad - "Jądro ciemności"
- J. Conrad - "Lord Jin"
- W. Reymont - "Chłopi"
- S. Wyspiański - "Wesele"
- S. Żeromski - "Ludzie bezdomni"
- L. Staff -
- Kazimierz Przerwa-Tetmajer -
DWUDZIESTOLECIE MIĘDZYWOJENNE:
- S. J. Witkiewicz - "Szewc"
- W. Gombrowicz - "Ferdydurke"
- W. Gombrowicz - "Transatlantyk"
- Z. Nałkowska - "Granica"
- M. Kuncewiczowa - "Cudzoziemka"
- S. Żeromski - "Przedwiośnie"
- B. Schulz - "Sklepy cynamonowe"
- F. Kafka - "Proces"
- J. Czechowicz -
- Cz. Miłosz -
Widzę tu też wiersze, ale i tak humany rzond.
dnia Czw 16:03, 02 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Po pierwsze do Bernarda: zanim zaczniesz mówić o konformizmie Polaków po II wojnie światowej, to sobie przypomnij, jakie to były czasy: większość ludzi (nie tylko w Polsce) marzyła wtedy o spokoju i normalnym życiu, a przynajmniej jego namiastce. 5 lat wojny to zdecydowanie wystarczy, żeby człowieka zniechęcić do bohaterszczyzny... Po drugie pamiętaj, że większość z tych, co ocaleli, pamiętała też Polskę sanacyjną, która była bardzo daleka od ideału, i w której mundur żołnierza wcale nie kojarzył się przeciętnemu człowiekowi z "bohaterem"... Większość ludzi po wojnie nie chciała ani powrotu do II RP ani nie tęskniła do kolejnej wojny. Może we wspomnieniach to inaczej wygląda, ale po pierwsze wspomnienia pisze pewna charakterystyczna grupa ludzi, po drugie po latach spisuje się wspomnienia już wypreparowane przez czas. Mnie zatem wcale nie dziwi, że ludzie chcieli widzieć w "nowej władzy" faktyczną legalną władzę polską, zwłaszcza że wiele jej przedstawicieli było represjonowanych przed wojną (zatem mit bohatera-Polaka siedzącego za sprawę w więzieniu). Inna rzecz, że sama władza przecież nie przedstawiała się narodowi od strony aparatu represyjnego, tylko od strony planów odbudowy kraju! Zatem przemyśl jeszcze raz to, co mówisz. A zwłaszcza o tym, że po 1990 r. władze bałyby się wprowadzać stan wojenny, bo się Europa zmieniła... Europa się zmieniła m.in. dzięki temu, że przy okrągłym stole władza i opozycja strzelała do siebie argumentami słownymi, a nie ostra amunicją.
fdv - Polacy nie chcieli władzy sowieckiej (czy też polskiej z nadania sowieckiego), ale jeszcze bardziej nie chcieli kolejnej wojny. A partyzanckie działania AK (po 1945 r), kiedy już było wiadomo, że III wojna nie wybuchnie w Europie, w normalizacji sytu8acji (na tyle, na ile to było potrzebne) przeszkadzała. Zauważ, że pierwsze wielkie wystąpienia przeciwko władzy zaczęły się dopiero wtedy, kiedy namiastki normalności już zostały osiągnięte. Aż dziwne, ale tu sprawdza się hasło: "byt określa świadomość".
Asu, co do rządu, który opuścił granice państwa, to ja to mogę zrozumieć, zwłaszcza że precedens belgijski już był w czasie I wojny. Natomiast całkowitą zagadką jest dla mnie, dlaczego zezwolono naczelnemu wodzowi zostawić żołnierzy bez dowództwa?! To był wg mnie skandal, który powinien obalić mit bohaterskiego, romantycznego żołnierza-Polaka w Europie...
No cóż. Uważam ż tłumaczenie Leśmiana (faktycznie to był zdolny poeta ale Mickiewicz ROX) nie jest dobre.
Język jest nieco archaiczny, co jest zrozumiałe dla tamtej epoki (II RP od 19 do 39 r) ale ponadto Leśmian, i ten drugi tłumacz którego nazwiska sobie nie przypominam[a kniga w pokoju obok ] stylizowali dodatkowo swoj język aby oddac harakter tamtego okresu. Poe byl prekursorem amerykanskiego romantyzmu*(ale chyba nie jesynym przedstawicielem?)
Summa Sumarum: Zbiorek jest trudny w odbiorze. A i niewszystkie pomysly autora przypadły mi do gustu - np "dziabeł na wieży" przyznam ze pomysl wydaje mi sie nieco schizowaty[szit przypomnialem sobie the sims 1 bez dodtaków - stadko domków a każdy taki sam *]
Mówiąc szczerze niezrozumiałem konkretnie o co autorowi w nim chodziło... zmącenie spokoju? tradycji?? nowy ład???
Bardzo pozytywnie, wspominam "Wyprawę w góry strzępiaste" w nowym "wspołczesnym tłumaczeniu"
nasuwają się dwa wnioski:
1 warto przetłumaczyć OPOWIEŚCI... na nowo [lub sięgnąć po nowe tłumaczenie]
2Jest jeszcze kilkja jeak nie wiecej fajnych tekstów tegoż autora
Cóż naprawde dużo zależy od tłumacza...Spójzmy jak wygląda tłumaczenie Skibniewskiej, a jak Łozińskiego - tego samego dzieła...*
*Czuć to najmocniej w zagładzie domu usherów gdzie gościu mówi - zeby do niego naginal, to ten mu poczyta, nastrojową knige, no i np wtedy jak Dupin z fąflem, wynajmowali pokój w dzień zasłonięte okna aby yło ciepło i był nastrój,czytanie książek, pisanie wierszy rozmowy.... cała ta emocjonalność.
*No co no co?! A to fajna gierka była - zrobiłem w niej wszystko co moż na zrobić
* "Sam cfaniura kszesał iskry spod obcasów" - taaa bo hobbicie buty noszą... A wogóle cały WP to zrzynka z mitów Germański - ostatnio czytałem i te same motywy wydarzenia... imiona niektórych postaci[khazdów] ciekawe co wyjdze jak wkońcu się zabiore za Kalewale i Beołólfa....
Oj nie czytaliśmy Gombrowicza drogie panie, nie czytaliśmy.
Bo gdybyście czytały tą wątłą szkolną lekturkę "Ferdydurke" to byście zrozumiały, syzyfowy zaiste wysiłek czytania lektur szkolnych. A wypływa to z natury samej szkoły jako takiej.
Pomyślcie co to było kiedy w 4 klasie mały Rysio przeczytał Ferdydurke? Przebudziłem się z 4 letniego koszmaru. Zrozumiałem, że nie tylko ja widze rzeczy tak jak widzę - właśnie w obrębie tej poronionej instytucji, że mam prawo do buntu, śmiechu i olewki.
Zrozumcie teraz co by się stało gdyby mały Rysio przeczytał Ferdydurke w pierwszej klasie - toż to bym szkółki nie ukończył zostałby zniszczony przez te belfrowskie miernoty za wolnomyślicielstwo. Zrozumcie, że nie sposób nauczyć młodzież o patriotycznych uniesieniach epoki romantyzmu jeśli ona z tego drze łacha. Dlatego do czasu Gombro, nie uświadczysz w kanonie lektur zbyt wielu dzieł ambitnych, a pobudzających do myślenia. Nędzne skrawki i urywki, ostrożne dozowanie. Renesans Kochanowskiego trenami, a nie daj boże o ruchanku, jakie cały dwór raźno odstawiał ze wspomnianym *pukaczą na czele. Oświecenie przedstawiane jako nudna epoka edukacji, MENem nas przynudzają, a nigdy chyba ludzie tak z edukacji nie lali jak w oświeceniu, a syfilis kwitł na odpadających nosach szacownych mędrców, którzy przy winie dziewkom wyjaśniali filozoficznie przyczyny wrzeczrzeczy. Romantyzm i pozytywizm, w narodowo-patriotycznym zadęciu ponad wszystko i nikt nie pomni, że Mickiewicz ni Słowacki nigdy jakoś na powstanie nie dojechał, a jedyny naprawdę sensowny poeta epoki, wykończył się w przytułku. Opisy przekwietliwe neoromantyzmu, a nie ma że walili w żyły i rżnęli żony na krzyż, że człowieka ze śmiechu aż skręca. Na finale zaś martyrologia XX wieczna, jak to Polski naród biedny w obozach konał, nie mogli dziady zmodernizować armii wpaść do Niemiec, zrobić rzeź, palonko, gwałconko, mordowanko i zbawić świata od zbrodni hitlerowskiej przy dźwięku trąb anielskich?
Zaciemnia się i udręcza umysł młodzieży grafomańskimi wypocinami niezliczonych Sienkiewiczów, Żeromskich, Nałkowskich, Dąbrowskich, Orzeszkowych. Mędliwymi smutami zapijaczonych i syfilitycznych smutasów, stęchłych mumii romantycznych. Męczymy się z tymi gazami, które wzbierają w jelitach, a zdaje się że to serce szybciej bije, a zdaje się, że to duma rozpiera, a wyjdzie z tego jeno żałosne pierdnięcie na koniec. Bo młodego Polaka w szkole uczy się być idiotą, męczennikiem, ślepym na rozum katolikiem, a nade wszystko wieczną ofiarą.
Lista lektur jaką przerobiłem w ciągu 3 lat od opuszczenia murów szkoły jest długa, a zawiera w większości książki, które powinny być przerabiane wedle programu a nigdy nie były. Cechą ich wspólną jest to, że operują śmiechem, naigrywają się z patosu i zmuszają do myślenia. ZBRODNIA.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl