aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
" />Już w lutym w samym centrum stolicy odbędą się pierwsze Walentynki w rytmie kizomby, tarraxinhi i semby. Te pochodzące z Angoli style muzyczne cieszą się ogromnym zainteresowaniem w Europie i coraz większą popularnością w Polsce â a 11ego lutego rozgrzeją parkiet klubu Mirage!
Imprezę poprowadzi znany wszystkim DJ Sam. Zagra m.in. zmysłową kizombę, namiętną tarraxinhę, romantyczny zouk, frywolną sembę, elektryzujące kuduro i energetyczny reggaeton oraz hip-hop i râÂÂnâÂÂb. Jedną z atrakcji wieczoru będzie nauka angolańskiego tańca â DANCA DA FAMILIA.
Feito Com Amor to impreza nie tylko dla zakochanych! To jedyne takie wydarzenie w Warszawie!
Walentynki w rytmie kizomby, tarraxinhi i semby â czwartek, 11ego lutego, Klub Mirage (PKiN, pl. Defilad 1), wstęp 10 PLN, start o godz. 21.00. Szczegóły na stronie: http://www.zoukizomba.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje problemy też się już rozwiązują. Chcę, żebyś była na bieżąco. ;p. Jeżeli chodzi o mój związek, to jest coraz lepiej, jutro wyjeżdżam do Warszawy na romantyczny wypad we dwoje.
Też nie narzekam na swoje studia, oba kierunki mnie interesują i będę miała po nich na pewno co robić, zresztą już mogę.
Jeżeli chodzi o błyszczyki, to dobra oferta jest w Ives Rocher- mogę polecić.
Ja zauważyłam, że w życiu jest tak, że raz jest świetnie, extra, chce się krzyczeć z radości, a raz dopada nas smutek, zniechęcenie. Nic nie trwa wiecznie. Kiedy potrzebowałam pomocy, wiele osób mi pomogło, chcę teraz robić to samo. Mówiąc jak mi jest dobrze, że życie to bajka z "happy endem" nic nie poprawię, a tylko może być innym przykro. Aktualnie wychodzę na plus, na jak długo nie wiem. Nie znam dnia ani godziny i jestem zawsze przygotowana na najgorsze, to chyba lepiej?
szczerze? nic mnie nie obchodzi, ze innym jest przykro z tego powodu, e chwale sie moim szczesciem.
Witam Cię widzę że jestesmy z tych samych okolic.Więc w Zaborówku jest Pałącyk- po lewej str jadac z Warszawy po wyjeżdzie z lasu przy trasie.
ładny nowy budynek jest w Wierzbinie-w tym roku postawiony-odbyły sie nieliczne wesela.Duza sala klimatyzowna.Kolejnym miejscem jest dworek na Młocinach.Sliczne romantyczne miejsce.
Ja mam już zarezerowany termim na Młocinach.
Pozdrawiam
Witam serdecznie wszystkich Wege.
Jak to miło, że i w naszym pięknym Trójmieście powstało Forum dla osób, które nie jedzą mięsa i mogą bez przeszkód o tym rozmawiać, pisać, dzielic się tym jak pokonują przeszkody wokoło niestety większości osób spożywających naszych braci mniejszych. Takie forum jest potrzebne by móc się poznać, zakolegować, zaprzyjaźnić czy spotkać, sama wielokrotnie brałam udział w spotkaniach organizowanych przez wege z Warszawy, zawsze było bardzo miło i wesoło.
Ja jestem wegetarianką z 12 - letnim stażem Uważam, iż to że zostałam wegetarianką jest jedną z najpiękniejszych rzeczy jaka mnie w życiu spotkała, to uświadomienie sobie tego jak można żyć, by nikomu nie wyrządzać krzywdy, by nikt przez nas nie cierpiał.
Wiecie, zawsze ilekroć siedzę sobie w Green Wayu zastanawiam się która z osób tam zajadających jest jednym z nas (to taka refleksja)...
Cóż mogę jeszcze tytułem wstępu dodać, jestem bardzo, bardzo wrazliwa, uczuciowa i romantyczna....
Pozdrawiam wszystkich
" />
">"Pochwała Hitlera
Paweł Wieczorkiewicz chyli też czoła przed Adolfem Hitlerem, określając go jako wybitnego męża stanu. Ale to nie wszystko - historyk żałuje, że Polska nie współpracowała z III Rzeszą. Jak twierdzi, oba kraje mogłyby wspólnie podbić Związek Radziecki. A następnie - rozważał Wieczorkiewicz - mogłoby dojść do zjednoczenia Europy przez nazistów. - W Warszawie (czemu nie miałaby być jej stolicą) polski byłby równoprawnym z 3-4 języków urzędowych - mówił historyk."
To wcale nie takie głupie. Współcześni euroentuzjaści powinni pamiętać o wielkich zasługach w dziedzinie jednoczenia Europy środowisk faszystowskich / nazistowskich. Jako pierwszy hasła "Unia Europejska" użył Oswald Mosley, lider brytyjskich faszoli, zaś pakt Ribentropp-Mołotow to w zasadzie inauguracja UE
już widzę ową zjednoczoną brunatną Europę bardzo odległą od romantycznej wizji państwa wielu kultur Herdera - jak w Brunatnej Rapsodii :
"Wszędzie, od Irlandii po Ural, wznoszą się zamki warowne SS, klasztory rasowej matki, obozy dla podludzi. Żydów wytępiono całkowicie, Słowianie stali się niewolnikami rasy panów, w Stanach Zależnych Ameryki Północnej rządzi podporządkowany Berlinowi Ku-Klux-Klan."
" />Ponieważ nie wszyscy zaglądają na stronę i forum, powtórzę poniżej komunikat nadany przez Olę Szuwar, dotyczący wyjazdu klubowego, na który udamy się ostatecznie także my.
Z konkretnymi pytaniami dotyczącymi organizacji wyjazdu i bazy na miejscu proszę się zwracać do niej, w sprawie zbiórki przed wyjazdem - z Adamem.
Sebastian
">Kochani,
Długo wyczekiwany wyjazd w malownicze tereny Parku Krajobrazowego Podlaski Przełom Bugu odbędzie się w dniach 12 – 17 luty 2007. Zbiórka w poniedziałek (12.06.07) o godz. 8:00 w Hali Głównej dworca PKS Warszawa Stadion. Pod opieką Adama i Sebastiana chętni jadą go Konstantynowa. Potem czeka ich drobny spacer. Niechętni nie mają innego wyjścia:). Noclegi we wsi o romantycznej nazwie Gnojno . Na miejscu jest prąd i powinna też być woda . Z zasięgiem bywa różnie.
W planie są spacerki po okolicy i (jednodniowa) wycieczka do Janowa Podlaskiego.
Koszt całej imprezy przewiduję na ok. 160 zł.
Zabierzcie ze sobą karimatki, pieczywo i coś do niego, poza tym ryż lub makaron (jak kto woli), jakaś puszka z roślinką i jakieś mięsiwo go gara.
Kompas i mapy też by się przydały.
Ja z przyczyn aprowizacyjnych jadę innym środkiem transportu. Będę czekać na Was w chatce. Adam dostanie szczegółowy opis jak trafić, więc mam nadzieję, że nie będzie problemu. W razie pytań kontakt ze mną: 608 302 359, aleksandra.szuwarMAŁPAwp.pl i GG 8946208
Ola
P.S. Czekam na zgłoszenia ze szczególnym wskazaniem „kiedy” jeśli ktoś ma zamiar dojechać lub odjechać poza wyznaczonymi terminami.
Post napisany w celu wysłania go spamlistą
Dzień Dobry -Kotka Ptysie Malinowe. Dziś 22 marca 2009 roku pańskiego-jest 81. (w latach przestępnych 82.) dniem w kalendarzu gregoriańskim.
w ramach pamięci Janusza Kosy Kosińskiego:
Imieniny dziś obchodzą: August, Baldwin, Baldwina, Bazyli, Benwenut, Boguchwał, Bogusław, Bogusława, Godzisław, Katarzyna, Kazimierz, Lea, Oktawian, Paweł, Zachariasz i Zachary
Ponadto w dniu tym urodzili się:
1950 - Goran Bregović, bośniacki muzyk
1957 - Jacek Kaczmarski, polski muzyk, poeta (zm. 2004)
Zmarli:
1832 - Johann Wolfgang von Goethe, niemiecki poeta romantyczny (ur. 1749)
2005 - Kenzo Tange, japoński architekt, laureat Nagrody Pritzkera w 1987 roku (ur. 1913)
Ważne wydarzenia:
1895 - Odbył się pierwszy pokaz filmu braci LumiĨre w Paryżu, na którym przedstawiono film "Wyjście robotników z fabryki".
1963 - The Beatles wydali w Wielkiej Brytanii swój pierwszy album Please Please Me.
1993 - Oficjalnie zadebiutował mikroprocesor Pentium firmy Intel.
Dziś rozstawiamy stół nasz w Gabonie, a na poważnie to dziś tematem są tematy Tabu- nic dodać nic ująć. Gościa dzisiaj brak- przynajmniej Wujek Paweł nic o nim nie wspomniał więc zakładam, że takowego nie będzie.
Dzisiejsza audycja do słuchania tylko i wyłącznie poprzez URL http://213.251.138.121:7000; lub fale UKF w rejonie Warszawy 94.00 FM.
Przypominamy adres do korespondencji: loroch@antyradio.pl
ech Cezzz,
wogóle nie jesteś romantyczny.
a może, któregoś pięknego dnia, podszedł do ciebie kolega z pracy, spojrzał ci głęboko w oczy i rzekł... "a może, coś razem"? :) - napisz
nie wiem jak Cezzz, ale ja bym się k...wa na takie coś obraził :laugh:
a tak na poważnie powiem ci re historię mojego pierwszego razu na boku (czy ona romantyczna? nie wiem, oceń sam!)
zdarzyło się to było w 1997 roku, chodziłem wtedy z jedną fajną panną tak na poważnie (tzw.pierwsza miłość), chociaż i tak nam w końcu po dwóch latach nie wyszło, Beata miała na imię...(imiona zostały zmienione, he, he :laugh: :laugh: )
Miałem wtedy nadzór nad pewnymi pracami u jednego dość bogatego małżeństwa medyków, pod warszawą.
Ona (Ilona) wtedy 46 lat, on (Karol) 54. Dzieci nie mieli.
Na odbiorze tych robót, pojawiła się tylko Ilona, mąż był na trzydniowym sympozjum w Sztokholmie.
Roboty odebrane, papierki podpisane, kasa policzona, wszystko gitara. Miałem się zwijać. Ale zostałem jeszcze zaproszony przez panią domu na obiad, sama przygotowała. Nawet smaczne. Do obiadu wino czerwone wytrawne. W czasie obiadu, coś babkę na zwierzenia naszło, zaczęła mi opowiadać historię swojego życia i troski, że nie może mieć dzieci (choroba z czasów nastoletnich) itp. No i nagle zadała mi pytanie: czy bym chciał z nia spędzić noc?
Nogi się pode mną ugięły, w gardle mi zaschło, słowa nie mogłem powiedzieć. Ilona była szczupła, jak na swój wiek figurę miała zgrabną (co stwiedziłem namacalnie potem, po zrzuceniu ciuchów), ale ubierała się fatalnie - dzinsy i za duży sweter, więc nie bardzo było mi dane zlustrować ją dokładnie w trakcie wcześniejszych moich obecności. Twarz i owszem, nawet ładna.
No i rozegrała się we mnie walka - iść czy zostać? No ale ryzyk fizyk, coś mnie podkusiło, żeby spróbować no i zostałem. Trochę miałem obawy, że przecież mąż, ona wszystkie moje obawy uspokoiła, mówiąc że mąż i tak ją olewa, więc ona też coś od życia by chciała.
Krótki telefon do panny, że coś mi wypadło, dziś nie wrócę (dobrze chyba ściemniałem, bo mi uwierzyła). Nie będę się rozpisywał, ale pamiętam do dziś tamten wieczór i noc. Po prostu nie mogłem wyjść z podziwu co pani doktor wyprawia ze mną w łóżku. Nauczyłem się wtedy u niej wiele, bardzo wiele. Czułem się u niej, jak w niebie. Przed spotkaniem z nią byłem zielony, wyszłem oświecony. Jej też się widać podobało, bo jeszcze raz zrobiliśmy powtórkę, za jakieś 2-3 tygodnie, po jej zaproszeniu, po czem więcej powtórek nie było. Już nie zadzwoniła.
I to tyle.
pozdr dS.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl