aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Dot.: Romantyczne niespodzianki dla drugiej połówki
Cytat:
Napisane przez krychaa
(Wiadomość 20020035)
Nie to ze go usprawiedliwiam, tylko probuje blad znalesc po swojej stronie po przeczytaniu wypowiedzi ELFIR, moze ma racje ze powinnam przystopowac skoro moj TŻ nieraz mi powtarzal bym z uczuciami zbastowala.. W sumie niewiem co mam myslec, powiem szczerze ze kiedys ktos madre slowa powiedzial ze KOBIETA WYBACZY WSZYSTKO, LECZ NIEZAPOMNI NICZEGO ! i to jest chyba prawda.. niby jest ok miedzy nami, ale pokazuje mu ze to on ma teraz przejac paleczke.. o co do paleczki ! napisalam mu sms jeszzce wtrakcie klotni ze to on powinien wkoncu prejac paleczke i mnie rozpieszczac, doceniac dawac wiecej uczuc itp ;) wiecie co chcial zrobic? oddac mi te serce, brystol slodycze ;] i to jest dopiero dziecinne posuniecie.. no ale wybilam mu to z glowy!
Tak, zgadzam się, że powinnaś przystopować. Zgadzam się, że on może czuć się przytłoczony. Ale nic, absolutnie nic go nie usprawiedliwia, jeśli mówi Ci o tym w tak okrutny i chamski sposób. I nawet nie potrafi potem normalnie przeprosić.
Niussia, to co napisalas było i (naszczeście) mi bardzo bliskie. Chodzilam z H. ponad rok, znalismy sie długo, oboje z malego miasta, ta sama szkola, to samo osiedle, Ci sami znajomi. Na poczatku zwiazku byl cudowny, dawal z siebie wszystko, i bylo to widac, nie kochalismy sie i wszystko bylo jak najlepiej. Schody w gore zaczely sie po moim i i jego pierwszym razie. Od tamtej pory nie liczylam sie ja i moje uczucia tylko on i jego buzujace hormony. Gdy przyszedl czas na wakacje, musialam wyjechac za granice by pomoc siostrze. Nie bylo mnie raptem miesiac, myslalam ze to nic nie zmieni. Ze gdy przyjade rzuce mu sie w ramiona i bedzie tak cudownie jak kiedys. Jednak sie mylilam. Pewnego razu dostalam wiadomosc na GG z nieznajomego numeru " Slyszalam ze chodzisz z moim H." zamurowalo mnie, nie wiedzialam co sie dzieje i na czym stoje. Na zadne moje wiadomosci nie odpisywal, nie odbieral telefonow, poprostu mnie olal. Gdy przyszedl czas powrotu do domu. Na powitanie dostalam tylko calusa, zadnej radosci, kompletnie nic. Odrazu tylko zaczal mnie rozbierac, bo mu sie "chcialo". Gdy poszedl do lazienki dostal sms-a. Nigdy nie czytalam i nie sprawdzalam jego skrzynki, ale wtedy odruchowo zlapalam i przeczytalam tego smsa- Pamietaj o tramposzce. Wtedy nie wiedzialam o co chodzi ale nawet sie nie dopytywalam. Olalam to. Kilka miesiecy pozniej, okazuje sie, ze na wakacje do mojego misateczka przyjechala jego kolezanka z ktora kiedys byl na sylwestrze. Podczas gdy ja caly mias bylam za granica, on spedzal z nia romantyczne wieczory nad jeziorem, spacery. Nie wytrzymalam, wkoncu zrobilam mu taka awature, a on tylko powiedzial ze to przez to ze nie bylo mnie miesiac, ze to tylko jego kolezanka (nie wiem moze ja jestem jakas nienormalna, ale nie wydaje mi sie zeby nawet nie z dobra kolezanka tylko zajoma chodzic na romatyczne spacery :/) Powiedzial mi ze musi sie zastanowic nad naszym zwiazkiem, czy ma on w ogole sens. Wiec przez ten czas przestalismy sie do siebie odzywac. Po jakichs dwoch tygodniach dzwni do mnie z przeprosinami i prosba o spotkanie. I wszystko od nowa: po klotnislodziutki, do rany przyloz, gdy tylko zauwazy ze gniew minal, zaczynal wszystko od nowa: ponizanie, a nawet czasami dochodzilo do jakichs popchniec. Naszczescie z tego chorego zwiazku wyciagnal mnie kolega, (jeszcze wtedy nim byl) nigdy w zyciu nie dopuscilabym do siebie mysli ze moglabym z nim byc. A dzis, jestesmy ze soba ponad 1,5 roku, i nie wyobrazam sobie zycia bez niego. Od nowa nauczyl mnie kochac. Wiem jak jestem dla niego bardzo wazna, i kochana Niusiu: jestem pewna ze i Ty znajdziesz takiego wybawiciela :) pozdrawiam.
to teraz ja napisze:)
nasza historia jest niesamowicie zwariowana:) Michele znalazl mnie na icq, wlasciwie to za bardzo go nie uzywalam ale jakas taka moda panowala wiec mialam i swoj nick:) zagadal bo mieli z kolegami przyjechac do Warszawy i na wakacje i chcial sie zapytac gdzie by tu nie pojsc, jakie dyskoteki sa najfajniejsze i czego absolutnie do jedzenia nie probowac bo dla obcokrajowcow moze byc smiertelne:) (dla niewtajemniczonych chodzi o kiszopne ogorki i bigos hahahaha)
od czasu do czasu rozmawialismy, ale jakos tak po kumplowsku i to luznym bo ja mialam opinie o Wlochach wyrobiona zrezta do glowy by mi nie przyszlo zeby przez internet flirtowac:D
no i kiedy przylecieli obiecalam ze odbiore ich z lotniska i zawioze do hotelu... jak go zobaczylam.. serce mi zalopotalo!!i nie byl w moim typie hehe wiec nie wiem czemu, pewnie to cos:) zawsze nabijalam sie z ludzi ktorzyy mowili o milosci od pierwszego wejrzenia (ach te amerykanskie komedie romantyczne) no ale po tym dniu musialam zmienic zdanie:)
spotykalismy sie codziennie, potem oni pojechali na kilòka dni do Gdanska, wiec dzwonilismy i smsowalismy... wrocili do Warszawy i po 2 dniach chyba trzeba bylo sie pozegnac.. bylam zalamana, nie wiedzialm jak to bedzie, tak mnie trafnelo:)
ale bylo dobrze, rozmawialismy codziennie wieczorami a wlasciwie nocami:) w dzien miliony smsow (nie bede wam mowic jaki mi rachunek za telefon przychodzil) kupilam bilet i polecialam na jego urodziny:) bylo cudownie pojechalismy nad jezioro, niesamowicie romantyczny weeken a potem.. znow komputer:)
umowilismy sie na sylwestra we Florencji, zabukowalismy impreze i hotel, ja kupilam bilet az tu.... on mi mowi ze jednak tak nie moze ze ta odleglosc go meczy i ze cierpi jak mnie nie ma wiec lepiej przestac niz potem przezywac...
zalamalam sie:( moja mama nie wiedziala co ze mna zrobic, mialam studia a nie myslalam o niczym i nikim tylko o nim:( zaczelam chodzic na aerobk i troche sie wtedy potrafilam oderwac ale potem wracalam do domu i znow to samo.. kolezanki poznawaly mnie z fajnymi facetami ale dla mnie to nie bylo to...powiedzialam sobei jak nie ten to juz chyba zaden
az tu przed swietami wielkanocnymi... odezwal sie na czacie!!nie wiedzialam za bardzo o co chodzi...no ale tak mi go brakowalo ze musialam porozmawiac, trwalo to tylko chwilke bo musialam jechac po kolezanke na lotnisko, wracala z RZymu (powioedzialam mu o tym wylaczajac maly fakt ze chodzilo o kolezanke hehe okrutna wiem:) ) no i chwile potem dostaje smsa ze chcialby porozmawiac i czy moglabym wejsc na skype jak tylko wroce.. tak zrobilam:) i to byl najpiekniejszy dzien w moim zyciu:) zaczal przepraszac, powiedzial ze sie przestraszyl, ze ta odleglosc go bolala ale teraz beze mnie jest jeszcze gorzej.. generalnie mial ten sam syndrom co ja.. cholerci ale on wytrzymal..:Szok: FACECI..
spotkalismy sie raz we Wloszech potem on przylecial do Polski.. i tak zaczelismy do siebie w kazdej chwili latac.. oswiadczyl mi sie w coffee heaven:Psoty: matko ale bylam szczesliwa... no a w sylwestra dostalam pierscionek zareczynowy (troche to trwalo bo musial zaangazowac moja siostre zeby pasowal)
potem znow troche latania i... we wrzesniu 2006 roku przenioslam sie tutaj i zamieszkalismy razem:)
wszystko zaczelo sie 4 lata temu.. teraz jestesmy prawie rok po slubie, mamy super psinke i czekamy niecierpliwie na dzidzie.. chociaz czasem mi sie teskni do Polski to nigdy nie zalowalam ze sie tutaj przeprowadzilam..to wszystko dzieki niemu, znalazlam wspanialego czlowieka ktory o mnie dba i mnie kocha:)
mam nadzieje ze nie zasnelyscie nad moja epopeja:D
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl