Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa


Jerzy Robert Nowak - cenie go za walkę z antypolonizmem, oraz za analizowanie sytuacji w mediach - pokazując zakłamania i manipulacje takich tytułów jak: Kato-lewicowy Tyg. Powszechny, Wprost, Dziennik, GazWyb.
Wielka wiedza historyczna, wspaniałe książki i artykułu. Można powiedzieć Wielki Polak-Katolik-Patriota !
Choć dla środowiska stricte narodowego nie bardzo ceniony, szkoda.

Prof. Nowak sam postawił się poza obszarem zainteresowania ruchu narodowego, zwalczając na każdym kroku prof. Macieja Giertycha kampanią oszczerstw i potwarzy.
Prezentuje romantyczny styl uprawiania polityki. Styl, który dla Polski oznaczał tylko klęski i daninę przelanej krwi.

Uwierzył Kaczyńskim i pomylił się. Robił robotę propagandową dla nich. Teraz stara się to naprawić. Wybaczmy mu. Jeśli tego nie zrobimy, powinniśmy być równie nieprzejednani w stosunku do o.Dyrektora, który w jakimś sensie w tym uczestniczył i też przejrzał na oczy.A współodpowiada przecież również za paszkwile na LPR w Naszym Dzienniku (Wójcik, Wybranowski).
Roman Giertych widać, że ma chyba większe serce od nas, bo nie pamiętam ani jednej jego negatywnej wypowiedzi o o.Tadeuszu czy RM.Nawet w najgorszym dla Ligii okresie.



Nietzschego u Niemców wkurzało ówczesne ich mniemanie, że są narodem najwyższym i najlepszym, a za wszystko co złe, winni są Żydzi. Nietzsche sobie bardzo cenił patriotyzm i walkę o wolność, zresztą dla niego prawdziwą wolnością była tylko ta wywalczona, ale nie lubił ani szowinizmu, ani liberalizmu, wraz z instytucją państwa. A nienawidzenie, cóż, Nietzsche nie był chrześcijaninem, a przy tym był dzieckiem romantyzmu, znudzonym wszechogarniającym pozytywizmem, więc nie można się dziwić, że nienawiść była dla niego czymś naturalnym



Mnie też wydaje się Apaczu, że ta książka będzie bardzo interesująca. A oto fragment recenzji wydawniczej prof. dr. hab. Andrzeja Szwarca:

Wbrew pozorom postawy polskich elit w dobie upadku I Rzeczypospolitej i w pierwszych dziesięcioleciach porozbiorowych nie stały się dotychczas przedmiotem zadowalających analiz naukowych. Wielu historyków oraz historyków myśli politycznej i badaczy przekazów literackich ulegało schematycznym wyobrażeniom i ocenom formułowanym w czasach późniejszych, zwłaszcza w dobie romantyzmu i powstań narodowych jaskrawym potępieniom ugody z zaborcą, perspektywie walki o niepodległość jako głównemu jeśli nie jedynemu kryterium oceny, skłonności do upraszczania motywów kierujących jednostkami i zbiorowościami, stojącymi w obliczu dramatycznych wyborów politycznych i moralnych.
Praca Jarosława Czubatego jest jedną z pierwszych rozpraw zmierzających do przezwyciężenia tych uproszczeń. Autor gruntownie przeanalizował drukowane i rękopiśmienne pamiętniki, korespondencję prywatną i polityczną, publicystykę i literaturę piękną (w tym dzieła ubrane w kostium historyczny, nie traktowane uprzednio jako głosy w dyskursie o sprawach współczesnych ich autorom). Sięgnął do archiwaliów przechowywanych w kolekcjach polskich, francuskich, rosyjskich i litewskich. Uwzględnił zeznania śledcze i raporty dyplomatyczne.
Źródła te posłużyły do zrekonstruowania wzorców i kontrwzorców polskiego patriotyzmu z przełomu XVIII i XIX stulecia, do ujawnienia zróżnicowanych systemów wartości i znacznej polaryzacji postaw: od skrajnego idealizmu do równie skrajnego, choć skrywanego zazwyczaj, pragmatyzmu. Precyzyjna analiza alimentacji jednostek uzasadniających swą współpracę z zaborcami, decyzję podjęcia walki, wycofania się w życie prywatne, kultywowanie patriotycznych tradycji itd. stanowi znaczne poszerzenie tradycyjnej perspektywy badawczej, w myśl której skupiano uwagę, na zbiorowych priorytetach, nie zawsze trafnie rozpoznawanych. Wybitnym osiągnięciem autora jest ukazanie przemian owych postaw, uzależnionych głównie (choć nie wyłącznie) od zmieniających się w tempie nieznanym poprzednim pokoleniom warunków politycznych i związanych z tym prognoz przyszłości. Bardzo istotna wydaje się też prezentacja rozrachunków z przeszłością, szczególnie w odniesieniu do jednostek, które nieraz kilkakrotnie w ciągu życia przechodziły od jednej do drugiej orientacji politycznej. Powszechność tych zmian, traktowanych przeważnie jako nieunikniona konieczność, z jednej strony sprzyjała relatywizacji kryteriów oceny i systemów wartości, z drugiej osłabiała ciężar wzajemnych oskarżeń i zakres politycznych czy moralnych rozrachunków.



Oddajmy głos samemu Gintrowskiemu :)

- Wbrew plotkom, jakie krążyły, nigdy się z Jackiem Kaczmarskim nie poróżniliśmy - twierdzi Przemysław Gintrowski. - Przez cały czas jego pobytu w Paryżu utrzymywaliśmy kontakt. Różnię się z Jackiem poglądami politycznymi, co nie przeszkadza nam w najważniejszych kwestiach, zwłaszcza tych dotykających etycznych podstaw, mieć to samo zdanie. - powiedział Krzysztofowi Masłoniowi z "Rzeczpospolitej" w 1997 r.

-Artystycznie nie mieliśmy żadnych problemów, choć nasze poglądy były silnie spolaryzowane na początku lat 90. Myślę, że się bardzo od tego czasu zmieniłem. Zawsze miałem poglądy prawicowe, ale teraz inaczej wygląda mój patriotyzm, że użyję niemodnego słowa. Wcześniej byłem patriotą typu romantycznego ala Słowacki, Norwid. Dziś uważam się za patriotę pozytywistycznego w stylu Orzeszkowej. Moim zdaniem, skończył się czas walki, a zaczął się czas pracy. Mamy za sobą pięćdziesiąt lat komunizmu, który zrujnował nasz kraj. Mamy już pełne sklepy, pięknieją ulice naszych miast. Ale to jest tylko fasada, blichtr. Nie umiemy pracować. Nie potrafimy tego. Rolnikom nic się nie opłaca, górnikom się nic nie opłaca.
(...)
- Jeszcze dziesięć lat temu, gdy ktoś proponował mi pisanie muzyki do filmu, najpierw czytałem scenariusz. Teraz też to robię, tylko że dziesięć lat temu odrzuciłbym scenariusz rozrywkowy. Dziś patrzę inaczej na życie. Mogę odmówić, ale co z tego - pójdę potem krzyczeć pod Ministerstwo Kultury, że nie mam pracy?

Na pytanie, czy to patriotyzm spod znaku Orzeszkowej zagnał Przemysława Gintrowskiego, barda opozycji, do pracy w "Trzynastym posterunku"? - Gintrowski odpowiada:
- Przecież nie zrezygnowałem z tego, co robiłem kiedyś. Pracując przy serialu jestem wynajętym człowiekiem. To jest moja praca. Nie uważam, że "Trzynasty posterunek" jest złym filmem. Mnie śmieszy, jedne żarty mniej, inne bardziej. Na pewno nie napisałbym muzyki do filmu sensacyjnego, bo tego nie znoszę. Podobny stosunek mam do meksykańskich nowel. Do komedii nie mam wstrętu.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.