aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Balcerowicz musi zostać! z punktu widzenia rozwoju gospodarki (osobiście na jego miejscu już dawno wyniósłbym się z tego kraju, bo żal patrzeć, jak jakiś opalony białas razem z brzydkim Romanem szargają jego dobre imię, obrażają i podważają jego wiedzę ekonomiczną ).
Gdyby nie on, to dzisiaj bylibyśmy Mongolią, aż strach pomyśleć, co mogłoby się stać gdyby na miejscu Prezesa NBP byłby ktoś pokroju Leppera, z genialnymi pomysłami typu: dodrukowanie pieniądza:]
Pewnie obecnemu prezesowi uda się dotrwać do końca swojej kadencji( tj. do stycznia 2007r.) ale co później? Co zrobi koalicja rządząca? Jak będzie wyglądać kondycja polskiej gospodarki? Strach pomyśleć...
Aha i jeszcze jedno - dzisiaj w progamie " Co z tą Polską?", gościem Tomasza Lisa będzie właśnie Leszek Balcerowicz.
[ Dodano: Czw Mar 16, 2006 1:25 pm ]
Na niecałe 7 proc. szacuje się stopień penetracji szerokopasmowego Internetu w Polsce. Oznacza to, że działa u nas około dwa i pół miliona szybkich łącz internetowych, a ich liczba w ubiegłym roku wzrosła o 4,5 punktu procentowego w stosunku do roku 2005.
Wspomniane 7 procent penetracji daje Polsce 26, czyli piąte od końca pod względem liczby szybkich łączy na tysiąc mieszkańców miejsce wśród krajów rozwiniętych. Według danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), w końcu 2006 roku w 30 krajach wchodzących w skład organizacji było prawie 200 mln szybkich łącz internetowych. OECD za szybki Internet uważa łącza pozwalające ściągać dane z prędkością minimum 256 kb/s.
W Polsce za szybkie łącze uznaje się to, które pozwala ściągać dane z prędkością min. 128 kb/s.
Średnia penetracja szybkich łącz w krajach OECD wynosiła 16,9 proc. Niższą od Polski penetrację mają Słowacja (5,1 proc.), Grecja (4,6 proc.), Turcja (3,8 proc.) i Meksyk (3,5 proc.). Liderem jest Dania, gdzie penetracja szybkiego Internetu wynosi 31,9 proc.
Według prognoz polskich spółek telekomunikacyjnych, liczba użytkowników szerokopasmowego Internetu w naszym kraju przez najbliższe trzy lata będzie rosła o około milion rocznie.
Źródło: gazeta.pl
LuKo: szlachta była zwolniona z podatków :P albo całości, albo większości. Tak więc wcale nie płaciła więcej przy pańszczyźnie. Zaczynasz opowiadać jakieś herezje. Ponadto argument Piotera jest jak najbardziej na miejscu, czym w ogóle jest rewolucja? Sama z siebie coś daje? Powiemy "rewolucja" i rozwalamy wszystkich? Nie. Zresztą w Anglii zniesiono poddaństwo osobiste chłopów. Ty chyba źle rozumiesz ten suwak. Wolni poddani nie znaczy, że wolni od podatków!! Jest to suwak określający rodzaj gospodarowania: poddaństwo to zależności osobiste, powinności w robociźnie i ograniczenie wolności wyboru - chłopi przywiązani do ziemi pana, sami nic nie posiadający. Wolni poddani zaś to podatki w pieniądzu - mogą być wysokie jak we Francji ancient regimee, ale za to chłopi Ci nie byli skazani na pańszczyznę i wieczne siedzenie w swojej wiosce jak niewolnicy. Jeśli dobrze gospodarowali i była dobra koniunktura mogli odłożyć nieco grosza. Nie zmienia to oczywiście faktu, że większość z nich była biedna i jak w Anglii musiała się najmować u bogatych, ale za swoją pracę cośtam otrzymywali, a nie jak w Polsce czy Rosji musieli to robić za darmo. To znacznie zmieniło całe społeczeństwo, pozwoliło na rozwój miast, manufaktur, kapitalizmu. Poddaństwo zawsze powinno prowadzić do zastoju - gospodarczego i społecznego, ale za to za cenę "spokoju".
Mnie osobiście guzik interesują marzenia co niektórych o kresach, czy Polsce od morza do morza. Jestem 1szą osoba urodzona w wlkp. z mojej rodziny, jednakże mimo iz mam dalej do Wrocka czy Szczecina, w życiu nie oddał bym pomorza czy Wrocławia za kresy. W ogóle za nic - nawet jakby Polska miała być w texasie - na zasadzie wymiany ziem z USA.
Urodziłem sie w obecnych granicach, akceptuje je i nie mam zamiaru dawać zezwolenia na ich zmiane, oraz zawsze w przyszłości będę negował takie pomysły.
Mnie bardziej interesuje rozwój ekonomiczny i gospodarczy - wielkość kraju nie odzwierciedla się wielkościa obszaru w dzisiejszych czasach.
Cały czas gdybamy, wracamy do historii, rozliczmy, zamiast po prostu budować i rozwijać to na czym bazujemy. Małe kraje także potrafią byc potęgami gospodarczymi - jednak w n ich dawno już przestano gdybac na zasadzie "co by było gdyby".
Niestety u nas dobrze nie będzie nigdy do czasu jak będziemy wybierać komunistów (sld i samoobrona) i mieszanke socjalistów z populiustami (pis), nie mówiac o innych dziwnych partiach.
Helikopterowy boom w Polsce
Już wkrótce Polska może stać się europejskim centrum produkcji helikopterów. Inwestowaniem w naszym kraju są zainteresowani potentaci światowego przemysłu lotniczego.
Amerykańska firma Sikorski Aircraft ma zamiar kupić PZL Mielec. W rezultacie tej transakcji mieleckie zakłady miałyby szansę stać się największym europejskim producentów najnowocześniejszych komponentów do helikopterów i innych maszyn.
Polskim rynkiem interesuje się także francuski producent helikopterów Eurocopter. We wrześniu grupa Bumar zawarła umowę z francuskim koncernem, która przewiduje ścisłą współpracę w zakresie m.in. rozwoju i produkcji wybranej konstrukcji śmigłowca. Rozmowy były także prowadzone odnośnie produkcji inteligentnej amunicji, a także planowanej współpracy z firmą Airbus.
Aktywność jaką wykazują na polskim rynku Sikorski Aircraft Corporation i Eurocopter zmobilizowała włosko-brytyjską AgustęWestland, największego producenta helikopterów w Europie. Firma nosi się z zamiarem znaczącego zwiększenia nakładów kapitałowych PZL Świdnik, z którą współpracuje od połowy lat 90-tych. To dobra wiadomość nie tylko dla sektora lotniczego, ale również całej polskiej gospodarki.
PZL Mielec jest jednym z największym zakładów lotniczych w Polsce, zatrudnia półtora tysiąca pracowników. Jeśli Sikorski zrealizuje swoje plany, firma zwiększy zatrudnienie o przynajmniej kilkuset ludzi. Fabryka zyska fundusze na modernizację, a przede wszystkim sporą część portfela zamówień amerykańskiej firmy szacowanego na 8 mld $.
(TV Biznes/INTERIA.PL)
Cytat:
Kowalczuk ... Co ty postęp w rozwoju gospodarczym Polski mierzysz powstawaniem nowych tras narciarskich w Sudetach.
A w których dziedzinach gospodarki jest dobrze? Piszę o inwestycjach narciarskich, to co widzę wokół siebie, o tym co znam i tylko na temat, który nie odbiega od tytułu wątku. Jeśli ktoś uważa, że w jego stronach jest już wspaniale, to jego sprawa. Przecież tu nie wolno nawiązać do spraw gospodarczych nawet tam gdzie się dyskutuje o inwestycjach, choć współzależność jest oczywista. Sam krzyczałeś OT.
A dlaczego w Sudetach musi być gorzej?
Cytat:
Kolego w alpach przez inwestycje dla narciarzy (spiętrzanie wód w jeziora dla armatek w sezonie zimowym) cale ekosystemy siadają.
Z chęcią bym w tak zdewastowanym ekosystemie zamieszkał, gdyby tylko był w Polsce, albo w Kanadzie.
Mendykanci w średniowiecznym Krakowie, red. Krzysztof Ożóg, Tomasz Gałuszka, Anna Zajchowska, Kraków 2008, s. 574.
Ukazał się czwarty tom „Studiów i źródeł Dominikańskiego Instytutu Historycznego”; pt. „Mendykanci w średniowiecznym Krakowie”. Jest to pierwszy w polskiej mediewistyce tak obszerny tom studiów poświęcony działalności krakowskich zakonów żebraczych: dominikanów, franciszkanów, augustianów, karmelitów i
franciszkanów-obserwantów (bernardynów) w średniowiecznej aglomeracji krakowskiej.
Autorzy prezentowanych artykułów starali się przedstawić intensywną aktywność braci z krakowskich klasztorów na polu: duszpasterstwa, nauki, kultury, sztuki i gospodarki
oraz ich rolę w polskim społeczeństwie, Kościele i państwie.
Zaprezentowane w niniejszym tomie prace mediewistów koncentrują się wokół kilku zasadniczych wątków. Pierwsza część tomu pt.: Mendykanci – dwór – możni
ukazuje wzajemne relacje mendykantów z dworem książęcym i królewskim na Wawelu, małopolską elitą społeczną i polityczną oraz mieszczaństwem krakowskim, a także ze środowiskiem katedralnym. Druga część zatytułowana: Mendykanci – twórcy i odbiorcy kultury zawiera studia poświęcone księgozbiorom wszystkich klasztorów
mendykanckich, rekrutacji dominikanów w środowisku Uniwersytetu Krakowskiego, sporom doktrynalnym Sędziwoja z Czechla z dominikanami krakowskimi o kult figury Matki Bożej, refleksji dominikanina Jana z Ząbkowic nad miejscem teologów w Kościele oraz architekturze kościołów i klasztorów franciszkanów, augustianów i dominikanów, a także analizie znakomitych dzieł sztuki z kościoła dominikanów św. Trójcy: gotyckiej preteksty z „Ukrzyżowaniem” i piętnastowiecznego tryptyku dominikańskiego. Ostatnia część pt.: Mendykanci między ekonomią niebiańską a ziemską zawiera prace dotyczące inkwizycyjnej działalności krakowskich Braci Kaznodziejów, roli dominikanów w rozwoju kultu św. Stanisława, ich kaznodziejstwa, sporu między krakowskimi mendykantami o zebrane około 1500 r. jałmużny, legatów mieszczańskich na kościół i klasztor św. Trójcy, a także niektórych aspektów klasztornej gospodarki dominikańskiej i karmelitańskiej.
Tomasz Gałuszka OP
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl