|
|
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
witam po powrocie ...
i stało sie historią...
w miare wolnego czasu bede tu opisywał jak było,i wkleje kilka fotek...najbardziej czasochłonne jest ich pomniejszanie...;(
wyjechalismy 4 lipca o 6 30 rano..niedziela..punkt 6 byliśmy z żona zagłosowac,zeby spokojne miec sumienie jak gdyby co..
toboły na intruderze spakowane juz wieczorem..pogoda na jazde wymarzona..18 stopni,bezwietrznie,słonecznie...kurtki i spodnie w pełnych ochraniaczach...
przez Czechy smig...Austria śmig..tylko na tankowanie postój..jaks kawka łyk wody...kanapka...przygrzewa z nieba już wakacyjnie..majtki i podkoszulki dawno mokre..wentylacje w kurtkach cos dajaale sa dobre do 23 stopni..a przy 40 w słoncu ..hmmm.ale lepsze to niz nic...na Słowenii zakup winietki 20 mni pauza i heja na Ljubljane...
nadmienie ,że jechalismy sami pierwszy raz w życiu na taka trase...na Austrii pokropiło jak zwykle w alpach,na odcinku 1 km...ale chromy w intruderze uwalona ile wlezie..na nast taknowaniu oczywiscie poleruje...
takm wiec pruje SŁOweNIĄ...ilekroć wskazówka predkościomierza dochodziła do 120 tempomat z tyłu sciskał mnie za ramie i Słyszałem w interkomie....ZWOLNIJ..;)
N o i tak sobie pyrkaliśmy az do granicy Chorwackiej,a celem na nocleg by Rovinj...spanko na szybko u miejscowego nie za tanio bo na jedna noc nigdy za tanio nie wyjdzie 30 euro od łba...klima,tv,i cały wypas...namiot i spiwory zapakowane w raze draki mamy..11 godz i 40 min trasa zajeła...tyle w czerwcu jechałem do sopotu...;)950 kilometrów to jak na cruiserka dobry wynik
http://maps.google.pl/map...209&ie=UTF8&z=6
po prysznicku wypad na miasto...jak to na miescie ..ładnie...;)
na drugi dzien spokojne sniadanko....pakowanie tobołów na moto..jak widzieliscie toboły na fotce.prawdziwa dama nie pojedzie z byle czym na wakacje...nawet mielismu suszarke do włosów,i zelazko malutkie turystyczne ,obie te rzeczy nigdy na nigdy nam sie nie przydały..;)
musze bardzo pochwalic moja Malgosie ze wszystko..to jej pierwszy sezon na moto..w zyciu nie jezdziła..a tu taka wyprawa..i nie marudziła..nic a nic...kto studiuje na bielskim ATH,to może bierze udział e jej wykładach...;)
ale do rzeczy...rano chromy pociągnąłem sciereczka typu flanela...;0)
wczesniej w domu zamontowałem gniazdo zapalniczki pod ładowarke do tel i navi min,i zakupiłem czajnik na zapalniczke który gotuje znakomicie wode na kawke..wole swoja kawe niz z cpn-u
wiec zaakowałem toboły..kuftu boczne...kufer centralny..torba z louisa..spiwory,namiot,karimaty...z 500kilo...9 gum ponaciągałem...2siatki trzymające kaski...trzyma sie dumn y jak pieron jestem z siebie.moja pani w pokoju woła...postaw tam stary na jeszcze jedna kawke...ale pewnie! wrzeszcze...podpinam..zagotowana woda...zalane kawka...za 20 min spokojnie wypita...9 godz wybiła....jadymy...czajnik do kufra..kaski na głowe.interkomy.rekawice i co..i ti,ti,ti,ti.......i nic..aku umarł po drugiej kawie....;)kręci a nie zapoli....kable rozruchowe mam..a owszem,ale na samym dnie...dramat...toboły curik rozpakowac i podpinam sie do auta gospodarza..po sekundzie odpala....WNIOSEK...NA 1 KAWE na 1 czajnik wystarcza prądu bez odpalania moto...;)
startujemy.PLAN JEST DOSC PROSTY..CALUTKIE WYBRZEŻE W 2 DNI///udało sie w 1 dzień dzieku pustym drogom..
ROVINJ,PULA,RIJEKA,I W DÓŁ AZ DO SPLITU..
http://maps.google.pl/map...052&ie=UTF8&z=7
plan wykonany w 100% ..pupcie strasznie bolały..dzien po dniu tak długie trasy dało sie odczuc..ale widoki zchwycające..moto szło bez zarzutu..pogoda igiełka...no fakt..pod Rijeką z niewidzialnej chmurki kidnęło deszczem na 10 min,ale ciuchy w 13 min wysychają....a ja znowu z flanelą poleruje chromy na postoju...;)
dotarlismy na miejsce wieczorem ok 22 godz..palmy..gwar..dziki zachód...w pierwszym napotkanym domku pytamy o spanie...i jest..pokój z klimą,łazienk,a i wypasiona kuchnią za 15 euro za głowe...autem byłem na chorwacji juz 8 razy i ceny sie nie zmieniaj.a..oczywiscie tarasik z widokiem na zatoczke..;)
zmeczeni rozpakowujemy tobołki..prysznic i w miasto..Baśka Voda to urocze miejsce...w tajemnicy musze powiedziec ,ze wracamuy tu z dziecmi 6 sierpnia na tydzien...dostalismy zniżke na spanie u naszej gospodyni..;)..ale jadymy autem...;(
zapacilismyza 8 noclegów..i tak codziennie.plaza.piwko,i inne napoje,a o południu wyjazdy w okolice...
OMIS-piekne miasteczko
SPLIT..wiadomo klasyka
DUBROWNIK.wiadomo.perła Adriatyku
MEDUGORIJE. w Bośni i Hercegowinie SANKTUARIUM...SWOJA DROGA NA NIE NAMÓWIŁ MNIE SPOTKANY w garadaciu NASZ FORUMOWY RADAR...DZIEKI ZA BROWKA I miło było poznac ekipe...;)
czas na wakacjach biegnie nieubłaganie...powrót przec Plitwice...potem nocleg nad Blatonem..zwiedzanie poraz kolejny Budapestu,ale piwerszy raz objazdowo z pokladu motocykla...a przez SLOWACJE TO JUZ rzut kamieniem do BB...W PRZYSZLYM ROKU POJEDZIEMY TAM ZNÓW NA MOTO,I TO NA DŁUŻEJ...;)))
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl
|
|
|