aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Na studiach . Tak , po studiach zmykam stad do domu ( bo tam jest czysto i są dużo większe możliwości rozwoju zawodowego) . Nie zakładałem tego tematu , żeby "podołować" kogokolwiek . To tylko takie moje luźne przemyślenia na temat dramatu demograficznego , którego ofiarą /aktorem pierwszoplanowym/ stanie się Łódź.
Trochę przesadzasz. W Warszawie jak mieszkałem przez rok to w tramwajach było tez pełno 'panów z piwkiem', także to nie jest trend Łodzi. Podobnie ma się sprawa z kupami psów. Inne miasta też to mają.
Ogólnie z twoją oceną się nie zgadzam. To znaczy racją jest że Łódź jest brzydka i ma wiele wad,ale myślę, że to wszystko coraz szybciej jest nadrabiane. Nie przesadzałbym też z tymi emerytami. Może Łódź wiedzie prym (nie znam dokładnych statystyk) ale jest to tendencja starzenia się całej Polski, a nawet Europy. Podbno idzie potężny wyż demograficzny jak osoby z mojego rocznika zaczną rodzić dzieci :) Ja sam planuję za jakieś 2 lata.
Sam jestem dobitnym przykładem na to, że się mylisz bo pochodzę z Płocka i po studiach zostałem w Łodzi i teraz to już 4 rok leci jak tu mieszkam. Moja narzeczona też. Oboje pracujemy w Łodzi i nawet kupiliśmy ostatnio mieszkanie. Jest duża szansa,że już zostaniemy w Łodzi i zwiążemy się z tym miastem na stałe.
Oczywiście,że fajniej by było mieszkać w Krakowie koło Wawelu albo W Gdańsku, ale ja już się przyzwyczaiłem do tego żulerskiego klimatu Łodzi, który notabene zmienia się na lepsze podobnie jak sama Łódź co mogę powiedzieć z perspektywy tych 4 lat. I widzę wiele inwestycji Port Łódź,Ikea, Manufaktura,Dell, Phillips, Hotel Campanile, i wiele innych. Wielu inwestorów pakuje tu pieniądze bo to jest środek Polski, a Warszawa jest już i tak przepakowana.
Podsumowując całkowicie się z tobą nie zgadzam co do perspektyw Łodzi i myślę,że rozwój Łodzi i napływ młodych będzie narastał bo jest to dobre miejsce na start- tanie mieszkania do kupienia i taniej tu postawić nowy biznes niż W Wawie czy Krakowie. Zgadzam się,że nie jest tak piękna jak Kraków czy choćby mój rodzinny Płock.
TMMB: To zawłaszczanie lotniska
Nie dajmy się zwariować. W epoce internetu i telewizji turyści nie potrzebują bałamutnego łączenia nazwy dwóch miast w szyldzie Portu Lotniczego, by wybrać trasę do Bydgoszczy czy do Torunia - piszą członkowie Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy
Porty Lotnicze są oknem na świat. Dlatego w wielu miastach polskich przeznacza się na ich rozwój ogromne pieniądze. Poznań, Łódź, Gdańsk i Wrocław zainwestują na początek kwoty od 400 do 600 mln zł. Tymczasem bydgoskiego Portu Lotniczego nie stać nawet na załatanie dziur w ogrodzeniach, nie mówiąc już o remoncie sfatygowanego pasa startowego i terminalu. Toruński Urząd Marszałkowski ma nawet z tego powodu cichą frajdę. Skoro bowiem marszałkowi Piotrowi Całbeckiemu nie udało się ani wybudować konkurencyjnego portu w Toruniu, ani przejąć bydgoskiego portu, to niech sobie teraz bydgoszczanie radzą sami.
Wszyscy wiedzą o co chodzi. Na środki w woj. kujawsko-pomorskim mogą liczyć w pierwszej kolejności tylko zadania realizowane przez Toruń albo w spółce z Toruniem. Prezes bydgoskiego Portu Lotniczego Krzysztof Wojtkowiak w wiernopoddańczym akcie desperacji zaproponował nawet, aby zmienić nazwę na Port Lotniczy Bydgoszcz Toruń. Jest to kolejna próba zawłaszczenia bydgoskiej instytucji budowanej kosztem miejscowego społeczeństwa.
Prezes Wojtkowiak nazwał to jednak rewelacyjnym zabiegiem marketingowym, dzięki któremu miliony turystów ni stąd, ni zowąd zaczną lądować w Bydgoszczy myśląc, że to Toruń. Ale na końcu wyszło szydło z worka. Prezes Wojtkowiak przyznał, że "dzięki temu Toruń zaspokoi swoje ambicje".
A więc nie liczą się ani wielkość Bydgoszczy, ani struktura demograficzna i gospodarcza, ani mocno zurbanizowane otoczenie, ani inne miasta, ale toruńskie ambicje. Tylko patrzeć, jak Port Lotniczy w Bydgoszczy z czasem zostanie nazwany Portem Lotniczym w Toruniu, Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 w Bydgoszczy - Wojskowymi Zakładami Lotniczymi nr 2 w Bydgoszczy Toruniu, docelowo w Toruniu itp. itd.
Nie dajmy się zwariować. W epoce internetu i TV turyści nie potrzebują bałamutnego łączenia nazwy dwóch miast w szyldzie Portu Lotniczego, by wybrać trasę do Bydgoszczy czy do Torunia. Potrzebny jest natomiast równomierny rozwój gospodarczy regionu, środki na rozwój Portu Lotniczego i choćby trochę grosza na uczciwą promocję lotniska w Bydgoszczy.
- No tak, ale - jak powiedział z żalem marszałek Całbecki - Lotnisko jest w Bydgoszczy i żadne zabiegi tego nie zmienią...
Źródło: Gazeta Wyborcza Bydgoszcz
Drodzy siostryi bracia studenci/tki,
na pewno nie jest tak, ze władze nie robią nic, zeby uczelnia sie nie rozwijała. To jest głównie zadaniem władz Uczelni, stawiać na rozwój i doskonalenie. Nowe kierunki cały czas sa otwierane, tu jest dowód http://ukw.edu.pl/studia/info.php?id=46. Ale tez zaznaczyć trzeba ze wiele jest zamykanych, z racji niżu demograficznego ktory to powoduje ze na niektóre kierunki mało albo nie ma wcale chętnych
Wydział humanistyczny prawdopodobnie sie podzieli na dwa niedługo, z tej racji ze jest na nim za duzo kierunkow, a wciaz sa otwierane nowe.
Wydział matematyki fizyki i techniki,rowniez planuje wprowadzenie nowego kierunku: mechatronika. Wszystko bedzie doskonale dopracowane.
inne wydziały zapewne tez beda sukcesywnie zwiększały swoja ofertę dydaktyczna, ale jest jeden problem, pomieszczenia. To w zasadzie największy problem, ktory rowniez jest sukcesywnie rozwiązywany. ( Inwestycje budowlane i pozyskiwanie pomieszczeń i budynków od miasta)
Na jednych z ostatnich rad senatu uczelni dowiedziałem sie, ze "prawa" w najbliższych latach na UKW na pewno nie będzie, zbyt blisko tak dużego ośrodka kształcenia tej specjalności jakim jest Toruń. Ale o ekonomie bedzie można powalczyć, i na pewno powalczymy.
Musicie być swiadomi tego, ze otworzyć kierunek to nie jest tak hop siup. Wszystko sie wiąże z bardzo dokładnymi przygotowaniami. Trzeba zebrac kadre, ustalic programy nauczania, przygotowac laboratoria etc. Nawet jak juz sie ma warunki lokalowe i kadrę to trzeba ok jednego roku czasu zeby ministerstwo bylo pewne, ze jesteśmy w stanie utrzymać kadrę i warunki lokalowe przez dłuższy czas.
Jesli chodzi o legitymacje elektroniczne. Aby zacząć produkować takie cudeńka potrzeba ogromnej kasy. W miastach takich jak Poznan, Łódź, Gdańsk, Warszawa na sprzęt do produkcji takich legitymacji składa sie po kilka uczelni publicznych, a czasem nawet publicznych i prywatnych. Aby wyrobić taka legitymacje potrzeba sprzętu podobnego do produkcji dowodów osobistych, a nawet lepszego bo na legitymacjach jest dodatkowo moduł pamięci tzw. chip (czip ) Co oddaje powagę, ze nie moze przyjść pan Zenek ślusarz i w swoim warsztacie w piwnicy zacząć wybijać nowe legitki dla wygodnickich studentów UKW.
Powiem jak ja to widze. Taki bajer byłby tylko kolejna kartą plastikową podobna do kart kredytowych i debetowych zalegajacą w portfelu, jeżeli zabrakłoby systemu informatycznego zarządzającego tym studenckim gadżetem. Potrzeba bardzo specjalnego sprzetu na każdy wydział, systemu operacyjnego/aplikacji, która to trzeba kupić lub zamówić i licencjonowac, trzeba wyszkolić pracowników. Nie muszę dodawać, ze taka inwestycja musi byc opłacalna, a wiadomo ze na studia jest coraz mniej chętnych. z wielu powodow... Nie zapominajmy, ze jesteśmy Uniwerkiem 3 rok i cały czas sie rozwijamy. Uczelnie takie UW, UAM, UW, UMK działają juz duuuuzo duuuuzo dłuzej. One juz jada na rozpędzonym "wózku rozwoju uczelni". Dlatego mogą sobie pozwolić na inwestowanie w taka fanaberie.
Nie zapowiada sie, żeby nowe legitymacje książkowe straciły ważność w tym, a nawet w przyszłym roku akademickim. Po co wiec robic zadymę, ze student Kowalski chciałby mieć nowa legitymacje bo jest ładniejsza i wygodniejsza. Po co robić "Wielkie HALO", ze uczelnia nie robi nic dla studentów. Nie zauważacie wielu spraw ktorymi obecnie zajmuje sie uczelnia, nie pytacie o nie, ale od razu domagacie sie własnej wygody, przedstawiając swoje dziwne plany inwestycyjne i wyliczenia biznesowe. To jest śmieszne. UKW na pewno nie dopuści do tego żebyście podróżowali bez zniżek!!
Nie będę ukrywał że UKW nie było szczytem moich marzeń...dostałem się na UW na FA ale względy finansowe nie pozwoliły mi studiować w Warszawie
Nie można narzekać! Ja nie dostałem sie do Wyższej Szkoły Oficerskiej we Wrocławiu, choć było bardzo blisko, ale nie narzekam. Kazdy wybór, nawet awaryjny, jakim dla mnie było UKW, niesie za sobą nowe możliwości. Tylko od nas zależy jak je wykorzystamy!!
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl