Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa


Imho o wiele bardziej zasadne byłoby wprowadzenie obowiazku przedszkolnego. Nawet od lat czterech. Na 3-4 godziny dziennie.

Czytałam ostatnio w "Dużym Formacie" GW artykuł o eksperymencie posyłania dzieci z rodzin dysfunkcyjnych wcześnie do przedszkola. Dziś są to dorośli ludzie, którzy świetnie sobie radzą w życiu. Przedszkole było kameralne. Dobrze opracowany program. Raz na miesiąc pedagog udawał się z wizytą do domu każdego przedszkolaka omawiając rozwój dziecka, zachęcając do czytania książek dziecku, itp. Kiedy te dzieci trafiły do szkoły niczym nie różniły się od tych " z dobrych domów". Autor przekonywał że w szkole może być już za późno na wyrównanie szans, eksperyment pokazał że wczesna eduakacja przedszkolna daje najlepsze rezultaty.
Okazuje się również, ze bardziej opłaca się inwestować w przedszkola niż później w kursy dla bezrobotnych, które niestety nie pomagają wyjść z biedy.

Mnie to przekonuje.



Anecznik - w 10 miesiącu chyba maluch powinien już raczej stawać przy czymś, na siadanie jest zdecydowanie już dawno najwyższy czas! A pediatra malego co na to? Nie reaguje? Wedlug mnie powinien się zainteresować, po to w końcu są te badania przed szczepieniami, żeby lekarz sprawdzal też rozwój psycho-ruchowy dziecka.



Wiecie - z jednej strony fajnie, że dziecko śpi długo w nocy, z drugiej w nocy powinno jeść, bo nocny pokarm ma inną, ważną dla rozwoju dziecka, zawartość (może nie inną, ale proporcje są inne i jest tłustszy, treściwszy)... Jednak nie przestawiałabym dziecka na siłę..

Swoją drogą chyba większość dzieci tak ma, że wieczorem wchodzi z karmieniem na wyższe obroty - Wojtek jeszcze miesiąc temu i co 10-15 minut mógł jeść Choć on akurat z tych, co i w dzień średnio co 1,5 godziny jedzą (Piotrek też tak miał)...



moja Mati miała poszerzone podtwardówki i szczeline komorową ,też się bardzo martwiłam bo lekarze mówili że to może wpłynąć ujemnie na rozwój fizyczny ale nie psychiczny dziecka.Po wizycie u pediatry trafiłyśmy do neurologa gdzie pani stwierdziła że roawój jest ok ale na 2 miesiące odłożyła nam szczepienia .Po 2 miesiąćach zaś wizyta u pani doktor bo podtwardówki zaś sie poszerzyły o 0,5mm ale Martynka rozwijała się bez zarzutów więc mogłyśmy iść na szczepienie.Gdy Martynka miała 6,5miesiąca kolejne USG no i w końcu podtawrdówki nie poszerzone a szczelina już tylko 3,5mm.Teraz już kolejne USG ok roczku zanim zarośnie się ciemiączko.Myśle że dużo nam pomogła rada naszj pediatry która kazała nam jak najczęściej kłaść małą na brzuszku żeby dźwigał główke ,bo właśnie podczas takich ćwiczeń te podtwrdówki maleją.

A tak dokładnie to te podtwardówki to jest woda która zbiera się między mózgiem a czaszką (i czasem może powodować uścisk na nerw wzrokowy dlatego trzeba dziecku kontrolować wzrok) ale to nie wodogłowie(bo ja tak w pierwszej chwili myslałam.

Napisz jakie wielkości poszerzenia wyszły na USG moja Mati już miał 6mm a szczeline 8mm.Głowa do góry to naprawde nic groźnego można się dopiero martwić gdy dziecko ma je powyżej centymetra a i czasami ztym nic nie robią .Poprostu ćwicz jak najwięcej z dzidzią.Wrazie jakiś pytań wal jak w dym ,my to mamy już za sobą i wierz mi głupia byłam że tak się tego bałam i martwiłam.

Pozdrawiam i życze wytrwałości jesli nie to USG to nastepne pokarze poprawe my miałysmy chyba z 8 USG.



Ja nie mam inie zamierzam kupować chodzika. Ja jestem z tych ortodoksyjnych Uważam,z e dziecko jest gotowe do siadania wtedy kiedy samo zaczyna siadać, do chodzenia wtedy kiedy samo zaczyna chodzić. Nie prowadzałam dzieci za ręce. Maciek zaczął chodzić w wieku 13,5 miesiąca. Mógł wcześniej, bo chodził sam przy meblach, prawie sie nie podpierając, ale bał sie oddalić. Więc go zapięłam w szelki. Kiedy sie zorientował, że zostałąm z tylu zaczął sam chodzić. Ania podeptała roczek.
Ja sama męczę się z kręgosłupem, więc dbam o kręgosłupy dzieciaków i ich nie popędzam w rozwoju. Do chodzenia i pozycji pionowe potrzebne sa silne mięśnie grzbietowe, które dziecko musi samo sobie wyćwiczyć poprzez obroty na brzuszek/ plecy, raczkowanie, czy też pełzanie lub suwanie na pupie. Mój kuzyn wsadzał córkę do chodzika kiedy miała 5 miesięcy. Sama poszła w wieku Maćka. Ja tam pozwalam dzieciom rozwijać się we własnym tempie. Nie przyspieszam, nie opóźniam. Niech się dzieje wola nieba

Przyznam się Wam skąd mam te pomysły. Kupiłam kiedyś z Rodzicami serię płyt edukacyjnych: First Impresions. Jedna jest na temat zwierzątek i oprócz żywych zwierząt są tam rózwnież poprzebierane dzieci- niezła baza pomysłó- zamierzam wykorzystać w następnych latach- tylko muszę sobie maszynę kupić

A pączki jutro sama smażę



Cześć dziewczynki. Ale gorąco było
Ja u Antosia wychodziłam z założenia, że dziecko ma dojść do wszystkiego w swoim czasie. Chciał zasypiać u mnie na rękach z policzkiem przytulonym do mojego - zasypiał, chciał abym mu spiewała Wojtusia - śpiewałam. Jakoś nie było to dla mnie problemem. Tylko ja nie miałam problemu z rykiem przez pół nocy. Teraz Kalinka ma swoje fazy, też przetrzymujemy. Książki nie czytałam, opieram się tylko na tym co piszecie. I u nas nie sprawdza się tylko pogłaskanie jak marudzi. Musze wyjąć i przytulić. Widocznie takie dziecko. Ale noce już przesypia. Także skorzystałam na waszych doświadczeniach. Przede wszystkim na przetrzymaniu 4 godzin przed snem nocnym.

Menenka, ja chodzę z Kalinką do Ośrodka Wczesnej Interwencji. Dostałam od piedatry skierowanie do poradni rehabilitacyjnej i tam trafiłam. Ćwiczymy metodą Vojty. Kalinka z rozwojem motorycznym była w pewnym momencie dwa miesiące do tyłu. Ale już nadrobiła, a nawet nie wiem czy nie przegoniła. Nie staje na nóżkach, ale dziecko w tym wieku nawet nie powinno tego robić. Teraz opanowała stanie na czworakach i kiwanie się do przodu i do tyłu. A jak gra muzyka, to jeszcze na boki. I rzeczywiście jak miała 6 miesięcy to zwracali uwagę aby przekręcała się z pleców na brzuszek. Z powrotem nie było takie ważne. Teraz idę w środę to zobaczymy co powie lekarka.

Na kaszel Kalinie dawałam 2,5 ml stodalu.

Monika, witaj.



Pragniemy zaadoptować dziecko
Jesteśmy małżeństwem z 3 letnim stażem,ale znamy się już 13 lat.W czasie trwania małżeństwa dwa razy byliśmy rodzicami,ale synek umarł w trzecim miesiącu życia na sepsę,a córeczka urodziła się martwa.Od tamtej pory jednym z naszych największych poragnień jest dziecko.Chcielibyśmy zaadoptować dziecko Pani,która z jakichś powodów nie może zostawić go przy sobie i wychowywać.Pokochamy,jak własne,stworzymy warunki do rozwoju i ciepłą domową atmosferę.
Mamy wszystko dla noworodka i czekamy tylko na nasze szczęście.
Prosimy o kontakt Panią w ciąży,która nie może wychowywać swojego dziecka i jest zdecydowana oddać je do adopcji.Możemy pomóc sobie wzajemnie.Dziękujemy
http://kasiaimarek.zafriko.pl/




Oliweczko, to super że masz silną córcię. Może jednak spróbuj wspomagać rozwój jej mięśni np. kładąc ją na brzuszku? Niech spokojnie unosi główkę do góry, ogląda zabawki? Teraz to chyba powinna ćwiczyć bardziej chwytanie? Na sadzanie to jeszcze chyba za wcześnie? Poczytaj opinie ortopedów. Zapytaj lekarza, najlepiej trzech różnych i wyciągnij średnią. Przecież kochasz swoją dziecinkę najmocniej na świecie prawda? Chcesz jej dobra, zdrowia? To najważniejszy okres w życiu Twojej córci, to nie wyścig, które dziecko szybciej... Pomyśl o tym... Ja wiem, też chciałam żeby moje dziecko najlepiej... najszybciej... Szybko na szczęście się opamiętałam. Pozostawiam ku rozwadze. Na spokojnie, bez ataku...

A może chcesz posłuchać o moich problemach z kręgosłupem? ja nie twierdzę że to przez moją mamę, a jeśli? Wybaczysz to sobie kiedyś?
Porzuć swój egoizm, napewno będziesz mogła się pochwalić swoją dzidzią, nawet jeśli nie będzie tak genialna jak Ty nie będzie siadać mając 4 miesiące. Może będzie czytać mając 3 lata, może odkryje szczepionkę na raka, może ... ? Jest przecież najcudowniejsza, prawda?



Dziękuję za miłe słowa. Ja mojej Zuzi na siłę nie sadzam. Gdy kładę ją na pleckach to ona podnosi główkę do góry i dźwiga też cały kręgosłupik. Na brzuszku podnosi główkę już bardzo wysoko. Sadzam ją tylko opartą albo podnoszę ją za rączki a ona sama siada. Tak więc skoro ona sama przejawia taką chęć siadania to znaczy, że jej kręgosłup jest wystarczająco silny. Moja mama mówiła, że ja siedziałam sama w 4 miesiącu. I nie mam żadnych problemów z kręgosłupem. Więc może jednak ona odziedziczyła to po mnie w genach?

Dla zainteresowanych - to kończę biologię, bronię się w czerwcu. A najprawdopodobniej będę pracowała w szkole!!!

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.