aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Użytkownik "nijou" <spamblock@prawdziwy.adres.nijou.malpa.go2.pl> napisał w
wiadomości news:e2ggm4$k3a$1@news.task.gda.pl...
| "Orka":
|
| > Na Wita Stwosza po prawej stronie, jadąc z Wrzeszcza do Oliwy, koło
| > cukierni -chyba Bajadera, na szybie duży napis "rowery" i z tego co
| > przeczytałam na preclu handlują tam używanymi holendrami.
|
| Hmm... czy to przypadkiem nie nazywa się "Serwis rowerów holenderskich"?
| Ostatnio gdzieś mi mignęła taka tablica, koło Żaka (!?) Akurat posiadam
| takiego sztrucla i chciałbym go dać do serwisu, ale tablicy ani
| warsztatu nie znalazłem...
Bylem tam w sobote. Rzeczywiscie duzy wybor holendrow. I od razu serwis na
miejscu. Nie naprawialem tam nic ale czlowiek raczej zna sie na rzeczy.
Tak jak i serwis u pana Mytnika w Gdyni na 3go Maja. Tam oddalem do
konserwacji moja Gazele i smiga teraz az milo :)
Pozdrawiam!
Vx
Dot.: Rowerem do pracy, ale modnie i wygodnie
Cytat:
Napisane przez kasica123
(Wiadomość 18562564)
To jak zakupisz wszystko to wrzucaj foty:ehem:
Rowerek super-zreszta mam podobny:p: i bardzo cieszę że ma pełny wymiar przerzutek, bo bardzo sie przydają,szczególnie w holenderskich warun kach pogodowych:rolleyes:
hihi zabawnie to zabrzmiało:cmok: biorąc pod uwagę, że klasyczne holenderskie rowery to właśnie mają przerzutki 3 biegowe lub max 7 biegowe:D bo oni tam górek nie mają:cool:
ja swój rowerek kupowałam właśnie w sklepie sprzedającym wyłącznie holenderskie rowery sprowadzane lub polskie na kształt. kupowałam swój jak jeszcze nie było mody na miejskie rowery, tak od 2 lat widzę na nie bum, ale to moje spotrzeżenia:-)
ja tam nawet te 7 biegów bym chciała, szkoda że jak kupowałam był tylko taki akurat używany, tata uparł się na nowy:mad:
duzy plus, że mam duże koła 28' i wystarczy machnąć kilka razy a duuuuży odcinek się pokona hahahaa
jak mieszkacie w mieście i wokół macie tylko równiny to polecam biegi w piaście, są wygodne w przełączaniu, na zwykłej drodze niczym się nie różni jazda jak na większych przerzutkach. nie widzę różnicy.
zaś jak macie w pobliżu pagórki, las i chcecie jeździć i po mieście i rekreacyjnie dla sportu to tylko klasyczne biegi.
....to taki mój wywód, może komuś się to przyda.............
ja na swoim mam koszyk na bagażniku i pakuje tam nawet +/- 15 kg zakupów, od wiosny do jesieni załatwiam tak większe zakupy:D
wiem bo z ciekawości ważę je w domu, bo po drodzę mnie wtedy lekko zarzuca i muszę jechać ostrożniej:
mam tez koszyk na kierownicę, ale nie używam bo jeszcze by mnie kusiło zapakować tam kolejne kilogramy a co gorsza zasłoniłoby mi widok:D
mieszkam miedzy Gdynią Główną a Sopotem i w obie strony mam na prostej więc spokojnie wyjeżdzam na miasto :rolleyes: fakt że w stronę Sopotu mam fajną ścieżkę rowerową a w Gdyni to już tak pieknie nie jest, połowa ścieżek to kpina:mad:
góreczek jest trochę w okolicy, śmiało jadę na 1 biegu lub prowadzę a co mi tam:ehem:
jeden plus, jak mam ochote spalić co nieco kalorii czy wyrobić kondycję te biegi się przydają, a raczej ich brak:cojest:
Wiatr w oczy żeglarzom
Żeglowanie to piękna sprawa. Wolność, horyzont, żywioł. Sprawdzenie siebie w trudnej sytuacji, przygoda, trochę ryzyka. Żeglarstwo morskie jest piękne, zwłaszcza, gdy ląd zostanie za rufą. Nim to jednak nastąpi, trzeba (przynajmniej w Polsce) przejść przez biurokratyczną mitręgę. Mitręga ta stanowi dla urzędników rację bytu, dla niektórych działaczy również źródło dochodów - pisze Jacek Kijewski, członek Rady Armatorskiej Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych.
Restrykcje dotyczące żeglowania pochodzą z kilku źródeł. Przede wszystkim z ustawy o kulturze fizycznej i rozporządzenia ministra sportu, które wprowadzają tzw. patenty. Patenty nie są niczym nowym. Jest to rodzaj "prawa jazdy na jacht", jednak obowiązujący w Polsce system jest jednym z najbardziej restrykcyjnych w Europie.
Wiele krajów w ogóle nie stosuje patentów do jachtów o pewnej wielkości (Szwecja: do 12 m, UK: do 24 metrów, Holandia: na wszystko, co nie jest szybką motorówką, Niemcy: dopiero powyżej pewnej mocy silnika). Co nie znaczy, że tam patenty nie istnieją - są, dobrowolne, dla samopoczucia jego posiadacza, jego pozycji w środowisku i czasem dla ubezpieczenia.
Drugim źródłem restrykcji jest konieczność rejestrowania jachtów w Polskim Związku Żeglarskim (to tak, jakby rejestrować rowery w Polskim Związku Kolarskim... W dawnych czasach rejestrowano też kserokopiarki i maszyny do pisania). Kolejnym - konieczność przeglądu technicznego jachtu - rzecz w Europie stosowana rzadko, głównie wtedy, gdy jacht wykorzystywany jest do celów zarobkowych.
To wszystko powoduje, że polska flota jachtów morskich liczy niecałe 1 tys. jednostek (czyli tyle, ile mieści się w średniej wielkości marinie jachtowej na zachodzie). Co więcej, wielu armatorów ucieka pod obce bandery, z których najżyczliwszą jest bandera szwedzka, ale nie ma wielkich problemów z brytyjską, holenderską czy belgijską. Ciekawostka, że najstarszy polski żaglowiec "Norda" został "przeflagowany" do Belgii. Restrykcje te powodują też, że żeglarstwo jest zajęciem drogim i nie ma szans stać się tak masowym, jak na zachodzie.
Urząd Morski w Gdyni ogłosił na swojej stronie internetowej projekt nowego zarządzenia porządkowego wprowadzającego dodatkowe ograniczenia i wymogi na żeglarstwo.
Bez upoważnienia w aktach prawnych wyższego rzędu podzielił żeglarstwo na komercyjne, rekreacyjne i sportowe. Teraz np. szkolenie (niezbędne do zdobycia patentów) jest żeglarstwem komercyjnym.
Zarządzeniem tym UM wprowadza nowe wymogi dotyczące wyposażenia i załóg jachtów, poważnie je względem poprzedniego zarządzenia podnosząc. Np. jachty szkoleniowe (nawet te najmniejsze, 7-metrowe) będą musiały posiadać radar i radio UKF, ich załoga będzie musiała ukończyć specjalne kursy dla zawodowych marynarzy, a całość ma jeszcze obejrzeć Sanepid i Państwowa Inspekcja Pracy. Spełnienie wymogów oznaczać będzie wydatki nierzadko
przekraczające wartość jachtu, a często i niemożliwe do spełnienia.
Spowoduje to poważne utrudnienia dla żeglarzy, zarówno rekreacyjnych, jak i tych, którzy czasem wynajmują swój jacht lub zabierają kogoś w rejs (zarządzenie pozwala zabrać tylko "najbliższych", zatem przepadły czasy, gdy osoba z workiem na plecach staje na kei i pyta, czy może się dołączyć
do załogi). Praktycznie wyeliminuje to firmy, które organizowały rejsy lub zajmowały się wynajmowaniem jachtów, a co za tym idzie uniemożliwi to popłynięcie w rejs za nieduże pieniądze. To z kolei spowoduje gorsze warunki rozwoju w gminach nadmorskich.
Zarządzeniem tym UM prawdopodobnie próbuje uregulować sprawę używania kutrów rybackich i statków pasażerskich rejestrowanych jako jachty. Krótki przegląd rejestru PRS pozwala wskazać i pływające restauracje, i statki nurkowe, i wycieczkowce.
W tej formie zarządzenie bardzo boleśnie uderza w całe polskie żeglarstwo i z pewnością spowoduje, że część żeglarzy pływać będzie w Chorwacji, część w Niemczech, a u nas zostaną niedobitki. To wszystko w połączeniu z unijnym finansowaniem portów jachtowych, szlaków żeglarskich czy też przyjętymi zaleceniami UE mającymi ułatwiać życie żeglarzom powoduje spory dysonans.
Chciałbym zachęcić wszystkich do zapoznania się z projektem i wyrażenia swojej opinii (o którą prosi UM). Gdy zarządzenie to wejdzie w życie, będzie stanowczo za późno na protesty czy uzgodnienia.
Jest w interesie żeglarzy, by zadziałać jak najszybciej. W Trójmieście jest nas na pewno kilka tysięcy - nic o nas bez nas.
* Autor jest członkiem Rady Armatorskiej Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych. SAJ jest organizacją zrzeszającą obecnie ok. 100 właścicieli jachtów, w większości morskich, i reprezentującą ich interesy. SAJ negatywnie ocenia omawiany projekt zarządzenia i wzywa do jego odrzucenia.
Autor: Jacek Kijewski
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl