aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Faktycznie. Unia Wolności była symbolem reform przeprowadzonych przez ludzi
Solidarności. Brała na siebie odpowiedzialność trudnych decyzji i tłumaczenia
ludziom dlaczego te decyzje musiały byc podjęte. Za to nienawidzili jej
postkomuniści (każdy kawałek Państw oczyszczony z bałaganu komuny - to był
kawałek mniej bagna, w którym królowała postkomuna) i za to dostawało jej się
od dawnych towarzyszy, którym nie podobało się to, ze Unia woli sprzątać niż
taplać się w błocie rozliczeń. To był też (prawdopodobnie) błąd Unii - bali się
rozliczeń, bo na początku sądzili, że doprowadzi to do brutalnej konfrontacji,
która pogrąży kraj w haosie, potem woleli pracować niż niszczyć ludzi, którzy,
jak się zdawało, zaczęli odnajdywać drogę w demokracji. Na końcu nikt już nie
chciał bronić Unii, walili w nią populiści, poskomuniści i dawni towarzysze -
szybciej zrozumieli, że większość obywateli nie interesuje się mechanizmami
Państwa, a raczej sensacją, rozrubami i skandalami. Na końcu z Unii powstała
PO, która umiejętnie zbudowała swój wizerunek, jako partia nowa, partia
przemian - odpowiedzialność za błędy przeszłości zsuwając na UW. PD ten manewr
nie wyszedł - ludzie wiedzą, ze to wciąż UW + paru kolesiów z rządu, którzy
starali się coś zmienić, ale musieli podejmować niepopularne decyzje. Na Unię
głosuje 'romantyczny beton' - ludzie, którzy wierzą, że Unia podejmuje trudne
decyzje w trosce o Państwo, i że Unia to 'ludzie etosu'. I ja do tego 'betonu'
się zaliczam.
www.cdcsfx.com/images/151_Copy_of_FIREWORKS_WEDDING_PIC.jpg
www.jimbosclub.com/images/weddings/fireworks.jpg
Widzę , że większość "społeczeństwa" na forum, czyli kobiet temat
ignoruje lub nie do cenia. dla nich parę fotek znalezionych w
sieci.może od strony romantycznej je podejdę?
dla zwiększenia efektu ładuję kawałek "swojego" video, zaraz podam
link, ale wolno, kurczaczki idzie
> > To zrozumiale, ze wchodzac w zwiazek powinno sie poswiecic kawalek swojej
> wolnosci w imie wspolnego dobra.
>
> Bardzo przepraszam - ale ja się z tym w żaden sposób nie zgodzę Z takim podejsciem
Piszesz do mnie, ze facet nie powinien rezygnowac ze swojej wolnosci (czyli wypadu na browara) a kobietom suegrujesz, ze powinien sie poswiecic. Sprzecznosc jest oczywista, ale ciekawi mnie po ktorej stronie bys sie opowiedzial.
Odpowiedz jest bardzo prosta: albo uwazasz, ze moze isc, albo ze nie powinien.
Tylko wiesz - prosta meska decyzja, bez konformizmu i gledzenia "najlepiej jakby sie kochali i zeby nie mieli problemow".
Wymyslone przez Ciebie rozwiazanie to sprawiedliwy kompromis. Mi wydaje sie byc rowno beznadziejnym dla obu stron ;).
Zona chce spedzic romantyczny wieczor we dwoje - Ty jej proponujesz smierdzacy PUB z tlumem pijakow. Powinna byc wniebowzieta taka coweekendowa atrakcja - na rowni z mezem. Dla zwiekszenia wiezow rodzinnych mozna im jeszcze dolozyc dzieciaka bo przeciez cos z nim wtedy zrobic trzeba ;).
> Bzdura totalna Gomory. Są tacy - to fakt...
Eee... nie zrozumiales o cos innego chodzilo ale niewazne, to pierdola :).
Wielkie dzieki, królowo! Adagia Albinoniego i Giasotta słucham b. często - ot
skleroza :-( Moim skromnym zdaniem utwór ten niemal idealnie nadaje się do
tańca na lodzie i para bułgarska wykorzystała wszystkie tego walory. Ja bym dał
6.0. za wrażenie artystyczne, ale cóż, sędziowie mają swoje "szkiełko i oko".
Wiem, ze to już nie te czasy i trzeba stoperem mierzyć każde podniesienie
partnerki.
Co do pary amerykańskiej, to uważam, że ten zestaw muzyczny był za mało płynny.
I chociaż nie zabrakło im temperamentu, to pewnie zabrakło kondycji. Myślę, że
najlepiej jest wybrać coś szybkiego, dynamicznego na początek, potem odpocząć
na kawałku wolnym, romantycznym (niech się sędziowie i widzowie trochę
rozmarzą), a na koniec zmobilizować resztki sił i dać czadu :-)
Potrzebuję jakiś takich fajnych wolnych kawałków z lat 80-90-99 :F Coś w tym stylu
Takie np. jak Scorpions czy coś
Wolne kawałki czyli takie które mógłbym puścić przy romantycznej kolacji z dziewczyną heheh
poszukuję wszelakich kawałków muzyki do której miło tańczy się "przutalanki" ^^ wiecie o co biega taka romantyczna, wolna muzyka <np Farba - Chcę tu zostać> mogą być polskie kawałki i zagraniczne, na fast potrzebne pls
"Cyprian Prochot" <cyp@NOSPAMe-koncept.pl wrote:
dzis wracajac z DC wstapilem na lotnisko w czyzynach, poslizgalem sie 2 h,
pokrecilem troche pojedynczych, troszke podwojnych i na zakonczenie zabawy
udalo mi sie zrobic 2 potrojne aaltoneny
(slownie 3*360 w jednym "kawalku") :):) - tak wiec niniejszym sie chwalem
;-)
Przypomniala mi sie pewna historia...
Kilka dni temu (ze 3-4 nie pamietam juz), jechalem sobie spokojnie razem
z dziewczyna. Waska i kreta podwarszawska uliczka. Bylo slisko. Sinieg sypal
juz ze 2h. Jednym slowem pogoda bardzo romantyczna :).
I sobie tak jedziemy wyluzowani, rozmawiamy i jemy chipsy.
Widze jak z naprzeciwka wolno (ok 40-50km/h) nadjezdza starszy audik a4.
Wchodzi w luk... i nagle zaczyna tyl go wyprzedzac.
Pierwsza moja mysl: "woow! super! robi aaltonena! :)". Druga mysl to:
"cholera, leci na mnie". Ustapilem mu miejsca i zjechalem na pobocze.
Pol sekundy po tym jak zjechalem, minol mnie robiac juz drugie 360.
Akurat mial pupe na wysokosci mojej bocznej szyby. Przeszedl z
zapasem ok 40cm i zobaczylem tylko znaczek 2.8 na klapie :).
Potem we wstecznym lusterku obserwowalem jak robi 3ci obrot.
O dziwo w nic nie przytrabil. Kilka sekund dochodzil do siebi, i
potem p o w o l u t k u odjechal :). Jestem na 99% pewien,
ze mal tylko jedna pare zimowek. Innego wyjasnienia nie widze.
Pewnie nastepnego dnia, z samego rana pojechal dokupic dwie
nastepne ;-)
Ja pojechalem sobie dalej :). Moja dziewczyna niestety byla
w szoku i przez pewien czas bala sie kazdego samochodu, ktory
nadjezdzal z naprzeciwka ;-)))
Pozdrawiam!
| Ale jemu, idealiście jednemu, się nie spodobało że
| ZSRR traktuje Kubę jak, powiedzmy, przedmiot.
IMO po prostu nie za bardzo wiedział co ma powiedzieć. Z jednej strony
bardzo chciałby by kubański komunizm był niezależny, by Kuba
samodzielnie odgrywała w Ameryce rolę wyzwoliciela - powiedzmy, że to
ten jego kawałek romantyczny. Z drugiej strony był realistą z wojskowym
doswiadczeniem i w dodatku funkcjonariuszem państwowym. Jako taki
wiedział, że opinia międzynarodowa jest słabą osłoną, a Amerykanie moga
zająć Kubę gdy tylko zechcą; mają Guantanamo, a inwazja w Zatoce Świń
pokazała jak łatwo przerzucić na wyspę dowolne siły.
Nie sądzę by Guevara roił sobie, że Sowieci dadzą broń, sprzęt i wiedzę
w zamian za trzcinę cukrową i moralne wsparcie Fidela.
Zresztą Sowieci traktowali Kubę bardzo preferencyjnie - podobnie jak
Indonezję za Sukarno czy Egipt Nasera; tam, gdzie im zależało, a nie
mogli postraszyć, zwykle byli bardzo kurtuazyjni.
Złosliwi rodacy powiadali, że stopień niezależnosci lokalnego stupajki
poznaje się po proporcjach ambasady i biura radcy handlowego (tzw, BRH -
oficjalna przykrywka sowieckiego handlarza broni)
Tak przypomniała mi się pewna smiesznostka: W latach 70 i 80 ub. wieku w
zachodnich czasopismach lotniczych były zamieszczane całostronnicowe
reklamy kursów różnych specjalnosci w instytucie lotnictwa cywilnego w
Kijowie (KIIGA - Kijewskij Institut Inżenierow Grażdanskoj Awiacji). Na
fotografiach z różnych pracowni ZAWSZE byli pokazani byczkowaci
Kubańczycy (zwykle bez przekonania kręcący rozmaitymi pokrętłami). Tak
to bratnie mocarstwo pokazywało, że za towarzyszem Fidelem stoi murem,
ale uznaje przewagę USA w tamtym regionie.
Wot, dipłomacija...
| Ciekawe skąd takie reakcje panów nadzorców...
Zapewne zestaw rzeczy, które wolno było mówić na temat Che był
skromniutki. A taki opiekun ryzykował dużo; byle donos na jego temat -
za ryj i z powrotem do Sojuza. Tłumaczyć kwity za 1/5 dotychczasowych
dochodów.
J.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl