aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
wiem ze gustach sie nie gada
ale muszę pomalować rower jubilat 2 jak wpiszecie w google, będą fotki
myślałem nad pomarańczowo-czarnym rama poamrancz felgi czarne ew odwrotnie
lakier samochodowy, profesjonalne malowanie ;D
zrobi ktos vt
dajcie jakieś inne propozycje
W swoim "Wigry 3" miałem kilkakrotnie złamaną ramę przy zawiasie do składania roweru. Mój ojciec wpadł na pomysł, żeby zmodernizować ramę. W miejsce zawiasu wspawał krótki odcinek rury, a od główki ramy do rury podsiodłowej dodał rurę górną, co wzmocniło całą konstrukcję. W późniejszym czasie tato załatwił mi nowe opony typowo terenowe - szerokie i z bieżnikiem "sześciokątna kostka", więc musiałem poszerzyć trochę błotniki rozpłaszczając je a przy okazji skróciłem je do wymiaru ok. 30cm. Zapomniałbym, kierownica też została wzmocniona przez wspawanie rurki (pomysł zaczerpnięty z BMX).
Podobnie został zmodyfikowany "Jubilat" po pierwszym złamaniu ramy, z tym że błotniki i opony zostały oryginalne . Z takim sprzętem, to mogłem rządzić na dzielni Niestety "Wigry 3" został skradziony sprzed supersamu "Maciek" i już więcej go nie zobaczyłem - Milicja była bezradna
Ale na serio, "składak" i "jazda dziennie ok 100km" to nie są wyrażenia bliskoznaczne.
Jeśli ktoś przejechał na tym całą Afrykę to wcale tak nie jest. Czytałem kiedys taki artykuł o tego typu rowerkach i wcale nie jest to tak fatalny sprzęt jak mogłoby się wydawać. Widziałem zdjęcia takich składaczków wyposażonych w osprzęt klasy Dura-Ace. Małe koła trzeba po prostu zrekompensować odpowiednią wielkością korby o większej liczbie zębów niż w normalnych rowerach i da się jechać z prędkością nie tak znowu wiele mniejszą niż zwykle. Koleś przez całą Amerykę z bagażem miał średnie w granicach 20km/h na takich kółeczkach. A z kolei małe koła są odporniejsze na rozcentrowanie, są lżejsze itd. Tego typu rowerki to na pewno nie to samo co Jubilaty i Wigry 3
Witam serdecznie wszystkich cyklofilów!
Mam na imię Adrian i jak większość z was choruję na cyklozę Zaraziłem się nią we wczesnym dzieciństwie, a pomogli mi w tym moi rodzice kupując mi trzykołowca z wywrotką. Potem, to jakoś się nie mogłem obyć bez bicykla: Pelikan, Wigry 3, Jubilat, Ukraina, Albatros, Gazela, Peugeot, Peugeot Origin i aktualnie Kross Navigo 2 Posiadając samochód zaniedbywałem jazdę na rowerze, ale w 2001 roku sprzedając ostatniego spalinowca uwolniłem się od koncernów naftowych i znów mogłem poczuć wiatr we włosach, spięte mięśnie nóg i ból czterech liter ...i znowu jestem szczęśliwym człowiekiem.
Fotografia, włóczykijstwo (piesze i na kółkach) przyroda i obcowanie z nią, to coś, bez czego nie mogę się obejść.
Pozdrawiam wszystkich.
no to fakt, ale mysle ze jak maja atest to maja odblask..chyba ze sie myle
jest sporo lamp dopuszczonych do ruchu, a nie majacych odblaskow (np. MHW ) - w kodeksie nie ma nakazu posiadania odblaskow zintegrowanych w lampach tylnych, jest wymog posiadania z tylu pojazdu, wiec lampy bez odblaskow moga miec atest, ale wtedy prawo obliguje Cie do zalozenia z tylu dodatkowych lamp odblaskowych (bodajze Kruszyn nawet dostal takie w zestawie z mhw - takie jak w rowerze jubilat mniej wiecej )
te czarnuchy z linka to odblaskow raczej nie maja
Łapcie ten eksz'n - wczorej se z Żoną pomykaliśmy na rowerkach, jakoś tak się już ściemniać zaczęło, a tu się na horyzoncie pojawiło 2 panów policjantów w 1 kii cee'd w kombiku. Kij im w oko, ale zgarnęli jakiegoś zioma, a jego rower (typu jubilat czy inny taki) wkładali do bagażnika. Niby wszystko oki, ale to byli policjanci, więc mózgi mieli raczej nieprzesadnie aktywne... Zarzucili gościa na tylną kanapę, rower jechał w bagażniku (wystając mniej więcej do połowy, a jak!), ruszyli, przejechali jakieś 100 metrów i na skrzyżowaniu z główną drogą (przejeżdżali w poprzek) rowerek powiedział nara i wyskoczył na nawierzchnię
...na szczęście nic nie jechało...
No nic - trzeba będzie faktycznie pojeździć po sklepach typu Decathlon i popatrzeć...
Jubilaty były i Wigry 3
Decathlon to bardzo fajny sklep i czasem można coś okazyjnie kupić. Ja jednak przestrzegałbym przed kupnem fullsuspension który będzie tanią imitacją.
Co do ochrony kręgosłupa to nawet w pełni sztywny rower czyli taki bez amortyzacji może być wygodny jeśli dobrze dobierzemy rozmiar ramy, poprawnie ustawimy wysokość i kąt siodełka oraz dobierzemy odpowiedni mostek kierownicy. Pamiętajcie że podstawą w rowerze to dobra rama, osprzęt zawsze można zmienić!
Markety w stylu real, tesco itp jak miejsce do zakupu roweru stanowczo odradzam.
Pozdrawiam i miłego pedałowania
Damian
Moim pierwszym rowerem był również ten w lewym górnym rogu, tylko że mój był koloru zielonego, dostałem go na Boże Narodzenie w 1980 roku. Oczywiście jazdę zaczynałem też z doczepionymi kółkami, ale dość szybko nadszedł bojowy test, czyli jazda samodzielna, która zakończyła się sukcesem , przejechałem samodzielnie gdzieś 40 metrów, a eskapada zakończyła się pod furmanką, która stała na poboczu, bo te moje próby miały miejsce u babci na wsi. Później miałem Wigry 3 i Jubilata 2, ten ostatni rower służył mi dość długo, aż nie został złomowany.
A ja wiadomości z TV Gniezno puszczam sobie zawsze, kiedy mnie deprecha dopada Siedząc i patrząc wtedy tępo w telewizor, myślę - Yaroo, nie jest z tobą tak źle, są gorsi... Nie chodzi mi tu wcale o krytykę dla samej krytyki. Ale poziom wiadomości z np. TVN 24 ma się tak do wiadomości z TV Gniezno jak dwudziestoletni wysłużony rower marki "Jubilat" do najnowszego Ferrari. Czyli - porównanie żadne. Jak to słusznie zauważył mój brat, wywiady w TV Gniezno to jest skandal na miarę poziomu z podstawówki. Jakiś tam redaktor X pyta gościa Y o coś, zadaje jedno pytanie, gość odpowiada przez 10 minut snując tępy monolog, potem drugie pytanie "redaktora", znowu monolog niczym kazanie proboszcza z katedry i po wywiadzie. Zero poweru, zero pomyślunku, zero napięcia. Słowem - lepsze niż tabletki nasenne.
Witam wszystkich
Poszukuję starego roweru - Rometowski 'Traper 2', produkowany w latach '70.
Praktycznie taki, jak Jubilat, tylko nie składany.
Gdyby ktoś z Was miał na strychu czy w piwnicy niepotrzebny, chętnie odkupię.
pozdrawiam
Karola
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
[color=blue]
> Ośrodek Jubilat w Ocyplu - Bory Tucholskie 70km od Gdańska. Jest osobny
> "brodzik" w jeziorze dla dzieci, jest sprzet pływający i wogóle. W sprawie
> ceny lepiej zadzwoń
> [url]http://www.ocypel.alpha.pl/[/url]
> Coś na stronce nie ma nic o polu namiotowym, ale takie mają na 100%[/color]
Ja tam bylem doslownie tydzien temu w sobote - tam jest "komuno wroc" !
A to co nazwales brodzikiem nie jest nim nawet z nazwy.
Do tego ta okropna buda wypozyczajaca zardzewiale rowery wodne - jak bym sie
cofnal w czasie..
ble..
Dnia 09 paź 2006 w liście [news:egea4e$oml$1@news2.ipartners.pl]
WuKa [wlkala@op.pl] napisał(a):
[color=blue]
> Dziś zauważyłem i dzielę się wieścią, że znany (o ile nie
> najsłynniejszy w Warszawie) sklep z rowerami i częściami do nich, a
> na piętrze - sportowy na ul. Nowowiejskiej, splajtował[/color]
Na preclu (pl.rec.rowery) wiadomo o tym od miesiąca... ;)
[color=blue]
> wycieńczony ekonomicznie przez mniejsze w jego bezpośrednim
> sąsiedztwie. Wspomagały je "sklepy" dojeżdżające na 4 kółkach.[/color]
A mi się zawsze wydawało, że goście z samochodów na Nowowiejskiej mieli
inny asortyment niż Del. Poza tym Del ZTCW władował się w jakiś
sponsoring i to go dobiło.
[color=blue]
> Ogarnęła mnie chwila refleksji, bo pamięć moja sięgnęła do czasów
> kolejek w oczekiwaniu na Wigry, Jubilaty i inne wyroby Rometu. Oj,
> porobiło się.... Jak kapitalizm, to kapitalizm...[/color]
Miejsce zdecydowanie historyczne. W sumie szkoda, bo poza niezbyt udaną
obsługą paru gości, w tym sklepie można było całkiem fajne graty
znaleźć.
--
Pozdrawiam, Rafał W.
[url]http://www.bikepunkfest.bee.pl[/url] <- BikePunkFest
[url]http://www.cayco.pl/rowery[/url] <- Rowery
Madzia - moje młode ma 6 lat i na rowerze to on jeździ góra dwa sezony, więc rower za 1,5 k to dla mnie lekkie przegiecie
Malka, dla mnie to przegięcie nawet dla 16-to latka - tyle ten mój ma.
31 lat mam swojego ulubionego Jubilata :D staruszek on, ale jaki śliczny, niebieski z bagażnikiem :D i teraz dopiero dałam się namówić na noooowy, zagraniiiiczny 8) , bom za moimi chopami pedałować nie nadążałam i ... no fajny jest, fajny :) ale napewno nie ładniejszy.
Mój jak się uczył na rowerze, to strasznie pościerany był :-? a małż wybiegany jak nigdy w życiu :) - jak Twój jeździ drugi sezon, to już bajka :D
Składaki przerabialiśmy w latach 70-tych. Nie znam nikogo, kto składałby Pelikana, Jubilata, czy Wigry ? A Ci, co tak robili, jeździli "dwuśladami". Teoretycznie tylko, rower po złożeniu jest mniejszy. Zmieniają się gabaryty, i dalej nie ma co z nim zrobić w małym mieszkaniu. Spakowanie kolarki do torby, tak jak na załączonym obrazku i np. wyjazd autobusem za miasto , też nie wchodzi w grę. Gramotny, ciężki bagaż , za który będziemy musieli zrobić opłatę. A o trwałości sztywności, i wrażeniach estetycznych nie będę już pisał.
Podsumowując jestem na NIE
moje rowery:
1- jakas poniemiecka mlodzierzowka,
2- Ojca Herkules-niemiecki
3- polski Popularny,
4- polski Zbyszko,
5- czeska Es-KA
6- polski kobuz
7- ruska Ukraina
8- jakis wloch
9- goral Giant
10-Unibike Globetrotter
juz wiecej nie planuje nowych rowerow, pozyczone rowery na wycieczki :
wigry, jubilat, chyba flaming ( albo cos takiego), favorit( o ile pamietam czeski), niemiecki Diament, jakies szwedzkie nazwy nie pamietam
Hmm.... Pelikan.... łza się w oku kręci na samo wspomnienie. To był 1-szy rowerek w rodzinie dla dzieciaków czyli dla mnie i siostry (choć faktycznie był to jej rower ;) ). Do dzis pamiętam jego kolorki: biała rama ze złotymi nalepkami z napisem i niebieskie błotniki z białymi paseczkami wzdłóż. Piekny rowerek.
Też miałem troche tego polskiego produktu (Pelikan, Karat, Traper, Jubilat, Wagant, Huragan...), ale najmilej wspominam Pelikana. A niedawno bedąc na złomie (szukam czasami PRL-owskich zabytków) gość zwinął mi sprzed nosa w pieknym stanie Flaminga. Mało sie nie załamałem.... :( . Szkoda, miał jeszcze oryginalny lakierek (z takimi samymi paskami jak miały Pelikany) i ogólnie nie był zniszczony. Ciekawe, czy gość o niego zadba, czy go zniszczy i znów trafi na złom; tym razem do huty na przetop :( . Szkoda by było.
Ogólnie na tamte czasy rowerki z Rometu były super. W porównaniu do Radzieckiej "Ukrainy" to były jak z aluminium; takie lekkie ;) . A najlepszym (obciachem?) była Rometowska produkcja pod nazwą... "Balbinka" - trójkołowiec dla dzieci na... plastikowych kołach które cały czas pękały. I ogólnie to był jakis wybryk Rometu. O ile wiem, robili je w oddziale w Poznaniu przy ul.Serbskiej (obecnie stoi tam Tesco). A na dachu fabryki był animowany łańcuch z neonów który kręcił się wokół napisu ROMET. Ktoś to z Poznaniaków pamięta?
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl