aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Było kiedyś coś takiego, trochę a la "Dzwony Rurowe". Materiał nagrany dla szkół muzycznych, jeszcze na analogowych płytach. W sumie pomysł jest naprawdę dobry, jednak trochę ryzykowny. Jestem pewny, że przydałby sie 90% czytelnikom (bez obrazy, nie każdy pamięta jak brzmi rożek angielski i dla niektórych basklarnet może się nie różnić od kontrafagotu) bez wstydu i jakichkolwiek podtekstów. Sam bym chętnie taką płytkę zaposiadł. Ale ryzykowny, bo tak zwany oddźwięk mógłby być bardzo krytyczny. Chcą nas pouczać jak dzieci w podstawówce?
Poza tym to projekt baaardzo drogi.
A tak w ogóle to siadam do składania pisma w kupę.
W dziale muzycznym mam z długich tekstów: monografię Bartoka, wywiad z DUX-em, artukuł o Eltonie Johnie, Wywiad z M.Pawłowskim-dyrektorem teatru musicalowego, wywiad z Jose Curą. Wejdą najwyżej 2-3 teksty. Co zrzucić na później?
Taki tam plebiscycik...
" />
"> Dopiero CzG miały normalny rockowy skał gitary + perkusja, bez pianin czy saksofonów, które były ciągle obecne u NC. Początkowo w Akwarelach też nie było trąbek i saksofonów a ich poźniejsza obecność to skutek zainteresowania się soulem.
I kto to mówi?
Bitels?
Toż cała finezja i wartość czysto muzyczna Beatlesów wynikała właśnie z owych cymelii aranżacyjnych i użycia tego wszystkiego o czym wspominasz + sekcji smyczkowej, rożka angielskiego, sitaru, i dziesiątek innych instrumentów, dzięki którym te perełki zawsze będzie słuchało się z wielka przyjemnością.
Prostota jest cnotą, ale to należy umieć robić.
Przypomnę choćby Russische Lieder.
(*)
Autor zagadki: Maciek P.
Nagrody: książki, płyty
Może mieć coś:
-z głowy - gałka oczna - lody w gałkach
-z instrumentu dętego - rożek angielski - lody w rożku
-z tradycyjnego dania śląskiego - rolada - rolada lodowa
-z taniego wina - patykiem pisane - lody na patyku
and the winner is: autor
Mnie osobiście hasło nie urzekło. Zwłaszcza ten rożek angielski.
z możliwych podpowiedzi do hasła rożek ta była chyba najłatwiejsza. jak widać po przykładzie Marcina hasło było do odgadnięcia. nie mówię że to najlepsze moje hasło ale też nie uważam za najgorsze...
Miałem kiedyś taki plik z beatlesowskimi datami - daty wydania plyt, urodziny, ważniejsze wydarzenia, itp. Zgubił się.
Mogę to w zasadzie odtworzyć na piechotę ale ... Może ktoś podrzuci mi link albo "coś" z takimi datami?
Np. 12 stycznia - 1967 - Morgan dogrywa rożek angielski do Penny Lane
1968 - George nagrywa w Indiach Inner Light
Zgadzam się. Sprzęt, dobry sprzęt, jest niesłychanie ważny, zwłaszcza dla purystów dźwiękowych (nie mylić ze słyszącymi inaczej, czyli audiofilami). Ale jest on - w moim przekonaniu - jedynie środkiem do osiągnięcia celu, a nie wartością samą w sobie. Audiofile potrafią przez klika dni słuchać kabla x, potem kabla y, a ich wrażenia z odbioru muzyki ograniczają się do stwierdzeń typu: dolna średnica brzmi wspaniale na kablu x. Nie, że partia rożka angielskiego w koncercie Brahmsa wypadła rewelacyjnie na kablu x, nie, na to ich nie stać. Siebie określam jako meloaudiofila. Melo zawsze na początku.
Pozdrawiam.
> GdP
jeżeli miałbym na serio - to akurat ta scenka jest mi zupełnie obojętna - to nie jest "mój świat"
jeżeli chciałbym kontynuować tę coraz bardziej ..... dyskusję to odpowiedziałbym e.
(.... co zresztą na to samo wychodzi, choć trochę z innego powodu).
Zastanawiam się jednak, dlaczego nie zależy mi na nagrodzie lub dokładniej na fakcie czy moja ocena tej scenki jest prawdziwa czy nie
(.... co zresztą na to samo wychodzi, choć trochę z innego powodu).
Co do przyjemności - oczywiście jest wiele spraw / zdarzeń / momentów itd., które sprawiają przyjemność, tylko proszę nie odwracać, a może uogólniać mojej wypowiedzi. Podałem ten szczególny muzyka, a dokładniej - słuchanie wybranej przez siebie muzyki jako odpowiedź na prostego cepa, przepraszam tezę zawartą w tytule tego tematu.
A jak z tym wyborem własnego sytemu odtwarzającego?? Bo ja akurat go wybrałem i jestem z niego w pełni zadowolony. A rożka angielskiego w życiu bym nie rozpoznał (nawet gdyby to był utwór tylko przez niego wykonywany). Nie przeszkadza mi to jednak w przyjemności słuchania, ostatnio .... oraz ....
- te kropki to nie ze wstydu - tylko to już inny temat.
pzdr
> Jerzy K.
Nie rozróżniając rożka angielskiego pozbawia się Pan znacznej dozy przyjemności płynacej ze słuchania muzyki. Instrument ten ma przepiękny dźwięk. Jest to altowa odmiana oboju (to trochę inny instrument, choć podobny). Rożek ma strój F, skalę e-b2, ma 80 cm długości, i charakterysztyczną gruszkę na końcu. Nie sposób go nie zauważyć, a tym bardziej nie usłyszeć. A gdzie? Ot, choćby adagio w Concierto de Aranjuez, czy w Symfonii z Noewgo Świata, że podam najbanalniejsze przykłady.
System oczywiście mam, bez systemu nie jestem całkiem sobą.
Szacunek.
> Jerzy K.
. Instrument ten ma przepiękny dźwięk. Jest to altowa odmiana oboju (to trochę inny instrument, choć podobny). Rożek ma strój F, skalę e-b2, ma 80 cm długości, i charakterysztyczną gruszkę na końcu. .
Jeżeli można to chciałbym delikatnie te informację sprostować (proszę się nie obrażać). Rożek angielski jest tenorową odmianą oboju. Altową odmianą in A jest już dzisiaj prawie nie używany obój miłosny.
tak wyglądał rożek angielski w XIX wieku
a tak jak poniżej w epoce baroku i nazywał się oboe da caccia
pozdrawiam
King Crimson - Lizard
http://img136.imageshack.us/img136/8410/adl4.jpg
Wykonawca: King Crimson
Tytuł: Lizard
Gatunek: Rock
Rok wydania: 1970
Wytwórnia: Island Records
Czas trwania: 42:22 min.
Dane tech.: ~192-320 Kbps
Format: MP3, VBR
Rozmiar: 76,29 (1 CD)
Skład zespołu:
Robert Fripp - gitara, melotron, instrumenty klawiszowe
Mel Collins - flet, saksofon
Gordon Haskell - gitara basowa, śpiew
Andy McCulloch - perkusja
Peter Sinfield - słowa
gościnnie:
Robin Miller - obój, rożek angielski
Mark Charig - kornet
Nick Evans - puzon
Keith Tippet - pianino, pianino elektryczne
Jon Anderson - śpiew (w Prince Rupert Awakes)
Opis:
Trzecia płyta twórców rocka progresywnego, (słusznie w tym przypadku zwana dawniej rokiem symfonicznym), po szeroko znanych i niezwykle popularnych poprzednich krakach, mogła zawieść, a napewno zdziwić niejednego.
Oto mamy przypominający nieco wcześniejsze dokonania Circus, ale nafaszerowany dźwiękami i całymi sekwencjami lokujacymi się niebezpiecznie blisko jazzu, czy wręcz rozwiązań harmolodycznych.
Dowcipne w zamyśle Indoor games, jeszcze bardziej odkrywa nowe i bardziej awangardowe oblicze Króla. Poprzez dziwne pasaże basu, snóje się opowieść jakby wyjęta ze swiata Alicji w krainie czarów. Happy family zapuszcza sie jeszcze glębiej w oniryczne i senne krainy. Dzieje się tak za sprawą Mela Collinsa i jego zaczarowanego fletu.
Lady of the dancing water to natomiast najbardziej wyciszony, subtelny i kameralny utwor jaki kiedykolwiek stworzyl Robert Frip. A na deser Jaszczurka. Dluga kompozycja w ktorej gościnnie wystąpił Jon Anderson (yes).
To jest juz prawdziwa przygoda, której każdy kto zda egzamin pomyślnie z poprzednich czterech utworów, powinien oddać się bez reszty. Chwytliwe Przebudzenie księcia Ruperta, hipnotyczne Bolero, wysmakowana Bitwa szklanych łez i na koniec cyrkowy motyw Big top, który eksportuje słuchacza poza relacje towarzyszące zwykle słuchaniu muzyki.
Wielka sztuka nie musi być lekkostrawna, a twórca i słuchacz musza być choć trochę szaleni.
To najlepsza płyta King Crimson . A moze po prostu najlepsza...
Źródło: www.musiq.pl
Lista utworów:
1.Cirkus (Including Entry of the Chameleons) - 6:28
2.Indoor Games - 5:41
3.Happy Family - 4:17
4.Lady of the Dancing Water - 2:44
5.Lizard: Prince Rupert Awakes/Bolero-The... - 23:12
» Pokaż Sumę Kontrolną... «
Serdecznie zapraszamy na wieczór sylwestrowy do Kinoteatru Rialto. W tym roku zaproponujemy Państwo dwa niezwykłe dania filmowe. "Sekrety" znakomity czeski film oraz komedię romantyczną "Pocałunek o północy". W przerwie między seansami zaprosimy Państwa na poczęstunek oraz wspólne przywitanie Nowego 2009 roku.
31 grudnia/środa
godz. 21.30 Sekrety, reż. A. Nellis, Czechy 2007, 95 min.
godz. 00.30 Pocałunek o północy, reż. A. Holdridge, USA 2007, 90
Menu:
Na przywitanie
Przysmak angielski z sosem wiśniowym
Kawa/herbata do wyboru
W przerwie między seansami:
sałatka szynkowa
rożek szynkowy z nadzieniem chrzanowym
rureczki z ciasta francuskiego z nadzieniem pikantnym
ptysie z pikantnym nadzieniem serowym
pierożki pieczone z kapustą i grzybami
sakiewiki z ciasta francuskiego z farszem grzybowym
lampka wina musującego Martini Asti
sok owocowy
Karnet sylwestrowy w cenie 80 zł od osoby.
SEKRETY - Julie ma wszystko. Dorosłą córkę, młodego kochanka, bogatego męża. Meblując swój wymarzony dom, pewnego ranka uświadamia sobie, że brakuje w nim... pianina! Spontaniczne pragnienie powoduje, że Julie postanawia porzucić bezpieczną codzienność, aby odnaleźć to, co w życiu najważniejsze. Po drodze musi zmierzyć się z przeszłością i przyszłością, zrozumieć swoje uczucia i odkryć prawdziwe wartości.
POCAŁUNEK O PÓŁNOCY - Akcja filmu dzieje się 31 grudnia. Wilson, 29-letni facet, przeżył właśnie najgorszy rok w swoim życiu. Do północy pozostało jeszcze kilka godzin, ale Wilson chce „zakopać się” w łóżku. Przed samotnością próbuje uchronić go najlepszy przyjaciel. Namawia go na zalogowanie się w serwisie randkowym. Sylwester to czas czarów – na ogłoszenie Wilsona odpowiada Vivian, która jak on nie ma pojęcia co zrobić z resztą dnia i wieczornym szaleństwem…
Zaskakująca i wzruszająca opowieść o dwojgu obcych ludzi, desperacko poszukujących miłości zanim zegar wybije północ w tę jedyną noc w roku. Pocałunek o północy zabiera nas w zabawną podróż przez ulice Los Angeles, w ostatnią noc w roku.
Znam, uwielbiam. Praktycznie jak każdy zespół progresywny;D Zwłaszcza "Close To The Edge" (jeden z najlepszych albumów jakie w życiu słyszałam), "Going For The One" z genialną suitą "Awaken" oraz bajeczne "Tales From Topographic Oceans". Czapki z głów!
Ale mam pytanko, a mianowicie: co sądzicie o solowej twórczości instrumentalistów Yes? Moim zdaniem stoi ona na naprawde wysokim (a nawet bardzo wysokim, przewyższającym niekiedy dokonania ich macierzystej grupy) poziomie. Szczególnie chodzi mi o dokonania wieloletniego członka kapeli, wirtuoza klawiszy Rick'a Wakeman'a. Nie znam niestety całej dyskografii tegoż Pana, gdyż jest baardzo obszerna, ale zapoznałem się z płytami powszechnie uważanymi za najlepsze. Z tych kilku przesłuchanych przeze mnie płyt ( "Journey To The Center of The Earth", "The Myths & Legends of King Arthur", "Lisztomania", "White Rock" oraz "Time Machine") szczególnie powaliły mnie dwie pierwsze czyli "Journey ..." oraz "The Myths ...". Kiedy słucham tej muzyki w całości skomponowanej przez Wakemana nie przychodzi mi do glowy nic innego jak bić temu Panu pokłony. Toż to jest fenomenalne! Widać, że w tamtych latach całkowicie pochłonięty był pracą w Yes, gdyż można usłyszeć tutaj pewne powiązania z tą kapelą. Bliski macierzystej kapeli jest nawet rodzaj muzyki nań zaprezentowany. Ale jak przystało na wirtuoza-pianiste możemy na tych krązkach usłyszeć i cieszyć się brzmieniem rozmaitych instrumentów klawiszowych takich jak m.in fortepian, klawesyn, klawikord aż po instrumenty elektroniczne.
Na płytkach usłyszymy także ogrom instrumentów typowych dla rocka progresywnego czyli flety, rożek angielski, trąbkę itp. Ważną rolę pełni także dynamiczna gra perkusisty oraz sporadycznie pojawiającej się gitary elektrycznej. Muzyka zawarta na tychże płytach bardzo zbliża się do muzyki klasycznej (niekiedy nawet nazwa o tym świadczy - "Lisztomania") , a prawdziwa jazda zaczyna się gdy nagle w "Journey ..." możemy usłyszeć mój ulubiony utwór z muzyki klasycznej a mianowicie - "W Grocie Króla Gór" E.Griega. Ogólnie, przynajmniej te dwie płytki "Journey To The Center of The Earth" oraz "The Myths & Legends of King Arthur " to obowiązek i świętość dla każdego fana rocka progresywnego. Na kolana!
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl