aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Gorszy rozkład jazdy PKP
8.11.2008
Od 14 grudnia, kiedy to wejdzie w życie nowy rozkład jazdy PKP, łodzianie będą wlec się pociągiem "Reymont" do Krakowa prawie 5 godzin. "Łodzianin" odjedzie z Dworca Centralnego nie o godz. 17.15, jak dotychczas, a piętnaście minut wcześniej, co znakomicie utrudni życie wielu łodzianom wracającym codziennie z pracy w stolicy.
Znikną pociągi: "Sukiennice" relacji Gdynia-Kraków, "Konopnicka" z Łodzi do Suwałk, "Jaćwing" relacji Wrocław-Białystok - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.
Jednak na tym nie koniec niekorzystnych zmian. "Sudety" nie dowiozą już do Kudowy Zdroju. Łodzianie będą musieli przesiadać się we Wrocławiu, Częstochowie bądź w Koluszkach.
- Jak mam zdążyć na "Łodzianina", skoro kończę pracę właśnie o godz. 17? A następny pociąg do Łodzi Fabrycznej ma być dopiero o godz. 18.20 - denerwuje się Stefan Kotlarek, który codziennie dojeżdża do pracy do Warszawy.
"Reymont" będzie jechał przez Piotrków i Częstochowę, a nie jak dotąd Centralną Magistralą Kolejową (ta będzie w remoncie). Do tego część wagonów będzie odczepiana w Częstochowie (dołączą do innego pociągu do Katowic). Z tego też powodu postój wydłuży się do 20 minut, natomiast podróż z Łodzi do Krakowa z 4 godzin 15 minut - do 4 godzin 45 minut.
W Intercity, spółce PKP, która układa rozkład, oficjalnie nie udzielają jeszcze informacji na jego temat, nie chcą więc komentować powyższych zmian.
(mr) - Express Ilustrowany
Znamy już projekt nowego rozkładu jazdy, który ma wejść w życie od grudnia. W projekcie jest m.in. nowe, całoroczne połączenie z Lublina do Gdyni. Grupa wagonów do tego miasta ma się znaleźć w składzi pospiesznego „Kujawiaka”do Bydgoszczy. Do Gdyni pasażerowie dojadą na godz. 15.50, a Kujawiak będzie odjeżdżać z Lublina o godz. 6.20. Pojawi się też nowy codzienny pociąg pospieszny do Szczecina „Portowiec”przez Bydgoszcz, Piłę i Krzyż. Odjedzie z Lublina o godz. 12.20, na miejsce dotrze na godz. 22.39. „Bydgoszczanin”zamiast codziennie, będzie kursować z Lublina od poniedziałku do piątku. „Chełmianinem”nie dojedziemy już do Kostrzyna. Pociąg skończy bieg w Warszawie. Okrojonego „Bydgoszczanina”ma zrekompensować „San”, który dojedzie z Lublina aż do Bydgoszczy. Z 14.55 na 16.10 ma być opóźniony „Długosz”z Lublina do Krakowa i Katowic. O godzinę później odjedzie pospieszny „Bolko”relacji Lublin–Wrocław. Ucieszą się za to mieszkańcy Zamościa. „Hetman”nie będzie już kończyć jazdy we Wrocławiu, ale pojedzie dalej do Poznania. Do rozkładu powraca „Czartoryski”do Gdyni obsługiwany przez spółkę PKP Tanie Linie Kolejowe. Ma kursować całorocznie od poniedziałku do piątku. Wyjazd z Lublina o godz. 15.20. Drugi pociąg TLK „Gałczyński”do Szczecina pozostaje w rozkładzie. PKP zastrzegają, że projekt może się jeszcze zmienić.
Źródło: http://www.infobus.com.pl/text.php?id=12590&from=tag#maintext
Wiem, że nie możecie się ujawnić, ale są tacy, którzy mogą i to robią. Powtarzam - jest ich coraz więcej, są efekty, a świadomość samorządowa rośnie.
Masz rację. Pamiętam mail od pewnej pani z UM, która po moim mailu, w którym przedstawiłam propozycje poprawek do rozkładu jazdy, a przy okazji napisałam coś o nieudolności dyrekcji DZPR, chciała koniecznie poznać moje (nasze z redakcji "PKP Bolesławiec") nazwisko i adres. Byłam zdumiona! Na cholerę komuś z UM moje dane osobowe? Chyba tylko po to, żeby nas podkapować do DZPR, a następnie udupić i wypier... z pracy w PKP, bo nic innego nie przychodzi mi do głowy. Pracuję w PLK a nie w DZPR, ale przecież wszyscy dyrektorzy PKP we Wrocławiu to koledzy i jedna betonowa sitwa do spółki z zdziałaczami związkowymi.
A wracając do tematu, to tak pół żartem a pół serio myślę, że prezes Prześluga zasługuje na symboliczną nagrodę. Tą nagrodą niech będzie "Złota Betoniarka" - symbol walki z betonem PKP.
Krycha to musisz mieć ogromną cierpliwość Przecież będą przeciągać w nieskończoność i ciągle wymyślać inny argumen żeby tylko nie zakończyć.
Ja mam czas. Nie mogę wyciągnąć na raz wszystkich asów z rękawa, bo stracę atuty. Oni wiedzą, że dużo wiem, ale nie wiedzą ile i co dokładnie oraz komu i czym mogę zaszkodzić. Na tym polega moja przewaga nad betonem PKP. To jest gra.
Poza tym muszę mieć jakieś argumenty w razie "negocjacji" dotyczących rozkładu jazdy na mojej linii. Bo przecież nigdy nie ukrywałam tego, że moja wiedza "przelana" na forum jest pochodną rozkładu jazdy na linii zgorzeleckiej. Ten temat (jak i przyszły "Posady Regionalne 2") jest niczym innym jak rezultatem uwalenia pociągu "Łużyce".
Teraz czekam na nowy projekt RJ pociągów dalekobieżnych. Jeśli np. beton PR Wrocław wykręci mi jakiś numer, oberwie za to ktoś z centrali PKP PR / IC, a może i nawet z PKP S.A.
Miłego dnia!
Jestem przekonana, że PKP IC gra na zwłokę i "Oleńka" po wakacjach też nie pojedzie do Wrocławia, bo beton stwierdzi, że niedługo i tak będzie zmiana rozkładu jazdy. Tłumaczenie, że "dodatkowego pociągu nie da się upchnąć na odcinku między Wrocławiem a Opolem" jest bzdurne, bo przecież PLK jakoś potrafiły "upchnąć" nowe pociągi InterRegio spółki PKP PR.
Witam wszystkich. Z sentymentem i łezką w oku wspominam dawne relacje łączące Katowice, Bytom, Kluczbork z Poznaniem i dalej na północ, czy tak samo z żalem wspominam nieistniejące dziś relacje Katowice - Gdynia przez "węglówkę". Dawne, stare czasy, troche odchodzące w zapomnienie, ale czy tak musiało się stać? Kolej przez lata potrafiła z powodzeniem uruchamiać pociągi przez Kluczbork, Tarnowskie Góry i racje ma ten kto pamięta do dziś pełnego "Gwarka" czy "Wielkopolanina". Te pociągi były pełne, podobnie jak relacje nad morze do Gdyni i Kołobrzegu. Wielokrotnie sam korzystałem z tych pociągów, walka o miejsca siedzące czy nieraz stojące była nagminna, ale mimo to, PKP i osoby odpowiedzialne za rozkłady jazdy, nie do końca w sposób dla mnie jasny, zmieniły trasy wielu pociągów. Zawsze tłumaczono się, że ze względów na poprawę frekwencji, czy lepsze czasy przejazdu. Ale dziś lepszych czasów przejazdu nie ma nigdzie, bo trudno nazwać przejazd "Stoczniowca" czy "Dokera" w czasie 11 godzin z Katowic do Gdańska dobrym. To samo pociągi wlekące się przez Opole, Wrocław, Leszno. Tam również coraz dłużej podróżujemy i mimo to, większość składów jest tam trasowanych. Uważam, że powinno być tak: zarówno linia przez Wrocław, Opole, jak i Bytom, Kluczbork, sprawiedliwie podział i wszędzie całoroczne relacje, bo na każdej z tych tras jest wiele miast i węzłów przesiadkowych, pasażer musi mieć dostępność do pociągu a nie szukać wiatru w polu, oglądać zaniedbane dworce i wspominać dawne pociągi. Przez Kluczbork, Bytom, zawsze ludzie jeżdzili i warto, żeby tam było więcej pociągów w ciągu całego roku a nie tylko w sezonie letnim.
Gurdol1, sęk w tym, że nie tylko o uwalonego "Paderewskiego" tutaj chodzi. Powyżej przedstawiłam fakty, które każdy może zweryfikować zaglądając do rozkładu jazdy. Ja tylko wyciągam wnioski choć oczywiście jest to wyłącznie moje subiektywne zdanie.
Alergii na dwóch panów "P" z DZPR nie mam, bo beton DZPR to przecież nie tylko oni, choć przyznać trzeba, że Pawicki ma bardzo silną pozycję w PKP PR. Ale to Piech najwięcej namącił na Dolnym Śląsku dorabiając się ksywy "Geniusz Sudetów"...
Za brak pociągów do Drezna nie obwiniam DZPR, jak mylnie sądzisz. Dyrekcji DZPR obrywa się tylko za pociągi regionalne, próby udupienia "Wrocławianina" i za rozkomunikowania we Wrocławiu. Za DZPR odpowiada dyrektor Pawicki, więc na kim jak nie na nim i na jego zastępcach mam wieszać psy? A przecież tych wszystkich zarzutów pod ich adresem nie wysysam sobie z palca tylko z aktualnego rozkładu jazdy...
Nie jestem idiotką i wiem w czyjej gestii są pociągi międzynarodowe, jednak z drugiej strony mam podstawy sądzić, że za udupieniem "Paderewskiego" może stać beton PKP PR i myślę, że wiesz Gurdol co mam na myśli...
Konferencja z 3 września: Marzena Machałek zapowiada walkę o utrzymanie Karkonoszy. Udało się wygrać.
Udało się obronić przed całkowitą likwidacją jedyne bezpośrednie połączenie kolejowe Jeleniej Góry z Warszawą. Zawieszony póki co pociąg pospieszny Karkonosze, powróci do rozkładu od grudnia razem z pociągiem ze Szklarskiej Poręby do Gdyni.
Stało się to możliwe, między innymi, dzięki inicjatywie posłanki Marzeny Machałek z Prawa i Sprawiedliwości oraz Komitetowi Obrony Dolnośląskich Linii Kolejowych. Ten ostatni prowadził akcję zbierania podpisów przez niezadowolonych z decyzji PKP Intercity, które wycofały pociąg z rozkładu. Podpisały się setki mieszkańców różnych dolnośląskich miast.
Trzeciego września podczas konferencji z udziałem samorządów, których dotyczył problem, opracowano petycję do premiera Donalda Tuska. Skutek okazał się pozytywny. W skierowanym do posłanki Machałek piśmie sekretarz stanu w Ministerstwie Komunikacji zapewnił, że od 13 grudnia (data wejście w życie nowego rozkładu jazdy) pociągi łączące region jeleniogórski z Warszawą, Bydgoszczą i Gdańskiem, wrócą na tory.
Autor listu podkreślił także, iż – mimo mizerii budżetowej – będą kontynuowane prace remontowe na torowisku między Boguszowem Gorce a Wałbrzychem, co pozwoli na skrócenie czasu przejazdu z Jeleniej Góry do Wrocławia. Na rewitalizację tego odcinka zostanie przeznaczonych także 50 milionów złotych w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Dolnośląskiego.
źródło: jelonka.com
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl