Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Myślę, że to jest temat powiązany jakoś z nauką.

Mam wątpliwości, czy to na pewno chodzi o zrealizowanie tej pięknej idei, czy
tylko o wyrwanie pieniędzy na 'badania'. Mam podstawy do takich podejrzeń, bo w
Warszawie zrealizowano podobną inwestycję na potoku Służowieckim. (Od
Puławskiej do Wałbrzyskiej.)
Liczne stawy wzdłuż potoku mające oczyszczać wodę stoją puste lub zarosły pałką
wodną i szuwarami. Nikt nie otwiera zasuw do napełniania stawów. Dno tych
stawów z powodu gnijącej roslinności jest już powyżej poziomu niskiej wody w
potoku. W jednym napełnionym stawie rozmnożyły się w olbrzymich ilościach
szczury, bo mieszkańcy karmią przez cały rok kaczki.

Jeżeli się nawet zrealizuje ten projekt, to trzeba weń wkładać corocznie duże
pieniądze w eksploatację i konserwację. Znając polską mentalność i brak
kontynuacji działań przez kolejne ekipy - CZARNO TO WIDZĘ.

Ps. W Warszawie na tych terenach komary są. Meszki także.



O ludzie:) tak długo jak istnieć będą miasta tak długo będą w nich mieszkać
szczury. Nie da się ich wytępić całkowicie, można jedynie próbować ograniczać
ich populacje. Wrocław jest w czołówce zaszczurzonych miast? Nic dziwnego, duża
ilość otwartych cieków wodnych i kilometry podziemnych korytarzy sprzyjają
rozwojowi szczurzej populacji. Rok temu widziałem szczury w centrum Berlina, w
tym roku w Warszawie więc nie ma co narzekać tylko trzeba się przyzwyczaić.



Wlasnie dzwonilam do Urzedu Dzielnicy Ochota, bo te szczury
pojawiaja sie poza oczkami wodnymi takze. Mysmy spotkali szczura na
placu zabaw... stad moja interwencja. Bo szczury przy oczkach
wodnych to dla nas nie nowosc. Juz rok temu bylo ich pelno. Nawet
niania mojego dziecka nie mowi, ze idzie do Parku, tylko, ze ida z
Jasiem do SCZURKOW!!! Straszne, nie smieszne.

Beatle1



Zbudujemy razem tratwę ?
Tratewki dla małych kaczek
Kanał Piaseczyński ( to ten z pod Zamku Ujazdowskiego do Czerniakowskiej,
vis a vis Straży Miejskiej) ma prawie w całości stromo obetonowane brzegi.
Sto lat temu carska kawaleria szkołę pływania tu miała, dziś wodne dzikusy
miejsca sobie szukają i płetwy ćwiczą. Małe, nie latające jeszcze kaczki,
gdy się zmęczą pływania nauką, lub, gdy deszcz ich na wodzie zastanie,
wielki kłopot mają, bo trudno im po stromym betonie na brzeg wyleźć i
bezpieczne schronienie znaleźć. A na brzegu zbyt miło nie jest: wredne koty,
sprytne szczury i siwe wrony czyhają tylko by te bezbronne puchowe
kuleczki nikczemnie pożreć. Marzeniem pisklaczków jest czilaucik w gęstej
trzcinie lub na pływającej swobodnie wyspie. Niestety szuwaru w kanale jak
na lekarstwo, a wysp w ogóle brak.
Rok temu eksperyment zrobiliśmy więc. Dwanaście tratewek, aktywiści
Fundacji Ja Wisła, przy barce Herbatnik, po cichutku z trzciny zapletli,
pontonem przez Port Czerniakowski śmiało przeholowali, kładką nad
Czerniakowską przenieśli i na kanale zakotwiczyli. Co noc, co deszcz,
tratewki ratunkowe pełne ptactwa były i kaczki na nich jak i nurogęsi
porośli. Kolejki nawet i bitwy morskie pomiedzy mandarynkami a łyskami o
tratewki obserwowano. Ale krzywa przeżywalności drobiu wodnego na dzielnicy
w górę ostro poszła.
Sukcesem demograficznym zachęceni, akcję prostą powtórzyć chcemy.
Zapraszamy, więc tych, co ptaki kochają i czynem uczucia swe potwierdzić
pragną do pomocy w budowaniu tratewek. Tadeusz Szyszkowski, co oko ma na
ptaki w rezerwacie Ławice Kiełpińskie, trzcinę do budowy gniazd już szykuje
i Lublinem w niedzielę przywiezie. Robota nie trudna, trzcinę w snopki
powiązać, ze snopków tratwy uwić, pontonem na kanał wyholować i kamieniem
na lince do dna zakotwiczyć. Musowo rękawiczki mieć trzeba, bo trzcina jak
żyleta, palce do krwi pociąć umie. Zapraszamy w niedzielę 23 kwietna od
południa do ostatniego źdźbła.. Tratewki budować będziemy na samym końcu
Kanału Piaseczyńskiego, przy Czerniakowskiej drodze, obok Legii basenu
sławnego, śmieciami dziś haniebnie zasypanego. Przylatujcie z młodymi,
niech kredą na asfalcie, życzenia dla tych, co w jajka stukają od drugiej
strony, napiszą.

Przemek Pasek
Fundacja Ja Wisła

e-mail: pasek@post.pl
tel: 0 502 276 612



no i widzisz iberia ... a juz ci pisałem ze jeszcze ci
przyjdzie płacic za rejs z Neckerbana albo 2 albo 3 razy
drożej niz z alfy czy Triady .. a statki tak czy inaczej o rok
starsze a karaluchy i szczury wodne chyba też ????

pisałem , że cos niedobrego dzieje się z polskimi biurami
i robia ich Arabusy w Araba ,,,

i najwięksi egiptofani podnieśli larum ależ skąd to tylko
Triada ... nawet jak pojechali sami i postali w recepcjach
hoteli az wreszcie dostali cudowne pokoje ... takie ze
natychmiast zbiegli gremialnie na dół aby wpłacac bakszysz
i wymieniac na nowe ...

to tez ... nic się nie stało winien deo i wp...
zazdroszczą troluja i takie tam ... ty zreszta tez
dzielnie im wtórowałas ....

i masz babo placek ... a tu ............

i tak jak pisałem w jakims tam poście - jak nasze biura nie
połaczą sil to nas Ruskie wykoleguja i wszystkie tanie
biura padna i wtedy zostanie już podwójnie drogi Neckerman
i Tui ...

nick kiki dokładnie o tym pisze ... toczka w toczkę

tyle , że ja pisałem wskutek zdolności logicznego myslenia
i przewidywania do czego w koncu obliguje mnie mój nick ...

więc nic dziwnego przecie hahahaha

a kiki pisze z autopsji ... czyli czysty real ....

i bedzie d.... blada ...

tak na marginesie .. teraz dopiero wpadłem dlaczego nasi
egiptofani tak namiętnie bronia róznych z równie niskiej
półki biur jak Alfa czy Exim

pewno maja duże zniżki czy może karty stałego klienta ...

dlaczego nasi egiptofani nie jeżdżą z Neckermanem czy Tui
czy Vangiem >>>>>>>>???????

ano dlaczego

tak nawiasem jak sie zostaje stałym klientem biura i
otrzymuje zniżki ...?????????

ponowie pytanie na turystyce zoorganizowanej >>>>

bajłatwiej jak widac z forum to o cos tam oskarzyc
biuro .... wtedy od razu znizka na następny raz

pzdr iberia ... zbieraj , zbieraj bo inaczej rejs po
Bałtyku od Kołobrzegu do Kołobrzegu .. ale to też kosztuje

pzdr deo



"Cyprian K Peterka" <kornelius.SKA@gazeta.plwrote in message


N agrupie pl.sci.kosmos pojawily sie pytania dotyczaca kolorow i dosc
ciekawa
dopowiedz:
PYTANIE:
Sformuluje pytanie tak - czy np. ciekly wodor i hel sa bezbarwne? jak
woda?
Nie interesuje mnie jaki kolor swiatla pada na te zwiazki, czy to
czerwony,
czy to zielony itd. Wiadomo przeciez, ze rozne zwiazki w stanie cieklym
maja
rozne barwy, ot chociazby flagowy siarczan miedzi - sliczny lazurowy
kolor.
ODPOWIEDZ:
Barwy wodnych roztworow zwiazkow zlozonych sa wynikiem dysocjacji.
Poprzez oddzialywanie wody na orbitale molekularne dochodzi do ich
przesuniecia i w efekcie znajduja sie one w pasmie widzialnym i mozna je
ogladac golym okiem. Wiekszosc czasteczek niezdysocjowanych ma pasma
emisyjne i absorbcyjne w podczerwieni lub w nadfiolecie.
Jesli chodzi ci o pytanie jakie sa widma tych zwiazkow chemicznych to
szukaj materialow o spektroskopii.
Natomiast jesli pytasz co bys zobaczyl jak bys tam sie znalazl,
odpowiedz jest: zalezy w jakim oswietleniu. Np. to co widac pod woda na
znacznej glebokosci jest w zasadzie bezbarwne, i szare. natomiast jesli
oswietlic to swiatlem slonecznym: czesto okazuje sie byc kolorowe...
kazek
===========
Moj komentarz:
Wiele rzeczy, ktor widzimy wokol nas, wynika ze sposobu filtrowania
informacji.
Nie ma czegos takiego jak "kolor sam w sobie". Wszystko istnieje zawsze
DLA
KOGOS, zalezy od sposobu patrzenia, kata patrzenia itd.
Tak wogole to NIC nie istrnieje "samo dla siebie".
Nawet Uklad Sloneczny wraz ze Sloncem i planetami nie istnieje sam dla
siebie.
On zostal "odkryty" przez ludzi i sluzy ludziom.
Al coz on moze obchodzic np. żaby albo szczury?
One tylko widza "jasno" lub "ciemno" a planety wcale ich nie obchodza. Psy
jedynie moga "wyc" do Ksiezyca i tyle.
Mysle ze wiesz o co mi chodzi.
CKP


Cześć CeKaPciuś,

Wybacz, że odpowiadam dopiero teraz.  Rozumiesz, święta, Nowy Rok i w
rezultacie nazbierało mi się sporo różnych smakowitości w lodówce.  Musiałem
się z nimi jakoś uporać. Jak zapewne sam wiesz, jest to bardzo poważne i
czasochłonne zajęcie.  Żołądek wymusza na człowieku swe priorytety.
Trudziłem się nad tym w pocie czoła przez szereg dni i w końcu mogę sobie
pozwolić na moment wytchnienia.  Z zupełnym spokojem ducha mogę się teraz
oddać filozofii, w poczuciu sumienie wykonanego obowiązku.

A więc, do dzieła:  Wielu mężów uczonych w piśmie mogłoby nam zapewne
powiedzieć jak to się odbywa, że światło emitowane przez naszą dzienną
gwiazdę odbija się wybiórczo od powierzchni różnych substancji, co w
zetknięciu z sitkówką ludzkiego oka powoduje badzo specyficzne impulsy
nerwowe, które wędrują zawiłymi drogami poprzez różne rejony mózgu,
wywołując w owych rejonach takie a nie inne stany chemiczno-fizjologiczne.

My jednak wiemy świetnie, że zewnetrzne, obiektywne, wielce naukowe opisy
wyżej wymienionych stanów nie mają nic wspólnego z soczystą zielenią,
głębokim błękitem, intensywną, żywą czerwienią, czy też całą paletą innych
przepięknych barw.  Wolę być kolorowo widzącym prostaczkiem, niż
naukowcem-daltonistą, który bredzi na różne tematy jak ślepy o kolorach.

Jeszcze dodam, że kolory to jednak nasza słodka, indywidualna tajemnica.
Sposób w jaki ja widzę na przykład zieleń może odbiegać, być może nawet
znacznie, od sposobu w jaki ty ją odbierasz.  Zawsze będziemy w stanie
prawidłowo zidentyfikować ów kolor, bo nazwa 'zieleń' odnosi się do
obiektywnych właściwości pewnej fazy widzialnego pasma, ale nie ma żadnego
sposobu aby stwierdzić, czy wywołuje ono w nas identyczne doznania
subiektywne.

Czyli Ty możesz widzieć zieleń tak jak ja widzę na przykład czerwień.
Oczywiście nie twierdzę, że tak jest, czy że być musi, a jedynie że tak być
może.   Subiektywne doznania są dla nas zupełnie pierwotne i bezpośrednie, a
jednak nie dają się jako takie komunikować innym świadomym podmiotom.  Taki
to już ich urok i ułomność zarazem.

Jako filozoficzny eksperyment polecam kojarzenie kolorów ze smakami.  Na
przykład błękitny jak szarlotka, brązowy jak pieczona gęś, fioletowy jak
solone śledzie.

Pozdrawiam,

AW

.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.